eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plFinanseGrupypl.biznes.banki › Współczuje tym, co mają kredyty w Euro i.. Min.Fin. ze wzgledu na budzet..
Ilość wypowiedzi w tym wątku: 25

  • 21. Data: 2004-02-03 17:00:27
    Temat: Re: Współczuje tym, co mają kredyty w Euro i.. Min.Fin. ze wzgledu na budzet..
    Od: Krzysztof Halasa <k...@p...waw.pl>

    Marcin Kasperski <M...@s...com.pl> writes:

    > Co ciekawe istniały (nie wiem czy jeszcze istnieją) kredyty które
    > zakładały takie zdarzenie nawet przy normalnej sytuacji gospodarczej,
    > małej inflacji itp. Gdy brałem kredyt mieszkaniowy w PKOBP dali mi
    > harmonogram w którym przez pierwsze bodaj pół roku rata była niższa
    > niż odsetki (był to czas gdy stopy sięgały prawie 20%) i co ciekawe
    > reklamowali to jako korzystną dla mnie opcję...

    W zasadzie to nie jest ani bardziej ani mniej korzystne. Np. sa takie
    kredyty w ktorych splata zaczyna sie po kilku latach. Jasne jest
    ze kapital przez ten czas tylko rosnie. Naturalnie takie kredyty
    dotycza raczej firm.
    Glownym kryterium korzystnosci kredytu jest, moim zdaniem, efektywne
    jego oprocentowanie, oraz oczywiscie dopasowanie kredytu do potrzeb
    kredytobiorcy.
    --
    Krzysztof Halasa, B*FH


  • 22. Data: 2004-02-03 17:45:34
    Temat: Re: Współczuje tym, co mają kredyty w Euro i.. Min.Fin. ze wzgledu na budzet..
    Od: Krzysztof Halasa <k...@p...waw.pl>

    t...@p...onet.pl writes:

    > Dyskusja nie dotyczyła sytuacji kiedy klient nie płaci zgodnie
    > z harmonogramem
    > rat (lub płaci częściowo). My dyskutowaliśmy o sytuacji kiedy klient płaci
    > DOKŁADNIE WSZYSTKO.

    Tzn. jak rozumiem dokladnie tyle ile w danym momencie powinien (jasne
    ze jesli splaci od razu wszystko, czyli caly kredyt, to kapital sie
    zdecydowanie zmniejszy - do zera).

    Wez tez pod uwage ze zwiekszenie stop procentowych moze skutkowac
    takim zwiekszeniem raty, ze klient nie bedzie w stanie splacac
    terminowo kredytu - tak wiec nie ma tu zadnej gwarancji zmniejszania
    sie kapitalu, zas sytuacja, gdy klient placi terminowo, moze sie
    w kazdej chwili zmienic - dokladnie tak samo, jak przy gwaltownej
    zmianie kursu (*)

    > Wtedy dla kredytów w PLN kwota kredytu z każdą zapłaconą
    > ratą się zmniejsza.

    Nie. Tak jak napisalem, tylko wtedy, gdy wysokosc raty przekracza
    naliczone w tym czasie odsetki. Zalozenie o wysokosci raty nie jest
    wcale pewne - zwlaszcza (choc nie tylko) w przypadku zmian w parametrach
    kredytu, np. w zwiazku ze zmianami stop procentowych.

    > Z kolei dla kredytów denominowanych kredyt (w PLN) może
    > rosnąć, jeżeli tylko odpowiednio rośnie kurs sprzedaży dewiz. Taka
    > sytuacja ma
    > miejsce dla kredytów w EUR.

    Taka sytuacja ma miejsce przy dokladnie wszystkich kredytach, niezaleznie
    od waluty oraz sposobu jej przeliczania. Z tym ze kurs zl-zl jest dosc
    staly :-)
    W przeliczeniu z innej waluty spadek lub wzrost kursu powoduje dokladnie
    taki sam spadek lub wzrost sumy kredytu np. w zlotowkach. Z kolei
    nie powoduje to zmiany zadluzenia, jesli liczymy w walucie kredytu.

    > Można podac wiele przykładów, pokazującycch, że
    > mimo dwu letniej spłaty rat, kapitał (w PLN) WZRÓSŁ.

    Oczywiscie. Podobnie mozna pokazac wiele przykladow przeciwnych.


    Tak naprawde to nie rozumiem powodu traktowania kredytow w innej niz
    zlotowka walucie jako cos specjalnego, innego niz kredyty zlotowkowe.
    One sie niczym nie roznia od dowolnej innej operacji walutowej
    - ryzyko kursowe dotyczy dokladnie tak samo wszystkich operacji
    kredytowych i depozytowych, i wyraza sie ono jedna, bardzo prosta
    zasada:
    "wartosc srodkow w walucie A wyrazona w walucie B jest wprost
    proporcjonalna do kursu waluty A do B."
    Pewnie to nawet moze byc definicja kursu :-)

    Zupelnie inna sprawa jest wplyw a) oprocentowania kredytu, b)
    mozliwosci zmian oprocentowania, c) mozliwosci zmian wzajemnych kursow
    roznych walut na d) wieksza lub mniejsza oplacalnosc kredytu dla
    kredytodawcy i kredytobiorcy. Przy czym to nie jest tak, ze jesli
    ktos zarabia w zlotowkach i bierze kredyt w zlotowkach, to przestaje
    go to dotyczyc.


    (*) a nawet latwiej - gdyz gwaltowna zmiana kursu np. o 10% (bardzo
    duza) powoduje wzrost raty tylko o 10% (a wiec przypuszczalnie klient
    to wytrzyma). Wzrost oprocentowania zlotowkowego o 10 tzw. punktow
    procentowych, spowodowany zmiana kursow walut i stop procentowych
    miedzybankowych, powoduje przy dlugoterminowych kredytach duzo wiekszy
    wzrost raty.

    Teoretycznie, w przypadku idealnych kredytow (takich "po kosztach"
    i bez ryzyka braku splaty), nie ma znaczenia waluta kredytu, gdyz
    wzrost oprocentowania odpowiada dokladnie inflacji, zmianom kursow itd.

    Praktycznie kredyty walutowe w przypadku oslabienia sie kursu
    zlotowki moga byc nieco korzystniejsze, ze wzgledu na mniejsza
    marze banku - ale nie jest to oczywiste, bo trzeba porownac to
    z wysokoscia stop procentowych. No i zasadniczej roznicy to tam
    nie bedzie, wiec wieksze znacznie powinien miec bank niz waluta.

    Jednakze jesli jedna znaczaca waluta umocni sie wzgledem innej,
    ale nie spowoduje to zmiany wartosci "koszyka" walutowego, to kredyty
    w tej pierwszej moga byc przez ten czas nawet znacznie gorsze (tak jak
    ostatnio w euro).

    Jest takze teoria o braniu kredytu w walucie, w ktorej sie zarabia.
    Ta teoria bylaby sluszna pod jednym, niestety niespelnialnym warunkiem:
    ze zmiany kursow walut nie mialyby wplywu na inne rzeczy,
    w szczegolnosci na stopy procentowe w "naszej" walucie.
    --
    Krzysztof Halasa, B*FH


  • 23. Data: 2004-02-04 00:29:26
    Temat: Re: Współczuje tym, co mają kredyty w Euro i.. Min.Fin. ze wzgledu na budzet..
    Od: Marcin Kasperski <M...@a...waw.pl>

    > Dyskusja nie dotyczyła sytuacji kiedy klient nie płaci zgodnie z
    > harmonogramem rat (lub płaci częściowo). My dyskutowaliśmy o
    > sytuacji kiedy klient płaci DOKŁADNIE WSZYSTKO. Wtedy dla kredytów w
    > PLN kwota kredytu z każdą zapłaconą ratą się zmniejsza.

    a) Powyższe jest prawdziwe tylko gdy
    rata kredytu = rata kapitałowa + pełne odsetki
    co nie musi być prawdą, choćby przy kredytach próbujących
    realizować w miarę równe raty. A dawałem już w tym wątku
    przykład kredytu w którym przez pewien czas wymagana rata
    była niższa od kapitałowej.

    b) W zgrubsza tym samym momencie, w którym kredyt walutowy zaczyna
    'rosnąć', w kredycie złotówkowym o 'normalnych' ratach przestaje
    Cię być stać na spłacanie rat. Bo stopy odsetkowe robią się
    olbrzymie. Trochę ludzi w taką pułapkę na początku lat 90-ych
    wpadło, nawet Lepper od tego się zaczął...


  • 24. Data: 2004-02-04 09:00:23
    Temat: Re: Współczuje tym, co mają kredyty w Euro i.. Min.Fin. ze wzgledu na budzet..
    Od: t...@p...onet.pl


    > a) Powyższe jest prawdziwe tylko gdy
    > rata kredytu = rata kapitałowa + pełne odsetki
    > co nie musi być prawdą, choćby przy kredytach próbujących
    > realizować w miarę równe raty. A dawałem już w tym wątku
    > przykład kredytu w którym przez pewien czas wymagana rata
    > była niższa od kapitałowej.

    W zdecydowanej większości rata kredytu jest co najmniej równa racie odsetkowej.
    Jest dokładnie równa jeżeli spłata rat kapitałowych jest odroczona w czasie np.
    na rok lub więcej. Dość typowa sytuacja w kredytach dla przedsiębiorstw.

    Idea kretytów o tzw. równych ratach kredytu jest trochę inna. Dla początkowego
    nominalnego oprocentowania r w skali roku wyznacza sie równą ratę A zgodnie ze
    znanym wzorem K=A/q+A/q^2+...+A/q^n, gdzie K - wielkość kredytu, n - liczba rat
    miesięcznych, q=1+r/12. Jeżeli oprocentowanie się zmienia to bank wyznacza nową
    wartość stałej raty A. Tak więc rata A nie jest naprawdę stała tylko zmienia
    się jak zmienia się oprocentowanie.

    > b) W zgrubsza tym samym momencie, w którym kredyt walutowy zaczyna
    > 'rosnąć', w kredycie złotówkowym o 'normalnych' ratach przestaje
    > Cię być stać na spłacanie rat. Bo stopy odsetkowe robią się
    > olbrzymie. Trochę ludzi w taką pułapkę na początku lat 90-ych
    > wpadło, nawet Lepper od tego się zaczął...

    Czy zawsze wzrost kursów walut pociąga odpowiadający mu wzrost Wiboru. O ile
    wzrósł kurs Euro i jak to sie ma do wzrostu Wiboru?

    Tensor1

    --
    Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl


  • 25. Data: 2004-02-04 19:51:33
    Temat: Re: Współczuje tym, co mają kredyty w Euro i.. Min.Fin. ze wzgledu na budzet..
    Od: Krzysztof Halasa <k...@p...waw.pl>

    t...@p...onet.pl writes:

    >> a) Powyższe jest prawdziwe tylko gdy
    >> rata kredytu = rata kapitałowa + pełne odsetki

    Wlasciwie to tamto jest prawdziwe nawet przy slabszym zalozeniu,
    wystarczy ze rata kredytu > odsetki.

    > W zdecydowanej większości rata kredytu jest co najmniej równa racie
    > odsetkowej.

    ... _placona_ rata, w momencie zawierania umowy, oczywiscie. Ale warunki,
    w tym wysokosc raty, moga sie mocno zmienic.

    > Jest dokładnie równa jeżeli spłata rat kapitałowych jest odroczona
    > w czasie np.
    > na rok lub więcej. Dość typowa sytuacja w kredytach dla przedsiębiorstw.

    Sa tez inne, np. splata "rat kapitalowych" jest wlasnie tak oddalona
    w czasie, ale dotyczy to takze "rat odsetkowych".
    Nie zeby ktos wnikal w to jaki to akurat typ raty jest.

    > Idea kretytów o tzw. równych ratach kredytu jest trochę inna.

    ...

    > Tak więc rata A nie jest naprawdę stała tylko zmienia
    > się jak zmienia się oprocentowanie.

    Bingo. Z tym ze oczywiscie te zmiany nie sa do siebie wprost
    proporcjonalne.

    > Czy zawsze wzrost kursów walut pociąga odpowiadający mu wzrost Wiboru. O ile
    > wzrósł kurs Euro i jak to sie ma do wzrostu Wiboru?

    Euro nie jest walutami. Gdyby nie kombinacje z kursem euro-dolar,
    tylko gdyby np. zaczely rosnac obie waluty (w stosunku do zlotowki),
    to WIBOR musialby wzrosnac.

    Normalnie uzywa sie koszyka walutowego jako jakiegos (niezbyt
    doskonalego, ale duzo lepszego od pojedynczej waluty) wyznacznika
    wartosci.

    Troche inaczej teoretycznie moze to wygladac przy skokowym wzroscie
    kursow (skokowa dewaluacja nie oznacza, ze kurs dalej bedzie slabl
    - choc jest szansa ze tak bedzie i ze skala dewaluacji bedzie duzo
    wieksza w dluzszym czasie niz rzeczywista - i wtedy zmiana stop
    procentowych moze byc nawet nieproporcjonalnie duza do zmiany kursow).
    Nie sa to oczywiscie zaleznosci liniowe, ale raczej nie obstawialbym
    tego, ze WIBOR nie dogoni zmian kursow. No i wciaz przy dlugoterminowych
    kredytach to stopy procentowe, a nie kursy walut, maja wiekszy
    wplyw na kredyt (odwrotnie zreszta niz przy krotkoterminowych).
    --
    Krzysztof Halasa, B*FH

strony : 1 . 2 . [ 3 ]


Szukaj w grupach

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1