eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plFinanseGrupypl.biznes.banki › Bank zapłaci klientom za wzięcie kredytu.
Ilość wypowiedzi w tym wątku: 69

  • 51. Data: 2019-08-19 11:29:52
    Temat: Re: Bank zapłaci klientom za wzięcie kredytu.
    Od: "J.F." <j...@p...onet.pl>

    Użytkownik "Arek" napisał w wiadomości grup
    dyskusyjnych:5d5a52a9$0$17351$6...@n...neostrad
    a.pl...
    Użytkownik "Szymon" <...@w...pl> napisał w wiadomości
    >W dniu 2019-08-19 o 07:42, J.F. pisze:
    >> A te ujemne procenty to stałe, czy jakiej tam EURIBOR+marza-0.5%
    >> ... i
    >> w kazdej chwili moze sie zwiekszyc ?
    >
    > W Nordea było stałe oprocentowanie w duńskim zmienne.
    [...]
    > Może duńscy bankierzy przewidują spadek cen nieruchomości
    > (deflacja)?

    I chetnie udzielaja kredytow hipotecznych, przewidujac, ze wartosc
    zabezpieczenia spadnie ?
    Cos tu nie gra ... ale moze licza na dotacje rządową :-)

    Nawiasem mowiac - tak nisko oprocentowane kredyty powinny pobudzic
    budownictwo mieszkaniowe ... i w konsekwencji spadek cen.


    J.


  • 52. Data: 2019-08-19 12:04:26
    Temat: Re: Bank zapłaci klientom za wzięcie kredytu.
    Od: Szymon <...@w...pl>

    W dniu 2019-08-19 o 11:29, J.F. pisze:
    > I chetnie udzielaja kredytow hipotecznych, przewidujac, ze wartosc
    > zabezpieczenia spadnie ?

    To nie ma znaczenia. W perspektywie lat wiadomo, że cena nieruchomości
    nie będzie constans.

    > Nawiasem mowiac - tak nisko oprocentowane kredyty powinny pobudzic
    > budownictwo mieszkaniowe ... i w konsekwencji spadek cen.

    Niekoniecznie. Dostępność kredytów wzrasta niemal z dnia na dzień, zaś
    wybudowanie nowych mieszkań to lata. Zatem gwałtowny wzrost popytu przy
    nienadążającej podaży. I masz wzrost cen.


  • 53. Data: 2019-08-19 12:04:49
    Temat: Re: Bank zapłaci klientom za wzięcie kredytu.
    Od: Szymon <...@w...pl>

    W dniu 2019-08-19 o 11:26, J.F. pisze:
    >>> To jest troche co innego - producent czy sklep moze zrezygnowac z
    >>> czesci swojego zysku i dac kredyt 0%
    >
    >> Dlaczego bank nie miałby zrezygnować z części swojego zysku?
    >
    > Bo przy ujemnych odsetkach nie osiagnie zysku wcale.

    Dlaczego? Jak do tego doszedłeś?


  • 54. Data: 2019-08-19 12:36:39
    Temat: Re: Bank zapłaci klientom za wzięcie kredytu.
    Od: "J.F." <j...@p...onet.pl>

    Użytkownik "Szymon" napisał w wiadomości grup
    dyskusyjnych:qjds98$1tn1$...@g...aioe.org...
    W dniu 2019-08-19 o 11:26, J.F. pisze:
    >>>> To jest troche co innego - producent czy sklep moze zrezygnowac z
    >>>> czesci swojego zysku i dac kredyt 0%
    >
    >>> Dlaczego bank nie miałby zrezygnować z części swojego zysku?
    >
    >> Bo przy ujemnych odsetkach nie osiagnie zysku wcale.

    >Dlaczego? Jak do tego doszedłeś?

    No owszem, bank moze zarabiac na czyms innym.
    Ale na czym, jesli nie na odsetkach od kredytow ?

    J.


  • 55. Data: 2019-08-19 13:08:36
    Temat: Re: Bank zapłaci klientom za wzięcie kredytu.
    Od: Szymon <...@w...pl>

    W dniu 2019-08-19 o 12:36, J.F. pisze:
    > Użytkownik "Szymon"  napisał w wiadomości grup
    > dyskusyjnych:qjds98$1tn1$...@g...aioe.org...
    > W dniu 2019-08-19 o 11:26, J.F. pisze:
    >>>>> To jest troche co innego - producent czy sklep moze zrezygnowac z
    >>>>> czesci swojego zysku i dac kredyt 0%
    >>
    >>>> Dlaczego bank nie miałby zrezygnować z części swojego zysku?
    >>
    >>> Bo przy ujemnych odsetkach nie osiagnie zysku wcale.
    >
    >> Dlaczego? Jak do tego doszedłeś?
    >
    > No owszem, bank moze zarabiac na czyms innym.
    > Ale na czym, jesli nie na odsetkach od kredytow ?

    1. Można zarabiać na ujemnych stopach.
    2. Ubezpieczenia, pośrednictwo, marże, prowizje etc. Przecież banki dziś
    nie sprowadzają się tylko do dwóch usług: przyjmowania depozytów i
    udzielania kredytów.


  • 56. Data: 2019-08-19 13:48:18
    Temat: Re: Bank zapłaci klientom za wzięcie kredytu.
    Od: "Eneuel Leszek Ciszewski" <p...@c...fontem.lucida.console>


    "Szymon" qjbdg3$1avk$...@g...aioe.org

    > Istnieje pojęcie "odwróconego VAT-u". To zróbmy odwróconą belkę. ;-)

    OK -- może po wakacjach zrobimy, tzn. uchwalimy,
    o ile opozycja nam nie przeszkodzi... ;)




    >>>> Centralny daje innym ludziom niż komercyjny.

    >>> Pośrednio - tak. Sumarycznie - nie.

    >> Chyba bezpośrednio tak, bo pośrednio zawsze wszyscy tak. ;)

    > Wyjaśnię: FED nie ma Smithowi. Ale nabywając akcje firmy X, z której
    > Smith pracuje, powoduje rozwój tej firmy. Szef Smitha da mu podwyżkę.
    > Akcje Smitha (trzyma akcje firmy X, bo wierzy w to, co robi) także
    > idą w górę (większy popyt). Smith się cieszy. Zatem pośrednio FED
    > oddziałuje na Smitha. De facto na wszystkich Amerykanów, choć
    > "osobiście" tylko w relacji FED-X.

    Niedawno w EBC pracowały drukarki -- IMO skupowano (z zamiarem morzenia
    [głodem?] jedynie obligacje rządowe, a i to tylko ,,dochodowe'', tzn.
    greckich raczej ;) nie kupiono zbyt wiele...


    Nie wiem, co skupował FED z zamiarem morzenia.



    >> Twoja żona kupi Ci biustonosz -- będzie z niego taki zysk, jaki by był z kupna
    butów?

    > Miałeś myśleć globalnie.
    > Tak, będzie zysk, bo pracuję w firmie produkującej biustonosze.
    > Właśnie dostałem podwyżkę - wzrosły nam zamówienia.

    Gdy wszyscy faceci globu kupią sobie biustonosze -- będzie dobrobyt? ;)
    IMO coś ;) ruszy się w gospodarce:
    - producenci biustonoszy zwiększą obroty
    - handlowcy pośredniczący w handlu biustonoszami zwiększą obroty
    - producenci materiałów (z których szyte są biustonosze) zwiększą obroty
    - firmy zajmujące się odbiorem i utylizacją śmieci zwiększą obroty
    - wszyscy ww. będą płacili wyższe podatki...
    (więc będą nowe pieniądze na nowe Audi i nowe brzozy,
    więc producenci samochodów zwiększą obroty
    i ogrodnicy zwiększą obroty, więc będą
    jeszcze większe zyski z podatków...
    same korzyści!!!)

    >> Może Twoja źona nie jest aż tak głupia, ale globalnie ;)
    >> ponoć są 4 sposoby wydawania pieniędzy:

    >> - swoje pieniądze na swoje cele (oszczędnie i rozsądnie)
    >> - cudze pieniądze na cudze cele (nieoszczędnie i nierozsądnie)
    >> - swoje pieniądze na cudze cele (oszczędnie i nierozsądnie)
    >> - cudze pieniądze na swoje cele (nieoszczędnie i rozsądnie)

    >> Globalnie tyle samo wydanych pieniędzy, ale zysk praktyczny
    >> nie ten sam, lecz inny.

    > Nie bardzo rozumiem Twój tok myślenia.

    Widzę...



    ====================================================
    =========================
    Wyobraź sobie dwie sytuację:

    A.
    - Kowalski zarabia pieniądze na swą rodzinę (żonę, troje dzieci i dwa psy)
    - pieniądze wydaje/zużywa żona Kowalskiego


    B.
    - Nowak zarabia pieniądze na swą rodzinę (żonę, troje dzieci i dwa psy)
    - pieniądze wydaje/zużywa pies Nowaka


    Która rodzina z ww. dwóch rodzin wg Ciebie żyje dostatniej przy założeniach:

    - Kowalski zarabia tyle, ile zarabia Nowak
    - rodzina Kowalskiego mieszka w bliskim sąsiedztwie rodziny
    Nowaka i obie te rodziny mają dostęp do tych samych sklepów
    - potrzeby rodziny Kowalskiego są takie, jakie są potrzeby rodziny Nowaka
    (podobny styl życia; podobne choroby; ten sam staż/rz ;) (przebieg) życiowy)
    ====================================================
    =========================

    Niby staRZ ;) (od starości) życiowy (sprzyjający chorobom) zależy
    także od żywienia, ale przebieg liczony latami -- niekoniecznie...










    >>> Wątpliwe. No bo jak? Że niby Biedronka nie jest zainteresowana,
    >>> aby budżetowi i socjalni robili więcej zakupów za większe pieniądze?

    >> Biedronka może swymi owadzimi oczami zobaczyć potwora zżerającego ją podatkami...

    > Mylisz się. Idąc tym tokiem myślenia w krajach
    > "drogich" i opodatkowanych nie byłoby w ogóle produkcji.

    W Polsce jest IMO niska produkcja i wysokie podatki,
    lecz nie rozumiem Twego rozumowania.

    > Prościej: Mogę zarabiać 1000 zł i oddawać 1%, ale gotowy jestem na
    > 10-krotną podwyżkę podatku (o 1000%!) do 10% jeśli w zamian będę
    > zarabiał... jedynie 2x więcej. Ty grzmisz: 10x podatki podnieśli
    > i tylko 2x pensje. Ja powiem: miałem 990 zł netto, a mam 1800.

    Co to znaczy -- 10 razy wyższe podatki?

    Dziś płacisz za litr paliwa 5 pln, z czego połowę stanowią podatki.
    Jutro zapłacisz 27,5 pln, z czego 25 stanowić będą podatki?

    Może inaczej?
    Dziś mleko obciążasz 5% VAT, jutro -- 50%?
    Cena komputera dziś zawiera 23% VAT -- jutro 230%?

    Może 'dziesięciokrotnie' znaczy (jak wg Twych wyliczeń)
    10 razy więcej złotówek? Ale jak to wyliczyć?

    - różne VATy (mleko 5%, wapno 8%, cement 23%, dom 8%, jaja 5%)
    - akcyzy (nie każdy tankuje paliwo samochodowe)
    - podatki od nieruchomości (te są zupełnie różne)
    - abonament RTV (single płacą tyle, ile wielkie i wielodzietne
    rodziny żyjące w jednym ,,gospodarstwie domowym'')
    - opłaty klimatyczne
    - opłaty recy_klingowe
    - kary (nie tylko ,,mandaty drogowe'')
    - różniste opłaty, o których dowiadujemy
    się co jakiś czas (choćby ,,pomostowe'')
    zwykle przy okazji drastycznych podwyżek
    - różne opłaty urzędowe (wydanie zaświadczenia,
    prawa jazdy itp...)


    Zwiększanie podatków (obciążeń fiskalnych) tak sobie wpływa na zamożność
    podatników. Gdyby wpływała -- USA wprowadziłyby drakońskie podatki.
    Tymczasem USA wolą zaciąganie nowych kredytów...

    Grecy IMO także nie wzbogacili się zbytnio w efekcie podwyżek podatkowych...

    Jak okiem wstecz sięgnąć -- zwykle nadmierne obciążanie fiskalne
    przynosiło rewolucje...

    -=-

    Zwiększanie podatków daje pieniądze przede wszystkim tym, którym ,,się po
    prostu należy'', co nierzadko/zazwyczaj odrywa tych ludzi od codzienności...

    BS: - To drobna stłuczka, nie wypadek.

    Tak mniej więcej skwitowała była premier ,,zadrapanie'' samochodu, które
    wyceniono ~na jedyne ;) 100 tysięcy plnów... (koszt nowego, średniego samochodu)

    Ta kobieta po prostu odleciała -- i nie tak, jak niedawno odleciał Kuchciński.




    Znam (zazwyczaj z opowieści, ale wiarygodnych) masę ludzi, którym
    po prostu ;) ,,odbiła szajba'' tak, że po prostu ;) obdzierają swych
    bliźnich. W razie ,,drobnej stłuczki'' nie analizują przyczyn, nie
    dążą do eliminacji zagrożeń, lecz zwiększają obciążenia jeszcze
    mocniej!!!


    Mamy rocznicę Cudu nad Wisłą?
    Cud ów jest poprzedzony czarną serią rosyjskich wpadek!
    Dziesięcioleciami gnębieni przez carów żydzi (to moje zdanie) podgryzają
    carską Rosję -- to Turkami, to Japończykami, to wewnętrznie, aż wreszcie...
    Wreszcie car Mikołaj śle flotę bałtycka na zatracenie do Władywostoku,
    ale zamiast zastanowić się nad sobą, nakręca Serbów i wdaje się w wojnę
    z Austro-Węgrom...


    Mądry władca zastanowiłby się nad sobą i doszedłby (albo i dojechałby karetą
    czy został doniesiony na rękach poddanych) do wniosku, że przyczyną masy
    niepowodzeń są żydzi, a dokładniej -- sam car, gnębiący owych żydów...


    Ale carowie są bogaci -- szybko naprawiają (pieniędzmi poddanych i życiem
    spiskowców) drobne ;) stłuczki -- i ruszają na podbój świata, by lec trupem...




    Nie bez powodu warto montować kanały sprzężenia zwrotnego.


    Nie traktuj poniższego jako dogmat -- sprawę znam tylko z opowieści. :)

    ====================================================
    ========================
    Duży samolot, podobnie jak mały, ;) jest sterowany za pomocą
    różnych ,,blach'' sterowanych przez pilota. W mały samolocie
    można po prostu ;) pociągnąć linki łączące pilota z tymi blachami,
    ale w dużym samolocie pilot nie ma dostatecznie dużej siły, by
    sterować bezpośrednio -- pilot wydaje ,,polecenia'' urządzeniom,
    które siłownikami wychylają stosowne: lotki, klapy, czy inne
    skrzela bądź hamulce...

    Czy męczysz się, włączając światło? Raczej nie.

    Ale pilot musi znać ,,opór materii''. Ten opór jest dodawany sztucznie.
    Nie jest wynikiem tarcia źle nasmarowanego drążka o resztę, ale jest
    celowo dodawany jako sprzężenie zwrotne, by pilot ,,czuł'' swe decyzje...
    ====================================================
    ========================


    Być może ludzie nie tyliby, gdyby pochłanianie nadmiernych ilości kalorii dawało ból.
    Ale przed laty, gdy Bóg stwarzał człowieka, nie było nadmiaru jedzenia, więc Bóg nie
    dodał stosownego kanału zwrotnego. ;) Wprawdzie przewidział dzisiejszy dobrobyt, lecz
    uznał, że zanim ów dobrobyt sięgnie niebezpiecznych granic, ludzie zdobędą wiedzę,
    dzięki której bezboleśnie uchronią się przed przejedzeniem. Profilaktycznie nawet
    dał w siedmiu grzechach głównych ,,obżarstwo i pijactwo''. ;) [czy jakoś podobnie]



    -=-


    Rea_sumując powyższe -- warto ograniczyć władcom zarobki, by zstąpili
    z chmur (nie o chmury netowe mi chadza w tym miejscu) na ziemię....


    Przed laty po prostu ;) zwalało się z piedestału przekarmionych
    władców -- teraz niestety zrzuceni władcy jadą do UE, by kosić
    jeszcze większy szmal... (LMiller, EKopacz, BSzydło)











    >>> Oprocentowanie nie ma nic do rzeczy. Upraszczając: "normalnie"
    >>> daję 3% depozyt i 5% kredyt. Mój zysk: 2%. Nienormalnie daję -5%
    >>> depozyt i -2% kredyt. Mój zysk: 3%.

    >> Wezmę kredyt na 20 mln pln i kupię dwa domy.

    > O ile masz zdolność kredytową na takie kwoty.

    Podzielę ;) się zyskiem z pracownikiem banku?



    BTW -- czyli tani kredyt jest dobry dla bogaczy?
    Dołożą temu, kto ma i zabiorą temu, kto nie ma?

    Słusznie -- po Bożemu ;) -- tak nakazuje Pismo Święte!





    >> Jeden wynajmę Tobie, aby mieć pieniądze na
    >> moje (i mego! domu) utrzymanie...

    >> Sumiennie będę spłacał ;) terminowo odsetki...

    >> Fajnie!!!

    > Oczywiście. Zobacz jak niskie stopy napędziły nieruchomości.
    > Prawie jak w 2008.







    >> W tym raju jest drobny problem -- wynajmiesz ode mnie
    >> dom, mogąc wziąć kredyt, za który kupisz dwa domy? ;)

    > Mogę nie mieć zdolności na wynajem domu. I nawet nie dlatego,
    > że jestem "biedny", ale dlatego, że swoje 20 mln zainwestowałem
    > w biznes, który przynosi mi większy dochód niż najem.

    Nie jestem pazerny -- starczy mi skromny dochód z wynajmu mego! domu.
    Ograniczę też swe potrzeby -- będę mieszkał jak Ty (wynajmujący cudzą!
    własność) w domu za 10 mln pln. ;) Skromność to cnota. [nie wolno tego
    stwierdzenia zamknąć wykrzyknikiem cisnącym się pod opuszki palców...
    trzeba postawić skromną kropeczkę, aby podkreślić i uwypuklić, że
    skromność to cnota!!!]






    >> Może wynajmiesz, ale zażyczysz sobie, bym Ci płacił?

    >> Wówczas chyba zrezygnuję z wynajmowania -- wezmę
    >> tylko ;) 10 mln i zacisnę pasa, by żyć z odsetek...

    > Ale jakiś odsetek? Depozyty są na -5%. Jeśli weźmiesz
    > kredyt na -3% (z każdych 100zł oddasz 97) i władujesz
    > w depozyt (z każdych 100 zł na lokacie dostaniesz 95)
    > to jesteś -2.

    Nie wrzucę na lokatę, lecz zjem te odsetki.








    >>> Niedawno próbowałem wytłumaczyć pewnej osobie tu w grupie,
    >>> iż można zarabiać na różnicach kursowych walut zarówno gdy
    >>> idą do góry (długa pozycja), jak i w dół (krótka). Zasadniczo
    >>> więc kompletnie nie ma znaczenia czy w najbliższym tygodniu
    >>> EUR/PLN pójdzie na 4,40 czy na 4,30. W obu przypadkach mam zysk.

    >> Może zamieńmy wszystkie szkoły na szkoły zarabiania na kursach walut?

    > Po co wszystkie? Analitycy finansowi uczą się zależności na rynku
    > walutowym. W ogóle ekonomiści pewnie też. Nie każdy przecież musi
    > się znać - jak pisał RobertS - on się nie zna i powierza TFI swoje
    > fundusze. Ja się nie znam na hydraulice - wzywam hydraulika, gdy
    > potrzeba. Nie ma sensu, by we wszystkich szkołach uczyć hydrauliki,
    > bo mi cieknie kran...

    IMO w biznesie jest ważny pieniądz fiducjarny a ten niekoniecznie
    musi być wyrażony przez: euro, dolce czy franki. Obiecam Ci zapłatę
    za umycie samochodu (5 USD) i co ci do tego, czy mam na ten cel
    przygotowane: dolary, złoto, złote, euro, franki czy ostrygi?

    Co komu dziś tak naprawdę po różnych walutach?
    Podczas wojny irańskiej frank jest bezpieczniejszy od złotówki czy euro?
    Chyba niekoniecznie -- nawet jeśli Szwajcaria jest bezpieczniejsza, być
    może franki trzymamy w banku rodzimym, gdzie bezpieczeństwo franka jest
    porównywalne z bezpieczeństwem złotego...

    Innymi słowy -- giełda akcji tak, ale giełda forsy -- niekoniecznie.
    Ale mój pogląd nie jest ustabilizowany -- może kiedyś inaczej na to popatrzę.

    Na razie jest używany międzynarodowy dolar, więc wg mnie kursowanie walut
    narodowych (euro już nie jest nawet walutą narodową) niekoniecznie ma
    uzasadnienie ekonomiczne.

    Co innego akcje -- uważam, że kowalski dobrze zarządza forsą, więc
    mu powierzam swoją... (jak cieknący kran powierzam hydraulikowi)

    -=-

    Ujemne stopy procentowe zwiększają popyt na szmal, więc przy braku
    produkcji mamy inflację, która zżera niewaloryzowane świadczenia
    i oszczędności. Tracą biorcy 500+ i ciułacze a zyskują lekkoduchy,
    które za jakiś czas będą łaziły ulicami z wrzaskiem -- BANKSTERY!

    -=-

    Nie warto porównywać polskiej sytuacji do niepolskiej, bo w Polsce
    (poza rolnictwem) jest raczej cienko w produkcji. Urzędnicy i handlowcy
    oraz bankowcy nie dają zbyt wiele dobra komplementarnego do pieniądza,
    przez co zbyt duży popyt na szmal dać może (i daje) inflację.

    BTW rozdawnictwa szmalu, inflacji i bankructwa -- EGierek dał rolnikom
    emerytury/renty za ziemię a wszystkim chętnym -- kredyty mieszkaniowe...
    Był uwielbiany przez masy, ale jego państwo zbankrutowało...

    Zbankrutowały różne państwa: potwornie bogaty w bogactwa naturalne ZSRR;
    bogata w ropę naftową Wenezuela; Grecja, Argentyna, Hiszpania...

    -=-

    Niskie stopy procentowa mają sens tam, gdzie brak szmalu dławi gospodarkę,
    ale nie wszędzie!

    --
    _._ _,-'""`-._ .`'.-. ._. .-.
    )\._.,--....,'``.
    (,-.`._,'( coma |\`-/| .'O`-' .,; o.' e...@g...com '.O_' /,
    _.. \ _\ (`._ ,.
    `-.-' \ )-`( , o o) `-:`-'.'. `\.'.' '~'~'~'~'~'~'~'~'~'~'~'~'~' o.`.,
    `._.-(,_..'--(,_..'`-.;.' Felix Lee
    -bf- `- \`_`"'-.o'\:/.d`|'.;.p \ ;' http://www.eneuel.w.duna.pl ;\|/...
    https://danutac.oferty-kredytowe.pl


  • 57. Data: 2019-08-19 14:07:15
    Temat: Re: Bank zapłaci klientom za wzięcie kredytu.
    Od: Wojciech Bancer <w...@g...com>

    On 2019-08-19, J.F. <j...@p...onet.pl> wrote:

    [...]

    > Nawiasem mowiac - tak nisko oprocentowane kredyty powinny pobudzic
    > budownictwo mieszkaniowe ... i w konsekwencji spadek cen.

    Hm, to chyba trochę nie tak.
    Nisko oprocentowane kredyty napędzają popyt, ale nie podaż.
    Nowe inwestycje zwiększą podaż, ale jednak z pewnym
    opóźnieniem.

    --
    Wojciech Bańcer
    w...@g...com


  • 58. Data: 2019-08-19 14:21:52
    Temat: Re: Bank zapłaci klientom za wzięcie kredytu.
    Od: Szymon <...@w...pl>

    W dniu 2019-08-19 o 13:48, Eneuel Leszek Ciszewski pisze:
    > Niedawno w EBC pracowały drukarki -- IMO skupowano (z zamiarem morzenia
    > [głodem?] jedynie obligacje rządowe, a i to tylko ,,dochodowe'', tzn.
    > greckich raczej ;) nie kupiono zbyt wiele...

    QE trwało wiele miesięcy. 60-80 mld euro co miesiąc to w moim
    przekonaniu jednak sporo.

    > Gdy wszyscy faceci globu kupią sobie biustonosze -- będzie dobrobyt? ;)

    Nie warto się posługiwać określeniami świat/wszyscy/nikt. To tak nie działa.

    > IMO coś ;) ruszy się w gospodarce:
    > - producenci biustonoszy zwiększą obroty

    Fakt. I nastąpią konsekwencje tegoż faktu.

    > Wyobraź sobie dwie sytuację:
    >
    > A.
    > - Kowalski zarabia pieniądze na swą rodzinę (żonę, troje dzieci i dwa psy)
    > - pieniądze wydaje/zużywa żona Kowalskiego

    Niemożliwe. Wszak prócz żony inni też muszą chociażby coś zjeść.

    >
    > B.
    > - Nowak zarabia pieniądze na swą rodzinę (żonę, troje dzieci i dwa psy)
    > - pieniądze wydaje/zużywa pies Nowaka

    Również niemożliwe - z tych samych powodów.

    > Która rodzina z ww. dwóch rodzin wg Ciebie żyje dostatniej przy
    > założeniach:

    Oba przykłady nie mają racji bytu.

    > W Polsce jest IMO niska produkcja i wysokie podatki,
    > lecz nie rozumiem Twego rozumowania.

    Pojęcia niski/wysoki wówczas mają sens jeśli masz drugą stronę równania.
    Innymi słowy stwierdzenie EUR jest drogie nie ma sensu. Może być drogie
    w stosunku do PLN, ale mogło spaść w tym samym czasie w stosunku do USD.
    Dlatego należy posługiwać się parami.
    Niska produkcja? Gdzieś tam w Etiopii czy Wenezueli może być niższa.
    Wysokie podatki? Na tle Skandynawii niekoniecznie.

    Oczywiście można podać w pierwszym przykładzie przemysł samochodowy
    Niemiec, a w drugiej Cypr i wnioski są zgoła odwrotne.

    >> Prościej: Mogę zarabiać 1000 zł i oddawać 1%, ale gotowy jestem na
    >> 10-krotną podwyżkę podatku (o 1000%!) do 10% jeśli w zamian będę
    >> zarabiał... jedynie 2x więcej. Ty grzmisz: 10x podatki podnieśli
    >> i tylko 2x pensje. Ja powiem: miałem 990 zł netto, a mam 1800.
    >
    > Co to znaczy -- 10 razy wyższe podatki?

    To znaczy, że 1 razy 10 = 10.

    > Dziś płacisz za litr paliwa 5 pln, z czego połowę stanowią podatki.

    Przeczytaj powyższy przykład jeszcze raz.

    > Dziś mleko obciążasz 5% VAT, jutro -- 50%?
    > Cena komputera dziś zawiera 23% VAT -- jutro 230%?

    Mylisz pojęcia. Wcześniej mówiłeś o podatku od dochodu. A teraz mówisz o
    konsumpcyjnym.

    > Może 'dziesięciokrotnie' znaczy (jak wg Twych wyliczeń)
    > 10 razy więcej złotówek? Ale jak to wyliczyć?

    To był przykład teoretyczny pokazujący, iż wzrost podatku może być
    korzystny przy wzroście dochodu.

    Według mnie gdy coś miało wartość 1, a ma 10 to jest 10x więcej.

    > Zwiększanie podatków (obciążeń fiskalnych) tak sobie wpływa na zamożność
    > podatników. Gdyby wpływała -- USA wprowadziłyby drakońskie podatki.
    > Tymczasem USA wolą zaciąganie nowych kredytów...

    Niekoniecznie masz rację. Dużo zależy od tego (właściwie wszystko) co z
    tymi podatkami dzieje się dalej.

    > Jak okiem wstecz sięgnąć -- zwykle nadmierne obciążanie fiskalne
    > przynosiło rewolucje...

    Tylko czy chodziło o wysokość podatku, czy o ich zagospodarowanie?

    > Zwiększanie podatków daje pieniądze przede wszystkim tym, którym ,,się po
    > prostu należy'', co nierzadko/zazwyczaj odrywa tych ludzi od
    > codzienności...

    I masz odpowiedź co jest problemem.

    > BTW -- czyli tani kredyt jest dobry dla bogaczy?

    Nie widzę takiej zależności.

    >> Mogę nie mieć zdolności na wynajem domu. I nawet nie dlatego,
    >> że jestem "biedny", ale dlatego, że swoje 20 mln zainwestowałem
    >> w biznes, który przynosi mi większy dochód niż najem.
    >
    > Nie jestem pazerny -- starczy mi skromny dochód z wynajmu mego! domu.

    Sęk w tym, że nie każdy tak myśli. Generalnie chciwość to podstawa
    systemu kapitalistycznego. Niektórzy twierdzą, że właściwie wszelkiej
    aktywności człowieka.

    > Nie wrzucę na lokatę, lecz zjem te odsetki.

    Smacznego!

    > IMO w biznesie jest ważny pieniądz fiducjarny a ten niekoniecznie
    > musi być wyrażony przez: euro, dolce czy franki. Obiecam Ci zapłatę
    > za umycie samochodu (5 USD) i co ci do tego, czy mam na ten cel
    > przygotowane: dolary, złoto, złote, euro, franki czy ostrygi?

    Oczywiście nic póki dostanę swoje 5$.

    > Co komu dziś tak naprawdę po różnych walutach?

    Są towarem, jak wszystko inne. Służą zarabianiu.

    > Podczas wojny irańskiej frank jest bezpieczniejszy od złotówki czy euro?

    Nie pamiętam.

    > Chyba niekoniecznie -- nawet jeśli Szwajcaria jest bezpieczniejsza, być
    > może franki trzymamy w banku rodzimym, gdzie bezpieczeństwo franka jest
    > porównywalne z bezpieczeństwem złotego...

    To nieprawda.

    > Innymi słowy -- giełda akcji tak, ale giełda forsy -- niekoniecznie.

    A tymczasem obroty na rynkach walutowych są o wiele większe niż na
    akcyjnych. Oczywiście możemy mówić jedynie o szacunkach.

    > Ale mój pogląd nie jest ustabilizowany -- może kiedyś inaczej na to
    > popatrzę.

    4 bln USD to obrót na rynku walutowym dziennie. 100 mld $, czyli 40x
    mniej to przychody budżetu Polski. Roczne.

    > Na razie jest używany międzynarodowy dolar, więc wg mnie kursowanie walut
    > narodowych (euro już nie jest nawet walutą narodową) niekoniecznie ma
    > uzasadnienie ekonomiczne.

    Ale co tu dumać? Skoro zarówno w skali mikro jak i makro na walutach
    można zarabiać - jest to uzasadnione.

    > Co innego akcje -- uważam, że kowalski dobrze zarządza forsą, więc
    > mu powierzam swoją... (jak cieknący kran powierzam hydraulikowi)

    Tylko, że ów Kowalski może mieć trochę szczęścia i akurat koniunktura mu
    służy. To raz.
    Dwa - na akcjach możesz zostać bankrutem. Na walutach nie.

    > Niskie stopy procentowa mają sens tam, gdzie brak szmalu dławi gospodarkę,
    > ale nie wszędzie!

    Z tym, że przy globalizacji to wszystko nie jest takie proste.


  • 59. Data: 2019-08-19 14:24:51
    Temat: Re: Bank zapłaci klientom za wzięcie kredytu.
    Od: "J.F." <j...@p...onet.pl>

    Użytkownik "Szymon" napisał w wiadomości grup
    dyskusyjnych:qje00r$flk$...@g...aioe.org...
    W dniu 2019-08-19 o 12:36, J.F. pisze:
    > Użytkownik "Szymon" napisał w wiadomości grup
    >>>>> Dlaczego bank nie miałby zrezygnować z części swojego zysku?
    >>>> Bo przy ujemnych odsetkach nie osiagnie zysku wcale.
    >>> Dlaczego? Jak do tego doszedłeś?
    >
    >> No owszem, bank moze zarabiac na czyms innym.
    >> Ale na czym, jesli nie na odsetkach od kredytow ?

    >1. Można zarabiać na ujemnych stopach.

    Mozna, ale trzeba znalezc kogos, kto pozyczy za jeszcze mniej.
    Chyba, ze jakies krotkie spekulacje masz na mysli - banki chyba tego
    unikaja, ale moze dunskie nie.

    >2. Ubezpieczenia, pośrednictwo, marże, prowizje etc. Przecież banki
    >dziś nie sprowadzają się tylko do dwóch usług: przyjmowania depozytów
    >i udzielania kredytów.

    Owszem, tylko po co wtedy doplacac do kredytu ? :-)
    Poza tym latwiej wymusic taki zarobek przy okazji kredytu ... tylko ze
    to klient placi.

    Odsetki -0.5%, ubezpieczenie obowiazkowe +2.0% rocznie ? :-)

    J.


  • 60. Data: 2019-08-19 14:51:05
    Temat: Re: Bank zapłaci klientom za wzięcie kredytu.
    Od: Szymon <...@w...pl>

    W dniu 2019-08-19 o 14:24, J.F. pisze:
    > Mozna, ale trzeba znalezc kogos, kto pozyczy za jeszcze mniej.

    Kupić tanio/sprzedać drogo to naczelna zasada handlu bez względu na to,
    czym się handluje.

    > Chyba, ze jakies krotkie spekulacje masz na mysli - banki chyba tego
    > unikaja, ale moze dunskie nie.

    Mam na myśli globalizację. Skoro banki - rzekomo - pozyskiwały miliardy
    CHF, gdy udzielały kredytów to dlaczego nie miałyby działać dziś
    podobnie na rynku depozytów?

    Przypomnij sobie działanie mB na początku. Brać poniżej WIBOR, wrzucać
    na rynek międzybankowy.

    >> 2. Ubezpieczenia, pośrednictwo, marże, prowizje etc. Przecież banki
    >> dziś nie sprowadzają się tylko do dwóch usług: przyjmowania depozytów
    >> i udzielania kredytów.
    >
    > Owszem, tylko po co wtedy doplacac do kredytu ? :-)

    W żadnej mierze nie proponowałem dopłat do kredytu.

    > Poza tym latwiej wymusic taki zarobek przy okazji kredytu ... tylko ze
    > to klient placi.

    To fakt. Przy okazji kredytu hipotecznego proponowano np. KK, konto etc.

    > Odsetki -0.5%, ubezpieczenie obowiazkowe +2.0% rocznie ? :-)

    To kwestia skali.

strony : 1 ... 5 . [ 6 ] . 7


Szukaj w grupach

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1