eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plFinanseArtykułyAktualności finansoweBaby Bonds – jak obligacje dziecięce mogą wspierać oszczędzanie i ratować demografię?

Baby Bonds – jak obligacje dziecięce mogą wspierać oszczędzanie i ratować demografię?

2025-07-11 00:30

Baby Bonds – jak obligacje dziecięce mogą wspierać oszczędzanie i ratować demografię?

Oszczędzanie na przyszłość dziecka © Freepik

Czy obligacje dziecięce mogłyby stać się finansowym wsparciem dla polskich rodzin i odpowiedzią na spadającą dzietność? Baby Bonds, które zdobywają popularność za granicą, mogą być rewolucją w podejściu do oszczędzania z myślą o przyszłości najmłodszych. Jak wygląda nowoczesne myślenie o finansach młodego pokolenia i dlaczego warto działać, zanim będzie za późno?

Przeczytaj także: W co inwestować w czasach wysokiej inflacji?

Z tego tekstu dowiesz się m.in.:


  • Na czym polega idea Baby Bonds i jak to rozwiązanie może pomóc w walce z kryzysem demograficznym?
  • Jakie są najpopularniejsze w Polsce formy długoterminowego oszczędzania na przyszłość dzieci w Polsce?
  • Jak stworzyć indywidualną strategię inwestycyjną z myślą o zabezpieczeniu przyszłości latorośli?

Pojawienie się na rynku Baby Bonds, czyli obligacji dziecięcych, mogłoby pozytywnie wpłynąć na nawyki oszczędzania i na demografię. – To byłby dobry ruch, choć wymaga systemowego podejścia. W strategiach inwestowania dla przyszłych pokoleń warto wziąć pod uwagę to, co już dziś praktykują na świecie Zetki i milenialsi – zwraca uwagę Radosław Jodko, ekspert ds. inwestycji.

Kryzys demograficzny w Polsce jest od kilku lat przedmiotem analiz socjologów, zazwyczaj rozpatruje się go w kontekście zmian społecznych, na które remedium mają być programy socjalne i wsparcia dla rodzin. To jednak tylko jeden element układanki.
Dziś coraz częściej o finanse swoich dzieci chcą zadbać rodziny, które w strategiach inwestowania czy oszczędzania chcą uwzględniać te instrumenty finansowe, które realnie zabezpieczą przyszłe pokolenia. Nie ma żadnej gotowej ani tym bardziej zróżnicowanej oferty na polskim rynku. Bo właściwie poza kontem oszczędnościowym nie ma nic. Ale można zbudować indywidualną strategię – mówi Radosław Jodko, inwestor, ekspert ds. inwestycji RRJ Group.

Baby bonds – komu się opłacą?


W Wielkiej Brytanii pojawił się program Child Trust Fund, w Stanach Zjednoczonych – pomysł obligacji dziecięcych, czyli Baby Bonds – wspierane przez rząd, samorząd lub duże korporacje. Rozpatrywane były więc jako kolejny pomysł rządowy zapewniający kapitał początkowy dla dzieci. Ale kiedy ideę wsparł Larry Fink, dyrektor zarządzający jedną z największych na świecie firm inwestycyjnych, Baby Bonds szybko zaczęły być rozpatrywane jako odpowiedź giełdowa na kryzys demograficzny.
Patrząc na to, że tradycyjne lokaty bankowe nie chronią przed inflacją, pomysł wprowadzenie, obligacji długoterminowych, względnie bezpiecznych wydaje się dobrym pomysłem. Dodatkowo Baby Bonds mogłyby stać się przy okazji elementem edukacji finansowej. Dzieci, dorastając ze świadomością posiadania takiej inwestycji, uczą się długoterminowego myślenia o finansach. To wartość dodana, która wykracza poza czysty wymiar ekonomiczny. W Polsce z pewnością jest potencjał – patrząc na rozwijającą się klasę średnią, ale i na trendy związane ze zmianami pokoleniowymi w podejściu do inwestowania – zwraca uwagę Radosław Jodko, inwestor, ekspert ds. inwestycji RRJ Group.

Jak inwestują milenialsi i pokolenie Z


Obserwując badania i trendy, może zaskakiwać, że 75 proc. milenialsów i pokolenia Z – jak wylicza „Forbes” – unika standardowych inwestycji na giełdzie.
Z mojego doświadczenia wynika, że młodsze pokolenia oczywiście bardzo dobrze funkcjonują w technologicznym świecie, konfrontują wiedzę pozyskaną z porad finansowych wspieranych AI z ekspertami i doradcami, którym ufają. Co może zaskakiwać, mają raczej ostrożne nawyki inwestycyjne oraz w dużej mierze krytycznie podchodzą do przekazów instytucji finansowych – zwraca uwagę ekspert.

Potwierdzają to wnioski płynące z badań, jak choćby wyniki raportu Deloitte pokazujące, że 69 proc. milenialsów i 66 proc. przedstawicieli pokolenia Z uważa, że bogactwo i dochody są nierówno rozłożone w społeczeństwie. I interwencja państwa byłaby w tych aspektach pożądana zdaniem badanych w tych grupach.
Z kolei patrząc na rozwój programów wspieranych przez rządy i szukania sposoby na powiązanie ich z demografią oraz – co ważniejsze może – powiązane z nawykiem oszczędzania, podobałby mi się pomysł, żeby każdemu, kto ma dzieci, państwo do wypracowanego przez siebie państwo dodało 2 proc. na każde dziecko. Zakładam, że oszczędzanie lub inwestowanie choćby w obligacje stałoby się powszechniejsze – uważa Radosław Jodko.

Sztabki złota wkroczyły na salony


Gdybym miał wskazać najpopularniejsze w tej chwili formy inwestowania długoterminowego, to oczywiście są to nieruchomości. Przede wszystkim dlatego, że Polacy rozumieją ten model sprowadzający się – w uproszczeniu – do formuły: kupują – wynajmuję, potem mogę sprzedać i zyskać albo przekazać dzieciom. Rynek nieruchomości okazuje się odporny na wstrząsy. Trzeba tylko zadbać o dobrze wybraną nieruchomość – i tu należy uwzględniać wszystkie możliwe analizy: prawną, finansową, lokalizacyjną, operacyjną, potencjału rynku lokalnego i tak dalej. Drugą najpopularniejszym sposobem oszczędzania dla przyszłych pokoleń okazuje się inwestycja w złoto. Sztabki złota w tym roku były chyba jednym z popularniejszych prezentów komunijnych, co chyba najlepiej oddaje stopień oswojenie się z tą formą inwestycji na długie lata. Bo jest oczywiście inwestycja długoterminowa, i dziś trudno jednoznacznie powiedzieć, czy i na jakie zyski możemy liczyć – wymienia Jodko.

Indywidualna strategia


Jak podkreśla, kiedy rynki charakteryzują się ogromną zmiennością, reagując na zmiany polityczne, społeczne czy cywilizacyjne, myślenie o zabezpieczeniu przyszłych pokoleń wymaga strategii indywidualnie dopasowanych do sytuacji rodziny.
Taka indywidualnie skonstruowana strategia uwzględnia sytuację finansową rodziny, w tym rodzaj prowadzonego biznesu, zatrudnienia, liczbę dzieci, plany związane z edukacją, możliwości sukcesyjne, wysokość funduszy na inwestycję przeznaczoną dla dzieci. Taki plan może obejmować w strategię, która podzielona jest na lata, przykładowo do 5 lat – stawiamy na agresywniejsze podejście w inwestowaniu ok. 80 proc. przeznaczonego kapitału, potem w okresie 6–12 lat przechodzimy stopniowo do bardziej zrównoważonego portfela, 13–18 – stawiamy większy nacisk na obligacje i inwestycje o niskim ryzyku, a potem już nastawiamy się na bezpieczne zarządzanie rezerwami krótkoterminowymi. Dlatego im wcześniej zaczynamy dbać o wydzielone fundusze dla dzieci, tym lepiej – wyjaśnia Radosław Jodko, inwestor, ekspert ds. inwestycji RRJ Group.

W 2024 roku urodziło się zaledwie około 252 tys. dzieci, co jest najniższą liczbą urodzeń w całym powojennym okresie, a współczynnik dzietności spadł do rekordowo niskiego poziomu 1,099 – niemal o połowę mniej niż w 1990 roku, kiedy wynosił 1,991.

Skomentuj artykuł Opcja dostępna dla zalogowanych użytkowników - ZALOGUJ SIĘ / ZAREJESTRUJ SIĘ

Komentarze (0)

DODAJ SWÓJ KOMENTARZ

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1

Wpisz nazwę miasta, dla którego chcesz znaleźć bank.

Wzory dokumentów

Bezpłatne wzory dokumentów i formularzy.
Wyszukaj i pobierz za darmo: