eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plFinanseGrupypl.biznes.banki › frankowicze
Ilość wypowiedzi w tym wątku: 158

  • 141. Data: 2023-04-11 12:06:16
    Temat: Re: frankowicze
    Od: "J.F" <j...@p...onet.pl>

    On Mon, 10 Apr 2023 13:15:26 +0200, Robert Tomasik wrote:
    > W dniu 10.04.2023 o 12:29, Krzysztof Halasa pisze:
    >>> Tylko w pewnym momencie tych banków się zrobiło zbyt wiele i
    >>> zaczęły się prześcigać, który więcej zarobi na klientach.
    >> Widzę tu pewien problem logiczny - jeśli liczba banków się
    >> zwiększyła, to zwiększyć się powinna także konkurencja, i wyścig
    >> byłby w drugą stronę. I o ile mnie pamięć nie myli, to właśnie tak
    >> było - nie raz zresztą.
    >
    > Tylko to działa do pewnego momentu. Później zaczyna się po prostu
    > "nieuczciwa konkurencja". Bo bank swoje zarobić musi, a ilość pieniędzy
    > do zarobienia w takim ogólnym rozrachunku jest stała.

    Niekoniecznie stała, bo można klientów wycisnąc bardziej :-(

    No i widac - jedne banki upadły, inne się łączą ... Czarnecki jakos za
    późno zrozumiał, ze dwa banki, to wyższe koszta.

    J.


  • 142. Data: 2023-04-11 16:59:10
    Temat: Re: frankowicze
    Od: Dawid Rutkowski <d...@w...pl>

    poniedziałek, 10 kwietnia 2023 o 23:09:04 UTC+2 Kamil Jońca napisał(a):
    > Dawid Rutkowski <d...@w...pl> writes:
    >
    > > poniedziałek, 10 kwietnia 2023 o 17:53:26 UTC+2 Kamil Jońca napisał(a):
    > >> Krzysztof Halasa <k...@p...waw.pl> writes:
    > >>
    > >> > "J.F" <j...@p...onet.pl> writes:
    > >> >
    > >> >> Tak wlasnie było - i wymyslili "tansze" kredyty frankowe.
    > >> >
    > >> > No ale one przecież naprawdę były tańsze.
    > >> > Zresztą co ja piszę - one po prostu były dostępne. Złotówkowe były tak
    > >> > abstrakcyjnie drogie, że po prostu niedostępne.
    > >> Właśnie mnie zniknąłeś. Jakoś nie miałem problemów ze zdolnością w
    > >> złotówkach.
    > >
    > > To, że można na ulicy zobaczyć maybacha, znaczy, że nie są na tyle drogie, że
    praktycznie niedostępne?
    > Wtedy (~2006) były 'droższe' (o czym dalej) ale stwierdzenie
    > 'niedostępne' uważam za grubą przesadę.

    DGCC.
    Ale czy brałeś pod uwagę, że wtedy z okazji wejścia do UE oraz bańki
    nieruchomościowej,
    mieszkania - przynajmniej DC, podrożały w ciągu 3(2?) lat dwukrotnie?
    Przykład norki - czerwiec 2003, deweloper nawet jeszcze nie miał działki, sprzedawał
    po 3570 (brutto).
    Jak zaczął budowę (działki wciąż nie miał, budował u obcego, sfinalizował nabycie
    drogą kupna
    dopiero pół roku później), żebym nie skłamał (musiałbym poszukać w historii dawnego
    konta
    mbąkowego) w maju 2005 - no niech nawet będzie to 2006, ale chyba nie - były już po
    ponad 6k.
    Miałem farta, że nie zerwali ze mną umowy i nie kary umownej i komu innemu nie
    sprzedali po 6+k.

    > Również w rozmowach ze znajomymi zadawałem im pytanie, czy nie
    > zastanawia ich dlaczego te kredyty są tańsze. Przecież gdyby to było
    > takie proste, to bank sam by wziął kredyt w CHF, przewalutował, i
    > udzielał PLN po stopie CHF; skoro tak nie robią, to gdzieś musi być
    > haczyk. Ale byłem wyśmiewany.

    Mój jeden kolega wziął franki, ale nie pytałem, jak na tym wyszedł - może nie tak
    źle,
    bo on swoją kasę miał, ale coś tam bredził, że jak pożyczają tak tanio to trzeba
    brać.
    Ale w sumie nie wiem, co zrobił z tą swoją kasą.
    Choć wtedy % depozytu w złotówkach mógł być wyższy niż % KH frankowego.

    > Faktem też jest, że ja zakładałem, że ten kredyt szybko spłacę. Więc
    > wolałem mieć nawet wyższe odsetki niż wahnięcia kapitału.

    Hmmm, kwestia horyzontu, ile to jest "szybko spłacę", szczególnie przy KH.
    Im krócej tym ryzyko wahnięcia niższe, oczywiście też niższa strata na wyższych
    odsetkach.

    Ale jeśli byłeś jednym z pierwszych, który mógł wziąć frankowy, to jeszcze byś
    dodatkowo zarobił
    na spadającym kursie.
    No i - w ew. dłuższej perspektywie spłacania - o wiele mniej stracił (tzn. skorygował
    zyski)
    na późniejszym odbiciu oraz przeroście.
    Tak czy siak - jak ktoś wziął franki na początku i nie dał się "nabić w mbąk" to
    zrobił złoty interes
    (a jeszcze wzrost wartości mieszkań).

    > > Oczywiście wykluczamy jako alternatywę "nabicie w mbąk", chyba że akurat wtedy
    nic innego jeszcze nie było (hmm, to całe to bagno zaczął mbąk, i to "nabijaniem",
    czy kto inny?).
    > A było? ZTCP to był może jeden bank który pozwalał spłacać po kursie
    > NBP+marża. cała reszta stosowała kurs 'swój' który z tym NBP nie musiał
    > mieć wiele wspólnego. Gwiazdą bym IIRC DB który dla kredytów mial
    > odrębną tabelę, oczywiście gorszą niż dla innych rozliczeń.
    > Więc Twoja ironia świadczy tylko o niechęci do mbanku i o niczym więcej.

    Do mbąka mam raczej resentyment.
    Ale nie o tym mowa, tylko o "nabitych" - tu nie chodzi o spread, który w sumie - co
    nie znaczy, że nieuczciwie,
    a na pewno niemoralnie - był jedynie wyrównaniem niższej marży kredytów frankowych -
    i to tak
    sprytnym, że dawał mega zysk na samym starcie.
    "Nabici" wpadli na tym, że mieli, ORPÓCZ spreadu i czarnego czwartku (pamiętasz post
    "Frankowicze,
    łyknijcie aspirynę, rozrzedza krew chroniąc przed zawałem" ze śp. forum mbąka?),
    "oprocentowanie
    ustalane decyzją zarządu", które miało być "oczywiście że to będzie libor+marża", a
    było dużo powyżej.


  • 143. Data: 2023-04-11 17:08:08
    Temat: Re: frankowicze
    Od: Kamil Jońca <k...@p...onet.pl>

    Dawid Rutkowski <d...@w...pl> writes:

    > poniedziałek, 10 kwietnia 2023 o 23:09:04 UTC+2 Kamil Jońca napisał(a):
    >> Dawid Rutkowski <d...@w...pl> writes:
    >>
    >> > poniedziałek, 10 kwietnia 2023 o 17:53:26 UTC+2 Kamil Jońca napisał(a):
    >> >> Krzysztof Halasa <k...@p...waw.pl> writes:
    >> >>
    >> >> > "J.F" <j...@p...onet.pl> writes:
    >> >> >
    >> >> >> Tak wlasnie było - i wymyslili "tansze" kredyty frankowe.
    >> >> >
    >> >> > No ale one przecież naprawdę były tańsze.
    >> >> > Zresztą co ja piszę - one po prostu były dostępne. Złotówkowe były tak
    >> >> > abstrakcyjnie drogie, że po prostu niedostępne.
    >> >> Właśnie mnie zniknąłeś. Jakoś nie miałem problemów ze zdolnością w
    >> >> złotówkach.
    >> >
    >> > To, że można na ulicy zobaczyć maybacha, znaczy, że nie są na tyle drogie, że
    praktycznie niedostępne?
    >> Wtedy (~2006) były 'droższe' (o czym dalej) ale stwierdzenie
    >> 'niedostępne' uważam za grubą przesadę.
    >
    > DGCC.

    Ale rozmawiamy o kredytach czy mieszkaniach? Ja o kredytach.
    >
    >> > Oczywiście wykluczamy jako alternatywę "nabicie w mbąk", chyba że
    >akurat wtedy nic innego jeszcze nie było (hmm, to całe to bagno zaczął
    >mbąk, i to "nabijaniem", czy kto inny?).
    <
    >> A było? ZTCP to był może jeden bank który pozwalał spłacać po kursie
    >> NBP+marża. cała reszta stosowała kurs 'swój' który z tym NBP nie musiał
    >> mieć wiele wspólnego. Gwiazdą bym IIRC DB który dla kredytów mial
    >> odrębną tabelę, oczywiście gorszą niż dla innych rozliczeń.
    >> Więc Twoja ironia świadczy tylko o niechęci do mbanku i o niczym więcej.
    >
    > Do mbąka mam raczej resentyment.
    > Ale nie o tym mowa, tylko o "nabitych" - tu nie chodzi o spread, który w sumie - co
    nie znaczy, że nieuczciwie,
    > a na pewno niemoralnie - był jedynie wyrównaniem niższej marży kredytów frankowych
    - i to tak
    > sprytnym, że dawał mega zysk na samym starcie.
    > "Nabici" wpadli na tym, że mieli, ORPÓCZ spreadu i czarnego czwartku (pamiętasz
    post "Frankowicze,
    > łyknijcie aspirynę, rozrzedza krew chroniąc przed zawałem" ze śp. forum mbąka?),
    "oprocentowanie
    > ustalane decyzją zarządu", które miało być "oczywiście że to będzie libor+marża", a
    było dużo powyżej.

    Może ja taki dziwny jestem, że wierzę w to co w umowie[1], a nie w to, co
    mi przedstawiciel powie. Więc jakoś mnie nie dziwiło, że mbank robił to
    co robił. (Co nie znaczy, że mi sie podobało.)
    Więc jakoś tego nie odczułem.
    Notabene właśnie jakoś w 2006 roku można było sobie aneksować uomwy na
    wskaźnik + marża - ilu z tego skorzyśtało?

    KJ
    [1] sam, mimo mimo mechanizmu bilansującego długo się zastanawiałem, nad
    wzięciem tam kredytu, właśnie z powodu tego zapisu. W końcu wziąłem, i
    jak tylko mogłem to zmieniłem na wibor + marża.
    --
    http://wolnelektury.pl/wesprzyj/teraz/


  • 144. Data: 2023-04-11 18:05:08
    Temat: Re: frankowicze
    Od: Dawid Rutkowski <d...@w...pl>

    wtorek, 11 kwietnia 2023 o 17:09:06 UTC+2 Kamil Jońca napisał(a):
    > Dawid Rutkowski <d...@w...pl> writes:
    >
    > > poniedziałek, 10 kwietnia 2023 o 23:09:04 UTC+2 Kamil Jońca napisał(a):
    > >> Dawid Rutkowski <d...@w...pl> writes:
    > >>
    > >> > poniedziałek, 10 kwietnia 2023 o 17:53:26 UTC+2 Kamil Jońca napisał(a):
    > >> >> Krzysztof Halasa <k...@p...waw.pl> writes:
    > >> >>
    > >> >> > "J.F" <j...@p...onet.pl> writes:
    > >> >> >
    > >> >> >> Tak wlasnie było - i wymyslili "tansze" kredyty frankowe.
    > >> >> >
    > >> >> > No ale one przecież naprawdę były tańsze.
    > >> >> > Zresztą co ja piszę - one po prostu były dostępne. Złotówkowe były tak
    > >> >> > abstrakcyjnie drogie, że po prostu niedostępne.
    > >> >> Właśnie mnie zniknąłeś. Jakoś nie miałem problemów ze zdolnością w
    > >> >> złotówkach.
    > >> >
    > >> > To, że można na ulicy zobaczyć maybacha, znaczy, że nie są na tyle drogie, że
    praktycznie niedostępne?
    > >> Wtedy (~2006) były 'droższe' (o czym dalej) ale stwierdzenie
    > >> 'niedostępne' uważam za grubą przesadę.
    > >
    > > DGCC.
    > Ale rozmawiamy o kredytach czy mieszkaniach? Ja o kredytach.

    O kredytach na mieszkania. Rozdzielanie tych tematów jest błędem.
    Oraz o tym, czy ludzi było na nie stać czy nie ("na nie" to po piwerze na mieszkania,
    a po drugie na kredyty na te mieszkania).

    > >> > Oczywiście wykluczamy jako alternatywę "nabicie w mbąk", chyba że
    > >akurat wtedy nic innego jeszcze nie było (hmm, to całe to bagno zaczął
    > >mbąk, i to "nabijaniem", czy kto inny?).
    > <
    > >> A było? ZTCP to był może jeden bank który pozwalał spłacać po kursie
    > >> NBP+marża. cała reszta stosowała kurs 'swój' który z tym NBP nie musiał
    > >> mieć wiele wspólnego. Gwiazdą bym IIRC DB który dla kredytów mial
    > >> odrębną tabelę, oczywiście gorszą niż dla innych rozliczeń.
    > >> Więc Twoja ironia świadczy tylko o niechęci do mbanku i o niczym więcej.
    > >
    > > Do mbąka mam raczej resentyment.
    > > Ale nie o tym mowa, tylko o "nabitych" - tu nie chodzi o spread, który w sumie -
    co nie znaczy, że nieuczciwie,
    > > a na pewno niemoralnie - był jedynie wyrównaniem niższej marży kredytów
    frankowych - i to tak
    > > sprytnym, że dawał mega zysk na samym starcie.
    > > "Nabici" wpadli na tym, że mieli, ORPÓCZ spreadu i czarnego czwartku (pamiętasz
    post "Frankowicze,
    > > łyknijcie aspirynę, rozrzedza krew chroniąc przed zawałem" ze śp. forum mbąka?),
    "oprocentowanie
    > > ustalane decyzją zarządu", które miało być "oczywiście że to będzie libor+marża",
    a było dużo powyżej.
    > Może ja taki dziwny jestem, że wierzę w to co w umowie[1], a nie w to, co
    > mi przedstawiciel powie. Więc jakoś mnie nie dziwiło, że mbank robił to
    > co robił. (Co nie znaczy, że mi sie podobało.)
    > Więc jakoś tego nie odczułem.

    A w złotówkowych tak samo przeginali z % jak we frankowych?

    > Notabene właśnie jakoś w 2006 roku można było sobie aneksować uomwy na
    > wskaźnik + marża - ilu z tego skorzyśtało?

    Może (graniczące z pewnością) w aneksie było również o zrzeczeniu się roszczeń o
    zwrot dotychczasowego orżnięcia?

    > [1] sam, mimo mimo mechanizmu bilansującego długo się zastanawiałem, nad
    > wzięciem tam kredytu, właśnie z powodu tego zapisu. W końcu wziąłem, i
    > jak tylko mogłem to zmieniłem na wibor + marża.

    A była różnica w stosunku do wibor+marża?

    Mechanizm bilansujący - super sprawa, choć raczej bo wywoływania "syndromu boga".
    Zapewne mbąk o wiele więcej na tym zarobił niż dołożył - a czy nie było tak, że
    bilansowały środki tylko na 0%?


  • 145. Data: 2023-04-11 18:25:05
    Temat: Re: frankowicze
    Od: Kamil Jońca <k...@p...onet.pl>

    Dawid Rutkowski <d...@w...pl> writes:

    [..]
    > wtorek, 11 kwietnia 2023 o 17:09:06 UTC+2 Kamil Jońca napisał(a):
    >> Dawid Rutkowski <d...@w...pl> writes:
    >>
    >> > poniedziałek, 10 kwietnia 2023 o 23:09:04 UTC+2 Kamil Jońca napisał(a):
    >> >> Dawid Rutkowski <d...@w...pl> writes:
    >> >>
    >> >> > poniedziałek, 10 kwietnia 2023 o 17:53:26 UTC+2 Kamil Jońca napisał(a):
    >> >> >> Krzysztof Halasa <k...@p...waw.pl> writes:
    >> >> >>
    >> >> >> > "J.F" <j...@p...onet.pl> writes:
    >> >> >> >
    >> >> >> >> Tak wlasnie było - i wymyslili "tansze" kredyty frankowe.
    >> >> >> >
    >> >> >> > No ale one przecież naprawdę były tańsze.
    >> >> >> > Zresztą co ja piszę - one po prostu były dostępne. Złotówkowe były tak
    >> >> >> > abstrakcyjnie drogie, że po prostu niedostępne.
    >> >> >> Właśnie mnie zniknąłeś. Jakoś nie miałem problemów ze zdolnością w
    >> >> >> złotówkach.
    >> >> >
    >> >> > To, że można na ulicy zobaczyć maybacha, znaczy, że nie są na tyle drogie, że
    praktycznie niedostępne?
    >> >> Wtedy (~2006) były 'droższe' (o czym dalej) ale stwierdzenie
    >> >> 'niedostępne' uważam za grubą przesadę.
    >> >
    >> > DGCC.
    >> Ale rozmawiamy o kredytach czy mieszkaniach? Ja o kredytach.
    >
    > O kredytach na mieszkania. Rozdzielanie tych tematów jest błędem.
    > Oraz o tym, czy ludzi było na nie stać czy nie ("na nie" to po piwerze na
    mieszkania,
    > a po drugie na kredyty na te mieszkania).

    Nie wiem co ty bierzesz, ale ja się odniosłem do stwierdzenia w jednym z
    wcześniejszych postów , że ludzi nie było stać na kredyty zlotowe. No
    więc było. Zresztą dane NBP też to potwierdzają. Dywagacje
    nt. struktury wszechświata oraz liczby 42 mnie nie interesują.

    [...]
    >> Może ja taki dziwny jestem, że wierzę w to co w umowie[1], a nie w to, co
    >> mi przedstawiciel powie. Więc jakoś mnie nie dziwiło, że mbank robił to
    >> co robił. (Co nie znaczy, że mi sie podobało.)
    >> Więc jakoś tego nie odczułem.
    >
    > A w złotówkowych tak samo przeginali z % jak we frankowych?

    Bo ja wiem? W momencie udzielania kredytu nie mogli przeginać,
    potencjalny klient poszedłby gdzie indziej. Masz jakieś (WIARYGODNE!) dane
    nt. przeginania?

    >
    >> Notabene właśnie jakoś w 2006 roku można było sobie aneksować uomwy na
    >> wskaźnik + marża - ilu z tego skorzyśtało?
    >
    > Może (graniczące z pewnością) w aneksie było również o zrzeczeniu się
    > roszczeń o zwrot dotychczasowego orżnięcia?

    Nie pamiętam tego rodzaju zapisu, a nie chce mi się sięgać do aneksu. No
    i nie wiadomo czy walutowych było tak samo, jak w złotówkowych.

    >
    >> [1] sam, mimo mimo mechanizmu bilansującego długo się zastanawiałem, nad
    >> wzięciem tam kredytu, właśnie z powodu tego zapisu. W końcu wziąłem, i
    >> jak tylko mogłem to zmieniłem na wibor + marża.
    >
    > A była różnica w stosunku do wibor+marża?
    ZTCP brali "bieżące" oprocentowanie, odejmowali wibor i wychodziła
    marża.

    >
    > Mechanizm bilansujący - super sprawa, choć raczej bo wywoływania "syndromu boga".
    > Zapewne mbąk o wiele więcej na tym zarobił niż dołożył - a czy nie
    > było tak, że bilansowały środki tylko na 0%?
    Co to znaczy "bilansował na 0%"?
    Bilansowanie polegalo na tym że jak miałeś
    300K kredytu i 100K na koncie to odsetki płaciłeś od 200K kredytu.
    Jeśli oczekujesz, że jeszcze od 100 ci będą odsetki płacić, to
    przypomnę, że rory są (w większości) nieoprocentowane od ho-ho i jeszcze
    trochę.
    KJ


    --
    http://wolnelektury.pl/wesprzyj/teraz/


  • 146. Data: 2023-04-11 18:34:48
    Temat: Re: frankowicze
    Od: Kamil Jońca <k...@p...onet.pl>

    Kamil Jońca <k...@p...onet.pl> writes:

    [...]
    >
    > Nie pamiętam tego rodzaju zapisu, a nie chce mi się sięgać do aneksu. No
    > i nie wiadomo czy walutowych było tak samo, jak w złotówkowych.

    Sprawdziłem. Niczego takiego nie ma.
    Marża (lipiec 2006) - 0.7 pp.
    Koszt aneksu 200PLN
    KJ

    --
    http://stopstopnop.pl/stop_stopnop.pl_o_nas.html


  • 147. Data: 2023-04-12 09:07:59
    Temat: Re: frankowicze
    Od: Dawid Rutkowski <d...@w...pl>

    wtorek, 11 kwietnia 2023 o 18:27:05 UTC+2 Kamil Jońca napisał(a):
    > Dawid Rutkowski <d...@w...pl> writes:
    >
    > [..]
    > > wtorek, 11 kwietnia 2023 o 17:09:06 UTC+2 Kamil Jońca napisał(a):
    > >> Dawid Rutkowski <d...@w...pl> writes:
    > >>
    > >> > poniedziałek, 10 kwietnia 2023 o 23:09:04 UTC+2 Kamil Jońca napisał(a):
    > >> >> Dawid Rutkowski <d...@w...pl> writes:
    > >> >>
    > >> >> > poniedziałek, 10 kwietnia 2023 o 17:53:26 UTC+2 Kamil Jońca napisał(a):
    > >> >> >> Krzysztof Halasa <k...@p...waw.pl> writes:
    > >> >> >>
    > >> >> >> > "J.F" <j...@p...onet.pl> writes:
    > >> >> >> >
    > >> >> >> >> Tak wlasnie było - i wymyslili "tansze" kredyty frankowe.
    > >> >> >> >
    > >> >> >> > No ale one przecież naprawdę były tańsze.
    > >> >> >> > Zresztą co ja piszę - one po prostu były dostępne. Złotówkowe były tak
    > >> >> >> > abstrakcyjnie drogie, że po prostu niedostępne.
    > >> >> >> Właśnie mnie zniknąłeś. Jakoś nie miałem problemów ze zdolnością w
    > >> >> >> złotówkach.
    > >> >> >
    > >> >> > To, że można na ulicy zobaczyć maybacha, znaczy, że nie są na tyle drogie,
    że praktycznie niedostępne?
    > >> >> Wtedy (~2006) były 'droższe' (o czym dalej) ale stwierdzenie
    > >> >> 'niedostępne' uważam za grubą przesadę.
    > >> >
    > >> > DGCC.
    > >> Ale rozmawiamy o kredytach czy mieszkaniach? Ja o kredytach.
    > >
    > > O kredytach na mieszkania. Rozdzielanie tych tematów jest błędem.
    > > Oraz o tym, czy ludzi było na nie stać czy nie ("na nie" to po piwerze na
    mieszkania,
    > > a po drugie na kredyty na te mieszkania).
    > Nie wiem co ty bierzesz, ale ja się odniosłem do stwierdzenia w jednym z
    > wcześniejszych postów , że ludzi nie było stać na kredyty zlotowe. No
    > więc było. Zresztą dane NBP też to potwierdzają.

    Gdzie w NBP można to odnaleźć?

    > [...]
    > >> Może ja taki dziwny jestem, że wierzę w to co w umowie[1], a nie w to, co
    > >> mi przedstawiciel powie. Więc jakoś mnie nie dziwiło, że mbank robił to
    > >> co robił. (Co nie znaczy, że mi sie podobało.)
    > >> Więc jakoś tego nie odczułem.
    > >
    > > A w złotówkowych tak samo przeginali z % jak we frankowych?
    > Bo ja wiem? W momencie udzielania kredytu nie mogli przeginać,
    > potencjalny klient poszedłby gdzie indziej. Masz jakieś (WIARYGODNE!) dane
    > nt. przeginania?

    A kto mówił, że w momencie udzielania?
    Na początku było libor+marża, no może troszkę trzeba było na decyzję zarządu poczekać
    jak libor spadał ;>
    Ale potem zaczął spadać - a decyzje się zatrzymały.
    Potem libor spadał, frank zaczął drożeć - "decyzji" nie było.
    I "marża" ustaliła się na 2pp, a może i 3pp.
    A frank nadal drożał.

    > >> Notabene właśnie jakoś w 2006 roku można było sobie aneksować uomwy na
    > >> wskaźnik + marża - ilu z tego skorzyśtało?
    > >
    > > Może (graniczące z pewnością) w aneksie było również o zrzeczeniu się
    > > roszczeń o zwrot dotychczasowego orżnięcia?
    > Nie pamiętam tego rodzaju zapisu, a nie chce mi się sięgać do aneksu. No
    > i nie wiadomo czy walutowych było tak samo, jak w złotówkowych.

    No właśnie.
    Bo wygląda na to, że na złotówkowych nie było rżnięcia.

    > >> [1] sam, mimo mimo mechanizmu bilansującego długo się zastanawiałem, nad
    > >> wzięciem tam kredytu, właśnie z powodu tego zapisu. W końcu wziąłem, i
    > >> jak tylko mogłem to zmieniłem na wibor + marża.
    > >
    > > A była różnica w stosunku do wibor+marża?
    > ZTCP brali "bieżące" oprocentowanie, odejmowali wibor i wychodziła
    > marża.

    0,7% marży dla złotówkowego?
    No to mega biznes.
    Ale dla frankowego nie było już tak fajnie z podanych wyżej powodów.

    > > Mechanizm bilansujący - super sprawa, choć raczej bo wywoływania "syndromu boga".

    > > Zapewne mbąk o wiele więcej na tym zarobił niż dołożył - a czy nie
    > > było tak, że bilansowały środki tylko na 0%?
    > Co to znaczy "bilansował na 0%"?
    > Bilansowanie polegalo na tym że jak miałeś
    > 300K kredytu i 100K na koncie to odsetki płaciłeś od 200K kredytu.
    > Jeśli oczekujesz, że jeszcze od 100 ci będą odsetki płacić, to
    > przypomnę, że rory są (w większości) nieoprocentowane od ho-ho i jeszcze
    > trochę.

    Hmmm, w 2006 też?
    Ale nie o to chodziło.
    Mechanizm bilansujący na ROR, z kartą, to mało wygodbne i bezpieczne.
    A do tego generujące "syndrom boga" (coś jak KK z dużym limitem) - oczywiście u
    podatnych.


  • 148. Data: 2023-04-12 09:21:24
    Temat: Re: frankowicze
    Od: Kamil Jońca <k...@p...onet.pl>

    Dawid Rutkowski <d...@w...pl> writes:

    .
    >> Nie wiem co ty bierzesz, ale ja się odniosłem do stwierdzenia w jednym z
    >> wcześniejszych postów , że ludzi nie było stać na kredyty zlotowe. No
    >> więc było. Zresztą dane NBP też to potwierdzają.
    >
    > Gdzie w NBP można to odnaleźć?
    Pewnie tam gdzie sprawozdawczość banków.

    >
    >> [...]

    >
    >> > Mechanizm bilansujący - super sprawa, choć raczej bo wywoływania "syndromu
    boga".
    >> > Zapewne mbąk o wiele więcej na tym zarobił niż dołożył - a czy nie
    >> > było tak, że bilansowały środki tylko na 0%?
    >> Co to znaczy "bilansował na 0%"?
    >> Bilansowanie polegalo na tym że jak miałeś
    >> 300K kredytu i 100K na koncie to odsetki płaciłeś od 200K kredytu.
    >> Jeśli oczekujesz, że jeszcze od 100 ci będą odsetki płacić, to
    >> przypomnę, że rory są (w większości) nieoprocentowane od ho-ho i jeszcze
    >> trochę.
    >
    > Hmmm, w 2006 też?
    > Ale nie o to chodziło.
    > Mechanizm bilansujący na ROR, z kartą, to mało wygodbne i bezpieczne.
    Znowu dopowiadasz sobie coś czego nie napisałem. Pisałem gdzieś o
    karcie? Może dyskutuj jednak ze mną a nie ze swoimi wyobrażeniami.

    > A do tego generujące "syndrom boga" (coś jak KK z dużym limitem) -
    > oczywiście u podatnych.

    Truizm. ZTCW to koniecznie chcesz mieć ostatnie zdanie. Pójdę Ci na rękę
    i następnego Twojego posta w tym wątku nie odpowiem.

    KJ


    --
    http://stopstopnop.pl/stop_stopnop.pl_o_nas.html


  • 149. Data: 2023-04-12 19:43:57
    Temat: Re: frankowicze
    Od: Krzysztof Halasa <k...@p...waw.pl>

    Kamil Jońca <k...@p...onet.pl> writes:

    > Właśnie mnie zniknąłeś. Jakoś nie miałem problemów ze zdolnością w
    > złotówkach.

    Kto pisał o zdolności? Po prostu były praktycznie niedostępne.
    Kwestia wyboru punktu w czasie.
    --
    Krzysztof Hałasa


  • 150. Data: 2023-04-12 20:03:16
    Temat: Re: frankowicze
    Od: Krzysztof Halasa <k...@p...waw.pl>

    "J.F" <j...@p...onet.pl> writes:

    >>(zresztą ryzyko dla banku było znacznie większe niż obecnie).
    >
    > Jakie ryzyko? Kursowe?

    Owszem, nikt nie miał wielkiego zaufania do złotówki.
    Oczywiście za tym szło ryzyko innych typów, np. złego kredytu itd.

    > -jakis bank ponoc od początku umożliwiał spłate w walucie (Mille?),
    > a teraz wpadnie do jednego worka?

    Raczej nie tylko on.
    Było np. tak, że danego dnia należało zapewnić XXX jednostek waluty na
    własnym koncie walutowym. Bank nie prowadził kasy w CHF (chyba) albo
    innych jenach, więc w praktyce trzeba było je kupić po kursie banku, ale
    to pozostawiało dodatkowe możliwości - np. bank nie mógł sztucznie
    podnosić kursu w dniu spłaty.

    > Owszem, ale banki z reguły mialy dwa kursy - "dewizy" i "pieniądze".
    > Potem sie pojawiła trzecia "spłata kredytu".
    > I zgadnij, w którą stronę poszła.

    Ale to nie była reguła. Było też tak, że banki liczyły po kursie
    "dewiz".
    Aczkolwiek to było chyba trochę tak, że kiedyś różnych rzeczy nie
    wypadało robić. Takie numery z kursami to była jedna z nich. A później
    to już każdy wałek "wypadało" (że np. przypomnę większość polisolokat
    i struktury, przy których najgorszy kredyt hipo jest perłą uczciwości).

    > Kolejna sprawa - w kredycie indeksowanym jaki sens ma ten spread?

    Tego nie wiem, ale - szczerze mówiąc - nie wiem jaki sens ma kredyt
    indeksowany.
    --
    Krzysztof Hałasa

strony : 1 ... 10 ... 14 . [ 15 ] . 16


Szukaj w grupach

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1