eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plFinanseGrupypl.biznes.bankiNoble straszy kredytobiorców › Re: Odp: Odp: Odp: Odp: Noble straszy kredytobiorców
  • Path: news-archive.icm.edu.pl!newsfeed.gazeta.pl!wsisiz.edu.pl!newsfeed.neostrada.pl!
    nemesis.news.neostrada.pl!atlantis.news.neostrada.pl!news.neostrada.pl!not-for-
    mail
    From: Tomasz Nowicki <t...@s...com>
    Newsgroups: pl.biznes.banki
    Subject: Re: Odp: Odp: Odp: Odp: Noble straszy kredytobiorców
    Date: Fri, 20 Feb 2009 15:25:56 +0100
    Organization: TP - http://www.tp.pl/
    Lines: 191
    Message-ID: <1o51goxm56pr.rhwzp4td9pe2$.dlg@40tude.net>
    References: <gnjb20$8dv$1@news.wp.pl> <gnk163$e2s$1@nemesis.news.neostrada.pl>
    <gnk5e2$6q5$1@news.onet.pl> <gnkdk8$rb3$1@atlantis.news.neostrada.pl>
    <gnkg9j$6m0$1@news.onet.pl> <1w56ahc9llcn2$.hqiszw6k5bdh.dlg@40tude.net>
    <gnko71$rlp$1@news.onet.pl>
    <1oj8tdoyhxmav$.1acgpfsm7zxwk$.dlg@40tude.net>
    <gnm11v$eta$1@news.onet.pl> <6...@4...net>
    <gnmbq0$het$1@news.onet.pl>
    NNTP-Posting-Host: acpg118.neoplus.adsl.tpnet.pl
    Mime-Version: 1.0
    Content-Type: text/plain; charset="iso-8859-2"
    Content-Transfer-Encoding: 8bit
    X-Trace: atlantis.news.neostrada.pl 1235140068 23578 83.10.212.118 (20 Feb 2009
    14:27:48 GMT)
    X-Complaints-To: u...@n...neostrada.pl
    NNTP-Posting-Date: Fri, 20 Feb 2009 14:27:48 +0000 (UTC)
    User-Agent: 40tude_Dialog/2.0.15.1pl
    Xref: news-archive.icm.edu.pl pl.biznes.banki:476274
    [ ukryj nagłówki ]

    Dnia Fri, 20 Feb 2009 14:39:12 +0100, Baloo napisał(a):

    > Widzisz sęk w tym, że wszyscy "niezależni" fachowcy albo chodzą na

    Nie miałem na myśli "niezależnych" tylko niezależnych. Czyli takich, którzy
    za pieniądze wyjaśnią ci niuanse, których nie rozumiesz i nie są
    zainteresowani wspieraniem banku w tym względzie.

    > tym sądzisz, że ludzie zapożyczając się na parędziesiąt lat w setkach
    > tysięcy złotych naprawdę załatwiali to tak, jak się załatwia kupno
    > bułek na śniadanie? Bo ja śmiem wątpić. Problem tylko w tym, że mimo,

    Czasem mam wrażenie, że właśnie tak - mało kto ma ochotę na zapoznawanie
    się ze skomplikowanymi sprawami i woli "wierzyć fachowcom". Syndrom "jakoś
    to będzie" działa niezawodnie. Są też tacy, którym chciwość zaćmiła
    krytycyzm i chcą z bankiem jak najwięcej "ugrać", nie bacząc na ryzyko.

    > nich wymagać takiej samej wiedzy, jaką posiada bank. A tego się
    > właśnie od nich wymaga. Dodatkowo jeśli doradca jest świetny, ale nie

    Wcale nie. Nie wiem, skąd ten wniosek. Powinni tylko wiedzieć na tyle dużo,
    by umieć ocenić ryzyko i rozpoznać oczywiste pułapki. To nie wyklucza
    błędu, oczywiście.

    > bardziej się komplikuje. Pewnie dla wielu nie jest to żadnym
    > wytłumaczeniem, ale problem nie dotknął parudziesięciu staruszków
    > oczukanych przez przedstawiciela Providenta, tylko dziesiątki tysięcy

    Którzy znakomicie radzą sobie w życiu i tylko z tak skomplikowaną sprawą,
    jak kredyt nie potrafili? Bez jaj - po prostu ulegli urokom reklamy i
    własnym mrzonkom, nic więcej. Z mediów odcedzali tylko te informacje, które
    im pasowały do schematu, a pomijali niepasujące. Typowe.

    > Mądry Polak po szkodzie, to prawda, ale uważam, że mimo to nie wolno
    > określać mianem głupoty ludzi, którzy po prostu zaufali instytucjom,
    > które nigdy wcześniej tego zaufania nie zawiodły.

    Banki? Nie zawiodły? Przecież banki funkcjonują jako dyżurny czarny
    charakter i co rusz ktoś wywleka ich wpadki. A poza tym - w kwestiach
    finansowych naprawdę nie można nikomu ufać i właśnie tę lekcję teraz ludzie
    odbierają.

    > Eee tam. Nie lenistwo i naiwność, tylko po prostu niewiedza.

    Lenistwo i naiwność. Ja nie jestem z branży, ale zadałem sobie trud i
    dowiedziałem się sporo - dzięki czemu, mam nadzieję, jak dotąd wychodzę
    dobrze na korzystaniu z usług banków itp. Ale działam ostrożnie i nie ufam
    reklamom.

    > Jeśli kupujesz samochód, to wgłębiasz się w tajniki budowy silnika? A

    Sprawdzam, czy ten model nie jest znany z awaryjności, to proste. A jeśli
    tak - to co się dzieje. I m.in. na tej podstawie decyduję się na zakup lub
    nie.

    > kupując komputer w tajniki jego działania? Leczysz się sam, dzieci

    Komputer to niewielka inwestycja i w razie czego można powymieniać
    podzespoły na lepsze.
    Leczenie to nieco inna sfera, ale jak najbardziej - sprawdzam co mi sie
    oferuje, a czego powinienem się spodziewać oraz co w efekcie otrzymałem.
    Wiesz, z wykształcenia jestem lekarzem, więc najlepiej wiem, że tym
    konowałom to ufać nie można ;)

    > uczysz sam, sprawiedliwości dochodzisz na własną rękę? I tak dalej?

    Ze sprawiedliwością to jest największy kłopot - i w Polsce nie ma szans na
    jej uzyskanie, to główna wada naszego państwa.

    > Jesteś ekspertem ze wszystkich dziedzin życia, w jakich funkcjonujesz?

    Nie, ale staram się minimalizować ryzyko strat tam, gdzie byłoby ono
    ryjnujące lub dotkliwe. To się nazywa przezorność.

    > Jeśli tak, to zwracam honor i dalsza dyskusja nie ma sensu. Jeśli nie,
    > to wybacz, ale nie wiesz, kiedy sam możesz dostać kopa w d...ę, czego
    > oczywiście nie życzę.

    Nie wiem, ale staram się dowiadywać. Przyznasz, że ryzyko wpadki jest
    większe, kiedy działasz na ślepo.

    > Ale nie mówimy teraz o takich problemach, tylko o ryzyku kursowym.

    Które jest dziecinnie proste w porównaniu z niektórymi zagraniami banków.
    Ryzyko kursowe widać jak na dłoni i trzeba być naprawdę życiowym luzakiem
    (żeby nie użyć mocniejszego określenia), by do tego stopnia pomijać je w
    analizie tak ważnych życiowo wyborów, jak kredyt hipoteczny. Czy ci ludzie
    naprawdę sądzili, że złoty może jeszcze istotnie się umocnić? Albo że
    ryzyko spadku jest pomijalne? No sorry... W takim razie powinni powściągnąć
    apetyty i brać kredyt w zetłach. Podejrzewam, że się po prostu nad tym nie
    zastanawiali, mimo że w mediach pojawiały się liczne przestrogi. Ale jak
    ktoś woli godzinami oglądać seriale i gale biesiadne, zamiast szukać
    informacji dla siebie ważnych, to sorry, ja u współczuł nie będę i nie mam
    np. ochoty ratować go moimi podatkami.

    > No chyba pęknę ze śmiechu. Naprawdę w sierpniu 2008 wiedziałeś, że
    > złoty jest na górce?? I nie ogłosiłeś tego nigdzie, nie krzyczałeś
    > "ludzie uwaga, złoty na górce, przygotujcie się na spadek"? Dlaczego?

    Jak by ci tu powiedzieć, złoty od wielu miesięcy nic tylko się piął jak
    taternik. Co rusz odbywały się debaty, jak tu ulżyć eksporterom, bo kurs za
    wysoki, albo jak tu go obniżyć, żeby do euro nie wchodzić na za wysokim
    przeliczniku. Media piały zachwyty nad siłą nabywczą turystów i nabywców
    dóbr importowanych. To co - twierdzisz, że nie było przesłanek do
    niepokoju? Zwłaszcza, że w mediach ostrzegano kredytobiorców expressis
    verbis o ryzyku kursowym - sam słyszałem to do znudzenia.
    Oczywiście, nie twierdzę że można było przewidzieć _aż_ taki spadek. Ale im
    bliżej było naszego wejścia do strefy euro, tym bardziej była oczywista
    jakaś korekta kursu złotówki. Dla kogoś, kto brał wyżyłowany kredyt, bez
    żadnego luzu w parametrach, nawet niewielki spadek kursu staje się
    zagrożeniem - wzrost raty o 10 czy 20% zmusza taką rodzinę do redukowania
    innych wydatków.

    > A teraz co jest? Dołek złotego czy jeszcze długa do niego droga? A
    > jeśli długa, to kiedy zacznie się odwrotny trend? No powiedz, warto
    > jeszcze brać kredyty w PLN czy już tylko w walutach, bo złoty znów się
    > będzie umacnia? ;-)

    To zależy od tego, co się stanie z kryzysem - jeśli się przesili, to złoty
    znów zacznie wędrować do góry. A jeśli nie - to pozostanie na obecnym
    poziomie lub spadnie.
    A poza tym kredyty to się bierze w takiej walucie, w jakiej się zarabia,
    zwłaszcza jak się nie ma wiedzy o walutach, kursach, spreadach itp.

    > Przedstawiać CAŁĄ prawdę? Mówić wprost o ryzyku kursowym, przedstawiać

    Było mówione w mediach, powinno wystarczyć.

    > harmonogram spłat i wzrost kapitału w przypadku spadku kursu złotego,

    Wystarczyłoby wyliczyć przykładową ratę.

    > analizować z klientem przebieg kursów walut na przestrzeni lat i
    > doradzać mu RZETELNIE, co powinien zrobić. A nie co się bankowi teraz
    > opłaca.

    Klient nie płaci bankowi za doradztwo, tylko za pożyczenie pieniędzy. A
    więc bez przesady - od doradztwa to są inne firmy, trzeba korzystać, a nie
    dupę szkłem podcierać, a potem jęczeć "wybili, panie, wybili".

    > A jak było naprawdę? O kredytach złotowych nie mówiło się wcale, były
    > obwarowane koszmarnymi warunkami, walutówki wręcz wciskano do rąk,

    Nieprawda - realnymi warunkami. Brałem to wiem.

    > mówiąc "Panie, żeby to się przestało opłacać, to frank musiałby
    > skoczyć do 3.5 zł, a tak nie było od samiuśkiej wojny. Teraz od lat
    > jest trend spadkowy i nic nie wskazuje na to, że miałoby się to
    > zmienić". I teraz uważasz, że taki zwykły człowiek z ulicy powinien

    No, jeśli wierzysz reklamom i handlarzom jak rodzonej matce, to gratuluję.
    Bank ma zdobywać klientów i zarabiać

    > posiąść skądś (skąd u licha, skoro WSZYSCY trąbią tak samo, jak ten
    > doradca) jakąś magiczną wiedzę, lepszą niźli ten bankowiec i podjąć

    Bzdury. Wystarczy elementarna wiedza i ostrożność.

    > właściwą decyzję? Jeśli tak, to po jakiego grzyba wobec tego istnieją
    > doradcy i bankowcy, jeśli w rezultacie wyszłoby, iż są głupsi, niż

    Z doradców to trzeba korzystać (ale nie z naganiaczy nazywających się
    doradcami), a bankowiec ma zarabiać, a nie udawać Matkę Teresę, bo mu za to
    się nie płaci.

    > zwykły, niekształcony człowiek? A jeśli nie głupsi, jeśli to wszystko
    > jednak wiedzą, to? No właśnie - to znaczy, że są nierzetelni i kłamią.
    > Koło się zamyka.

    Jakoś najbardziej umoczyli ci "kształceni". Powiedziałbym "wyksztłciuchy",
    bo to właśnie takim leszczom się wydawało, że zjedli rozumy oglądając
    reklamy i hulaj dusza. Widziałem takich paru, ręce opadają. A ludzie prości
    i nieuczeni, ale pozbawieni nadmiernej pewności siebie wynikającej z
    niechlujnego i pobieżnego wykształcenia, woleli ostrożnie brać kredyty w
    złotych, o ile w ogóle. Nie było ich stać na "full wypas", ale teraz nie są
    zagrożeni bankructwem.

    > No właśnie, a pozostałe banki miały w dupie własne bezpieczeństwo,
    > więc chciwie rzuciły się do sprzedaży subprime'ów, a teraz skomlą i
    > usiłują wmówić, że to tylko i wyłącznie wina głupiego klienta. Bez
    > jaj.

    A to inna sprawa - ustalmy, że wina leży pośrodku, bo też tak chyba jest w
    istocie.

    > Trzymam zatem kciuki, żeby to się nie zmieniło, albo zmieniło tylko na
    > lepsze :)

    Dziekuję

    T.

Podziel się

Poleć ten post znajomemu poleć

Wydrukuj ten post drukuj


Następne wpisy z tego wątku

Najnowsze wątki z tej grupy


Najnowsze wątki

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1