Głupie pytanie? Może...
Rozważałem wczoraj czy nie wystąpić do mBanku o kk (niemal pewne, że by
mi dali), ale doszedłem do wniosku, że jej nie wykorzystam.
Główną bowiem zaletą kk jest odroczona płatność za zakupy, przy czym
jeżeli spaca się ją do ~50 dni to bank nie nalicza procentów.

No i fajnie, myślę sobie, że można na tym trochę zarobić, bo przecież
zamiast wydawać pieniędzy mogę je trzymać na koncie (i pomnażać), płacić
w sklepie kk i dopiero po owych 50 dniach regulować. Czyli zarabiam
procenty o jakie mi narosło konto przez te 50 dni.
Jak sobie to jednak policzyłem (procent na rachunku bankowym z jednej
strony i opłata za używanie karty z drugiej) to wyszło mi, że "zarobić"
można śmieszne sumy i gra nie jest warta świeczki.

Czy jedyna zaleta kk to taka, że jak ktoś ma nieregularne dochody i mu
czasami portfel świeci pustką to za pomocą kk może przetrwać do kolejnej
wypłaty?

Coś przegapiłem?

--
jimmij