Indeksy rosną na dużym obrocie
2006-10-19 09:47
Przeczytaj także: Gospodarka USA ostro hamuje
Zamieszanie na amerykańskim rynku akcji
W środę rynek walutowy stabilizował się w oczekiwaniu na dane makroekonomiczne. Indeksy giełdowe rosły w reakcji na publikację raportów kwartalnych spółek po wtorkowej sesji w USA. Dane o bilansie handlu zagranicznego w strefie euro zaczęły jednak euro osłabiać, bo oczekiwano nadwyżki, a okazało się, że pojawił się deficyt (5,8 mld euro). Na rynku akcji zapanował w oczekiwaniu na raporty makroekonomiczne w USA marazm, a po ich publikacji indeksy ruszyły do góry i sesja zamknęły się jednoprocentowym wzrostem.
Opublikowane w środę amerykańskie dane makro były niejednoznaczne. We wrześniu inflacja (CPI) w USA spadła co prawda mocniej niż prognozowano (0,5 proc. m/m), a na poziomie bazowym wzrosła zgodnie z prognozami o 0,2 proc., ale złą informacją było to, że w skali roku inflacja bazowa wzrosła o 2,9 proc., a przecież Fed chce, żeby była mniejsza od 2 proc. Tyle tylko, że analitycy taki wzrost też przewidzieli, więc rynek mógł spróbować o tym fakcie zapomnieć. Poza tym po wtorkowej publikacji PPI gracze byli przygotowani na bardzo słabe dane, więc nic dziwnego, że z początku zanosiło się na duży wzrost indeksów.
Wydawało się też, że dodatkowo pomogą bykom informacje z rynku nieruchomości. Okazało się, że w USA we wrześniu ilość rozpoczętych budów domów wzrosła o 5,9 proc. (oczekiwano niewielkiego spadku). Jednak ilość zezwoleń na budowę domu spadła aż o 6,3 procent, co znacznie osłabiło pozytywną wymowę tych pierwszych danych. Nawiasem mówiąc to nie ilość rozpoczętych budów jest dla gospodarki ważna, ale przede wszystkim cena, a o tym jak wyglądał realny handel dowiemy się w przyszłym tygodniu.
Takie dane wywołały gwałtowne ruchy na rynkach finansowych. Rynek obligacji nie bardzo wiedział, w którym kierunku pójść, ale w końcu rentowność lekko spadła (jak widać nie przejęto się „dobrymi” danymi z rynku nieruchomości). Dolar gwałtownie się umocnił, a indeksy rozpoczęły sesję dużym wzrostem. Kursowi EUR/USD kolejny raz nie udało się jednak przełamać wsparcia na poziomie 1,25 USD, a to odwróciło trend i dzień zakończyliśmy neutralnie.
W okresie wzmocnienia dolara traciły jednak surowce, przy czym spadki cen złota i miedzi były kosmetyczne. Poważnie straciła ropa, której zaszkodziły dane mówiące, że zapasy ropy w USA wzrosły aż o 5 mln baryłek. Ropie nie pomaga nawet zbliżające się posiedzenie OPEC, na którym ma zostać zredukowane wydobycie. Takie zachowanie źle wróży temu surowcowi. Cena baryłki po raz czwarty w czasie ostatnich 12 miesięcy testuje poziom 57,5 USD i jeśli go pokona to da mocny sygnał do kolejnej wyprzedaży.
Taniejąca ropa szkodziła sektorowi paliwowemu na giełdach akcji, ale i bez tego zmienność była olbrzymia. Na rynek dotarło bardzo wiele raportów kwartalny spółek, które nie były jednoznaczne. Z tych bardzo znanych można wymienić IBM i Intel, których ceny rosły oraz Motorolę i Yahoo, których akcje taniały. Sesja rozpoczęła się od dużego wzrostu indeksów (oddech ulgi po publikacji raportu o CPI), ale potem zaczęły się schody i indeksy ruszyły na południe. Szczególnie słabo zachowywał się NASDAQ. Po 20.00 popyt zaczął naciskać i w końcu udało się wypracować neutralne zamknięcie.
oprac. : Piotr Kuczyński / Xelion
Przeczytaj także
-
Sprzedaż detaliczna USA wzrosła o 0,4% m/m
-
Szef Cisco boi się przyszłości
-
Sprzedaż detaliczna Chin wzrosła o 17,9%
-
USA: stopy procentowe oczywiście bez zmian
-
Rynki akcji - optymizm i dobre nastroje
-
Rynek pracy USA - słabe dane
-
Słabe dane z USA
-
Rynki akcji - spokojny optymizm
-
USA: dochody i wydatki anerykanów bez zmian