Jakie wynagrodzenia w Polsce i inflacja w USA?

Przeczytaj także: GPW: rynek gotowy do odbicia

PROGNOZA GIEŁDOWA

Naprawdę trudno cokolwiek prognozować przy takich nastrojach. Są one tak fatalne, że zdarzyć się może dziś wszystko. Prawdopodobnie dopiero dziś część inwestorów, klientów TFI, będzie miała okazję zareagować na wczorajsze spadki. Nie można niestety zakładać, że wykorzystają oni niskie ceny do wzmożonych zakupów. Raczej do wycieczki do banku ze zleceniem umorzenia w ręku.

Dzisiejsza sesja ma pewną szansę stać się swego rodzaju katharsis - strząśnięciem z rynku inwestorów o najsłabszych nerwach. Ale może być także jedną z wielu takich sesji - nie da się przewidzieć trafnie psychologii tłumu, doszukiwanie się wsparć mija się z celem.

Spodziewamy się dziś bardzo żywiołowej sesji.

WALUTY

Wczorajsza próba - druga z rzędu - wyjścia euro powyżej 1,49 USD okazała się na tyle nieskuteczna, że jeszcze wczoraj w nocy, wspólna waluta spadła poniżej 1,48 USD. Dziś rano próbuje (udanie jak dotąd) powrócić powyżej tej bariery, ale bez większych nadziei na to, że wkrótce zobaczymy kolejny rekord siły euro. Nie jest to waluta, w której inwestorzy szukają ochrony.

Jest nią za to japoński jen i frank szwajcarski. Można mówić o czymś na kształt odwróconego carry-trade. Jen zyskuje dziś do dolara kolejne 0,6 proc., do euro 0,3 proc. Jen jest najmocniejszy do euro od czterech miesięcy.

U nas dolar odbija do 2,42 PLN, euro do 3,586 PLN, frank skoczył do 2,23 PLN. Wzrost notowań franka to jeden z efektów niepokojów na rynkach finansowych. W trudnych momentach Szwajcaria zawsze zyskuje na popularności.