-
1. Data: 2025-10-27 23:18:47
Temat: Priority pass i fast track z visa platinum santandera.
Od: Dawid Andrzej Rutkowski <d...@w...pl>
Przypadkiem zauważyłem, że polepszyli priority pass - nadal są 4 darmowe
wejścia dla posiadacza karty głównej w roku (choć były jakieś reklamy, że
w promocji można dostać więcej, ale może się to skończyło), ale w TOiP
miła zmiana, że w te 4 wejścia wliczają się również wejścia zaproszonych
gości - dotychczas darmowe były tylko dla posiadacza karty głównej, za
gości trzeba było płacić.
Tzn. żeby nie było pretensyi, wyjaśniam dla prasy - nadal na jedną kartę
bezpłatne jest wejście tylko 4 sztuk obywatela w ciągu roku, ale teraz
mogą to być różni obywatele, w tym również do 4 na raz (ale taki zestaw
tylko raz w roku).
Do tego w ramach bodajże visa bonus darmowy fast track na okęciu.
I to wszystko (plus ubezpieczenie - domowe wizyty lekarskie + fachowcy,
np. hydraulik oraz podróżne) wciąż darmowe za jedyne 10 pyknięć
miesięcznie (liczą się też transakcje kartą dodatkową - która sama w sobie
jest darmowa bezwarunkowo).
Kartę zaś może dostać praktycznie każdy, kto ma konto w santanderze z
jakimiś sensownymi wpływami - mogą być nawet ping-pongi.
Jedyny koszt to 15zł co 4 lata za odnowienie karty - ale tutaj można kartę
zamknąć i otworzyć sobie nową, albo ponarzekać na opłatę podczas rozmowy
będącej reakcją na złożenie wypowiedzenia - wtedy anulują (mi akurat
kończy się ważność mc world, chciałem zamknąć - i łaskawie dałem się
przekonać, żebym nie zamykał, a w zamian za to zwolnili mnie z tej opłaty
- tutaj oczywiście nie chodzi o 15zł, ale o zasadę, że to bank mi płaci,
a nie ja bankowi).
Inna sprawa, że jeszcze nie udało mi się z priority pass skorzystać -
wylatywałem z DC o tak nieludzkich porach, że saloniki na okęciu były
jeszcze zamknięte :(
A w Tiranie wejście było tak dziwne, że się przestraszyłem, zresztą kto
wie, czy oni tam w ogóle o priority pass słyszeli (chyba nie skłamię,
jeśli napiszę, że jedyna płatność kartą na wakacjach to była "złota woda"
na lotnisku w drodze powrotnej - a i tak niepotrzebnie wydałem, bo żonie
udało się przemycić "wybuchową wodę" przez kontrolę - a jak się
przestraszyła, jak potem tą butelkę z plecaka wyciągnęła - zresztą dziwna
ta kontrola, piłki nam nie przepuściła, a wodę tak).
Ale Albanię polecam, w tym hotel Flaad (albo Fllad) w Golem/Durres,
pozdrowienia dla odlotowego pana managera oraz załogi - szczególnie
kucharzy.
O, i jeszcze może mały podróżny lifehack na koniec, żeby nie było samej
kryptoreklamy - po powrocie z Albanii przeczytałem, że absolutnie
zabronione jest przywożenie jakiejkowiek żywności spoza UE (dobrze, że do
żołądka nie zaglądają albo nie chcą zaświadczenia z kibla) - pod karą
konfiskaty wszystkich tych smaczności i dodatkowo mandatu 500zł.
A blisko byłem - na okęciu (a może i wszędzie) jest tak głupio, że jedynie
człowieki są rozróżniane na przylatujących z UE i spoza UE, ale bagaże
odbiera się już w jednej strefie i potem trzeba przejść jeszcze przez
drzwi "to declare" albo "nothing to declare" (no dobra, niech będzie że z
UE też nie można sobie przywieźć dowolnej ilości wódy czy fajek).
Więc tak sobie radośnie idę z dużą walizką do "nothing to declare",
rodzina miała mniejsze walizki więc mnie nieco wyprzedzili i już skręcili
za róg wiodący ku wolności, a tu nagle z drzwi w tym korytarzu wychodzi
ładna pani celniczka i mnie pyta "a skąd pan przyleciał?".
No to zgodnie z prawdą, że z Tirany - "aha, to proszę iść".
Do dziś nie wiem, po co mnie o to zapytała, ale jakby kazała walizkę
otworzyć, to bym się pożegnał z miodem, dżemami i oliwą - i z 500zł też.
Ale widać nie wyglądałem na przestraszonego przemytnika - ale to tylko
dlatego, że nic o tym zakazie nie wiedziałem...
Jedna była jeszcze ciekawa rzecz po przyjeździe do domu - jeden słoik z
dżemem był otwarty, dobrze, że był owinięty i nie zachlapał walizki.
Ale jak on się odkręcił - czy też kto go odkręcił - pozostaje zagadką.
Tak samo dlaczego go potem nie zakręcił...
Walizka nie wyglądała na przetrzepaną, a gdyby w tych słoikach szukali
jakiejś kontrabandy, to by wszystkie pootwierali - a pozostałe były nie
tylko zamknięte, ale i "zassane".


do góry
Elektromobilność dojrzewa. Auta elektryczne kupujemy z rozsądku, nie dla idei