eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plFinanseGrupypl.biznes.bankiustawa antyfrankowa a Pekao SA, RaiffeisenPolbank i BGŻ BNP Paribas › Re: ustawa antyfrankowa a Pekao SA, RaiffeisenPolbank i BGŻ BNP Paribas
  • Path: news-archive.icm.edu.pl!news.icm.edu.pl!newsfeed2.atman.pl!newsfeed.atman.pl!.P
    OSTED!not-for-mail
    From: "Eneuel Leszek Ciszewski" <p...@c...fontem.lucida.console>
    Newsgroups: pl.biznes.banki
    Subject: Re: ustawa antyfrankowa a Pekao SA, RaiffeisenPolbank i BGŻ BNP Paribas
    Date: Sun, 20 Mar 2016 02:24:09 +0100
    Organization: Aleuania-Pueruania
    Lines: 398
    Message-ID: <ncku3u$2gu$1@node2.news.atman.pl>
    References: <7...@g...com>
    <ncif97$lh9$1@node1.news.atman.pl>
    <X...@1...0.0.1>
    Reply-To: "Eneuel Leszek Ciszewski" <e...@g...com>
    NNTP-Posting-Host: 83.151.39.26
    Mime-Version: 1.0
    Content-Type: text/plain; format=flowed; charset="iso-8859-2"; reply-type=original
    Content-Transfer-Encoding: 8bit
    X-Trace: node2.news.atman.pl 1458437054 2590 83.151.39.26 (20 Mar 2016 01:24:14 GMT)
    X-Complaints-To: u...@a...pl
    NNTP-Posting-Date: Sun, 20 Mar 2016 01:24:14 +0000 (UTC)
    X-Priority: 3
    X-MSMail-Priority: Normal
    X-Newsreader: Microsoft Outlook Express 6.00.2900.5931
    X-MimeOLE: Produced By Microsoft MimeOLE V6.00.2900.6157
    Xref: news-archive.icm.edu.pl pl.biznes.banki:621361
    [ ukryj nagłówki ]


    "Budzik" X...@1...0.0.1

    > A ja odwracam problem. Skoro nie ma tyle kosztowac banków to kto ma zapłacic?
    Klienci?

    Gdy ja zaciagam dług -- ja spłacam.
    Dlaczego zatem mam spłacać Twój dług?

    > Pojawia sie tez argument, ze po co ruszac kredyty frankowe,

    Po to, aby frankowicze nie darli swych mord na ulicach. :)

    > skoro sa dobrze
    > spłacane. Moj kolega spłaca - pracuje po 12-13 godzin dzienne,

    Ja znam tylko takich, którzy mówią, że po 15 stycznia 2015 r. mają do
    spłacania niewiele więcej (lub nawet nie więcej!!) niż przed 15 stycznia,
    zaś ogólnie są bardzo zadowoleni, gdyż nabyli mieszkania bardzo tanio.

    Znam też osoby, która twierdzą, że nie skok kursu franka jest groźny,
    ale spadek wartości mieszkania i (przepraszam) sranie lokatorów po klatkach. ;)
    (lokatorzy ponoć niszczą zbyt mocno te mieszkania, przez co zysk właścicieli
    tych mieszkań jest mały)

    > ale rzeczywiscie spłaca. Ale stwierdził, ze to własciwie nie ma sensu, wiec
    > jezeli mu w ciagu roku nie przewalutuja to ogłasza upadłosc konsumencką i
    > niech sobie bierze bank to mieszkanie. Tylko najpierw kable wyrwie ze scian
    > :))))

    Słusznie -- po co komu kable, gdy coraz więcej urządzeń typu WiFi?
    (nie tylko internet -- nawet zasilanie elektryczne i oświetlenie)

    IMO należy pozbawić praw wyborczych ludzi, którzy:
    - nie spłacają kredytów,
    lub
    - ogłaszają upadłość konsumencką,
    bądź
    - pobierają renty socjalne czy zasiłki dla bezrobotnych...

    Jeśli ktoś krzyczy, że to skok w stronę odległych kultur -- zauważam,
    że i w Polsce, i w innych rzekomo cywilizowanych rejonach znaczna część
    społeczeństwa jest pozbawiona czynnego prawa wyborczego -- dzieci i ryby
    nie mają głosu zazwyczaj, nie zaś tylko w kulturowo dziwnych zakątkach...


    Dlaczego dzieci nie mają głosu? -- bo nie są odpowiedzialne i głosowałyby
    bezmyślnie, czyli po omacku, na chybił nie_trafił, zgodnie z intuicją
    lub wg zaleceń dorosłych...



    Czym te dzieci różnią się od rozwydrzonej hołoty wrzeszczącej na ulicach:

    BANKSTERY!!!

    Biologicznym wiekiem?...


    > Oczywiście ustawe przewalutowującą moznaby

    można by?

    > troche złagodzic. Przykładowo
    > uwazam, ze jak ktos brał kredyt na mieszkanie za pol miliona, czy milion na
    > dom, to moze mogł wiedziec troche wiecej, niz ktos kto pozyczał 200-300
    > tysiecy. A pewnie byli i tacy ktorzy majac wiedze zagrali i tacy, ktorzy
    > jako mali ciułacze przyszli do banku w dobrej wierze i zostali oszukani.

    Znam (z opowiadania radiowego, z audycji) pewną dziewuchę, która żołdactwu
    miała dawać zupy, lecz młot Luśnia podmienił jedną literę -- sporo czasu
    upłynęło, zanim wyszło na jaw, że dziewczę daje nie to, co przewidywał
    pierwotny scenariusz.

    Ale to było danwo!

    Teraz łatwiej wyłapać podobne literówki. ;)


    > Dlatego pomoc ograniczyłbym tylko do jakis kwot rzedu własnie 200-300 tysiecy.

    Ja bardzo chętnie załapię się -- mogę wziąć i 200, i 300, i nawet ;) 50. :)
    Wprawdzie kredytu we frankach nie mam, ale jeśli prawo ma być jednakie
    dla każdego -- też chcę uczestniczyć w tym absurdzie. :)


    Ostatecznie mogę zaciągnąć jakiś kredyt... Nawet we frankach szwajcarskich! :)


    > To i tak byłaby realna pomoc i przynajmniej jakies zadoscuczynienie.

    Zad_oscuczynienie za co?
    Komu (i kiedy) ja wyrządziłem krzywdę, że (z moich podatków, wisienek,
    odsetek itp.) komuś mam coś zadośćuczyniać? Komu LCz uczynił krzywdę?
    komu inni płatnicy uczynili takie krzywdy?...

    > Oczywiście wszystkie swoje przemyslenia opieram tylko na jednej przesłance
    > - banki nachalnie namawiały na kredyty w CHF bo lepiej na tym zarabiały

    Nachalnie? Dużo, bardzo, nachalnie, niezwykle, wyjątkowo... ;)

    Możesz zrezygnować z kFiatUF? :)
    Możesz jakoś konkretniej wypowiadać się?
    Przykładowo:

    - banki udzielały kredytów w CHF wbrew woli kredytobiorców

    PeKaO SA nie liczył się z moją wolą, gdy ,,udzielał'' mi kredytu.
    Czy podobne przestępstwa czyniły inne banki?

    > i namawiajac z jednej strony uspokajały klientów o braku ryzyka,

    O jakim ryzyku piszesz?

    - o ujemnym LIBORze?
    - o zmianach kursu franka szwajcarskiego?
    - o zmianach cen mieszkań?

    > z drugiej milczały o ewentualnych konsekwencjach,

    Co znów masz na swej myśli? Klient nie wiedział tego, że jeśli rynkowa
    cena ogólna mieszkań spadnie dookoła -- mieszkanie tegoż klienta także potanieje?

    A może wg Ciebie klient nie wiedział o tym, że jeśli kurs franka szwajcarskiego
    ulegnie zmianom -- rata kredytu także może ulec zmianom? Jest to ciekawa hipoteza,
    gdyż ten kurs (jak i kursy innych walut) stale ulegał zmianom. Czy klient mógł
    uznać, że raty będą malały także wówczas, gdy frank będzie drożał względem
    złotówki? Wbrew pozorom nie jest to głupie -- toż obecnie raty niekoniecznie
    poszły w górę, gdyż LIBOR spadł w dół... :)






    IMO państwo (stojące na straży dotrzymywania umów) powinno pomóc tylko tym
    osobom, które nie przewidziały zejścia LIBORu tak nisko i podpisały umowę,
    zgodnie z którą bank zarabiał na ujemnym LIBORze, lecz zyskiem tym nie
    dzielił się z klientem. Taka pomoc objawić by się mogła spokojnym apelem
    państwa do banków i do sumień bankierów. Mogłoby to wyglądać jakoś tak:

    -- choć nie musicie, uwzględnijcie ujemny LIBOR, w zamian za co,
    państwo pewnego dnia nie wypnie na was swego pupska, gdy wy
    będziecie w trudnej dla was sytuacji a państwo będzie mogło
    wam pomóc, lecz nie będzie musiała wam pomóc


    Ludzi, którzy nie skorzystali na ujemnym LIBORze mi żal.
    Natomiast innych frankowiczów -- jakoś niekoniecznie.

    Co więcej -- znani mi frankowicze nie tylko nie użalają się nad sobą,
    ale odwrotnie -- uważają, że na kupnie mieszkań zarobili, i to nieźle!


    Żal mi także ludzi obzdulonych przez MPlichtę.

    BTW -- obecnie państwo Plichtowie żądają od naszego ;) państwa
    odszkodowań. IMO prawnicy zaproponowali im te odszkodowania, by
    w zamian za te odszkodowania prowadzić sprawy sądowe. Plichtowie
    zatem mają wybór:

    -- odszkodowania, którymi zapłacą łapówki
    albo
    -- więzienie.



    > z trzeciej wreszcie przynajmniej
    > mogły podejrzewac, ze ładują klientów na mine nie wspominajac o tym iz
    > ryzyko tych transakcji było podzielone bardzo nierówno miedzy klienta a bank.

    Zazwyczaj ryzyko jest tak podzielone.
    Kantor (też żyjący z wymiany walut) nie ryzykuje tak mocno jak klient.
    Kantor żyje ze spreadu, nie z hazardu, fartu, łutu szczęścia itd...
    Takoż z totalizatorem sportowym, loteriami, ruletkami itd...
    Na tym polega biznes -- na myśleniu, nie na ,,szczęściu''.
    (nie na ,,jakoś to będzie'')


    Moje interesy zazwyczaj były pozbawione ryzyka. :)
    O ile ja nie popełniłbym kardynalnego błędu -- nie poniósłbym straty.
    (w niesprzyjających warunkach zarobiłbym dużo, zamiast -- bardzo dużo)
    Tam, gdzie musiałem zdać się na innych -- po prostu ubezpieczałem się. :)
    Płaciłem składkę ubezpieczeniową, dzięki czemu mój zysk był mniejszy,
    lecz sen -- spokojniejszy.


    Czy zatem też byłem zbirem?
    Czy każdy, kto ubezpiecza dom, samochód, zdrowie itd. -- jest zbirem, gdyż nie ponosi
    zbędnego ryzyka?!



    Przepraszam, jeśli kogoś ranię, ale IMO tylko chorzy na umyśle ryzykują ponad miarę.

    -- czy kupię telefon tak drogi, że w razie czego (zepsucia tegoż telefonu chociażby)
    stracę dorobek życia?
    -- czy postawię na jakąś loterię dorobek życia?
    -- czy pojadę samochodem z zamkniętymi oczami?
    (niby jeżdżę tak, nawet szybko, ale mimo tego -- IMO nie ryzykuję ponad miarę!)
    -- czy uznam, że jakiś biznes potoczy się bezproblemowo, na najwyższych możliwych
    obrotach?!
    -- czy idąc do Lidla po serek tak ciasno ustawię wszystko,
    że strata choćby dziesięciu sekund uniemożliwi mi zakupy?
    [zazwyczaj mam zapas sięgający niemal 90 sekund!!! -- nie lubię ryzyka!]
    -- czy będę zwlekał z ,,wzięciem'' recepty na leki do ostatniego dnia?...


    Dojrzały mentalnie człowiek wie o tym, że:

    -- nie wszyscy ludzie zawsze będą sprawni fizycznie i umysłowo
    -- nie zawsze praca da wysokie zyski
    -- zwyczajowo kurs walut ulega zmianom dyktowanym przez czynniki różne
    [zwykle pejsate]
    -- nieruchomości nie muszą stale drożeć; zwłaszcza
    wtedy można oczekiwać spadku wartości mieszkań, gdy:
    -- brak przyrostu naturalnego
    -- ceny mieszkań są nienaturalnie zawyżone
    -- ludzie od dawna wyprzedają co się da (samochody chociażby) aby zainwestować w
    mieszkania
    -- durnowaty sąsiad (mający od zawsze pecha) zainwestował w mieszkanie
    -- brak wyburzeń a budowa idzie od lat pełną parą
    -- qmpel mający firmę budowlaną przestrzega przed nadciągającym krachem
    -- za granicami Polski ceny mieszkań łamią się
    -- zamknięto uczelnię


    Przepraszam, ale IMO tylko dzieci mogą uznać, że warto zaryzykować wszystko, by dużo
    zyskać!
    Tylko dzieci, gdyż tak zwane życie bardzo szybko :) uczy pokory.


    Ileż to razy ja stawiałem na coś bardzo dużo -- i słyszałem ostrzeżenia dorosłych
    ludzi!
    Spokojnie wyjaśniałem, że choć stawiam dużo (jak na gówniarza) stawiam tak niewiele,
    że
    nawet jeśli nie[wiele] zyskam -- nie będę płakał. :)

    Ileż razy studzono moje zapały ostrzeżeniami!!!
    Ostrzeżeń słuchałem uważnie i zazwyczaj (albo i -- nigdy) nie zbywałem
    mych interlokutorów, lecz prowadziłem rozmowę, ukazując przygotowane
    metody obronne -- choćby ubezpieczenia.


    Ileż razy ostrzegano mnie przed choćby urzędnikami ścigającymi
    przekręty podatkowe -- wyjaśniałem wówczas, że choć to głupio
    wygląda, ja zazwyczaj nie łamię prawa zbyt mocno! (jazda zbyt
    szybka, ale bezpieczna nie skutkuje utratą głowy czy majątku,
    lecz co najwyżej mandatem karnym, który można spokojnie olać
    kwaskowatą substancją...)

    > Skad to wiem - pisałem o tym nie raz

    I nie dwa razy? Może -- nieraz? ;)

    > - byłem na spotkaniach "o kredyt" w conajmniej

    Co najmniej?

    > 7 bankach i wszedzie namawiano mnie bardzo podobnie

    Ja też chciałem kupić mieszkanie w złym czasie. Namawiano mnie nie na
    kredyt we frankach, lecz na kredy w złotówkach. Namawiaczem był mBank.
    Namawiał (nachalnie?) za sprawą swych reklam netowych.

    > pomimo tego, ze nie prosiłem sie o kredyt we frankach. Tylko przypadek
    > mnie uratował :)

    Mnie nikt nigdy nie namawiał na kredyt we frankach czy innych cudzych walutach.
    Natomiast chciałem zamienić złotówki na dolary bądź euro przed zakupem samochodu.
    Twierdziłem, że cena samochodu zależy nie od złotówek, lecz od kursu złotówki
    względem walut obcych. Gdybym zamienił złotówki na dolary (bądź euro) zyskałbym
    tyle, że zamiast S40 mógłby kupić S60.


    Zatem jestem stratny?! Bądź tedy tak hojny i pokryj moje straty! ;)






    > Stad moje pełne poparcie dla frankowiczów,

    IMO nie stąd. Po prostu -- jest możliwość wyrwania kilkuset tysięcy plnów
    bez pracy, więc stajesz w szranki! Łatwo zauważyć (czytając Twoje wypowiedzi)
    że nie jesteś zwolennikiem pracy. :)

    -- nazwano Cię krezusem
    -- troszczysz się o dostęp ludzi biednych do lekarza
    (mnie interesuje dostęp ludzi chorych do leczenia)
    -- bronisz autorskiego ;) Trybunału Konstytucyjnego Platformy Obywatelskiej
    -- bronisz frankowiczów
    -- ogólnie atakujesz banki
    -- IMO jesteś chamski, choć skrywasz to (niezbyt skrzętnie)
    -- atakujesz ludzi słabych (choćby Animkę ostrzegającą przed
    wybuchowymi akumulatorami)
    -- płaszczysz się przed ludźmi silnymi
    -- nie masz radykalnych poglądów
    -- udajesz dzieciaka oszukanego przez dorosłych
    -- ukFiecasz swe wypowiedzi

    > zwłaszcza dla tych ktorzy kupowali swoje pierwsze, małe M.

    Małe M? Tak ze 30 metrów kwadratowych? -- 45 metrów kwadratowych
    to już raczej średnie; 64 metrów kwadratowych -- przeciętne...

    Ile płacą miesięcznie za używanie tego małego M? Pewnie nie mniej niż 500 plnów.
    (woda, elektryczność, ogrzewanie, gaz, podatki...)
    Jak wysokie płacą raty we frankach? Jak mocno wzrosły te raty? IMO wzrost
    rat jest pomijalny po utopieniu go w **absurdalnie** wysokich opłatach.


    () Ci, którzy kupili dla siebie, mówią -- raty to nic, ale opłaty stale rosną!
    () Zaś ci, którzy kupili mieszkania na wynajem, mówią -- koszty eksploatacji
    mnie nie interesują, gdyż przerzucam je na lokatorów.


    Znam ludzi, którzy choć stracili (kupili w górce cenowej i dołku frankowym)
    nie marudzą i nie wrzeszczą na ulicach, ale cicho godzą się z losem. Niejeden
    z nich mówi:

    -- Patrz na siebie! Ja straciłem? Ale nadal mam tyle, że przy mnie jesteś pariasem!
    Ja stale zarabiam. :)

    -=-

    Ale są też naprawdę niezadowoleni!

    -- Mieliśmy wziąć rozwód, sprzedać mieszkanie, a tu -- klops!

    -=-

    Znam też dziewczynę zadowoloną. :)
    Dzięki temu wszystkiemu jej mąż nadal jest z nią. :)

    Do tego męża:

    -- Jesteś jej mężem i jeszcze długo będziesz, :) choć jesteś prawnikiem kutym na
    cztery kopyta! ;)




    Prawnik ów nie może sprzedać ,,mieszkania'', bo ogólny krach uniemożliwił sprzedanie
    skutecznie. Dzieciuch wyrwał się (jak mówi DTrump) spod matczynej spódnicy i od razu
    ma kłopot! Wżenił się w bogatą rodzinę, dzięki której stał się ,,kimś'', po czym
    zainwestował, ;) ale tak fatalnie, że teraz nie może wygrzebać się z tej
    ,,inwestycji'',
    przez co nie może zostawić swej ,,ukochanej'' na lodzie...

    -- Nie żal panu ukochanej? Czyni ją pan samotną!
    -- Jaką samotną? Toż zostawiam jej dzieci! ;)

    Dawnemu gołodupcowi nie mogę nawkładać, bo jest teraz wielkim prawnikiem
    i ma wszędzie ważnych/możnych znajomych? Mogę -- i nakładam. :) Otwarcie,
    wprost, choć nie podaję nazwiska dawnego gołodupca i doganiacza, dupogońca... :)

    https://www.youtube.com/watch?v=EdmZYu9Lths
    http://www.tekstowo.pl/piosenka,julian_tuwim,calujci
    e_mnie_wszyscy_w_dupe.html
    -> I ty, co mieszkasz dziś w pałacu,
    A srać chodziłeś pod chałupę,

    Swego pałacu szybko nie sprzedasz, palancie!!! :) A jeśli nawet sprzedasz, to bardzo
    tanio!

    Wprawdzie ostatnio coś ;) drgnęło w tej kwestii/materii, ale daleko do ,,pełni''
    szczęścia. :)

    -=-

    Sorry, Budzik, że przy Twej okazji ;) załatwiam prywatne porachunki. :)

    -=-

    Reasumując:

    IMO państwo powinno wesprzeć frankowiczów:

    -- delikatnie poprosić banki o uwzględnianie ujemnego LIBORu
    (o ile te banki na tej ujemności zyskują)
    -- zrezygnować z konieczności kierowania do psychiatrów przez lekarzy rodzinnych
    (do okulisty skierowania są potrzebne, więc mniemam, że do psychiatrów -- także)
    -- dać godne schronienie w przyczółkach/przytułkach dla bezdomnych
    -- pozwolić ludziom na pracowanie zarobkowe i spłacanie kredytów
    (na razie podatki w RP są zbyt wysokie)

    -=-

    Gdyby mnie pozwolono na spłacenie długów (zaciągniętych przeze mnie, na moje
    nazwisko, ale nie moich długów) wyszedłbym na tym lepiej niż wyszedłem, gdy
    zmuszono innych do spłacenia tych długów a mnie zablokowano wszelkie rozsądne
    możliwości pracowania zarobkowego. Długi były duże, ale na uczelni bym wówczas
    mógł tyle zarobić, że spłaciłbym te długi szybko, lekko, a na dodatek zyskałbym
    możliwości, dzięki którym dziś bym zarabiał krocie -- niejako z rozpędu. :)

    Przez te długi miałem dużo problemów, które musiałem rozwiązywać mozolną ,,pracą''.
    Długi finansowe to jedno a cała otoczka -- to coś innego. Tylko dzieciuchy chcą,
    aby ich długi spłacane były przez innych, zwykle przez dorosłych... :)



    Ja nie lubię niesumiennych dłużników!

    --
    .`'.-. ._. http://eneuel.w.duna.pl .-.
    .'O`-' ., ; o.' http://danutac.eu '.O_'
    `-:`-'.'. '`\.'`.' ~'~'~'~'~'~'~'~'~ o.`.,
    o'\:/.d`|'.;. p \ ;'. . ;,,. ; . ,.. ; ;. . .;\|/....

Podziel się

Poleć ten post znajomemu poleć

Wydrukuj ten post drukuj


Następne wpisy z tego wątku

Najnowsze wątki z tej grupy


Najnowsze wątki

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1