Witam. Poszliśmy wczoraj na zakupy. Przed nami stoi człowiek - przychodzi do
płacenia - podaje babce niepodpisaną kartę VE PKO BP. Kasjerka sprawdza -
karta nie podpisana - zwraca mu kartę. Facet podaje jej dowód - babka
sprawdza dane, myśli - oddaje ponownie. Facet zaczyna robić się
nieprzyjemny. Krzyczy, że już "dziesiątki tysięcy" wypłacił niepodpisaną
kartą - zawsze wystarczyło pokazanie dowou. Mówie, że pracuje w banku, zna
się na wszystkim i z kasjerką nie będzie dyskutował. Niech wołają menedżera.
Przyszła kobieta - spytała się w czym problem - rzuciła okiem na kartę -
nawet nie chciała z gościem rozmawiać. Wezwano jeszcze ważniejszego
menedżera - przyszła sympatyczna pani - sprawdziła, że karta jest nie
podpisana. Zaproponowała panu, że przyniesie mu zeszycik, gdzie będzie mógł
wpisać swoje pretensje, bo one mu tej karty nie przyjmą. Człowiek
demonstracyjnie wyrzucił część zakupów, znalazł kilka groszy i zapłacił za
część produktów. Mnie zaciekawiło coś innego - stwierdził, że to PKO BP
zaleca swoim klientom niepodpisywanie kart. On do tej pory zawsze płacił,
nikt mu nie sprawdzał nieczego, dowód zawsze wystarczył. Co o tym sądzicie?
(pomijam, że facet zachowywał się w sposób wyjątkowo chamski).


pzdr
--
Michał Kowalski
c...@q...pl