eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plFinanseGrupypl.biznes.banki › BIK szaleje
Ilość wypowiedzi w tym wątku: 78

  • 41. Data: 2004-02-14 16:02:39
    Temat: Re: BIK szaleje
    Od: " Adam Moreń" <a...@W...gazeta.pl>

    Glenn <g...@b...pl> napisał(a):

    > >Jeśli odmawia to
    > > chciałoby się, żeby miał dobry powód. Żeby zasady były oparte na dobrych
    > > kryteriach. Są dwie strony tej relacji bank-klient, a nie jedna bank i
    > > nikt(czyli klient).
    >
    >
    > A tu już IMHO nie. Kredytodawca w ogóle nie musi tłumaczyć (udzielać
    > informacji) DLACZEGO nie chce pożyczyć.
    Nie musi udzielać informacji - zgadzam się. Ale fajnie byłoby, gdyby odmawiał
    z racjonalnych

    >
    > Nieudzielenie komuś kredytu nie jest dyskryminacją! No chyba, że
    > uważasz, że ktoś ma OBOWIĄZEK Cię kredytować.
    Nie mówię o obowiązku tylko o możliwości. Dostęp do kredytów jeśli nawet nie
    jest dyskryminacją to jest brzemienną w skutkach barierą społeczną, co samo w
    sobie jest przedmiotem troski najróżniejszych instytucji od rządu począwszy na
    różnych organizacjach non-profit skończywszy. Banki nie są zawieszone w
    próżni i jeśli nawet wolno im robić złe rzeczy to nie znaczy, że zawsze tak
    będzie.

    --
    Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/


  • 42. Data: 2004-02-14 16:23:45
    Temat: Re: BIK szaleje
    Od: Glenn <g...@b...pl>

    Tomasz Waszczynski wrote:


    >
    > Przesadą dla mnie jest zbieranie informacji - tak szczegółowych - o tych,
    > którzy spłacają regularnie tylko dlatego, że inni nie spłacają. Innie mnie
    > nie obchodzą. Jak bank się boi, że ktoś go w konia zrobi, to niech sobie
    > wymyśli taki sposób, żeby nie dotykał on uczciwych klientów. W przeciwnym
    > razie stajemy na stanowisku - wszyscy są źli, więc wszystkich trzeba
    > inwigilować. To jest bardzo złe podejście.


    Spójrz na to z drugiej strony. Mając dobrą historię kredytową dostaniesz
    kredyt szybko, bez formalności i na dobrych warunkach. Co Cię obchodzi,
    że ktoś nierzetelny kredytu nie dostanie?


    >
    > Ty jednak uważasz, że działania banku _po_ udzieleniu kredytu, polegające na
    > ocenianiu Twojego życia _prywatnego_ przez pryzmat przez siebie ustalanych
    > kryteriów są ok. Nie naruszają Twoich praw i w ogóle dziwi Cię, że ktoś może
    > mieć coś przeciwko. Jak chcesz, to tak uważaj, ale nie narzucaj przez
    > uproszczenia takiego widzenia świata.

    Nie o tym rozmawiamy. Rozmawiamy o prawie udzielającego pożyczki do
    oceny wiarygodności kredytobiorcy i zbierania na ten temat danych. Do
    takiej oceny ma chyba prawo? I ma prawo nie udzielić kredytu komuś, kto
    np. balansuje na granicy wypłacalności? Przykład, ktory podałam to żadne
    nadużycie. Gdybyś miał pożyczyć swoje pieniądze komuś, kto buduje dom i
    jednocześnie nie spłaca swoich zobowiązań, to pewnie byś mu nie pożyczył
    kolejnych pieniędzy.


    > Nie rozumiem też dlaczego uważasz, że to bank ma decydować na co wydaję
    > pieniądze, tylko z tego powodu, że wziąłem kredyt?


    Nie wydajesz swoich pieniędzy. Swoje możesz sobie spalić i nikomu nic do
    tego ;-) Jak pożyczasz ( i masz problem ze spłatą) a jednocześnie
    wydajesz spore kwoty, które nie mają pokrycia w zarobkach, to jest to
    dzwonek ostrzegawczy.


    Tak trudno Ci wyobrazić
    > sobie sytuację, w której bank _błędnie_ oceni, że moje wydatki nie mają
    > pokrycia w moich ujawnionych przychodach i wypowie mi kredyt spłacany
    > regularnie? Wystawi BTE i Ty się będziesz musiała pałować, żeby udowodnić,
    > że nie jesteś złodziejem.
    > Za duży bałagan jest w bankach, za dużo niekompetentnych pracowników i zbyt
    > niedoskonałe systemy, żebym uwierzył, że nie będzie drastycznych pomymłek.

    Znowu to, że gdzieś może być bałagan nie jest dla mnie argumentem
    przeciwko temu, że ten kto pożycza ma prawo do postawienia pewnych
    warunków i sprawdzenia potencjalnego pożyczkobiorcy. A do tego potrzebne
    są pewne dane. Skoro nie chcesz się "opowiedzieć", to nie bierz kredytu.



    > Albo będę miał problem z przepływem gotówki, a pieniądze wydam płacąc kartą
    > w aptece na lek ratujący życie.

    Demagogia.


    >Albo milion innych sytuacji można wymyśleć,
    > w których automatycznie działające banki, albo wkurzeni na niskie płace
    > operatorzy, będą uprzykrzać życie uczciwym obywatelom mającym przejściowe
    > problemy.

    Uczciwi raczej będą mieli uproszczone życie (vide USA, gdzie dobra
    historia kredytowa bardzo upraszcza życie)


    >Trudno np. _winić_ pracownika, że nie płaci kredytu, skoro zakład
    > nie płaci mu za pracę. Oczywiście - banku to nie obchodzi, ale jeśli taki
    > pracownik kupi coś na kartę (np. jedzenie), to bank wypowie mu kredyt, bo
    > kredytobiorca wydaje, a nie spłaca. Kretynizm.

    Trudno winić bank, że nie chce wziąć na siebie odpowiedzialności za to,
    że ktoś stracił pracę (może biorąc kredyt należało pomyśleć o
    ubezpieczeniu na wypadek bezrobocia, może nie należało brać kredytu
    wiedząc, że moja branża niezbyt sobie radzi i mogę być zwolniony?)


    > Choć nie - gorzej. Rok 1984.

    Może lepiej, bo mając dobrą historię kredytową, nie będę musiała
    przynosić 3 kg papierów do banku?


  • 43. Data: 2004-02-14 16:38:44
    Temat: Re: BIK szaleje
    Od: Glenn <g...@b...pl>

    Adam Moreń wrote:



    >>Nieudzielenie komuś kredytu nie jest dyskryminacją! No chyba, że
    >>uważasz, że ktoś ma OBOWIĄZEK Cię kredytować.
    >
    > Nie mówię o obowiązku tylko o możliwości. Dostęp do kredytów jeśli nawet nie
    > jest dyskryminacją to jest brzemienną w skutkach barierą społeczną, co samo w
    > sobie jest przedmiotem troski najróżniejszych instytucji od rządu począwszy na
    > różnych organizacjach non-profit skończywszy.


    Możliwość masz. Tyle, że skoro chcesz pożyczyć, to musisz sie liczyć z
    tym, że będą oceniać Twoją wiarygodność. A wiarygodność można ocenić
    tylko na podstawie danych o Tobie (czy już pożyczałeś, czy oddałeś, czy
    się nie spóźniasz ze spłata, ile masz jeszcze kredytów "na karku", czy
    terminowo regulujesz zobowiązania (czynsz, telefon itp.) ) .


    >Banki nie są zawieszone w
    > próżni i jeśli nawet wolno im robić złe rzeczy to nie znaczy, że zawsze tak
    > będzie.

    Czy to, że banki chcą sprawdzać pożyczający pieniądze to jest "robienie
    żlych rzeczy" ;-) ?


  • 44. Data: 2004-02-14 17:00:39
    Temat: Re: BIK szaleje
    Od: "Tomasz Waszczynski" <w...@w...org>

    Użytkownik "Glenn" <g...@b...pl> napisał w wiadomości
    news:c0li0b$8sn$11@news.onet.pl...
    > > Przesadą dla mnie jest zbieranie informacji - tak szczegółowych - o
    tych,
    > > którzy spłacają regularnie tylko dlatego, że inni nie spłacają. Innie
    mnie
    > > nie obchodzą. Jak bank się boi, że ktoś go w konia zrobi, to niech sobie
    > > wymyśli taki sposób, żeby nie dotykał on uczciwych klientów. W
    przeciwnym
    > > razie stajemy na stanowisku - wszyscy są źli, więc wszystkich trzeba
    > > inwigilować. To jest bardzo złe podejście.
    >
    >
    > Spójrz na to z drugiej strony. Mając dobrą historię kredytową dostaniesz
    > kredyt szybko, bez formalności i na dobrych warunkach. Co Cię obchodzi,
    > że ktoś nierzetelny kredytu nie dostanie?

    Świetnie, ale ja wolę jednak postarać się o papierki niż być inwigilowany
    nawet wtedy, gdy w ogóle nie chcę kredytu.

    > > Ty jednak uważasz, że działania banku _po_ udzieleniu kredytu,
    polegające na
    > > ocenianiu Twojego życia _prywatnego_ przez pryzmat przez siebie
    ustalanych
    > > kryteriów są ok. Nie naruszają Twoich praw i w ogóle dziwi Cię, że ktoś
    może
    > > mieć coś przeciwko. Jak chcesz, to tak uważaj, ale nie narzucaj przez
    > > uproszczenia takiego widzenia świata.
    >
    > Nie o tym rozmawiamy. Rozmawiamy o prawie udzielającego pożyczki do
    > oceny wiarygodności kredytobiorcy i zbierania na ten temat danych. Do
    > takiej oceny ma chyba prawo? I ma prawo nie udzielić kredytu komuś, kto
    > np. balansuje na granicy wypłacalności? Przykład, ktory podałam to żadne
    > nadużycie. Gdybyś miał pożyczyć swoje pieniądze komuś, kto buduje dom i
    > jednocześnie nie spłaca swoich zobowiązań, to pewnie byś mu nie pożyczył
    > kolejnych pieniędzy.

    Jeszcze raz. Ja nie neguję prawa banku do sprawdzenia mnie _przed_
    udzieleniem mi kredytu. Neguję w sposób zdecydowany prawo banku do
    sprawdzania mnie _podczas_ lub _po_ spłaceniu kredytu z tego powodu, że
    _być_ może_ kiedyś w przyszłości będę chciał uzyskać następny kredyt. Tego
    nie zaakceptuję.
    Jak będę chciał następny uzyskać, to wtedy bank sobie będzie mnie mógł
    sprawdzać wg własnego życzenia.

    BTW - sądzisz, że jeśli BIK (a potem np. BIGi) będzie sprawdzał moje zakupy
    kartą, to nie będą sprzedawać tych danych firmom handlowym (oczywiście
    nielegalnie, ale kogo to obchodzi?)?


    > > Nie rozumiem też dlaczego uważasz, że to bank ma decydować na co wydaję
    > > pieniądze, tylko z tego powodu, że wziąłem kredyt?
    >
    > Nie wydajesz swoich pieniędzy. Swoje możesz sobie spalić i nikomu nic do
    > tego ;-) Jak pożyczasz ( i masz problem ze spłatą) a jednocześnie
    > wydajesz spore kwoty, które nie mają pokrycia w zarobkach, to jest to
    > dzwonek ostrzegawczy.

    Inaczej - w przypadku pożyczki, to są moje pieniądze i bankowi nic do tego
    jak je wydaje. Nie mają prawa i już, bo przenieśli na mnie własność tych
    pieniędzy.
    W przypadku kredytu natomiast, owszem, nie są to moje pieniądze, ale ustalam
    z bankiem w umowie kredytu cel, na który pieniądze są przeznaczone. Przed
    zawarciem tejże umowy. I nic bankowi do tego, jeśli wydaję te pieniądze
    zgodnie z celem określonym w umowie. A jeśli cel jest konsumpcyjny, to nie
    mają prawa tego weryfikować.

    > Tak trudno Ci wyobrazić
    > > sobie sytuację, w której bank _błędnie_ oceni, że moje wydatki nie mają
    > > pokrycia w moich ujawnionych przychodach i wypowie mi kredyt spłacany
    > > regularnie? Wystawi BTE i Ty się będziesz musiała pałować, żeby
    udowodnić,
    > > że nie jesteś złodziejem.
    > > Za duży bałagan jest w bankach, za dużo niekompetentnych pracowników i
    zbyt
    > > niedoskonałe systemy, żebym uwierzył, że nie będzie drastycznych
    pomymłek.
    >
    > Znowu to, że gdzieś może być bałagan nie jest dla mnie argumentem
    > przeciwko temu, że ten kto pożycza ma prawo do postawienia pewnych
    > warunków i sprawdzenia potencjalnego pożyczkobiorcy. A do tego potrzebne
    > są pewne dane. Skoro nie chcesz się "opowiedzieć", to nie bierz kredytu.

    Hm, albo nie wiesz jaki jest w bankach bałagan, albo nie chcesz wiedzieć.
    Ostatnio np. jeden większy przysłał podwojone kwoty przelewów. Wcześniej
    inny wypłacał z bankomatów dwa razy mniej niż księgował. Takich przypadków
    jest cała masa. Oczywiście winny jest system. :P
    Mnie przeraża, że tak fatalna organizacja ma cokolwiek weryfikować w stopniu
    większym niż teraz.
    Ty powiesz - nie bierz kredytu. Świetnie, ale to nie jest rozwiązanie. Banki
    po to m.in. są, żeby kredytów udzielać. Z tego żyją częstokroć. Skoro ja im
    chcę dać zarobić, a oni chcą na mnie zarobić, to żądam tego, by być
    traktowanym jak klient, a nie jak petent.

    > > Choć nie - gorzej. Rok 1984.
    >
    > Może lepiej, bo mając dobrą historię kredytową, nie będę musiała
    > przynosić 3 kg papierów do banku?

    Na początku zawsze się wydaje, że będzie lepiej. Dopiero po czasie okazuje
    się, że to lepiej, to tak naprawdę gorzej.
    Jak okaże się, że stracisz okazję na kupno domu, auta, sfinansowania
    inwestycji, bo jakaś pinda dwa lata temu nie wykonała dyspozycji zamknięcia
    rachunku i trafiłaś do bazy, sprawa w sądzie będzie się ciągnąć trzy lata, a
    operator niedoszłego kredytodawcy powie Ci - sory, taki mamy System, to może
    uznasz, że pełna inwigilacja to nie jest dobre rozwiązanie.

    Aha - i jestem pewien, że na tym się nie skończy. Docelowo będą rejestrowane
    wszystkie operacje karciane. Nawet Twoimi pieniędzmi. To też wytłumaczysz
    chęcią sprawdzania przyszłego kredytobiorcy?

    A może najlepiej byłoby tak jak w "Raporcie mniejszości"? Nie udzielimy panu
    kredytu, bo wiemy, że za pół roku zaprzestanie pan jego spłaty.

    Koszmar.

    Pozdrawiam,
    Washko







  • 45. Data: 2004-02-14 17:05:15
    Temat: Re: BIK szaleje
    Od: Kamil Jonca <k...@p...onet.pl>

    Dnia Sat, 14 Feb 2004 17:01:22 +0100,
    osoba podpisana: Glenn <g...@b...pl>
    napisała:
    > Kamil Jońca wrote:
    >
    >
    >>> To Ty zmieniasz temat próbując podważyć zasadę ogólną (prawo
    >>> kredytodawcy do zebrania danych mogących opisać wiarygodność
    >>> kredytobiorcy) na podstawie przypadku szczególnego (błedu banku).
    >>
    >> Logika sie kłania. Jeden kontrprzykład obala zasadę, czyż nie ?
    >
    >
    > Logika się kłania. Podałeś przykład dotyczący nieprawidłowości w
    > stosowaniu reguły i na tej podstawie "obalasz" regułę. Czyli -
    > znalazłeś przykład niesprawiedliwie aresztowanego i podważasz zasadność
    > stosowania aresztu tymczasowego ;-)

    Powiedziałbym, ze kary śmierci ("finansowej"). Jaki poziom pomyłek
    sądowch dopuszczasz dla orzekania kary śmierci ?


    >
    >
    >
    >>> "Masz wrażenie" - to wielce trafny argument ;-))) I chyba nie masz
    >>> dostępu do danych o % błednych wpisów, żeby oceniać ich
    >>> prawdopodobieństwo?
    >>
    >> Taaak. No cóż. A jeśli mam ? :-) A jeśli się opieram, jak to ktoś
    >> napisał "ogólnym poziomie niekompetencji w bankach" ? Dlaczegóż to
    >> przygotowywanie raportów do bIK-u miałoby być robione lepiej niż reszta
    >> bankowego biznesu ?
    >
    >
    > Dlaczego na podstawie domniemanych błedów podważasz zasadę?
    >
    Bo nie mam kontrprzykładów, ze jest inaczej ? Poza tym co masz na myśli
    mówiąc o zasadzie ? Jeśli chodzi o samo istnienie BIK-u (jako "bazy
    danych") to wskaż gdzie napisałem, że sie nie zgadzam na istnienie
    tegoż? Nie chcę po prostu dać mu (przynajmniej na razie) za dużych
    uprawnień.



    >
    >>> Od ustalania odszkodowania jest sąd cywilny.
    >>
    >> Niekoniecznie, jeśli będzie zapis w umowie/ustawie. Bank przecież nie
    >> musii iść do sądu, aby Ci dołożyć opłatę za np. brak spłaty na KK.
    >> (Glenn, czy ja naprawdę muszę Ci takie oczywistości tłumaczyć?)
    >
    > A jak "z automatu" ocenisz czyjąś szkodę? Chyba jest róznica, ajk ktoś w
    > wyniku błednego wpisu straci okazję kupna mieszkania (straci zaliczkę
    > też np.), bo nie dostał kredytu hipotecznego, a jak ktoś nie kupił
    > tostera na raty ;-) ? Od ustalenia takich okoliczności (a ma to wpływ na
    > wysokość odszkodowania) jest sąd. To nie kara za niespłacenie KK (czy ja
    > naprawdę muszę Ci takie oczywistości tłumaczyć ;-)

    A gdzie ja pisałem o szkodzie?? Ja opisałem o karze dla BIK-u. Wtedy
    BIK też miałby motywację do pilnowania banków. Bo na razie to umywa
    ręce.
    Utracone korzyści, jak to ładnie piszą prawnicy, możnaby wysądzić
    swoją drogą.


    KJ

    --
    Spokojnie... To tylko prowokacja.


  • 46. Data: 2004-02-14 17:10:14
    Temat: Re: BIK szaleje
    Od: Kamil Jonca <k...@p...onet.pl>

    Dnia Sat, 14 Feb 2004 17:23:45 +0100,
    osoba podpisana: Glenn <g...@b...pl>
    napisała:
    [....]
    >
    > Spójrz na to z drugiej strony. Mając dobrą historię kredytową dostaniesz
    > kredyt szybko, bez formalności i na dobrych warunkach.
    >
    Dobre. :-)

    KJ

    --
    The world is coming to an end ... SAVE YOUR BUFFERS!!!


  • 47. Data: 2004-02-14 17:26:59
    Temat: Re: BIK szaleje
    Od: Glenn <g...@b...pl>

    Tomasz Waszczynski wrote:


    > Świetnie, ale ja wolę jednak postarać się o papierki niż być inwigilowany
    > nawet wtedy, gdy w ogóle nie chcę kredytu.


    Jeżeli nie chcesz kredytu, to nie ma Cię w BIK.


    > Jeszcze raz. Ja nie neguję prawa banku do sprawdzenia mnie _przed_
    > udzieleniem mi kredytu. Neguję w sposób zdecydowany prawo banku do
    > sprawdzania mnie _podczas_ lub _po_ spłaceniu kredytu z tego powodu, że
    > _być_ może_ kiedyś w przyszłości będę chciał uzyskać następny kredyt. Tego
    > nie zaakceptuję.
    > Jak będę chciał następny uzyskać, to wtedy bank sobie będzie mnie mógł
    > sprawdzać wg własnego życzenia.

    No i o to chodzi. Przecież nie proponuję Ci, żebyś udostępniał o sobie
    jakieś dane, jeżeli nie chcesz pożyczyć pieniędzy. Natomiast informacja
    o tym, że poprzedni kredyt spłaciłeś z "pomocą" komornika może być
    jednak istotna dla oceny, czy powinno Ci się udzielić następnego.


    > BTW - sądzisz, że jeśli BIK (a potem np. BIGi) będzie sprawdzał moje zakupy
    > kartą, to nie będą sprzedawać tych danych firmom handlowym (oczywiście
    > nielegalnie, ale kogo to obchodzi?)?


    Znowu przedstawiasz wszelkie możliwe i domniemane przyszłe nadużycia,
    aby podważyć sens zbierania informacji o kredytobiorcach i potencjalnych
    kredytobiorcach. A skąd wiesz, że centra autoryzacyjne/banki już tego
    nie robią (nie sprzedają danych)? I co? Przestaniesz używac kart?


    > Inaczej - w przypadku pożyczki, to są moje pieniądze i bankowi nic do tego
    > jak je wydaje. Nie mają prawa i już, bo przenieśli na mnie własność tych
    > pieniędzy.
    > W przypadku kredytu natomiast, owszem, nie są to moje pieniądze, ale ustalam
    > z bankiem w umowie kredytu cel, na który pieniądze są przeznaczone. Przed
    > zawarciem tejże umowy. I nic bankowi do tego, jeśli wydaję te pieniądze
    > zgodnie z celem określonym w umowie. A jeśli cel jest konsumpcyjny, to nie
    > mają prawa tego weryfikować.

    A jeśli nieterminowo spłacasz kredyt tłumcząc się np. obniżeniem
    dochodów i jednocześnie wydajesz spore kwoty płacąc kartą, to bank
    zamiast zgadzać się na zrestrukturyzowanie kredytu może Ci go
    wypowiedzieć. Dlaczego ma Ci iść na rękę, jeżeli oszukujesz?


    > Ty powiesz - nie bierz kredytu. Świetnie, ale to nie jest rozwiązanie.

    Dlaczego nie? Kredyt nie jest niezbędny do życia.


    >Banki
    > po to m.in. są, żeby kredytów udzielać. Z tego żyją częstokroć. Skoro ja im
    > chcę dać zarobić, a oni chcą na mnie zarobić, to żądam tego, by być
    > traktowanym jak klient, a nie jak petent.

    Ale nie możesz żądać, aby wszyscy klienci byli traktowani tak samo,
    niezależnie od stopnia swojej wiarygodności.




    >>Może lepiej, bo mając dobrą historię kredytową, nie będę musiała
    >>przynosić 3 kg papierów do banku?
    >
    >
    > Na początku zawsze się wydaje, że będzie lepiej. Dopiero po czasie okazuje
    > się, że to lepiej, to tak naprawdę gorzej.

    To dlaczego spada liczba kredytów nieregularnych? I dlaczego pojawiają
    się posty na grupie typu "który bank nie sprawdza w BIK" ?


    > Jak okaże się, że stracisz okazję na kupno domu, auta, sfinansowania
    > inwestycji, bo jakaś pinda dwa lata temu nie wykonała dyspozycji zamknięcia
    > rachunku i trafiłaś do bazy, sprawa w sądzie będzie się ciągnąć trzy lata, a
    > operator niedoszłego kredytodawcy powie Ci - sory, taki mamy System, to może
    > uznasz, że pełna inwigilacja to nie jest dobre rozwiązanie.

    Znowu jako argument przeciwko zasadzie zbierania danych podajesz to, że
    -jest bałagan
    -sądy nie działają




    > Aha - i jestem pewien, że na tym się nie skończy. Docelowo będą rejestrowane
    > wszystkie operacje karciane. Nawet Twoimi pieniędzmi. To też wytłumaczysz
    > chęcią sprawdzania przyszłego kredytobiorcy?

    Już są pewnie rejestrowane ;-) Tylko o tym nie wiesz ;-)


    > A może najlepiej byłoby tak jak w "Raporcie mniejszości"? Nie udzielimy panu
    > kredytu, bo wiemy, że za pół roku zaprzestanie pan jego spłaty.

    A może będzie tak: nie udzielimy Panu kredytu, bo Pan się spóźnia ze
    spłatą i jednocześnie kupuje u jubilera ;-))) Niech Pana Provident
    kredytuje ;-)

    > Koszmar.

    Jak dla kogo.


  • 48. Data: 2004-02-14 18:27:26
    Temat: Re: BIK szaleje
    Od: "Tomasz Opalski" <o...@W...gazeta.pl>

    >
    > Przesadą dla mnie jest zbieranie informacji - tak szczegółowych - o tych,
    > którzy spłacają regularnie tylko dlatego, że inni nie spłacają. Innie mnie
    > nie obchodzą. Jak bank się boi, że ktoś go w konia zrobi, to niech sobie
    > wymyśli taki sposób, żeby nie dotykał on uczciwych klientów. W przeciwnym
    > razie stajemy na stanowisku - wszyscy są źli, więc wszystkich trzeba
    > inwigilować. To jest bardzo złe podejście.
    >
    >
    A mi taki ogólny system oceny wiarygodności kompletnie by nie przeszkadzał o
    ile zasady gromadzenia tych danych i kryteria oceny byłyby jawne.
    Tak na prawdę pytaniem jest w jakim celu takie zbieractwo danych jest
    uprawiane. Zakładam że po to aby także pozytywnie potwierdzić wiarygodność
    klienta, który zwraca się do banku po pieniądze. Jeśli jestem uczciwym
    klientem, to chciałbym, aby każdy bank, do którego się zwracam o tym
    wiedział, bo szczycę się tym. A tymczasem teraz każdy bank, w którym pojawiam
    się jako nowy klient weryfikuje tylko negatywne sygnały, jakie gdzieś mogą na
    mój temat pojawić BIK, BIG czy inne czarne listy, a podstawą-wyrocznią do
    podjęcia decyzji kredytowej jest zaświadczenie o zarobkach. Tymczasem,
    dlaczego na moją korzyść np. przy staraniu się o kartę kredytową nie miałoby
    przemawiać to, że korzystałem z tego produktu już w innych bankach, że po x
    miesiącach/latach dorobiłem się tam wysokiego limitu i od tego mi woda sodowa
    do głowy nie uderzyła. Być może dzięki takiej centralnej weryfikacji zamiast
    biegać z papierkami, zaświadczeniami, wnioskami mógłbym kliknąć na stronie
    internetowej guzik "Poprośże kredyt/kartę kredytową/debet/co kto chce" i bym
    od ręki dostał na przyzwoitych warunkach na podstawie pozytywnych sygnałów z
    innych banków.

    Jeśli osobiście się o coś tu obawiam, to o jakość danych, jakie banki
    przekazują do BIK. Obecnie banki w zasadzie nie odpowiadają w żaden sposób za
    dane, jakie pakują do baz danych BIK i nie ponoszą konsekwencji za swoje
    błędy. Kolejna sprawa to to, że np. odmawiając udzielenia kredytu bank nie
    poczuwa się w obowiązku poinformować klienta, na jakiej podstawie to
    nastąpiło - dajmy na to negatywnego wpisu w BIK. Brak tu kompletnie pewnej
    klarowności poczynań. Ale taki stan mamy dziś, więc gorzej raczej być nie
    może.


    Miłego dnia
    Tomek


    --
    Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/


  • 49. Data: 2004-02-14 18:45:48
    Temat: Re: BIK szaleje
    Od: Glenn <g...@b...pl>

    Kamil Jonca wrote:


    >>Logika się kłania. Podałeś przykład dotyczący nieprawidłowości w
    >>stosowaniu reguły i na tej podstawie "obalasz" regułę. Czyli -
    >>znalazłeś przykład niesprawiedliwie aresztowanego i podważasz zasadność
    >>stosowania aresztu tymczasowego ;-)
    >
    >
    > Powiedziałbym, ze kary śmierci ("finansowej"). Jaki poziom pomyłek
    > sądowch dopuszczasz dla orzekania kary śmierci ?

    Trafiłeś jak kulą w płot ;-) Akturat w przypadkach nie budzących
    wątpliwości dowodów jestem za karą śmierci. Ale to NTG. Poza tym nikt Ci
    nigdy nie zagwarantuje, że otrzymasz kredyt, o który się starasz, więc
    pisanie o "śmierci finansowej" to przesada.




    >>Dlaczego na podstawie domniemanych błedów podważasz zasadę?
    >>
    >
    > Bo nie mam kontrprzykładów, ze jest inaczej ? Poza tym co masz na myśli
    > mówiąc o zasadzie ? Jeśli chodzi o samo istnienie BIK-u (jako "bazy
    > danych") to wskaż gdzie napisałem, że sie nie zgadzam na istnienie
    > tegoż? Nie chcę po prostu dać mu (przynajmniej na razie) za dużych
    > uprawnień.

    Co to znaczy "za dużych uprawnień" ? Czy porównanie danych o Twojej KK i
    Twoich przeszłych kredytach i wyciągnięcie na tej podstawie wniosku o
    Twojej wiarygodności to "za dużo uprawnień"? Albo ocenienie na podstawie
    danych o Twojej KK, że nie ma co Ci wierzyć, że zarabiasz 500 PLN i nie
    jesteś w stanie spłacić kredytu, o którego restrukturyzację się ubiegasz
    w banku, bo w innym banku Twój "obrót" na KK jest na kwotę wielokrotnie
    większą i zadłużenie spłacasz w GP ?


    >
    > A gdzie ja pisałem o szkodzie?? Ja opisałem o karze dla BIK-u. Wtedy
    > BIK też miałby motywację do pilnowania banków. Bo na razie to umywa
    > ręce.
    > Utracone korzyści, jak to ładnie piszą prawnicy, możnaby wysądzić
    > swoją drogą.

    Dopóki BIK nie ma wpływu na jakość otrzymywanych danych, dopóty nie
    można go karać. Można ewentualnie dyskutować o karach dla banków. i tu
    się w pełni zgadzam.


  • 50. Data: 2004-02-14 18:46:14
    Temat: Re: BIK szaleje
    Od: "Azjata" <a...@a...pl>

    > Nieudzielenie komuś kredytu nie jest dyskryminacją! No chyba, że
    > uważasz, że ktoś ma OBOWIĄZEK Cię kredytować.

    Pozyczkowdawca, nie ma obowizku udzielenia pozyczki, natomiast bank ma
    obowiazek udzielenia kredytu (musimy rozroznic pojecia) jesli wszystkie
    postawione w ofercie wymagania zostaly spelnione. W zeszlym roku pewna
    warszawska wspolnota mieszkaniowa wygrala sprawe z BISE (?), za oferte bank
    uznal ulotke dotyczaca kredytow wydana przez bank, nie wiem czy bank wniosl
    apelacje od wyroku.

    A.Zjata

    --
    Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl

strony : 1 ... 4 . [ 5 ] . 6 ... 8


Szukaj w grupach

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1