eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plFinanseGrupypl.biznes.banki › Awantura o pożyczkomaty w metrze....
Ilość wypowiedzi w tym wątku: 207

  • 71. Data: 2016-05-24 23:30:35
    Temat: Re: Awantura o pożyczkomaty w metrze....
    Od: Krzysztof Halasa <k...@p...waw.pl>

    Budzik <b...@p...o.n.e.t.pl.nie.spam.oj> writes:

    > Załóżmy ze wiedziały. Trudno mi to zweryfikowac w skali populacji bo nie
    > znam wielu osób z kredytem CHF a te ktore znam - nie wiedziały a
    > przynajmniej nie rozumiały go w pelnym zakresie.

    Tzn. nie wierzyły, że CHF może pójść w górę tyle, ile poszedł.
    Podejrzewam że pracownicy banków dokładnie tak samo w to nie wierzyli.
    Ale poszedł, cóż zrobić.

    > Czy w Twojej ocenie cokolwiek zmienia to, ze wiedziały nie z banku i ze w
    > bankach zagrozenie minimalizowano, wrecz pomijano, nie informujac klienta,
    > nie tłumaczac konsekwencji etc? Bo ja niestety spotkałem się tylko z takim
    > podejsciem: niech sie pan nie przejmuje, dlatego wybralismy franka bo jego
    > kurs jest stały a nawet jak troche wzrosnie to zapłaci pan jeden czy drugi
    > miesiac rate wyzsza o 100zl...
    > Brak realnego przedstawienia ryzyka, brak opisu konsekwencji etc.

    No ale co tu opisywać - mieszkań nie kupują ludzie, którzy nie potrafią
    przeliczyć sumy z jednej waluty na drugą. Nie słyszałem, by ktoś
    twierdził, że kurs jest stały - taki to był w Moskwie, 66 kopiejek za
    dolara, wyrzeźbione w szkle.

    > Szacuje, ze gdyby postepowano uczciwie, problem kredytów CHF byłby dzis
    > problemem marginalnym (moze z 10% tego co jest dzis)

    Ja nie wiem, czy generalnie postępowano nieuczciwie. Myślę, że po prostu
    wszyscy (łącznie z bankami) założyli, że jeśli przez dłuższy czas było
    jakoś, to tak będzie zawsze.

    > Ale chyba nie masz złudzen, ze bankom chodziło o kase...?

    No a o co innego mogłoby chodzić, banki mają zarabiać kasę.
    Tyle że banki robią kasę na zadowolonych klientach, nie na takich,
    którzy odeszli z kwitkiem, ani nie na takich, którym kredyt "poszedł
    w górę" o 100% itd.
    --
    Krzysztof Hałasa


  • 72. Data: 2016-05-24 23:35:17
    Temat: Re: Awantura o pożyczkomaty w metrze....
    Od: Krzysztof Halasa <k...@p...waw.pl>

    Piotr Gałka <p...@c...pl> writes:

    > Jak mi bank proponował CHF - że wyjdzie niższa rata i w ogóle lepiej to:
    > - wiedziałem, że kurs może się zmienić, ale nie miałem pojęcia, że aż
    > tyle,

    Generalnie wszyscy uważali, że jest to mało prawdopodobne

    > - nie miałem zielonego pojęcia, że jak kredyt przekroczy wartość
    > nieruchomości to nie będę mógł po prostu oddać kluczy bankowi (co
    > wydawało mi się naturalne skoro mieszkanie jest zabezpieczeniem),

    No ale wszystkie kredyty w Polsce takie były, te w PLN dokładnie tak
    samo. Jak inaczej można w ogóle mieć kredyt na 120%?

    > Ale nie podobało mi się że:
    > - nie potrafili mi powiedzieć, co zapobiega, żeby bank nie zmienił
    > akurat na mój dzień spłaty kursów niekorzystnie dla mnie poza ogólnym,
    > że banki tak nie robią,

    Zwłaszcza że przynajmniej niektóre robiły. Ale to bez znaczenia
    w świetle tego:

    > - nie mogę kupić CHF w kantorze i im po prostu wpłacić.

    I to było złe, bo jeśli ktoś jest drugiemu coś winien (tu XXX CHF), to
    powinien po prostu mu to coś oddać, i być uwolnionym od długu. No ale
    zmienili.
    --
    Krzysztof Hałasa


  • 73. Data: 2016-05-25 07:00:38
    Temat: Re: Awantura o pożyczkomaty w metrze....
    Od: Budzik <b...@p...o.n.e.t.pl.nie.spam.oj>

    Użytkownik Krzysztof Halasa k...@p...waw.pl ...

    >> Załóżmy ze wiedziały. Trudno mi to zweryfikowac w skali populacji bo
    >> nie znam wielu osób z kredytem CHF a te ktore znam - nie wiedziały a
    >> przynajmniej nie rozumiały go w pelnym zakresie.
    >
    > Tzn. nie wierzyły, że CHF może pójść w górę tyle, ile poszedł.
    > Podejrzewam że pracownicy banków dokładnie tak samo w to nie wierzyli.
    > Ale poszedł, cóż zrobić.
    >
    wierzy li czy nie, zapewniali klientów ze taka sytuacja jest neimozliwa.
    Nie pokazywali konsekwencji.
    A w tym układzie wystepowali w roli profesjonalistów, doradcwo i za to
    braki kase.

    >> Czy w Twojej ocenie cokolwiek zmienia to, ze wiedziały nie z banku i
    >> ze w bankach zagrozenie minimalizowano, wrecz pomijano, nie
    >> informujac klienta, nie tłumaczac konsekwencji etc? Bo ja niestety
    >> spotkałem się tylko z takim podejsciem: niech sie pan nie przejmuje,
    >> dlatego wybralismy franka bo jego kurs jest stały a nawet jak troche
    >> wzrosnie to zapłaci pan jeden czy drugi miesiac rate wyzsza o
    >> 100zl... Brak realnego przedstawienia ryzyka, brak opisu konsekwencji
    >> etc.
    >
    > No ale co tu opisywać - mieszkań nie kupują ludzie, którzy nie
    > potrafią przeliczyć sumy z jednej waluty na drugą. Nie słyszałem, by
    > ktoś twierdził, że kurs jest stały - taki to był w Moskwie, 66
    > kopiejek za dolara, wyrzeźbione w szkle.
    >
    Bo jak wiadomo mieszkania kupuja nie ci co potrzebuja mieszkań a ci co
    znaja sie na produktach finansowych.
    Naprawde trzeba pokazywac, ze sie mylisz...?

    >> Szacuje, ze gdyby postepowano uczciwie, problem kredytów CHF byłby
    >> dzis problemem marginalnym (moze z 10% tego co jest dzis)
    >
    > Ja nie wiem, czy generalnie postępowano nieuczciwie. Myślę, że po
    > prostu wszyscy (łącznie z bankami) założyli, że jeśli przez dłuższy
    > czas było jakoś, to tak będzie zawsze.
    >
    Ale czego konkretnie nie wiesz?
    Tego, ze sprzedajac ten produkt minimalizowano ryzyko, okłamujac tym samym
    klientów?

    >> Ale chyba nie masz złudzen, ze bankom chodziło o kase...?
    >
    > No a o co innego mogłoby chodzić, banki mają zarabiać kasę.
    > Tyle że banki robią kasę na zadowolonych klientach, nie na takich,
    > którzy odeszli z kwitkiem, ani nie na takich, którym kredyt "poszedł
    > w górę" o 100% itd.

    To jest oczywista nieprawda.
    Jeżeli klient spłaci po 30 latach mieszkanie pomimo tego, ze frank
    podskoczył dwukrotnie i spłacił dwa razy tyle, to kwestia zadowolenia
    klienta ma drugorzedne znaczenie. Klient zadowolony czy klient udupiony na
    30 lat - obaj sa tak samo zmuszeni do korzystania z usług banku.
    Powiedziałbym nawet, ze ten drugi bardziej.


  • 74. Data: 2016-05-25 07:00:38
    Temat: Re: Awantura o pożyczkomaty w metrze....
    Od: Budzik <b...@p...o.n.e.t.pl.nie.spam.oj>

    Użytkownik Krzysztof Halasa k...@p...waw.pl ...

    >>> O takiej magii to uczyli kiedyś w szkole podstawowej. "Procent
    >>> składany" to się nazywało. Wiem, niepopularny przedmiot.
    >>
    >> Skoro karmimy sie złosliwościami to... czy w tej samem szkole uczyli
    >> logiki?
    >
    > To nie była żadna złośliwość, raczej w miarę możliwości obiektywna
    > obserwacja. Nie wydaje mi się jednak, by w SP była logika.
    >
    Widze ze słowo "logika" kojarzy ci sie tylko z pewna dziedziną nauki. A
    jest przeciez cos takiego co potocznie nazywa się "logicznym mysleniem" i
    taka logikę miałem na mysli...

    >> Bo z logicznego punktu widzenia, jak kogos nie stac na kredyt w PLn,
    >> ma go spłacac w PLN, to jakies machinacje nie sprawią, ze nagle
    >> bedzie go stać na kredyt, ktory nadal bedzie spłacał w PLN... I to w
    >> wiekszej kwocie. Zwłaszcza, jak dodatkowo ten kredyt po machinacjach
    >> finansowych (przewalutowanie CHF) obarczony jest o wiele wiekszym
    >> ryzykiem...
    >>
    >> To nie jest magiczne zwiekszanie zdolnosci kredytowej a robienie z
    >> kredytobiorcy idioty i ładowanie go w gówno.
    >
    > Powyższe w żaden sposób nie jest logiczne. Dowód:
    > Kredyty w CHF nie zaczęły się w 2008 r. Były udzielane wtedy
    > przynajmniej od kilku lat, gdy kredyty w PLN były praktycznie
    > niedostępne (ze względu na jeszcze wyższe stopy procentowe, na kredyt
    > w PLN nie byłoby stać nawet naprawdę dobrze zarabiających).
    > BTW wiele tamtych kredytów jest dawno spłaconych.
    >
    Odrobine szczescia...

    > Wybór waluty kredytu to nie jest żadna "machinacja", jak za komuny
    > ludzie podawali ceny w USD to to też były sztuczne machinacje?
    > Takie były realia, jasne że wiąże się to z ryzykiem.

    Ja rozumiem, ze mozna nie widziec zagrozen przed faktem, ale widzac
    konsekwencje post factum i nadal uwazac, ze wszystko jest ok...


  • 75. Data: 2016-05-25 07:08:14
    Temat: Re: Awantura o pożyczkomaty w metrze....
    Od: z <...@...pl>

    W dniu 2016-05-24 o 23:30, Krzysztof Halasa pisze:
    > No a o co innego mogłoby chodzić, banki mają zarabiać kasę.
    > Tyle że banki robią kasę na zadowolonych klientach, nie na takich,
    > którzy odeszli z kwitkiem, ani nie na takich, którym kredyt "poszedł
    > w górę" o 100% itd.
    >

    Tyle że w naszym zakichanym ustroju bank jest nazywany instytucją
    zaufania publicznego, w której pracują specjaliści i która jest
    nadzorowana przez organy państwa, zabezpieczona przez fundusze
    gwarancyjne słowem trzymana w ryzach i tam oszusta i złodzieja nie
    powinniśmy się spodziewać.

    A tu proszę. Hulaj dusza. Można wszystko i nie mamy pańskiego płaszcza w
    majestacie prawa.

    Wniosek: Darować sobie nadzory i traktować banksterów jak normalne firmy
    a za zaoszczędzone fundusze wzmocnić organy ścigania żeby każdy bankowy
    drobny "cfaniaczek" 3 razy się zastanowił jak będzie chciał kogoś
    doprowadzić do niekorzystnego rozporządzenia mieniem.

    Genialne w swojej prostocie. Ale NIE. My tu mamy opiekuńcze państwo i
    będziemy chronić obywatela przed jego głupotą a w rzeczywistości nasi
    ludzie będą łoić otumaniony, zindoktrynowany ciemny lud że żyje w
    kapitalizmie.
    Żałość

    z



  • 76. Data: 2016-05-25 07:59:33
    Temat: Re: Awantura o pożyczkomaty w metrze....
    Od: BQB <a...@a...spamowy.com.invalid>

    W dniu 2016-05-20 o 10:19, Liwiusz pisze:
    > W dniu 2016-05-20 o 09:56, Marek pisze:
    >> Przez media przechodzi fala oburzenia komentatorów, że pozwolono
    >> zainstalować te urządzenia w miejscu publicznym.
    >
    > Jest jakiś zakaz?
    >
    >> Podobno już zostały
    >> wyłączone po interwencji władz stołęczbych. O co chodzi, że się tak
    >> oburzają? Te urządzenia faktycznie wypłacały pieniądze udzielając
    >> pożyczki czy to tylko służyły do składania wniosków?
    >
    > Wypłacały.

    A jakiś dokładniejszy opis? Skanowało dowód? Na jakiejś podstawie
    identyfikacja być musiała, bo tak, to jakiś chętny spod sklepu bezdomny
    chętnie wypłaciłby sobie kasiorę. Albo też znalazłoby się wielu chętnych
    sugerujących zgubienie DO.


  • 77. Data: 2016-05-25 08:58:42
    Temat: Re: Awantura o pożyczkomaty w metrze....
    Od: Liwiusz <l...@b...tego.poczta.onet.pl>

    W dniu 2016-05-25 o 07:08, z pisze:
    > Tyle że w naszym zakichanym ustroju bank jest nazywany instytucją
    > zaufania publicznego,

    Ile jeszcze razy będzie powtarzana ta bzdura i ile błędnych wniosków
    będzie na jej podstawie wysnutych?

    --
    Liwiusz


  • 78. Data: 2016-05-25 09:35:04
    Temat: Re: Awantura o pożyczkomaty w metrze....
    Od: "J.F." <j...@p...onet.pl>

    Użytkownik "Krzysztof Halasa" napisał w wiadomości grup
    dyskusyjnych:m...@p...waw.pl...
    Budzik <b...@p...o.n.e.t.pl.nie.spam.oj> writes:
    >> Szacuje, ze gdyby postepowano uczciwie, problem kredytów CHF byłby
    >> dzis
    >> problemem marginalnym (moze z 10% tego co jest dzis)

    >Ja nie wiem, czy generalnie postępowano nieuczciwie. Myślę, że po
    >prostu
    >wszyscy (łącznie z bankami) założyli, że jeśli przez dłuższy czas
    >było
    >jakoś, to tak będzie zawsze.

    Nawet gdyby mnie ostrzegano, ze przeciez kurs moze skoczyc dwukrotnie,
    to i tak bym wybral frankowy:
    -nieprawdopodobne sie to wydawalo w krotkim okresie czasu,
    -rata w zlotowkowym nie wychodzila jakos 2x wyzsza ? Przynajmniej
    poczatkowo, bo potem zaczeli podnosic prowizje, spready itp.
    -w dluzszym okresie to zlotowka mogla spasc, nawet bardziej, ale
    wtedy:
    -moje zarobki wzrosna proporcjonalnie,
    -mieszkania podrozeja proporcjonalnie,
    -stopy procentowe na zlotowke pojda w gore ... i raty kredytu tez.
    Niekoniecznie proporcjonalnie.
    -zawsze moge pojechac pracowac za granice, za euro, funty czy nawet
    franki.

    Zreszta - skoro rzad i KNF ostrzega i utrudnia wziecie kredytu
    frankowego, to znaczy, ze on dobry dla obywatela jest :-)

    >> Ale chyba nie masz złudzen, ze bankom chodziło o kase...?
    >No a o co innego mogłoby chodzić, banki mają zarabiać kasę.
    >Tyle że banki robią kasę na zadowolonych klientach, nie na takich,
    >którzy odeszli z kwitkiem, ani nie na takich, którym kredyt "poszedł
    >w górę" o 100% itd.

    Oj, taki klient to swietny ... o ile splaca :-)
    Wiesz ile sie trzeba narobic, aby tyle zarobic na innych klientach ?

    Za to nie bardzo chce mi sie wierzyc aby banki pozwolily sobie na taka
    spekulacje, a przeciez to trwalo ze 2-3 lata, w czasie ktorych frank
    spadal.
    Musialy miec zbilansowane pozycje takze w walutach - nawet jak na
    bilansach nie widac. Moze w tych opcjach, co przedsiebiorcy poplyneli
    ... ale to raczej nie te kwoty.
    W 2008 - o, tam mogl jakis sygnal z zagranicznej centrali przyjsc,
    ktora juz oceniala, ze to p* lada miesiac.

    J.



  • 79. Data: 2016-05-25 09:58:20
    Temat: Re: Awantura o pożyczkomaty w metrze....
    Od: Piotr Gałka <p...@c...pl>


    Użytkownik "Krzysztof Halasa" <k...@p...waw.pl> napisał w wiadomości
    news:m3r3crywa2.fsf@pm.waw.pl...
    >
    >> - nie miałem zielonego pojęcia, że jak kredyt przekroczy wartość
    >> nieruchomości to nie będę mógł po prostu oddać kluczy bankowi (co
    >> wydawało mi się naturalne skoro mieszkanie jest zabezpieczeniem),
    >
    > No ale wszystkie kredyty w Polsce takie były, te w PLN dokładnie tak
    > samo. Jak inaczej można w ogóle mieć kredyt na 120%?
    >
    Na wstępie napisałem, że nigdy wcześniej nie brałem kredytu aby było jasne,
    że z niektórych zagrożeń mogłem nie zdawać sobie sprawy.
    Nie zastanawiałem się wtedy jak są możliwe kredyty na 120%, ale w
    podświadomości miałem że:
    - bank może zakładać, że statystyczny klient zanim przestanie płacić to już
    te 20% spłaci,
    - ceny nieruchomości _zawsze_ rosną więc jak to mieszkanie bank dostanie to
    już będzie warte 120%,
    - taki kredy jest droższy o ubezpieczenie i w razie co bank dostanie te 20%
    od ubezpieczyciela.
    Tego typu możliwości wydawały mi się wystarczająco prawdopodobne aby uznać,
    że któraś z nich pewnie ma miejsce i nie wnikać, szczególnie, że nie
    szukałem kredytu na 120% a tylko na 50%.
    P.G.


  • 80. Data: 2016-05-25 10:10:24
    Temat: Re: Awantura o pożyczkomaty w metrze....
    Od: ąćęłńóśźż <n...@d...spamerow>

    No i tu pies pogrzebany, bo w tej chwili jest już 90-100%
    Symulacje dla 20-30% były korzystne.


    -----

    > Chyba wlasnie nie wiedzieli, wydawalo sie, ze zyjemy w stabilnym kraju, nawet jak
    zlotowka spadnie, to o ile - o 20% ?

strony : 1 ... 7 . [ 8 ] . 9 ... 20 ... 21


Szukaj w grupach

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1