eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plFinanseGrupypl.biznes.banki › Płacenie za granicą.
Ilość wypowiedzi w tym wątku: 73

  • 1. Data: 2023-08-18 13:21:43
    Temat: Płacenie za granicą.
    Od: Dawid Rutkowski <d...@w...pl>

    Po wielu latach przerwy w końcu miałem okazję przetestować płacenie za granicą.
    W niewielkim zakresie, bo wyjazd z biurem, więc wydaliśmy w sumie 102,5 euro ;>
    Z tego 101 gotówką - jako że testowanym krajem była Albania, kraj postawiony na
    głowie
    (choć członek NATO i kandydat do UE) - tam można się wszystkiego spodziewać,
    np. "hotel na uboczu, bez sąsiadów" - może się wydawać, że będzie cicho, ale w
    Albanii
    to może też oznaczać, że nie ma sąsiadów, którzy będą narzekać na nocne hałasy,
    więc samemu można robić "muzykę na żywo" (angielskie, a nawet polskie "hity" - np.
    "oczy zielone" - śpiewane przez albańskie zespoły) np. do 23:40.
    I to na pełnym wzmocnieniu - prądem próbowali nadrobić braki w wykonaniu,
    no cóż, nasycone ucho już fałszowania nie wychwyci...
    Więc tak to jest dopłacić za pokój z widokiem na morze (widok rzeczywiście rewela,
    fantastyczne zachody słońca oraz burza z piorunami między chmurami)
    i mieć taką niespodziankę, bo "muzyka na żywo" na basenie przed hotelem...
    Z drugiej strony i tak się nie dało spać z otwartym oknem, bo tak 5:30-6:30
    kolonia ptaków mieszkających w otaczającym hotel lasku piniowym (i skutecznie
    obsrywająca teren, basen sprzątali co rano, ale placyku zabaw już nie)
    robiła naradę - i to z głośnością porównywalną do tej "muzyki na żywo",
    no i jeszcze plażowe psy przeganiały szczekaniem szwendającą się konkurencję
    (podobnie było ze sprzedawcami dmuchanych kółek).
    Choć poza tym hotel bardzo fajny, otwarty rok temu (choć zawiasy drzwi łazienkowych
    musiałem sobie nasmarować samemu masełkiem ze śniadania - na albańskiego technika bym
    się nie doczekał, tak jak do zgłoszonego popsutego sejfu), żarcie pierwsza klasa,
    ładna plaża z leżakami dla wszystkich pokoi - byle nie brać od frontu,
    jeśli nie chce się uciekać do zamknięcia balkonu (ale słychać nadal) i spania przy
    klimie
    (która nawet ustawiona na 27 stopni dmucha zimnem - nie mam pojęcia, gdzie miał
    czujnik temperatury,
    gógiel pokazywał temperatury nocą ok. 20 stopni - i mniej więcej tyle było).
    Jak ktoś chce to mogę hotel na priv polecić, gdyby nie te hałasy (no i jeszcze
    trzaskające z siłą wystrzału - a jak był przeciąg, to armatniego - drzwi - nie wiem,
    kto ustawiał te samozamykacze, ale pewnie albańczycy - windy też były albańskie i
    działały totalnie wg zasady "awasz, awasz") to by było 100%,
    ze szczególnymi pozdrowieniami dla załogi, z panem managerem (naprawdę
    trzeba gościa zobaczyć) oraz czeskimi animatorami na czele.
    A samą Albanię jak najbardziej - pomaga się wyluzować.
    Ludzie uśmiechnięci i przyjaźni, pogoda cudowna - 30 stopni i wiatr od morza (choć
    jak już
    wejdziesz w zabudowania to dopiero po jakimś tygodniu aklimatyzacji człowiek nie robi
    się od razu
    mokry - nawet w cieniu, a słoneczko dodatkowo zabójcze), a w tym pozornym chaosie
    wszystko działa nierzadko lepiej niż w PL.
    Uważać bardzo trzeba tylko na swój telefon - transmisja danych 32zł za MB
    (megabajt!),
    więc wypykanie 1GB zwiększy rachunek o 32 tysiące - a widziałem tam Polaków
    prowadzących wideorozmowy z plaży - widać wydawało im się, że "przez skype to za
    darmo".
    Hotel miał naprawdę niezły net i wifi - ale ja już na basenie zasięgu tego wifi
    nie miałem (swoją drogę ciekawe, jak to osiągnęli - w pokojach zasięg był znakomity),
    a co dopiero mówić o plaży.
    No chyba że sobie kupili kartę na 100GB za 23 euro bodajże, to dla uzależnionych
    jeszcze da się znieść.

    No ale miało być o płaceniu.
    Średni kurs przed wyjazdem to było ok. 105 leków ze euro.
    Na lotnisku skupowali po 101,80 - o ile się nie pomyliłem - ale co z tego, skoro to
    się tylko wyświetlało,
    a w kantorze nikogo nie było (ok. 8 rano - inna sprawa, że lotów o 6 rano nie polecam
    - i korpo taksówkowego dzwoniącego 15 minut przez 3:30, na którą było zamówione taxi,
    że nikt nie przyjedzie).
    No ale dobra, skoro tyle jest w kantorze na lotnisku (choć powinno być ostrzeżeniem,
    że jest tak dobrze, na okęciu rżną nieporównywalnie)
    to w "normalnych" powinno być lepiej.
    Ale jednak jesteśmy w Albanii.
    W hotelu chcieli skupować po 95 leków za euro.
    W kantorze w Golem (tej części Durres, gdzie był nasz hotel) było 100,5 leka za euro.
    A w sklepach można było po prostu w euro płacić, licząc 100 leków za euro.
    W autobusie gorzej - jeden kontroler chciał za bilet, kosztujący 100 leków, 1,15 albo
    nawet 1,50 euro
    (pani rezydentka mocno uprzedzała, żeby uważać na różnicę między "fifteen" a "fifty",
    bo można zrozumieć, że kurs z Durres do Golem kosztuje "fifteen", ale taksiarz miał
    na myśli "fifty").
    W Durres dostałem 102,5 - a kwadrans później 103.
    No i na koniec na lotnisku dopłaciłem kartą N26 za "złotą wodę" (choć żona dokonała
    nieświadomie
    "aktu terrorystycznego", przemycając przez kontrolę bezpieczeństwa butelkę wody,
    i omal nie dostając zawału, jak ją po tej kontroli z torby wyciągnęła - choć piłkę w
    moim plecaku
    znaleźli i zabrali - wie ktoś może, dlaczego nie można mieć piłki w bagażu
    podręcznym? Tzn. pewnie
    ogólnie można, bo taka sama była w sklepie na lotnisku po kontroli bezpieczeństwa,
    tylko że nie nadmuchana - więc może o to chodziło? Ciekawe, czy z walizki nadmuchaną
    też by wyciągnęli,
    bo np. wygląda na to, że zaglądali do dżemów - dobrze, że tylko do jednego, bo
    zakrętki nie dokręcili,
    i wyciekł, dobrze, że w ręcznik zawinięty, i do miodu - tu dokręcili lepiej, bo tego
    bym już nie darował,
    pierwsza klasa, no i kosztował 20 euro za słoik na oko 600ml) 1,55 euro za 160 leków,
    czyli troszkę lepiej niż 103 leki (dokładnie trudno policzyć, bo fragmentacja - no i
    trzeba
    wziąć pod uwagę, że N26 ma najlepsze kursy, nie doliczają - choć może teraz tak -
    nawet prowizji MC,
    a że nie płaciłem ani kartą IKA ani citka to nie mam jak porównać).

    Przeliczanie 100 leków za euro jest wygodne - ale ciekawy jestem, jak będzie w
    kolejnym sezonie,
    bo kurs się może zmienić - i jak dużo ludzie będą chętni dopłacać za wygodę - bo
    wygodnie
    rzeczywiście jest, w sklepach nawet pytają, w jakiej walucie chcesz resztę, więc w
    ogóle
    nie trzeba szukać kantorów - a i za dużo ich też nie ma.
    No chyba że kurs spadnie poniżej 100 leków za euro, to wtedy sobie
    może przypomną, że ludzkość wymyśliła kalkulatory nie tylko do wystukiwania ceny (no,
    technologia jest, pan taksówkarz z Durres chciał ze mną gadać
    przez tłumacza w smarkfonie;) ;>

    Bankomaty raczej odpadają - 7 euro prowizji za wypłatę zabija opłacalność - nawet
    jakby
    się dostało 103 leki za euro, to zyskasz dopiero przy wypłacie ponad 233 euro.

    Najkorzystniej wychodziły by płatności kartą, oczywiście odpowiednią - choć w sumie
    pani rezydentka na tyle
    skutecznie nas zniechęciła opowieściami o tym, że zamiast 3,50euro za kawę potrafią
    (niezamierzenie, po prostu nie czają tego) wbić 350euro
    (może to właśnie skutkiem tego kursu 100 leków za euro - dopiero teraz mi to przyszło
    do głowy, bo ogólnie dużo łatwiej jest wbić 100 razy za mało - np. w Zbicznie,
    jak po wielu latach i zmianie właściciela pojawił się terminal, to pan był nieco
    zdziwiony,
    że sumę właściwie wpisuje się w groszach - nie ma kropki czy przecinka na
    klawiaturze)
    że nawet się za terminalami w lokalnych sklepikach nie rozglądałem.
    A u sprzedających na rogach oliwę czy miód i tak trzeba było mieć gotówkę.

    Oczywiście nie byłaby to strata w porównaniu do średniego złodziejstwa polskich
    banków wynoszącego ok. 5%
    dla płatności kartami "złotówkowymi".
    Ja mam i takie z "podobno 0% do 1000zł" - ale to milek, więc rozliczanie w euro, więc
    tak naprawdę ze 3%,
    i takie na 3,5% - santander "bez prowizji", ale też rozliczana w euro, za to
    kredytowa, oraz mbąkowa,
    rozliczana w PLN, ale z prowizją - żeby była mniejsza (3,5% zamiast 5,9%), trzeba
    sobie włączyć
    "funkcję wielowalutową" (i nawet już nie trzeba zakładać konta walutowego),
    i na 5%, i na 6,8%.
    Ale i tak najlepsza jest z N26 oraz IKA jako backup.


  • 2. Data: 2023-08-20 01:12:09
    Temat: Re: Płacenie za granicą.
    Od: PiteR <e...@f...pl>

    in <news:4b990e6b-373c-47dd-aab0-76d0005664d1n@googlegr
    oups.com>
    user Dawid Rutkowski pisze tak:

    > A samą Albanię jak najbardziej - pomaga się wyluzować.
    > Ludzie uśmiechnięci i przyjaźni, pogoda cudowna

    https://www.youtube.com/watch?v=BCQbsOwQbUw


    co światu dała Albania ;)

    https://www.youtube.com/watch?v=OiC1rgCPmUQ

    --
    Piotrek

    Grosz do grosza i bedzie kokosza


  • 3. Data: 2023-08-20 11:38:55
    Temat: Re: Płacenie za granicą.
    Od: PiteR <e...@f...pl>

    in <news:4b990e6b-373c-47dd-aab0-76d0005664d1n@googlegr
    oups.com>
    user Dawid Rutkowski pisze tak:

    > A samą Albanię jak najbardziej - pomaga się wyluzować.
    > Ludzie uśmiechnięci i przyjaźni, pogoda cudowna

    https://www.youtube.com/watch?v=SsxsLMSOILo


    co światu dała Albania ;)

    https://www.youtube.com/watch?v=OiC1rgCPmUQ


    --
    Piotrek

    Grosz do grosza i bedzie kokosza


  • 4. Data: 2023-08-20 18:18:22
    Temat: Re: Płacenie za granicą.
    Od: Kris <k...@g...com>

    piątek, 18 sierpnia 2023 o 13:21:46 UTC+2 Dawid Rutkowski napisał(a):
    > Po wielu latach przerwy w końcu miałem okazję przetestować płacenie za granicą.
    > W niewielkim zakresie, bo wyjazd z biurem, więc wydaliśmy w sumie 102,5 euro ;>
    > Z tego 101 gotówką - jako że testowanym krajem była Albania, kraj postawiony na
    głowie
    > (choć członek NATO i kandydat do UE) - tam można się wszystkiego spodziewać,
    > np. "hotel na uboczu, bez sąsiadów" - może się wydawać, że będzie cicho, ale w
    Albanii
    > to może też oznaczać, że nie ma sąsiadów, którzy będą narzekać na nocne hałasy,
    > więc samemu można robić "muzykę na żywo" (angielskie, a nawet polskie "hity" - np.
    > "oczy zielone" - śpiewane przez albańskie zespoły) np. do 23:40.
    > I to na pełnym wzmocnieniu - prądem próbowali nadrobić braki w wykonaniu,
    > no cóż, nasycone ucho już fałszowania nie wychwyci...
    > Więc tak to jest dopłacić za pokój z widokiem na morze (widok rzeczywiście rewela,
    fantastyczne zachody słońca oraz burza z piorunami między chmurami)
    > i mieć taką niespodziankę, bo "muzyka na żywo" na basenie przed hotelem...
    > Z drugiej strony i tak się nie dało spać z otwartym oknem, bo tak 5:30-6:30
    > kolonia ptaków mieszkających w otaczającym hotel lasku piniowym (i skutecznie
    > obsrywająca teren, basen sprzątali co rano, ale placyku zabaw już nie)
    > robiła naradę - i to z głośnością porównywalną do tej "muzyki na żywo",
    > no i jeszcze plażowe psy przeganiały szczekaniem szwendającą się konkurencję
    > (podobnie było ze sprzedawcami dmuchanych kółek).
    > Choć poza tym hotel bardzo fajny, otwarty rok temu (choć zawiasy drzwi łazienkowych

    > musiałem sobie nasmarować samemu masełkiem ze śniadania - na albańskiego technika
    bym
    > się nie doczekał, tak jak do zgłoszonego popsutego sejfu), żarcie pierwsza klasa,
    > ładna plaża z leżakami dla wszystkich pokoi - byle nie brać od frontu,
    > jeśli nie chce się uciekać do zamknięcia balkonu (ale słychać nadal) i spania przy
    klimie
    > (która nawet ustawiona na 27 stopni dmucha zimnem - nie mam pojęcia, gdzie miał
    czujnik temperatury,
    > gógiel pokazywał temperatury nocą ok. 20 stopni - i mniej więcej tyle było).
    > Jak ktoś chce to mogę hotel na priv polecić, gdyby nie te hałasy (no i jeszcze
    trzaskające z siłą wystrzału - a jak był przeciąg, to armatniego - drzwi - nie wiem,
    kto ustawiał te samozamykacze, ale pewnie albańczycy - windy też były albańskie i
    działały totalnie wg zasady "awasz, awasz") to by było 100%,
    > ze szczególnymi pozdrowieniami dla załogi, z panem managerem (naprawdę
    > trzeba gościa zobaczyć) oraz czeskimi animatorami na czele.
    > A samą Albanię jak najbardziej - pomaga się wyluzować.
    > Ludzie uśmiechnięci i przyjaźni, pogoda cudowna - 30 stopni i wiatr od morza (choć
    jak już
    > wejdziesz w zabudowania to dopiero po jakimś tygodniu aklimatyzacji człowiek nie
    robi się od razu
    > mokry - nawet w cieniu, a słoneczko dodatkowo zabójcze), a w tym pozornym chaosie
    > wszystko działa nierzadko lepiej niż w PL.
    > Uważać bardzo trzeba tylko na swój telefon - transmisja danych 32zł za MB
    (megabajt!),
    > więc wypykanie 1GB zwiększy rachunek o 32 tysiące - a widziałem tam Polaków
    > prowadzących wideorozmowy z plaży - widać wydawało im się, że "przez skype to za
    darmo".
    > Hotel miał naprawdę niezły net i wifi - ale ja już na basenie zasięgu tego wifi
    > nie miałem (swoją drogę ciekawe, jak to osiągnęli - w pokojach zasięg był
    znakomity),
    > a co dopiero mówić o plaży.
    > No chyba że sobie kupili kartę na 100GB za 23 euro bodajże, to dla uzależnionych
    jeszcze da się znieść.
    >
    > No ale miało być o płaceniu.
    > Średni kurs przed wyjazdem to było ok. 105 leków ze euro.
    > Na lotnisku skupowali po 101,80 - o ile się nie pomyliłem - ale co z tego, skoro to
    się tylko wyświetlało,
    > a w kantorze nikogo nie było (ok. 8 rano - inna sprawa, że lotów o 6 rano nie
    polecam - i korpo taksówkowego dzwoniącego 15 minut przez 3:30, na którą było
    zamówione taxi, że nikt nie przyjedzie).
    > No ale dobra, skoro tyle jest w kantorze na lotnisku (choć powinno być
    ostrzeżeniem, że jest tak dobrze, na okęciu rżną nieporównywalnie)
    > to w "normalnych" powinno być lepiej.
    > Ale jednak jesteśmy w Albanii.
    > W hotelu chcieli skupować po 95 leków za euro.
    > W kantorze w Golem (tej części Durres, gdzie był nasz hotel) było 100,5 leka za
    euro.
    > A w sklepach można było po prostu w euro płacić, licząc 100 leków za euro.
    > W autobusie gorzej - jeden kontroler chciał za bilet, kosztujący 100 leków, 1,15
    albo nawet 1,50 euro
    > (pani rezydentka mocno uprzedzała, żeby uważać na różnicę między "fifteen" a
    "fifty",
    > bo można zrozumieć, że kurs z Durres do Golem kosztuje "fifteen", ale taksiarz miał
    na myśli "fifty").
    > W Durres dostałem 102,5 - a kwadrans później 103.
    > No i na koniec na lotnisku dopłaciłem kartą N26 za "złotą wodę" (choć żona dokonała
    nieświadomie
    > "aktu terrorystycznego", przemycając przez kontrolę bezpieczeństwa butelkę wody,
    > i omal nie dostając zawału, jak ją po tej kontroli z torby wyciągnęła - choć piłkę
    w moim plecaku
    > znaleźli i zabrali - wie ktoś może, dlaczego nie można mieć piłki w bagażu
    podręcznym? Tzn. pewnie
    > ogólnie można, bo taka sama była w sklepie na lotnisku po kontroli bezpieczeństwa,
    > tylko że nie nadmuchana - więc może o to chodziło? Ciekawe, czy z walizki
    nadmuchaną też by wyciągnęli,
    > bo np. wygląda na to, że zaglądali do dżemów - dobrze, że tylko do jednego, bo
    zakrętki nie dokręcili,
    > i wyciekł, dobrze, że w ręcznik zawinięty, i do miodu - tu dokręcili lepiej, bo
    tego bym już nie darował,
    > pierwsza klasa, no i kosztował 20 euro za słoik na oko 600ml) 1,55 euro za 160
    leków,
    > czyli troszkę lepiej niż 103 leki (dokładnie trudno policzyć, bo fragmentacja - no
    i trzeba
    > wziąć pod uwagę, że N26 ma najlepsze kursy, nie doliczają - choć może teraz tak -
    nawet prowizji MC,
    > a że nie płaciłem ani kartą IKA ani citka to nie mam jak porównać).
    >
    > Przeliczanie 100 leków za euro jest wygodne - ale ciekawy jestem, jak będzie w
    kolejnym sezonie,
    > bo kurs się może zmienić - i jak dużo ludzie będą chętni dopłacać za wygodę - bo
    wygodnie
    > rzeczywiście jest, w sklepach nawet pytają, w jakiej walucie chcesz resztę, więc w
    ogóle
    > nie trzeba szukać kantorów - a i za dużo ich też nie ma.
    > No chyba że kurs spadnie poniżej 100 leków za euro, to wtedy sobie
    > może przypomną, że ludzkość wymyśliła kalkulatory nie tylko do wystukiwania ceny
    (no, technologia jest, pan taksówkarz z Durres chciał ze mną gadać
    > przez tłumacza w smarkfonie;) ;>
    >
    > Bankomaty raczej odpadają - 7 euro prowizji za wypłatę zabija opłacalność - nawet
    jakby
    > się dostało 103 leki za euro, to zyskasz dopiero przy wypłacie ponad 233 euro.
    >
    > Najkorzystniej wychodziły by płatności kartą, oczywiście odpowiednią - choć w sumie
    pani rezydentka na tyle
    > skutecznie nas zniechęciła opowieściami o tym, że zamiast 3,50euro za kawę potrafią
    (niezamierzenie, po prostu nie czają tego) wbić 350euro
    > (może to właśnie skutkiem tego kursu 100 leków za euro - dopiero teraz mi to
    przyszło
    > do głowy, bo ogólnie dużo łatwiej jest wbić 100 razy za mało - np. w Zbicznie,
    > jak po wielu latach i zmianie właściciela pojawił się terminal, to pan był nieco
    zdziwiony,
    > że sumę właściwie wpisuje się w groszach - nie ma kropki czy przecinka na
    klawiaturze)
    > że nawet się za terminalami w lokalnych sklepikach nie rozglądałem.
    > A u sprzedających na rogach oliwę czy miód i tak trzeba było mieć gotówkę.
    >
    > Oczywiście nie byłaby to strata w porównaniu do średniego złodziejstwa polskich
    banków wynoszącego ok. 5%
    > dla płatności kartami "złotówkowymi".
    > Ja mam i takie z "podobno 0% do 1000zł" - ale to milek, więc rozliczanie w euro,
    więc tak naprawdę ze 3%,
    > i takie na 3,5% - santander "bez prowizji", ale też rozliczana w euro, za to
    kredytowa, oraz mbąkowa,
    > rozliczana w PLN, ale z prowizją - żeby była mniejsza (3,5% zamiast 5,9%), trzeba
    sobie włączyć
    > "funkcję wielowalutową" (i nawet już nie trzeba zakładać konta walutowego),
    > i na 5%, i na 6,8%.
    > Ale i tak najlepsza jest z N26 oraz IKA jako backup.
    Co do Albanii to się. Tobą zgsdzam- fajny kraj skromnie mówiąc.
    Bywamy tam z pewnych względów min raz w roku na krótkich wizytach
    Co do płatności, prowizji itp się nie wypowiem.
    Płacimy, używamy ściągają z konta jak wszędzie a czy 2 %mniej czy 2 % więcej jak
    gdzie indziej to nigdy nie wnikalem.
    Płacimy, działa i o to chodzi


  • 5. Data: 2023-08-21 10:27:34
    Temat: Re: Płacenie za granicą.
    Od: ąćęłńóśźż <c...@b...pl>

    Trzeba by jeszcze czarną wizę Cinka porównać.

    Ciekawe, czy w Cinku można mieć albańską walutę i to podpiętą do karty?


    -----
    > Ale i tak najlepsza jest z N26 oraz IKA jako backup.


  • 6. Data: 2023-08-21 12:58:50
    Temat: Re: Płacenie za granicą.
    Od: Dawid Rutkowski <d...@w...pl>

    poniedziałek, 21 sierpnia 2023 o 10:27:37 UTC+2 ąćęłńóśźż napisał(a):
    > Trzeba by jeszcze czarną wizę Cinka porównać.

    "Czarna" to jest mc world elite, np. z citka.
    A ten wynalazek, o którym wspominasz, ja akurat miałem biały.
    W ogóle trzymasz jakąś kasę na tym Cyprze?
    Jedna spółka od kantoru, druga od kart ;P

    > Ciekawe, czy w Cinku można mieć albańską walutę i to podpiętą do karty?

    Sprawdź, ja już to zamknąłem.
    Zresztą i tak się nie opłaca, Albania, w odróżnieniu od PL, to rozsądny kraj i można
    płacić
    bezpośrednio w euro - i, co może ważniejsze, również w euro dostać resztę, nawet w
    centach
    (pani pracowicie wybierała z kasy 95 centów - bo prawdziwy "supermarket", ceny w
    stylu 695 leków,
    ale miałem jeszcze monetę 5-lekową, to wrzuciła z powrotem i dała całe euro).
    Choć to oczywiście dlatego, że im się to opłaca przy kursie 100 leków za euro,
    podczas gdy w kantorze w mieście można dostać 103.

    Do tego albańska gospodarka silna - w przewodniku z biblioteki, jeszcze nie tak
    starym,
    ale sprzed kowitu jednak, pisało, że 100 leków to jakieś 3,40zł.
    Może w Albanii kowitu nie było?
    Hmm, w gruncie rzeczy to naklejkowe pozostatłości widoczne były na lotnisku (w
    autobusie
    było 6 naklejek "tu stawać" - więc może po 6 osób wozili), na schodach przed pocztą
    i w bardzo niewielu sklepach.


  • 7. Data: 2023-08-21 13:04:21
    Temat: Re: Płacenie za granicą.
    Od: Dawid Rutkowski <d...@w...pl>

    niedziela, 20 sierpnia 2023 o 18:18:24 UTC+2 Kris napisał(a):

    > Co do Albanii to się. Tobą zgsdzam- fajny kraj skromnie mówiąc.
    > Bywamy tam z pewnych względów min raz w roku na krótkich wizytach
    > Co do płatności, prowizji itp się nie wypowiem.
    > Płacimy, używamy ściągają z konta jak wszędzie a czy 2 %mniej czy 2 % więcej jak
    gdzie indziej to nigdy nie wnikalem.
    > Płacimy, działa i o to chodzi

    Jak w Chorwacji byłem na delegacji to też w służbowe wydatki nie wnikałem.
    Ale na prywatne zrobiłem spacer do porządnego kantoru.
    Nikomu nie zabraniam być utracjuszem - używam tego słowa tylko z powodu braku innych,
    nienacechowanych, ale bez zamiaru oceniania, po prostu stwierdzenie faktu - ale mnie
    osobiście wkurza nieco, gdy za coś, co ma wystawioną cenę 100 jednostek płacę 103.
    Jak chcą 103 to niech napiszą 103.
    Trochę trudniejsza sytuacja jest, jeśli płacę 103 - 100 sklepowi i 3 bankowi - i tego
    nie lubię chyba jeszcze bardziej, stąd natchnienie do postów.
    Dla mnie "o to chodzi", oprócz "płacimy i działa", powinno zawierać jeszcze "bez
    przepłacania".


  • 8. Data: 2023-08-21 14:22:22
    Temat: Re: Płacenie za granicą.
    Od: Kris <k...@g...com>

    poniedziałek, 21 sierpnia 2023 o 13:04:23 UTC+2 Dawid Rutkowski napisał(a):
    > niedziela, 20 sierpnia 2023 o 18:18:24 UTC+2 Kris napisał(a):
    >
    > > Co do Albanii to się. Tobą zgsdzam- fajny kraj skromnie mówiąc.
    > > Bywamy tam z pewnych względów min raz w roku na krótkich wizytach
    > > Co do płatności, prowizji itp się nie wypowiem.
    > > Płacimy, używamy ściągają z konta jak wszędzie a czy 2 %mniej czy 2 % więcej jak
    gdzie indziej to nigdy nie wnikalem.
    > > Płacimy, działa i o to chodzi
    > Jak w Chorwacji byłem na delegacji to też w służbowe wydatki nie wnikałem.
    > Ale na prywatne zrobiłem spacer do porządnego kantoru.


    Spoko spoko. Prywatna kasę wydajemy nie żadna słuzbowamą
    > Nikomu nie zabraniam być utracjuszem - używam tego słowa tylko z powodu braku
    innych,
    > nienacechowanych, ale bez zamiaru oceniania, po prostu stwierdzenie faktu - ale
    mnie
    > osobiście wkurza nieco, gdy za coś, co ma wystawioną cenę 100 jednostek płacę 103.
    > Jak chcą 103 to niech napiszą 103.
    > Trochę trudniejsza sytuacja jest, jeśli płacę 103 - 100 sklepowi i 3 bankowi - i
    tego
    > nie lubię chyba jeszcze bardziej, stąd natchnienie do postów.
    > Dla mnie "o to chodzi", oprócz "płacimy i działa", powinno zawierać jeszcze "bez
    przepłacania".

    Tak pi razy drzwi ok 2000euro bezgotówkowo na jeden wyjazd wydajemy(to kasa która
    zostaje w Albani).
    2 % z tego to 40euro jeśli dobrze liczę- wychodzi poniżej 2 stów w PLN..
    Nie ma sensu tracić min. godziny czasu aby zdoktoryzować się z toip innych banków,
    pewnie trzeba by było zakładać kolejne konto itp dla oszczędności 150-200 zl.
    Czas to pieniądz, szkoda go tracic



  • 9. Data: 2023-08-21 15:04:57
    Temat: Re: Płacenie za granicą.
    Od: Dawid Rutkowski <d...@w...pl>

    poniedziałek, 21 sierpnia 2023 o 14:22:25 UTC+2 Kris napisał(a):
    > poniedziałek, 21 sierpnia 2023 o 13:04:23 UTC+2 Dawid Rutkowski napisał(a):

    > > Dla mnie "o to chodzi", oprócz "płacimy i działa", powinno zawierać jeszcze "bez
    przepłacania".
    > Tak pi razy drzwi ok 2000euro bezgotówkowo na jeden wyjazd wydajemy(to kasa która
    zostaje w Albani).
    > 2 % z tego to 40euro jeśli dobrze liczę- wychodzi poniżej 2 stów w PLN..

    No, to jednak nie jest tylko 2% - chyba że ktoś ma fart i konto w pekao (tym "z
    żubrem") - bo tam
    płatności zagranicznych nawet pisiory (chyba) nie popsuły, lub ew. którąś z dość
    ekskluzywnych kart kredytowych.

    Średnia to jest ok. 5%, a zakres to przedział od 3,5% do nawet 7,5% - więc można mieć
    naprawdę duży niefart,
    jeśli "konto podstawowe" masz w którymś z tych "złych" banków.

    > Nie ma sensu tracić min. godziny czasu aby zdoktoryzować się z toip innych banków,
    pewnie trzeba by było zakładać kolejne konto itp dla oszczędności 150-200 zl.
    > Czas to pieniądz, szkoda go tracic

    Tyle ze nie musisz się doktoryzować samodzielnie, skoro i tak tracisz/wykorzystujesz
    czas na czytanie p.b.b.
    A rozwiązania są tu podane na tacy - chyba że nie ufasz, na to nic nie poradzę.

    Nie twierdzę, że są trywialne, choć np. konto w "żubrze" to dość łatwa sprawa - i nic
    więcej nie trzeba robić
    (ew. jakieś tam niewielkie warunki na bezpłatność).

    W kantorze aliora jak ktoś choć trochę "umie w internet" to sobie poradzi,
    a jak jeszcze masz konto w innym banku to i bez kuriera się obejdzie.
    Do tej kategorii wpada też citek - konto zakładasz przez kuriera lub selfie.
    Pewne utrudnienie w stosunku do żubra to konieczność wcześniejszego zakupu euro - oba
    banki
    mają kantory z bardzo zbliżonym dobrym kursem, no ale trzeba to euro kupić, bo mając
    tylko złotówki wpada się w najwyższe prowizje (alior 7,5%, citek 6,8% - na pewno na
    kredytówkach,
    na debetówce to właściwie nawet nie wiem ile).

    W N26 trzeba się jeszcze mniej bać internetu, ale nawet nie jest wymagany lengłydż -
    wystarczy
    wystarczająco długo na videoczacie pytać "polski?", a w razie przeczenia mówić "next,
    please",
    i w końcu się na Polaka trafi.
    Do kompletu potrzebne jeszcze konto w polskim banku, gdzie można kupić euro po dobrym
    kursie
    i przesłać je do N26.
    Dla niedowiarków napiszę, że nawet żonie się udało założyć i z zadowoleniem
    korzystała w Finlandii ;P

    Trzy powyższe bezwarunkowo darmowe (oprócz bankomatów - tzn. citek 4 razy w miesiącu
    darmowe,
    IKA raz w miesiącu, N26 3 razy w miesiącu w strefie euro).

    Obecnie jest jeszcze promocja kredytówki mc world w citku - na 3 lata karta darmowa,
    w każdym z tych
    3 lat można wybrać dwa 30-dniowe okresy, w których zwracają prowizję za wydatki
    "turystyczne".
    Dodatkowo mogę cię polecić - a za te 200zł (albo nawet 2*200zł, bo za wyrobienie tej
    karty i płacenie
    min. 10 razy miesięcznie przez rok też możesz dostać 200zł) napijemy się jak w końcu
    spotkamy
    się na jakimś owsiakowie - Juliusz za rok będzie miał 10 lat (a już teraz ma 2 karty,
    mógłby 4 ale czekam na promocje ;) to może się wybierzemy.

    Ew. jeszcze karta mc world z santandera - co prawda prowizja spada jedynie z tych
    średnich 5% do ok. 3,5%,
    ale, oprócz "kredytowości" (co czasem jest jeszcze ważne w wypożyczalniach
    samochodów),
    dochodzi ubezpieczenie podróżne - wystarczy np. zapłacić tą kartą za samolot lub
    hotel.
    Co prawda już nie jest niesamowite - kiedyś NNW było na 5 milionów, choć był to
    zapewne jakiś błąd - ale
    odpowiada takiemu, które kosztuje min. 10zł/dziennie (a może sumy ubezpieczeń
    odpowiadają i tym droższym) - i obejmuje również małżonka i dzieci.
    Lub zostając na 5% - visa platinum z santandera, co prawda wchodząc z ulicy trzeba
    wykazać min. 10k
    dochodu miesięcznie, ale po pół roku posiadania konta dają ją w ofercie na klik, bez
    papierów.
    Tutaj jeszcze lepsze ubezpieczenie podróżne, ubezpieczenie zakupów oraz assistance w
    Polsce - hydraulik i lekarz.
    Oraz 4 wejścia do saloników rocznie - echh, jeszcze nie udało mi się skorzystać,
    teraz mieliśmy
    z DC wylot o 6 rano, więc na Okęciu jeszcze zamknięte, a w Tiranie nawet udało mi się
    ten salonik
    odnaleźć, ale miałem tylko wolny kwadrans, więc nawet nie wchodziłem...
    Żona też nie skorzystała jak im we Frankfurcie uciekł samolot :(
    No ale może w końcu będzie okazja.
    Aha, karty z santandera darmowe przy min. 10 pykach miesięcznie - i liczą się też
    transakcje kartami dodatkowymi
    (które same są bezwarunkowo darmowe).


  • 10. Data: 2023-08-21 17:21:21
    Temat: Re: Płacenie za granicą.
    Od: Robert Tomasik <r...@g...pl>

    W dniu 21.08.2023 o 14:22, Kris pisze:
    > Nie ma sensu tracić min. godziny czasu aby zdoktoryzować się z toip
    > innych banków, pewnie trzeba by było zakładać kolejne konto itp dla
    > oszczędności 150-200 zl.

    Zgadzam się z Tobą i rozwinę temat. Uważam, że rachunek bankowy należy
    założyć w takim banku, w którym nam najwygodniej. Oczywiście, między
    bankami są różnice w opłatach, ale najczęściej przy standardowym
    sposobie użytkowania rachunku różnice nie są zbyt wielkie sumarycznie.
    Nie są, bo inaczej klienci odejdą. Każdy bank po prostu uwypukla to, co
    ma taniej. Jeśli jesteś jakimś nietypowym klientem, to może warto
    analizować, czy akurat dany konkret ny bank taniej czegoś, czego
    częściej używasz nie ma.

    Dlatego przy wyborze banku sugeruję raczej zastanowienie się, czy mamy w
    naszym mieście jakiegoś lokalnego przedstawiciela, do którego będzie
    można wygodnie podjechać. Przez kilkadziesiąt lat korzystałem z BPH,
    bowiem ich oddział w lokalnym centrum handlowym, w którym robię
    codzienne zakupy był "pod ręką". Gdyby inny bank tam otwarł oddział
    (pomieszczenie jest od kilku lat puste) to bym rozważył zmianę banku,
    choć gdyby klientów BPH nie przejął ALIOR, to bym korzystał z lenistwa z
    BPH.

    Od "zawsze" wyjeżdżając za granicę po prostu płaciłem kartą oraz by
    zapłacić gotówkę wybierałem pieniądze w miejscowym bankomacie. Pewnie
    dałoby się na tym zaoszczędzić kilka złotych wożąc złoto, albo w inny
    sposób kombinując.

    Teraz zaczyna się możliwość rozważenia waluty wirtualnej. Z tym, że jak
    obserwuję to z boku, to tam się zaczyna jakieś zamieszanie. Kiedyś były
    tylko BitCoiny. Gdy się okazało, że dostarczyły jakiś ogromnych zysków
    natworzyło się masę takich walut. Bo skoro "oni" zarobili, to ja też.
    Wszyscy wiedzą, że zarobić można na początku. Zatem skoro nie można się
    cofnąć do początków BTC, to należy stworzyć nową walutę.
    --
    (~) Robert Tomasik

strony : [ 1 ] . 2 ... 8


Szukaj w grupach

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1