eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plFinanseGrupypl.biznes.bankikarta wielowalutowa › Re: karta wielowalutowa
  • Data: 2020-11-09 23:21:54
    Temat: Re: karta wielowalutowa
    Od: Dawid Rutkowski <d...@w...pl> szukaj wiadomości tego autora
    [ pokaż wszystkie nagłówki ]

    W dniu poniedziałek, 9 listopada 2020 22:29:31 UTC+1 użytkownik Krzysztof Halasa
    napisał:
    > Dawid Rutkowski writes:
    >
    > > Przypomina mi to zadanie z egzaminu z "układów logicznych", gdzie
    > > trzeba było udowodnić, że jak są dwa wejścia binarne to nie może być 5
    > > różnych kombinacji wyjść.
    >
    > ... pod warunkiem, że to jest układ bez "pamięci" (bez zapętleń,
    > ograniczony do algebry Boole'a). Ale może to kwestia nomenklatury.

    A, oczywiście, to się chyba nazywało "układ(?) kombinacyjny", w odróżnieniu od chyba
    "sekwencyjnego", czyli już automatu z pamięcią, czyli zapętleniami.

    I była metoda wyliczania czy też upraszczania tego układu w sytuacji, gdy
    zdefiniowane były tylko odpowiedzi na część kombinacji wejściowych...
    Tylko już nie pamiętam, skąd był wymóg redukcji wejść do tylko dwóch i jak się na te
    dwa przeliczało te wejścia pierwotne.

    > > Czasu było dużo, więc zrobiłem metodą wyuczoną, bo jednak się
    > > obawiałem, że samo "przecież to widać, że się nie da" może nie
    > > wystarczyć ma maxa punktów.
    >
    > Tzn. liczba możliwych stanów = 2^n?

    No tak, jeśli maksymalna liczba możliwych stanów N wejść to 2^N, to bez pamięci
    również maksymalna liczba możliwych stanów wyjśc to też 2^N - choć wyjść może być i
    mniej niż N - wtedy oczywiście nie osiągnie się 2^N różnych układów wyjść - jak i
    więcej niż N - wtedy nie wszystkie możliwe układy wyjść się będą pojawiać.

    > Tak swoją drogą, na jakim to było kierunku?

    Tzw. "makrokierunek" "informatyka, automatyka i telekomunikacja" EiTI PW, rozdział na
    kierunki następował po 3. roku. Drugim "makrokierunkiem" za moich czasów była szeroko
    pojęta "elektronika".
    Tzw. "dwustopniowe", po 3. roku wybór (choć wybór mieli raczej tylko ci z wyższą
    średnią) - albo w 2 lata robisz od razu "mgr inż.", albo najpierw w rok-półtora
    "inż.", zwykle z możliwością rozbudowy do "mgr inż." w kolejne rok-półtora.
    Choć ja mojego "mgr inż." rozciągnąłem sobie na maksymalne 6 lat (dłużej nie można
    było, bo wywalali, kolega tak przegiął i musiał wznawiać), w tym chyba ponad
    3-miesięczny okres niewidzenia się z promotorem, jak miałem go już dość ;)

    A najciekawsze w tej "dwustopniowości" było to, że na ten "drugi stopień", czyli tzw.
    magisterskie (z "przedmiotami zaawansowanymi", czyli o wiele prostszymi niż "zwykłe")
    można było sobie przyjść po dowolnych innych studiach (nie mam pojęcia, jakie były
    zasady przyjęć) - i w dwa lata zrobić "mgr", a może nawet "mgr inż." np. informatyki.
    Znałem dziewczynę, która przyszła po wyższej szkole muzycznej (!), ale nie wiem, czy
    skończyła...

    A przedmiot "układy logiczne" prowadził w niepowtarzalnym stylu śp. prof. Majewski -
    wykład pewnie byłby dobry, gdyby nie to, że nic nie dawało się usłyszeć, więc potem
    już nie chodziłem.
    Byłoby pół biedy, bo to w gruncie rzeczy były prościzny, i asystent na ćwiczeniach
    nam to wszystko zdążał w kwadrans wytłumaczyć - ale był problem z laborką. Wykład był
    chyba w poniedziałek, laborka z tego tematu we wtorek, a ćwiczenia w piątek.
    No i zonk, na laborkę nic nie umieliśmy.
    Dobrze, że wejściówki nie liczyły się do oceny i że za betona się nie wylatywało.
    Ale mieliśmy pecha, bo jeszcze poprzedni semestr miał te laborki w pracowni z
    Amstradami CPC, na których były programy do poszczególnych tematów, prowadzące "za
    rączkę".
    A przed naszym semestrem dostali kasę i wymienili pracownię na PC-ty i kazali nam
    robić te tematy na programach do symulacji układów Altera...

    Czesacz Michał P., jako że laborka trwała chyba 4h, poszedł do biblioteki, pożyczył
    książkę, przeczytał i zrobił.
    A my z kumplem na dwóch z pięciu laborek dostaliśmy dwóje - które jednak też
    zaliczały ;>
    A sumę ocen z laborek dzieliło się przez 2, żeby wyliczyć, ile ma się punktów - więc
    z możliwych 15, pięć było za samą obecność.
    25 było z kolokwiów, 60 z egzaminu, więc w sumie 4,5 na koniec miałem (między 81 a 90
    punktów, egzamin miałem chyba na maxa, ale kolokwia słabsze i na 5 już nie dało rady,
    bo z laborek to w sumie nie było więcej niż 10 na pewno), mimo słabych laborek i
    fartem sporym, bo przecież przez te laborki z dwójami można było taki prosty, wręcz
    piątkowy, przedmiot uwalić - a i tak wstyd nam było że hej.
    Choć można to zwalić na te nieszczęsne PC-ty i altery, bo możliwe, że jeszcze semestr
    wcześniej mieliśmy właśnie na tych Amstradach laborkę z "sygnałów i systemów"...

Podziel się

Poleć ten post znajomemu poleć

Wydrukuj ten post drukuj


Następne wpisy z tego wątku

Najnowsze wątki z tej grupy


Najnowsze wątki

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1