eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plFinanseGrupypl.biznes.banki › Kto i kiedy?
Ilość wypowiedzi w tym wątku: 31

  • 21. Data: 2004-02-17 02:12:07
    Temat: Re: Kto i kiedy?
    Od: Krzysztof Halasa <k...@p...waw.pl>

    "Robert Tomasik" <r...@g...pl> writes:

    > Zgodzę się z Tobą. Pytanie, to w jaki sposób dostarczyć jej skutecznie
    > wyciąg, by ewentualnie mogła tę reklamacje złożyć.

    Bardziej niz "jak" istotne jest "kiedy". Nalezy to zrobic zanim sprawa
    sie przedawni.

    > Widzę problem z podstawą naliczenia odsetek. Umownych naliczyć nie można,
    > bo umowa żadna ich nie wiąże obecnie. Ustawowych też nie bardzo, bo termin
    > zapłaty wszak w tym wypadku biegnie od wezwania do zapłaty - skutecznie
    > doręczonego.

    Nie, termin zaplaty jest (domyslam sie) podany w umowie z bankiem, na
    podstawie ktorej zostala przeprowadzona transakcja. Zakladajac
    oczywiscie ze nie jest to fraud. Z tym ze zapewne (ale sprawdz w umowie)
    rozwiazanie umowy skutkuje natychmiastowa wymagalnoscia splaty
    zadluzenia (lacznie z zadluzeniem, o ktorym bank jeszcze nie wie),
    i od tego momentu klient placi odsetki ustawowe. Analogicznie, jesli
    bank bedzie ociagal sie z wyplata srodkow klienta (ze swojej winy),
    sam musi zaplacic odsetki ustawowe.

    > Wiesz co się stanie, jak wpiszą do BIK bezpodstawnie?

    A to bedzie bezpodstawne? Cos tego nie widze.
    Ale wiem - nawet gdyby, to - nic nie bedzie.

    > Przypominam Ci, ze
    > ona w chwili obecnej nie jest klientem tego banku. To tak, jakby do BIK-u
    > bank wpisał osobę, która nie zapłaciła za rozbitą przypadkowo szybę w
    > drzwiach. I to bez otrzymania tytułu wykonawczego. No przecież roszczenia
    > do niej mają zasadne.

    To dziala zupelnie inaczej. Wyobraz sobie taka sytuacje, ze np. bank
    wypowiada komus umowe kredytu - czy Twoim zdaniem jest to rownoznaczne
    z sytuacja, w ktorej ta umowa nigdy nie zostala zawarta? A moze wtedy
    bank nie moze kogos wpisac do BIKu itp? Bo to juz nie jest klient
    tego banku :-)

    Bez zartow.

    Brak umowy z bankiem powoduje, ze bank nie moze naliczac np. prowizji
    za wykonane uslugi (chyba ze za wykonane w czasie obowiazywania
    umowy), a klient nie moze korzystac z tych uslug. To nie jest tak
    ze rozwiazanie umowy powoduje uznanie wszystkich transakcji za
    rozliczone czy cos takiego. Nikt normalny by sie na to nie zgodzil.
    Czasem jest tak, ze mimo rozwiazania umowy bank przez wiele lat
    wykonuje uslugi na rzecz klienta (np. kredytowe) - bo byl to element
    umowy, i strony nie zgodzily sie by z tego zrezygnowac, a umowa
    nie przewidywala mozliwosci jednostronnej rezygnacji przez bank.

    > A ust. z dnia 28 października 2002 r. o odpowiedzialności podmiotów
    > zbiorowych za czyny zabronione

    Gdzie tu masz cos takiego???

    > Niezależnie od tego, że oczywiście w uproszczeniu myślałem o
    > odpowiedzialności osób odpowiedzialnych za wysłanie wyssanych z palca
    > informacji do BIK-u.

    Tyle ze tu caly czas mamy prawdziwe informacje, nie jakas fikcje.
    To nie bank chce wyludzic pieniadze od klientki chyba?

    >> Bank dostanie klauzule w opisanej sytuacji w sposob automatyczny,
    >> na podstawie swojego oswiadczenia, ze ona jest mu winna pieniądze.
    >
    > A czasem to nie dotyczy klientów banku?

    RTF umowe o prowadzenie rachunku, tam bedzie to dokladnie opisane,
    w szczegolnosci bedzie napisane po ilu latach od rozwiazania umowy
    bank moze z tego skorzystac. Typowo np. 3 lata.

    > Przypominam, ze ona klientem banku
    > już nie jest, ale wcale się nie upieram, że nie dostanie. I jak sąd ją
    > wyśle i dostanie z powrotem, ze takiej adresatki nie ma, to nie uchyli tej
    > klauzuli aby?

    Przeciez sąd to wysle do banku tylko. O adres to sie bedzie komornik
    (czy kogo tam bank do tego zatrudni) martwil.
    Jesli suma mala to moze da sobie spokoj z komornikiem, wpisze tylko
    do BIKu i innych takich.

    > Bo coś mi się zdaje, że wezwie bank do podania adresu
    > dłużnika.

    Masz racje - wydaje Ci sie :-)

    > Zresztą, jesli bank rzetelnie poinformuje o sytuacji, to coś mi
    > się zdaje, że tego tytułu może nie dostać jednak, ale nie znam sie na tym
    > od strony praktycznej.

    W takim razie po prostu zapytaj prawnika, najlepiej takiego ktory sie
    takimi rzeczami zajmuje.

    > Świetnie - zwłaszcza w czasie, gdy ta dziewczyna jest za granicą.
    > Próbowałeś czegoś takiego w praktyce?

    Nie jestem bankiem. Podstawowe pytanie - w jakim panstwie bedzie mieszkac?

    > A to oświadczenie nie traci ważności z chwilą rozwiązania umowy z bankiem?
    > Przecież może je złożyć tylko klient.

    Oswiadczenie moze zlozyc kazdy, z tym ze sens tego bylby raczej nikly.
    BTW: oswiadczenia w ogole traca waznosc?
    --
    Krzysztof Halasa, B*FH


  • 22. Data: 2004-02-17 21:56:05
    Temat: Re: Kto i kiedy?
    Od: "Robert Tomasik" <r...@g...pl>

    Użytkownik "Krzysztof Halasa" <k...@p...waw.pl> napisał w wiadomości
    news:m3y8r2cv48.fsf@defiant.pm.waw.pl...

    > > Widzę problem z podstawą naliczenia odsetek. Umownych naliczyć nie
    można,
    > > bo umowa żadna ich nie wiąże obecnie. Ustawowych też nie bardzo, bo
    termin
    > > zapłaty wszak w tym wypadku biegnie od wezwania do zapłaty -
    skutecznie
    > > doręczonego.
    >
    > Nie, termin zaplaty jest (domyslam sie) podany w umowie z bankiem, na
    > podstawie ktorej zostala przeprowadzona transakcja. Zakladajac
    > oczywiscie ze nie jest to fraud. Z tym ze zapewne (ale sprawdz w umowie)
    > rozwiazanie umowy skutkuje natychmiastowa wymagalnoscia splaty
    > zadluzenia (lacznie z zadluzeniem, o ktorym bank jeszcze nie wie),
    > i od tego momentu klient placi odsetki ustawowe. Analogicznie, jesli
    > bank bedzie ociagal sie z wyplata srodkow klienta (ze swojej winy),
    > sam musi zaplacic odsetki ustawowe.

    Ale umowa nie obowiązuje z chwilą jej rozwiązania. Mamy analogiczny
    problem, jak z umowami o zakazie konkurencji wpisanymi w umowę o pracę. Z
    tym, że nie jestem do końca pewien, bo to dość kontrowersyjna kwestia.
    Zresztą przyznaję Ci w sumie rację, bo mój punkt widzenia jest nie do
    obrony. Umowa mogła i przestać wiązać strony,, ale zobowiązania zostały.

    Tak, czy inaczej termin odsetek moim zdaniem płynie od chwili powstania
    obowiązku zapłaty, a obowiązek zapłaty nastaje w tym wypadku z chwilą
    doręczenia wezwania do zapłaty. Gdyby było inaczej, to bank celowo by
    wysyłał te wezwania po półtorej roku. Przecież zamykając konto, do którego
    używałeś karty płatniczej nigdy nie masz pewności, że rozliczyłeś
    wszystkie transakcje. No chyba, że ktoś ich robi naprawdę mało i
    monitoruje to drobiazgowo.
    >
    > A to bedzie bezpodstawne? Cos tego nie widzę.

    Moim zdaniem będzie bezpodstawne, bo kwota nie jest bezsporna. Po za tym w
    celu wysłania danych do BIK wymagana jest Twoja zgoda. Ta zgoda jest z
    reguły zawarta w regulaminie lub umowie, no ale umowę rozwiązaliśmy, a
    więc i zgoda przestała obowiązywać.

    > Ale wiem - nawet gdyby, to - nic nie będzie.

    Tu bym mocno polemizował. Gdyby się okazało, że wpisano dane bezprawnie,
    to odpowiednio pieniacze podejście pokrzywdzonego może spowodować spore
    zamieszanie.
    >
    > To dziala zupelnie inaczej. Wyobraz sobie taka sytuacje, ze np. bank
    > wypowiada komus umowe kredytu - czy Twoim zdaniem jest to rownoznaczne
    > z sytuacja, w ktorej ta umowa nigdy nie zostala zawarta? A moze wtedy
    > bank nie moze kogos wpisac do BIKu itp? Bo to juz nie jest klient
    > tego banku :-)
    >
    > Bez zartow. [...]

    Chyba masz rację. Nie pomyślałem o tym w ten sposób. Wszak wypowiedzenie
    umowy kredytowej, to też de facto zerwanie umowy. No ale mimo wszystko do
    BIK-u można tylko bezsporne należności zgłaszać, a tutaj chwilowo
    należność jest sporna. Jak wypowiadasz kredyt, to nie ma wątpliwości. A
    przy takiej transakcji kartą płatniczą rozliczanej nagle po kilku
    miesiącach, to można się zastanawiać. Ja bym nie zaryzykował.

    > Gdzie tu masz cos takiego???

    Zakładam, że pracownik banku popełnia przestępstwo, o czym niżej.
    >
    > > Niezależnie od tego, że oczywiście w uproszczeniu myślałem o
    > > odpowiedzialności osób odpowiedzialnych za wysłanie wyssanych z palca
    > > informacji do BIK-u.
    >
    > Tyle ze tu caly czas mamy prawdziwe informacje, nie jakas fikcje.
    > To nie bank chce wyludzic pieniadze od klientki chyba?

    No chwilowo nie wiemy. Jeśli czegoś nie mylę, to w umowach pomiędzy
    akceptantami kart płatniczych a bankami są terminy przedstawiania
    transakcji. Wydaje mi się, że to trzy miesiące. Pytający pisze coś o pół
    roku. No termin tej akceptacji wiąże akceptanta i bank, a nie klienta, dla
    którego przedawnienie wynosi chyba dwa lata. Tym nie mniej przedstawienie
    kwoty do akceptacji po pół roku wzbudza moje podejrzenie i powinno również
    wzbudzić podejrzenie pracownika banku.

    Nie mam zbyt bogatego doświadczenia w transakcjach kartami za granicą, ale
    kilka razy mi się zdarzyło i nie przypominam sobie, by na wyciągu
    znajdowało się później, niż w dwa miesiące. Tak, czy inaczej procedura
    obsługi karty przewiduje termin 2 tygodni (nie wiem, czy we wszystkich
    bankach taki) na złożenie reklamacji. Termin ten jest liczony od wysłania
    wyciągu z operacji (choć powien od doręczenia). Dokąd umowa wiąże
    klientkę, dotąd ma ona obowiązek podawać aktualny adres, a korespondencję
    wysłaną na dotychczasowy można uznać za doręczoną naciągając zresztą
    trochę prawo, ale w granicach rozsądku. Po rozwiązaniu umowy klientka może
    jednak w dobrej wierze nie zrealizować tego obowiązku. I tu zaczyna się
    moim zdaniem kłopot banku. Uważam, że nie może on tego rozliczenia uznać
    za bezsporne, dokąd nie dostarczy wyciągu.
    >
    > > Bo coś mi się zdaje, że wezwie bank do podania adresu
    > > dłużnika.
    >
    > Masz racje - wydaje Ci sie :-)

    Zapomniałem, że bankowe tytuły wykonacze żądzą się swoimi prawami.
    >
    > Nie jestem bankiem. Podstawowe pytanie - w jakim panstwie bedzie
    mieszkac?

    No właśnie. Później umiarkowany kłopot ze znalezieniem adresu. No i cała
    reszta. Moim zdaniem wszystko zależy od rzędu kwoty.


    * * *

    No i teraz konkluzja moja po lekturze Twojej wypowiedzi w całości. Jeśli
    prawdą jest, że procedura wygląda w ten sposób, że bank niemal
    automatycznie dostaje klauzulę wykonalności na swój tytuł, a jest prawdą,
    bo teraz przejrzałem kilka ustaw i faktycznie tak to wygląda w świetle
    prawa bankowego, to z jednej strony jest to ułatwienie dla banku, ale z
    drugiej strony spora odpowiedzialność. Moim zdaniem, gdyby się okazało, że
    wystawili bankowy tytuł egzekucyjny na sporną należność, to popełniają
    przestępstwo. Zastanawiam się czy poświadczenia nieprawdy (bo poświadczają
    nieprawdę w dokumencie), czy wyłudzenia poświadczenia nieprawdy (bo
    wyłudzają klauzulę wykonalności). Tu pewności nie mam, ale kwalifikacja
    prawna akurat nie jest w tym momencie najważniejsza. A to się robi
    sytuacja gardła trochę.

    Zauważ, że jednak procedura obsługi karty płatniczej przewiduje te
    wyciągi, reklamacje i w sumie bez jej przeprowadzenia kwota bezsporna nie
    jest. Moim zdaniem nie można na nią w tym wypadku BTE wystawić. Dla bytu
    przestępstwa konieczne było by udowodnienie osobie wystawiającej tytuł
    wykonawczy, że niedopełniła prawem przewidzianych czynności w celu
    ustalenia stanu faktycznego przed wydaniem dokumentu. W mojej ocenie
    skuteczne doręczenie wyciągu z operacji jest jedną z takich czynności.
    Oczywistym warunkiem imputowania popełnienia przestępstwa jest
    stwierdzenie faktu, że transakcja miała charakter oszukańczy. No bo jeśli
    nawet wystawią BTE z pominięciem procedury, ale okaże się, że stwierdza
    prawdę, to od strony karnej będzie wszystko w porządku. Pytanie, czy komuś
    w banku nie zadrży ręka, bo stawka jest dla niego personalnie wysoka.



  • 23. Data: 2004-02-18 09:11:40
    Temat: Re: Kto i kiedy?
    Od: "Tomasz Waszczynski" <w...@w...org>

    Użytkownik "Robert Tomasik" <r...@g...pl> napisał w wiadomości
    news:c0u37j$iq5$1@news.onet.pl...
    > Ale umowa nie obowiązuje z chwilą jej rozwiązania. Mamy analogiczny
    > problem, jak z umowami o zakazie konkurencji wpisanymi w umowę o pracę. Z
    > tym, że nie jestem do końca pewien, bo to dość kontrowersyjna kwestia.
    > Zresztą przyznaję Ci w sumie rację, bo mój punkt widzenia jest nie do
    > obrony. Umowa mogła i przestać wiązać strony,, ale zobowiązania zostały.

    Hm, jaki problem? Umowa przestała obowiązywać ex nunc, czyli od "teraz" w
    przyszłość. Zobowiązania, które zostały zaciągnięte w trakcie obowiązywania
    takiej umowy (czyli od zawarcia do rozwiązania), są jak najbardziej ważne.
    Kluczowe w takich przypadkach jest odróżnienie rozwiązania umowy od jej
    unieważnienia. W tym ostatnim przypadku umowa przestaje wiązać ex tunc,
    czyli od momentu zawarcia, i nie rodzi żadnych skutków prawnych.

    Pozdrawiam,
    Washko


  • 24. Data: 2004-02-19 00:50:18
    Temat: Re: Kto i kiedy?
    Od: Krzysztof Halasa <k...@p...waw.pl>

    "Robert Tomasik" <r...@g...pl> writes:

    > Tak, czy inaczej termin odsetek moim zdaniem płynie od chwili powstania
    > obowiązku zapłaty, a obowiązek zapłaty nastaje w tym wypadku z chwilą
    > doręczenia wezwania do zapłaty.

    Sprawdz w umowie z bankiem, ale obawiam sie, ze obowiazek zaplaty
    powstaje najpozniej z chwila rozwiazania umowy, a byc moze dla
    transakcji rozliczonych pozniej - z chwila ich rozliczenia (ale to
    watpliwe).

    > Gdyby było inaczej, to bank celowo by
    > wysyłał te wezwania po półtorej roku. Przecież zamykając konto, do którego
    > używałeś karty płatniczej nigdy nie masz pewności, że rozliczyłeś
    > wszystkie transakcje. No chyba, że ktoś ich robi naprawdę mało i
    > monitoruje to drobiazgowo.

    To juz niestety problem klienta. Zwlaszcza takiego, do ktorego nie da
    sie wyslac listu, bo gdyby jeszcze adres klienta byl bankowi znany,
    i bank by z wlasnej woli nie powiadomil go o braku rozliczenia, to
    jeszcze pewnie daloby sie przed sądem to obronic.
    A pod tym starym adresem klienta nie mieszka nikt, kto moglby go
    poinformowac? To tez moze byc, dla sądu, istotne. Gdy sprawa
    znajdzie sie juz w sądzie z inicjatywy klienta, oczywiscie.

    > Moim zdaniem będzie bezpodstawne, bo kwota nie jest bezsporna.

    Banki moga umieszczac w BIKu takze informacje bedace przedmiotem
    sporu. Tyle ze ten spor powinny moc wygrac, gdy klient wniesie sprawe.

    > Tu bym mocno polemizował. Gdyby się okazało, że wpisano dane bezprawnie,
    > to odpowiednio pieniacze podejście pokrzywdzonego może spowodować spore
    > zamieszanie.

    A praktycznie? Bo teoretycznie to sie moge zgodzic.

    > Chyba masz rację. Nie pomyślałem o tym w ten sposób. Wszak wypowiedzenie
    > umowy kredytowej, to też de facto zerwanie umowy.

    Nie, zerwanie umowy jest troche inne - wypowiedzenie umowy musi byc
    zgodne z jej trescia, i odpada wtedy np. odpowiedzialnosc odszkodowawcza
    (jesli nie jest to zawarte w umowie).

    > No ale mimo wszystko do
    > BIK-u można tylko bezsporne należności zgłaszać,

    Nie, dlaczego? Bezsporne naleznosci to sie zglasza do komornika.
    Z tym ze oczywiscie naleznosci z BTE sporne (niestety) nie sa,
    klient sie na to zgodzil z gory.

    > No chwilowo nie wiemy. Jeśli czegoś nie mylę, to w umowach pomiędzy
    > akceptantami kart płatniczych a bankami są terminy przedstawiania
    > transakcji. Wydaje mi się, że to trzy miesiące.

    Owszem, tzn. przez ten czas bank obowiazuje blokada, pozniej bank
    moze powiedziec ze go to nie interesuje.
    Natomiast nie ma chyba limitu czasu po jakim mozna rozliczyc
    transakcje, po prostu jest to ryzyko sprzedawcy. Poza tym transakcja
    mogla byc rozliczona wczesniej, a tylko bank ja gdzies "zgubil".

    > No termin tej akceptacji wiąże akceptanta i bank, a nie klienta,

    Owszem.

    > dla
    > którego przedawnienie wynosi chyba dwa lata.

    3 lata. Domyslam sie ze tyle samo co dla BTE, i jest to czas dla banku
    na rozpoczecie dzialania, a nie do zakonczenia egzekucji.

    > Tym nie mniej przedstawienie
    > kwoty do akceptacji po pół roku wzbudza moje podejrzenie i powinno również
    > wzbudzić podejrzenie pracownika banku.

    Moze tak byc. Ale z tego podejrzenia wiele nie wynika dla klienta.
    Jesli jest to fraud, to na pismo z banku nalezy odpowiednio odpowiedziec,
    i po klopocie. Przeciez nikt nie kaze placic za fraudy.

    > Nie mam zbyt bogatego doświadczenia w transakcjach kartami za granicą, ale
    > kilka razy mi się zdarzyło i nie przypominam sobie, by na wyciągu
    > znajdowało się później, niż w dwa miesiące. Tak, czy inaczej procedura
    > obsługi karty przewiduje termin 2 tygodni (nie wiem, czy we wszystkich
    > bankach taki) na złożenie reklamacji.

    To standardowe. Ale to dotyczy tylko czasu, w ktorym umowa jest wazna.
    Po rozwiazaniu umowy obowiazuja ogolne zasady - bank ma wierzytelnosc,
    moze jej dochodzic na ogolnych zasadach, a byly klient moze na ogolnych
    zasadach sie bronic.
    Tyle ze jest tu ten jeden drobny szczegol, ktory do tego nie pasuje - BTE.
    Dlatego tez dluznik powinien - jesli transakcja byla fraudem - zawiadomic
    o tym bank, by ten zrobil z tym co powinien. W przeciwnym przypadku
    bank uruchomi BTE, BIK i inne takie i bedzie kiepsko.

    > Termin ten jest liczony od wysłania
    > wyciągu z operacji (choć powien od doręczenia). Dokąd umowa wiąże
    > klientkę, dotąd ma ona obowiązek podawać aktualny adres, a korespondencję
    > wysłaną na dotychczasowy można uznać za doręczoną naciągając zresztą
    > trochę prawo, ale w granicach rozsądku. Po rozwiązaniu umowy klientka może
    > jednak w dobrej wierze nie zrealizować tego obowiązku. I tu zaczyna się
    > moim zdaniem kłopot banku. Uważam, że nie może on tego rozliczenia uznać
    > za bezsporne, dokąd nie dostarczy wyciągu.

    Bank nie moze dostarczyc wyciagu, bo transakcja zostala rozliczona
    w momencie, w ktorym konto bylo juz zamkniete.
    Klopot banku bylby bez BTE. Z BTE niestety klient musi pilnowac sprawy.

    >> Nie jestem bankiem. Podstawowe pytanie - w jakim panstwie bedzie
    > mieszkac?
    >
    > No właśnie. Później umiarkowany kłopot ze znalezieniem adresu. No i cała
    > reszta. Moim zdaniem wszystko zależy od rzędu kwoty.

    Nie "no wlasnie", tylko ja pytam jakie to bedzie panstwo?
    Jakies egzotyczne? To w praktyce nie widze problemu, chyba ze
    w kraju zostanie jakis majatek ktory mozna zajac.
    Ale jesli jakies mniej egzotyczne, nie daj Boze UE...

    > Moim zdaniem, gdyby się okazało, że
    > wystawili bankowy tytuł egzekucyjny na sporną należność, to popełniają
    > przestępstwo.

    Nie, a w kazdym razie nie da sie tego nijak udowodnic bez prowadzenia
    z bankiem na ten temat korespondencji.

    > Zastanawiam się czy poświadczenia nieprawdy (bo poświadczają
    > nieprawdę w dokumencie), czy wyłudzenia poświadczenia nieprawdy (bo
    > wyłudzają klauzulę wykonalności). Tu pewności nie mam, ale kwalifikacja
    > prawna akurat nie jest w tym momencie najważniejsza. A to się robi
    > sytuacja gardła trochę.

    Nie. Wystarczy powiedziec ze jedynie dluznik wiedzial o bledzie,
    i ze sie ta wiedza nie podzielil z bankiem. I juz sa kryci, i to IMHO
    zupelnie slusznie akurat w tym przypadku. A jeszcze jak dluznik
    nie moze udowodnic "bledu" (mimo ze gdyby zglosil to wczesniej to
    by sie dalo jeszcze cos z tym zrobic), to w ogole nie bedzie zadnej
    nieprawdy.
    To oczywiscie wszystko tylko wtedy, gdyby mial sie tym zajac
    prokurator. A nie zajmie sie przeciez? Zreszta prosciej chyba
    do banku napisac?

    > Moim zdaniem nie można na nią w tym wypadku BTE wystawić. Dla bytu
    > przestępstwa konieczne było by udowodnienie osobie wystawiającej tytuł
    > wykonawczy, że niedopełniła prawem przewidzianych czynności w celu
    > ustalenia stanu faktycznego przed wydaniem dokumentu. W mojej ocenie
    > skuteczne doręczenie wyciągu z operacji jest jedną z takich czynności.

    BTE mozna wystawic praktycznie zawsze (w ciagu odpowiedniego czasu
    okreslonego w umowie). O przestepstwie i wyciagu napisalem.

    > Oczywistym warunkiem imputowania popełnienia przestępstwa jest
    > stwierdzenie faktu, że transakcja miała charakter oszukańczy. No bo jeśli
    > nawet wystawią BTE z pominięciem procedury, ale okaże się, że stwierdza
    > prawdę, to od strony karnej będzie wszystko w porządku. Pytanie, czy komuś
    > w banku nie zadrży ręka, bo stawka jest dla niego personalnie wysoka.

    Akurat. Pracownicy banku nie ryzykuja dokladnie niczym, sam bank
    ryzykuje glownie pobrana prowizja.
    --
    Krzysztof Halasa, B*FH


  • 25. Data: 2004-02-19 15:55:01
    Temat: Re: Kto i kiedy?
    Od: "Robert Tomasik" <r...@g...pl>

    Użytkownik "Krzysztof Halasa" <k...@p...waw.pl> napisał w wiadomości
    news:m3n07fnb91.fsf@defiant.pm.waw.pl...

    > To juz niestety problem klienta. Zwlaszcza takiego, do ktorego nie da
    > sie wyslac listu, bo gdyby jeszcze adres klienta byl bankowi znany,
    > i bank by z wlasnej woli nie powiadomil go o braku rozliczenia, to
    > jeszcze pewnie daloby sie przed sądem to obronic.
    > A pod tym starym adresem klienta nie mieszka nikt, kto moglby go
    > poinformowac? To tez moze byc, dla sądu, istotne. Gdy sprawa
    > znajdzie sie juz w sądzie z inicjatywy klienta, oczywiscie.

    Mieszka może i osoba, która by mogła przekazać, ale z zasady nie otwiera
    cudzej korespodencji. Co więcej odsyła to do adresata.

    > Banki moga umieszczac w BIKu takze informacje bedace przedmiotem
    > sporu. Tyle ze ten spor powinny moc wygrac, gdy klient wniesie sprawe.

    A jak nie wygrają?
    >
    > A praktycznie? Bo teoretycznie to sie moge zgodzic.

    A praktycznie, to mogę pozwać bank cywilnie oraz dążyć do karnego ścigania
    odpowiedzialnego za to pracownika.

    > > No ale mimo wszystko do
    > > BIK-u można tylko bezsporne należności zgłaszać,
    >
    > Nie, dlaczego? Bezsporne naleznosci to sie zglasza do komornika.
    > Z tym ze oczywiscie naleznosci z BTE sporne (niestety) nie sa,
    > klient sie na to zgodzil z góry.

    Na co się zgodził? Że bank sobie z sufitu wystawi BTE na 1.000.000 zł? BTE
    wprowadzono dla tego, ze Bank uważa się za instytucję na tyle poważną, że
    nikt nie przypuszcza, by coś takiego zrobili. Ale gdyby zrobili, to chryja
    na całego.

    > Moze tak byc. Ale z tego podejrzenia wiele nie wynika dla klienta.
    > Jesli jest to fraud, to na pismo z banku nalezy odpowiednio
    odpowiedziec,
    > i po klopocie. Przeciez nikt nie kaze placic za fraudy.

    I tu wracamy do punktu wyjścia. By móc na to pismo w jakikolwiek sposób
    odpowiedzieć, to trzeba go dostać.

    > > Moim zdaniem, gdyby się okazało, że
    > > wystawili bankowy tytuł egzekucyjny na sporną należność, to popełniają
    > > przestępstwo.
    >
    > Nie, a w kazdym razie nie da sie tego nijak udowodnic bez prowadzenia
    > z bankiem na ten temat korespondencji.

    Jakiej korespodencji?
    >
    > > Zastanawiam się czy poświadczenia nieprawdy (bo poświadczają
    > > nieprawdę w dokumencie), czy wyłudzenia poświadczenia nieprawdy (bo
    > > wyłudzają klauzulę wykonalności). Tu pewności nie mam, ale
    kwalifikacja
    > > prawna akurat nie jest w tym momencie najważniejsza. A to się robi
    > > sytuacja gardła trochę.
    >
    > Nie. Wystarczy powiedziec ze jedynie dluznik wiedzial o bledzie,
    > i ze sie ta wiedza nie podzielil z bankiem.

    Jeśli dłużnik wiedział i ciął tzw. jarząbka, to oczywiście masz rację.
    Gorzej jak był zagranicą i bak wysłał ze dwa pisma w próżnię.

    > BTE mozna wystawic praktycznie zawsze (w ciagu odpowiedniego czasu
    > okreslonego w umowie).

    Pod warunkiem istnienia zobowiązania.


  • 26. Data: 2004-02-20 13:22:34
    Temat: Re: Kto i kiedy?
    Od: Krzysztof Halasa <k...@p...waw.pl>

    "Robert Tomasik" <r...@g...pl> writes:

    > A jak nie wygrają?

    To bedzie m.in. znaczylo, ze wczesniej ktos wniosl przeciw nim sprawe
    cywilna. A wniesie?

    > A praktycznie, to mogę pozwać bank cywilnie oraz dążyć do karnego ścigania
    > odpowiedzialnego za to pracownika.

    "moge" - to ja wiem. Pytalem o praktyke, a nie o moce.

    > Na co się zgodził? Że bank sobie z sufitu wystawi BTE na 1.000.000 zł?

    Nie wiem, moze na 200 tys zl? A moze tylko na 20 tys? Miliona zwykle
    nie chca. RTF umowe, tam jest to napisane.

    > BTE
    > wprowadzono dla tego, ze Bank uważa się za instytucję na tyle poważną, że
    > nikt nie przypuszcza, by coś takiego zrobili. Ale gdyby zrobili, to chryja
    > na całego.

    "chryja na calego" nie wydaje mi sie niestety dobrze opisywac tego, co
    bedzie sie dzialo, zwlaszcza jesli ta teoretyczna sprawe bank wygra.
    Moze myslisz ze BTE sa tylko tak na zarty, i ze banki z nich nie
    korzystaja bez drgniecia reki? :-)

    > I tu wracamy do punktu wyjścia. By móc na to pismo w jakikolwiek sposób
    > odpowiedzieć, to trzeba go dostać.

    That's it. A jesli ktos pisma dostac nie chce, to go nie dostanie.
    Nie bedzie mogl wiec powiadomic banku o fraudzie, i bedzie musial sie
    bujac po sądach, w ktorych zapewne przegra, i procz wczesniejszych
    naleznosci zaplaci takze odsetki i koszty sądowe, chyba ze na ich
    pokrycie wystarczy majatek zajety przez komornika, zlicytowany za 10%
    ceny. Coz za roztropnosc.
    --
    Krzysztof Halasa, B*FH


  • 27. Data: 2004-02-20 22:02:40
    Temat: Re: Kto i kiedy?
    Od: "Robert Tomasik" <r...@g...pl>

    Użytkownik "Krzysztof Halasa" <k...@p...waw.pl> napisał w wiadomości
    news:m3k72hevhh.fsf@defiant.pm.waw.pl...

    Wydaje mi się, że jednak zbyt to czarno widzisz. Ja wiem, że są BTE. Ja
    wiem, że upoważniam bank do jego wystawienia do jakiejś tam kwoty. Ale ta
    kwota musi z czegoś wynikać. To podobnie jak z wekslem gwarancyjnym. tez
    podpisujesz in blanco, ale jak ktoś to wypełni z sufitu, to popełnia
    przestępstwo.


  • 28. Data: 2004-02-21 15:31:29
    Temat: Re: Kto i kiedy?
    Od: Krzysztof Halasa <k...@p...waw.pl>

    "Robert Tomasik" <r...@g...pl> writes:

    > Wydaje mi się, że jednak zbyt to czarno widzisz. Ja wiem, że są BTE. Ja
    > wiem, że upoważniam bank do jego wystawienia do jakiejś tam kwoty. Ale ta
    > kwota musi z czegoś wynikać. To podobnie jak z wekslem gwarancyjnym. tez
    > podpisujesz in blanco, ale jak ktoś to wypełni z sufitu, to popełnia
    > przestępstwo.

    Jesli z sufitu, tak - choc wciaz w nakazowce dostanie wyrok, i to Ty
    musisz udowodnic ze pieniadze mu sie nie naleza.

    Jesli jednak bedzie to realna naleznosc, jak w tym przypadku, i jesli
    byly klient banku nie poinformowal o fraudzie, to czego sie spodziewasz?

    Jak bank ma, Twoim zdaniem, odroznic fraud od normalnej transakcji?
    A moze ma zakladac, ze jak klient nie placi zobowiazan, to one nie
    istnieja?
    --
    Krzysztof Halasa, B*FH


  • 29. Data: 2004-02-22 15:31:27
    Temat: Re: Kto i kiedy?
    Od: "Robert Tomasik" <r...@g...pl>


    > Jesli z sufitu, tak - choc wciaz w nakazowce dostanie wyrok, i to Ty
    > musisz udowodnic ze pieniadze mu sie nie należą.

    Oczywiście masz rację. Z tym, ze poza drogą cywilną w takim wypadku ja bym
    przede wszystkim kierował to na drogę karną.
    >
    > Jesli jednak bedzie to realna naleznosc, jak w tym przypadku, i jesli
    > byly klient banku nie poinformowal o fraudzie, to czego sie spodziewasz?

    Były klient banku o fraudzie poinformować nie może, bo go nikt nie pyta.
    Spodziewam się, ze bank podejmie starania w celu ustalenia z klientem
    (byłym) czy to nie jest fraud. I powstrzyma się od BTE do czasu upewnienia
    się, bo przyznasz, ze opóźnienie sześciu miesięczne jest cokolwiek dziwne.
    >
    > Jak bank ma, Twoim zdaniem, odroznic fraud od normalnej transakcji?
    > A moze ma zakladac, ze jak klient nie placi zobowiazan, to one nie
    > istnieja?

    Po to właśnie wysyła wyciąg z operacji i po to wymyślono termin na
    złożenie sprzeciwu. No bo faktycznie masz rację, że z fusów od kawy tego
    nie wywróżą przecież.


  • 30. Data: 2004-02-23 01:00:22
    Temat: Re: Kto i kiedy?
    Od: Krzysztof Halasa <k...@p...waw.pl>

    "Robert Tomasik" <r...@g...pl> writes:

    > Były klient banku o fraudzie poinformować nie może, bo go nikt nie pyta.

    Obawiam sie ze to jego problem.

    > Spodziewam się, ze bank podejmie starania w celu ustalenia z klientem
    > (byłym) czy to nie jest fraud.

    Po co??? Bank przyjmuje ze transakcja dokonana karta klienta nie jest
    fraudem. Gdyby mialo byc inaczej, to po prostu nikt by nie wydawal
    kart. Fraud to jest wyjatkowa sprawa.

    > I powstrzyma się od BTE do czasu upewnienia
    > się, bo przyznasz, ze opóźnienie sześciu miesięczne jest cokolwiek dziwne.

    Dziwne nie oznacza fraudu. To niech sie bank dziwi, jesli to takie
    dziwne, ale czemu ma rezygnowac z zaplaty?

    >> Jak bank ma, Twoim zdaniem, odroznic fraud od normalnej transakcji?
    >> A moze ma zakladac, ze jak klient nie placi zobowiazan, to one nie
    >> istnieja?
    >
    > Po to właśnie wysyła wyciąg z operacji i po to wymyślono termin na
    > złożenie sprzeciwu. No bo faktycznie masz rację, że z fusów od kawy tego
    > nie wywróżą przecież.

    Tak jak pisalem, bank nie moze wysłac wyciagu, bo a) konto nie jest
    juz aktywne, b) nie reguluje tego umowa, c) bank nie wie dokad ma
    to wyslac.

    Natomiast bank ma wymagalna wierzytelnosc i moze z nia zrobic to,
    co sie z takimi robi. Jesli uwazasz inaczej to pozwol ze nie bede
    Ci w tym towarzyszyl.
    --
    Krzysztof Halasa, B*FH

strony : 1 . 2 . [ 3 ] . 4


Szukaj w grupach

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1