eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plFinanseArtykułyAnalizy i komentarze › Zmiana ministra finansów nie wywołała szoku na rynkach

Zmiana ministra finansów nie wywołała szoku na rynkach

2006-06-26 10:52

W piątek nasz rynek walutowy na początku dnia zareagował na pogłoski o możliwej dymisji minister Zyty Gilowskiej znacznym osłabieniem. Komunikat mówiący o tym, że pani wicepremier nie zamierza się podawać do dymisji i zwołuje w tej sprawie konferencję uspokoił rynek tylko na chwilę.

Przeczytaj także: Miniobrót podważa prognostyczne znaczenie zwyżki

Najwyraźniej zaczęto się obawiać, że nawet jeśli Gilowska zostanie to będzie niezwykle osłabiona, a słabość strażnika finansów nie jest tym, czego inwestorzy oczekują ze strony ministra finansów. Pomagały też złotemu kolejne dobre dane makroekonomiczne - sprzedaż wzrosła o 13,7 proc. W czasie konferencji złoty jednak tracił, ale trzeba zdecydowanie wziąć pod uwagę to, że na "sprawę Gilowskiej" nałożyło się znaczne wzmocnienie dolara do euro. Wystarczyło, że na świecie ten proces się zatrzymał, a nasz złoty natychmiast odzyskał trochę wigoru wzmacniając się o 2 -3 grosze. Z pewnością pomogło też to, że natychmiast mianowano nowego ministra finansów (Pawła Wojciechowskiego), który co prawda nie jest osobą bardzo znaną, ale jest profesjonalistą, a nie działaczem politycznym. W sumie można powiedzieć, że reakcja naszego rynku walutowego zgodna była z powiedzeniem "kupuj pogłoski, sprzedawaj fakty".

Zupełnie inaczej potraktował informację o konferencji pani minister nasz rynek akcji. Zaniepokojenie na GWP ograniczało się jedynie do powstrzymania się od transakcji – obrót był mały. Indeksy giełdowe spadały kosmetycznie, Dużo mocniej spadał na przykład węgierski BUX. Zachowanie było słuszne, bo przecież słabszy złoty jest dla naszej gospodarki korzystny – zwiększa jej międzynarodową konkurencyjność. Poza tym narzekanie na słabość naszej waluty nie ma większego sensu. W czerwcu rok temu złoty był na dokładnie takim samie poziomie, a w maju zeszłego roku kurs EUR/PLN sięgał 4,30 PLN. Piątek skończyliśmy z kursem zbliżonym do 4,10 PLN.

Koniec sesji był pozytywny, co jednak przy tak małym obrocie nie ma żadnego znaczenia prognostycznego. Wydaje się, że cześć graczy doszła do wniosku, że skoro rynek nie reaguje na dymisję Zyty Gilowskiej, która przez media namaszczona została na gwaranta stabilności naszych finansów to znaczy, że jest już przygotowany do wzrostu. Być może tak właśnie jest, ale muszę przytoczyć ostrzeżenie z mojej "Subiektywnej oceny sytuacji", gdzie napisałem, żeby jeszcze zachować ostrożność. Gracze zagraniczni bardzo często w takich trudnych momentach usypiają rynki nic nie robiąc, a uderzają podażą, wtedy, kiedy wszyscy są już zadowoleni, że wydarzenia są zdyskontowane. Często nie jest to nawet wynikiem zamierzonego wprowadzania w błąd, a procedurami. Zbierają się komitety inwestycyjne, dyskutują, analizują sytuację i podejmują decyzje. To może trochę potrwać i dlatego reakcje bywają opóźnione.

Z tego też powodu radziłbym już na dzisiejszej sesji zachować szczególną ostrożność. Wydaje się, że powinniśmy nadal mieć do czynienia z małym obrotem i brakiem zdecydowania oraz dziwnymi ruchami rynku. Gdyby jednak obroty nagle mocno wzrosły, a indeksy wyraźnie spadły to mielibyśmy właśnie do czynienia z opóźnioną reakcją. Ruch przeciwny to znaczy duży obrót i solidny wzrost postawiłyby kropkę nad i. Świadczyłyby o tym że dymisja minister Gilowskiej jest już zdyskontowana, a rynek chce letniej hossy.

 

1 2

następna

oprac. : Piotr Kuczyński / Xelion Xelion

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1

Wpisz nazwę miasta, dla którego chcesz znaleźć bank.

Wzory dokumentów

Bezpłatne wzory dokumentów i formularzy.
Wyszukaj i pobierz za darmo: