eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plFinanseArtykułyAktualności finansowe › Deficyt budżetowy a obawy Polaków

Deficyt budżetowy a obawy Polaków

2009-09-09 11:33

Przeczytaj także: NIK: budżet 2013 wykonany prawidłowo. Z małymi uwagami


Ciułacze i kredytobiorcy

Zwiększony deficyt i konieczność większego zadłużenia budżetu mieć będzie poważne konsekwencje i dla tych, którzy będą chcieli ulokować wolną gotówkę i dla tych, którzy już mają kredyty lub zamierzają je zaciągnąć w najbliższej przyszłości. Dobrą wiadomość mamy dla tych pierwszych, ci drudzy nie mogą raczej liczyć na taryfę ulgową. Rząd będzie musiał pożyczyć sporo pieniędzy na sfinansowanie swoich mocno zwiększonych potrzeb. Będzie więc z pewnością emitował znacznie więcej niż do tej pory papierów skarbowych (obligacji, bonów). Potrzeby pożyczkowe na przyszły rok szacowane są grubo więcej, niż tegoroczne 155 mld zł. Możliwości pożyczania większych kwot na międzynarodowym rynku finansowym są wskutek kryzysu finansowego mocno ograniczone. Być może trzeba będzie korzystać z pożyczek międzynarodowych instytucji finansowych (Bank Światowy, Międzynarodowy Fundusz Walutowy). Większość pieniędzy będzie więc musiał pożyczyć w kraju. To zaś spowoduje dwojakiego rodzaju skutki.

Po pierwsze, zwiększy koszt pieniądza na rynku finansowym. Czyli po prostu rynkowe stopy procentowe będą pozostawały na wysokim poziomie. Działa tu prosty mechanizm: chcesz pożyczyć dużo więcej, niż zwykle, musisz zapłacić większe odsetki. Pieniądz będzie więc „w cenie”. Po drugie, zwiększone zapotrzebowanie na pieniądze ze strony budżetu spowoduje, że będzie go mniej dla innych chętnych, czyli poszukujących kredytu osób fizycznych i firm. To zaś może oznaczać kłopoty i dla firm potrzebujących finansowania i w popycie na dobra, których zakup najczęściej finansowany jest za pomocą kredytu, a więc w szczególności mieszkania, samochody, artykuły wyposażenia mieszkań, sprzęt AGD. Banki bardzo chętnie pożyczą pieniądze państwu, kupując obligacje i bony skarbowe, gdyż dla nich to znacznie bezpieczniejsza metoda angażowania pieniędzy, niż udzielanie kredytów firmom i konsumentom. Posiadający wolne środki mogą więc liczyć na wysokie odsetki, a kredytobiorców czekają gorsze czasy, zaciskanie pasa i powstrzymywanie się
z zakupami na kredyt.

Złoty nie będzie błyszczał

Dla naszej waluty większy deficyt i dług publiczny to nienajlepsza wiadomość. Teoretycznie powinna wpłynąć na jej osłabienie. Ten niekorzystny wpływ może być jednak w znacznym stopniu łagodzony, dzięki bardzo dobrym danym, płynącym z naszej gospodarki. Najwyższy w Europie i jeden z najwyższych na świecie wzrost PKB w drugim kwartale zrobił bardzo dobre wrażenie. Nawet jeśli do tej pory nie dostrzegliśmy wyraźnej reakcji rynku finansowego, z pewnością nie pozostanie bez echa i to bardzo konkretnego, przejawiającego się być może zwiększonym napływem zagranicznego kapitału. Z pewnością też kapitał ten będzie chciał skorzystać ze zwiększonej podaży polskich papierów skarbowych. To zaś będzie równoważyło negatywną wymowę wzrostu deficytu i długu. Prawdopodobnie nie grozi nam obniżenie oceny kredytowej przez agencje ratingowe, ale inwestorzy będą traktowali nasze papiery jako bardziej ryzykowne. Popyt na nie będzie więc zależał od globalnej skłonności międzynarodowego kapitału do ryzyka. I będzie też mniej chętny do płacenia wysokich cen za polskie obligacje. Należy więc liczyć się za spadkiem ich cen, czyli zwiększeniem się rentowności, co będzie wpływać na wzrost rynkowych stóp procentowych. Ponadto słabnący złoty będzie zwiększał nasze zadłużenie zagraniczne, co spowoduje wzrost proporcji długu do PKB.

Niedawno formułowane prognozy umocnienia się złotego wobec wspólnej waluty nawet do 4 zł za euro, w tej sytuacji mają więc niewielkie szanse na spełnienie się. A co za tym idzie i na taniego franka nie mamy co zbytnio liczyć.

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1

Wpisz nazwę miasta, dla którego chcesz znaleźć bank.

Wzory dokumentów

Bezpłatne wzory dokumentów i formularzy.
Wyszukaj i pobierz za darmo: