Kiepskie dane z USA, przyzwoite z Polski
2009-01-14 20:57
Przeczytaj także: Dziś inflacja w Polsce, sprzedaż w USA
Przed danymi o sile konsumentów w USA inwestorzy na europejskich parkietach nie narzekali na brak powodów do opuszczania rynku i systematycznie pozbywali się akcji, choć kulminacja podaży nastąpiła właśnie po publikacji grudniowych wyników sprzedaży detalicznej zza oceanu. Sezon przedświątecznych wyprzedaży był tak słaby, że zakładanie spadku PKB Stanów w IV kw. 2008r. o mniej niż 4 proc. jest bardzo optymistyczną prognozą. W grudniu sprzedaż detaliczna była o 9,8 proc. niższa niż przed rokiem, a dane z poprzedniego miesiąca zrewidowano w dół. Największy niemiecki bank Deutsche Bank przygotował akcjonariuszy na pierwszą roczną stratę od ponad 50 lat, brytyjski Barclays zapowiedział zwolnienia, a Grecja otrzymała niższą ocenę wiarygodności kredytowej od agencji S&P 500. Ok. godz. 16.30 czasu warszawskiego główny indeks londyńskiej giełdy spadał o 4,5 proc. (po otwarciu notowań na plusie), a nowojorski DJIA tracił 2,5 proc.WALUTY
Mimo zaskakująco złych danych z USA (do sprzedaży detalicznej dochodzą jeszcze raporty sieci handlowych o spadku obrotów w okresie świątecznym) dolar ponownie zyskał względem euro. Dzisiejsze dane z Europy też nie były dobre (wolniejszy niż sądzono wzrost PKB Niemiec w 2008 r.), ale przede wszystkim wspólnej walucie szkodzą opinie o możliwym kryzysie fiskalnym. Zaczyna się więc coraz głośniej stawiać pytania, o to w jaki sposób rządy sfinansują swoje budżety i programy pomocowe dla gospodarek w warunkach kryzysu gospodarczego. Niektórym krajom agencje ratingowe już obniżają ratingi wiarygodności. Euro potaniało dziś do 1,313 USD.
U nas dolar podrożał aż do 3,18 PLN. Złotemu szkodzą perspektywy głębokich cięć stóp, ale przede wszytkim słaby sentyment do rynków wschodzących. Euro podrożało do 4,173 PLN, a frank do 2,841 PLN i jest najdroższy od października 2004 roku.
fot. mat. prasowe
oprac. : E. Szweda, Ł. Wróbel / Open Finance