eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plFinanseGrupypl.biznes.banki › Na psy schodzą
Ilość wypowiedzi w tym wątku: 34

  • 21. Data: 2020-09-29 22:54:06
    Temat: Re: Na psy schodzą
    Od: Alf/red/ <a...@u...waw.pl>

    W dniu 29.09.2020 o 20:13, Dawid Rutkowski pisze:
    > Kumpel na studiach założył żubrowe eurokonto, z kartą "do bankomatu" (bo zapłacić
    jeszcze za bardzo gdzie nie było)

    Kumpel na studiach jak chciał wypłacić, to szedł do oddziału, wypisywał
    czek, i czekał pół godziny aż oddział wypłacający potwierdził
    telefonicznie saldo w oddziale gdzie były pieniądze rodziców (100 km
    odległości). Ten sam bank.

    Kto da więcej?

    --
    Alf/red/


  • 22. Data: 2020-09-30 03:52:39
    Temat: Re: Na psy schodzą
    Od: Matha Williams <m...@g...com>

    Halo


  • 23. Data: 2020-09-30 09:36:07
    Temat: Re: Na psy schodzą
    Od: ąćęłńóśźż <...@...pl>

    Szedłem do banku z czekiem podpisanym przez ojca, nie byłem grzeczny po pół godzinie
    czekania (zdaje się od tego czasownika pochodzi
    polskie słowo czek), w odwecie słyszałem od banqrwy "podpis się nie zgadza ze wzorem
    i co nam pan zrobisz", śmiechom i chichom
    back-office'u ze mnie nie było końca.
    Nie PeKaO, choć zaraz za rogiem.


    -----
    > Kto da więcej?


  • 24. Data: 2020-09-30 11:30:08
    Temat: Re: Na psy schodzą
    Od: Dawid Rutkowski <d...@w...pl>

    W dniu wtorek, 29 września 2020 22:54:09 UTC+2 użytkownik Alf/red/ napisał:
    > W dniu 29.09.2020 o 20:13, Dawid Rutkowski pisze:
    > > Kumpel na studiach założył żubrowe eurokonto, z kartą "do bankomatu" (bo zapłacić
    jeszcze za bardzo gdzie nie było)
    >
    > Kumpel na studiach jak chciał wypłacić, to szedł do oddziału, wypisywał
    > czek, i czekał pół godziny aż oddział wypłacający potwierdził
    > telefonicznie saldo w oddziale gdzie były pieniądze rodziców (100 km
    > odległości). Ten sam bank.
    >
    > Kto da więcej?

    Napisz jeszcze, kiedy były te studia (i czy historia z początku czy z końca), żeby
    był kontekst sytuacyjny (bo może to były czasy, że rozmowy na 100km trzeba było
    zamawiać - oraz krzyczeć do słuchawki tak głośno, jakby się rozmawiało bezpośrednio,
    a nie przez telefon - a nie czasy obecne, gdy w autokarze w Portugalii diagnozowałem
    przez telefon problem z systemem tak, jakbym gadał biurko w biurko).
    Bo w sumie wyłania się dość głupi obraz ("zmieniłem zdanie, nie jedźmy do Camelot, to
    głupie miejsce") - nie mogli kumplowi (studia, więc raczej już dorosły, zresztą
    nielat i tak by się nie mógł posługiwać czekiem - hmm, wróć, przecież mam zaraz
    opowiedzieć historię, jak to jako nielat posługiwałem się czekiem) założyć konta i
    przelewać mu tej kasy, żeby mógł normalnie na dowód wypłacać? Albo zrobić mu normalne
    pełnomocnictwo? Bo po co kombinować z pełnomocnictwem "czekowym"?
    Chyba że miało być tak po "amerykańsku" (tylko że tam nikt klienta nie trzymał, póki
    czeku nie sprawdził - choć fraudy były jeszcze większe niż na kartach z paskiem)?

    Ja z czekami miałem styczność dwa razy.
    Raz jako nielat - mama dała mi czek - ale podpisany przez nią - i wysłała, żebym
    zrealizował w oddziale skarbonki (do dziś ma tam konto i nie mogę jej stamtąd
    wyciągnąć, mimo że miała już konto w db i kredytówki w citi) - i do dziś pamiętam
    zaklęcie "to jest kredyt odnawialny - linia kredytowa", które miałem powiedzieć,
    jakby coś o braku pokrycia bredzili - i nawet się to udało.

    Drugi we wspomnianym wyżej 1999 na te wyłudzone 20$ - przyszedł czek z samej ameryki
    w liście, więc niewiele myśląc, a będąc przekonanym mocno, że i u nas już jest
    "ameryka", poszedłem sobie do żubra, gdzie miałem konto, go zrealizować.
    No i widać moje przekonanie naprawdę wpłynęło na rzeczywistość, bo udało się - czek
    został przyjęty do inkasa, a w kwestii tego, jak dać mi te 20$, pan zaproponował
    założenie konta dolarowego - darmowego. Zgodziłem się - i tak byłem z tego
    wszystkiego zadowolony, że zupełnie o tych 20$ na ponad 13 lat zapomniałem - choć
    koszty poniosłem, było to bodajże 10zł (ale to z 1999 - choć w sumie internet
    twierdzi, że wtedy dolar też był po 4zł - w sumie to może być prawda, tylko pewnie
    chlebek gruziński byłby po 2zł, a nie po 5zł :( ).
    Łobuz żubr też w pewnym sensie zapomniał, że jest mi te 20$ winien, bo przy zamykaniu
    konta złotówkowego nie oddał.

    Przypomniałem sobie w 2013 - i nawet znalazłem w papierach jeden wyciąg z tego konta,
    miałem więc chociaż jego numer.
    Poszedłem do oddziału, tego co w 1999 - przenieśli go na drugą stronę ulicy, co to
    też w 1999 mieli, ale było coś innego (a w tym lokalu, co był kiedyś oddział, szyby
    zamalowane i jakieś śmieci w środku) - i opowiadam pani historię.
    Na szczęście trafiłem na kumatą - bo choć komputer zaprzeczał, abym jakieś dolary
    miał, i twierdził, że nic nie jestem żubrowi winien (a bałem się, że przez te lata
    mogło się nazbierać opłat - złotówkowe też było w 1999 bezpłatne, a w 2003
    wprowadzili opłatę), to odżałowałem kolejne 10zł i napisałem wniosek o zaświadczenie,
    że z żubrem jesteśmy kwita - miało być gotowe za kilka dni.
    A następnego dnia pani dzwoni, że znalazła te moje 20$ - okazało się, że jak
    przechodzili na numerację kont NRB to przy okazji pozamykali wszystkie nieużywane
    (niekoniecznie puste!) konta - i podobno nawet zawiadomienia o tym wysyłali (nie
    dostałem). W komputerze nie było śladu, bo tam jest historia dopiero od przejścia na
    NRB - pani odnalazła to wszystko w papierowym archiwum.
    Te 20$ przez ten cały czas leżało na koncie technicznym oddziału - dobrze więc, że
    polazłem do tego, choć już był mniej po drodze, w innym by się to nie znalazło.
    Tak że podczas kolejnej wizyty zamiast bulić 10zł za zaświadczenie - opłacało się
    postawić w tej ruletce - usłyszałem bardzo miłe "wypłać panu 20$" i dostałem banknot
    z Andrew Jacksonem.


  • 25. Data: 2020-09-30 11:30:57
    Temat: Re: Na psy schodzą
    Od: Dawid Rutkowski <d...@w...pl>

    W dniu środa, 30 września 2020 09:36:51 UTC+2 użytkownik ąćęłńóśźż napisał:
    > Szedłem do banku z czekiem podpisanym przez ojca, nie byłem grzeczny po pół
    godzinie czekania (zdaje się od tego czasownika pochodzi
    > polskie słowo czek), w odwecie słyszałem od banqrwy "podpis się nie zgadza ze
    wzorem i co nam pan zrobisz", śmiechom i chichom

    Seryjnie poleciała "Misiem" czy tylko sparafrazowałeś, żeby lepiej wyglądało?


  • 26. Data: 2020-09-30 11:56:47
    Temat: Re: Na psy schodzą
    Od: Michał Jankowski <m...@f...edu.pl>

    W dniu 29.09.2020 o 22:54, Alf/red/ pisze:
    > W dniu 29.09.2020 o 20:13, Dawid Rutkowski pisze:
    >> Kumpel na studiach założył żubrowe eurokonto, z kartą "do bankomatu"
    >> (bo zapłacić jeszcze za bardzo gdzie nie było)
    >
    > Kumpel na studiach jak chciał wypłacić, to szedł do oddziału, wypisywał
    > czek, i czekał pół godziny aż oddział wypłacający potwierdził
    > telefonicznie saldo w oddziale gdzie były pieniądze rodziców (100 km
    > odległości). Ten sam bank.
    >
    > Kto da więcej?
    >

    Była instytucja "czeków potwierdzonych". Nikt tego nie umiał, a już
    najbardziej w banku nie umieli wystawić.

    MJ


  • 27. Data: 2020-09-30 12:03:46
    Temat: Re: Na psy schodzą
    Od: Robert_DF <r...@g...com>

    W dniu 29.09.2020 o 22:54, Alf/red/ pisze:

    > Kumpel na studiach jak chciał wypłacić, to szedł do oddziału, wypisywał
    > czek, i czekał pół godziny aż oddział wypłacający potwierdził
    > telefonicznie saldo w oddziale gdzie były pieniądze rodziców (100 km
    > odległości). Ten sam bank.
    >
    > Kto da więcej?
    >
    kiedyś złożyłem wniosek o kartę obciążeniową, miałem zdolność etc...ale
    karty mi nie przyznano, gdyż byłem pracownikiem innego banku

    za to dali mi koszulke z dużym logo i poszedłem w niej na imprezę
    firmową (WbK), było wiele radości ;-)

    --
    pozdrawiam
    Roberts

    kredyty-ubezpieczenia-inwestycje
    https://www.linkedin.com/in/robert-sierant-367503140
    /


  • 28. Data: 2020-09-30 12:09:21
    Temat: Re: Na psy schodzą
    Od: Robert_DF <r...@g...com>

    W dniu 30.09.2020 o 11:56, Michał Jankowski pisze:

    > Była instytucja "czeków potwierdzonych". Nikt tego nie umiał, a już
    > najbardziej w banku nie umieli wystawić.
    >
    >   MJ

    umieli, na czeku był specjalny zapis i jednocześnie na koncie blokowano
    kwotę czeku
    gorzej jak się czeku nie zrealizowało i ktoś chciał gotówkę w kasie
    wypłacić a tutaj blokada

    kiedyś banki wydawały czeki (bo nie było jeszcze kart) i czek mogłem
    zrealizować na poczcie, jak zrobiłem to gdzieś w okolicy to zwykle
    rozliczali (papierowo = sybir) po jakiś dwóch tygodniach, ale pojechałem
    kiedyś do kumpla do województwa bagienno-szuwarowego (bez obrazy), czek
    zrealizowałem, ale obciążenie było już po 2-3 dniach, pierwszy raz
    widzieli czek z banku z Poznania ;-D

    --
    pozdrawiam
    Roberts

    kredyty-ubezpieczenia-inwestycje
    https://www.linkedin.com/in/robert-sierant-367503140
    /


  • 29. Data: 2020-10-01 15:25:16
    Temat: Re: Na psy schodzą
    Od: Krzysztof Halasa <k...@p...waw.pl>

    Dawid Rutkowski <d...@w...pl> writes:

    > Płaska kredytówka - za granicą to musi być jeszcze obciach.

    Za granicą czy przed granicą, dla sprzedawcy nie ma jakiegokolwiek
    znaczenia czy karta jest wypukła, płaska, biała, czarna, czy jeszcze
    inna. Byle tylko autoryzacja była.

    Chociaż nie. Karta PBK z orłem (kolorowa - zwykła) robiła jakieś
    wrażenie. Teraz pewnie już by tak nie było, bo karty zwykle nie daje się
    sprzedawcy.
    --
    Krzysztof Hałasa


  • 30. Data: 2020-10-01 15:40:38
    Temat: Re: Na psy schodzą
    Od: Dawid Rutkowski <d...@w...pl>

    W dniu czwartek, 1 października 2020 15:25:20 UTC+2 użytkownik Krzysztof Halasa
    napisał:
    > Dawid Rutkowski writes:
    >
    > > Płaska kredytówka - za granicą to musi być jeszcze obciach.
    >
    > Za granicą czy przed granicą, dla sprzedawcy nie ma jakiegokolwiek
    > znaczenia czy karta jest wypukła, płaska, biała, czarna, czy jeszcze
    > inna. Byle tylko autoryzacja była.
    >
    > Chociaż nie. Karta PBK z orłem (kolorowa - zwykła) robiła jakieś
    > wrażenie. Teraz pewnie już by tak nie było, bo karty zwykle nie daje się
    > sprzedawcy.

    Nie daje się u nas - za granicą zaś jeszcze takiego pikaczowa nie ma - a nawet jak
    wprowadzają, to np. piękne nowe pinpady z czytnikiem pikaczu stoją sobie na ladzie, a
    pani i tak czeka, aż jej kartę do łapy dasz - i w sumie ma prawo.

    Obciach zaś w tym stylu, że jest jednak różnica dla hoteli czy wypożyczalni
    samochodów, czy dajesz im debetówkę czy kredytówkę. A że płaskiej kredytówki pewnie
    nigdy na oczy nie widzieli, to można być zaskoczonym (niemiło) reakcją na takąż.

strony : 1 . 2 . [ 3 ] . 4


Szukaj w grupach

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1