Mariusz Mroczkowski <M...@p...f128.n480.z2.fidonet.org> napisał
(a):

> Myślę, że raczej stałeś się "źle poinformowanym ciułaczem", bo te formy
> oszczędzania nazywane też w innych SKOK "lokaty ubezpieczone", to rodzaj
dosyć
> popularnego (w środowiskach robotniczych) odkładania n.p. "na posag dla
wnuczki
> "
> - gdzie gwarancja-ubezpieczenie dotyczy tylko tego, że w wypadku śmierci
> lokującego, SKOK wypłaci (po ustalonym terminie) forse w docelowej wysokości
> pomimo braku kompletu wpłat.
> Ponieważ nie umarłeś, więc lokata stała się tzw. lokatą "systematycznego
> oszczędzania", obarczoną kosztami (niewielkimi) ubezpieczenia na wypadek
> śmierci.

Mariusz, masz rację. W zasadzie "lokaty ubezpieczone", to produkt dość prosty
w założeniach i dość złożony, jeśli idzie o obliczenia. Ja bym to nazwał "dwa
w jednym" - lokata systematycznego oszczędzania (Umowa ze SKOK) i
ubezpieczenie na życie (Umowa z TUW SKOK). Pomysł jest według mnie niezły
(sam założyłem sobie taką lokatę). Ale tak jak ze wszystkim - diabeł tkwi w
szczegółach. SKOK-i starają się być rzetelne i dają symulacje, ale nie sądzę,
żeby taka symulacja kiedyś się zgodziła z ostatecznym wyliczeniem. Przy
długim okresie oszczędzania zmienne oprocentowanie, nieregularne wpłaty,
zmieniające się przepisy (np. ostatnio podatek od odsetek), to wszystko
powoduje, że symulacja nie ma szans się sprawdzić. Ale to i tak lepsze niż
mieszane produkty inwestycyjno-ubezpieczeniowe w różnych funduszach
inwestycyjnych. W porównaniu z nimi, produkt SKOK-u jest precyzyjny. Nic
dziwnego, że fundusze inwestycyjne unikają wogóle pokazywania symulacji.
Według mnie rozwiązaniem problemu z "lokatą ubezpieczoną" w SKOK-u jest przy
zmiejszeniu oprocentowania ponowna symulacja i zwiększenie swoich
miesięcznych wpłat, aby uzyskać zakładaną kwotę docelową. Myślę, że SKOK nie
odmówi.

Pozdrawiam,
Marek Ostaszewski

--
Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/