Ja bym nie popuscil - racja jest po twojej stronie. Rowniez przychylam sie,
ze nalezy wystapic o odszkodowanie. Przypomina mi sie moja batalia z WBK.
Upraszczajac sprawe, zlozylem dyspozycje sprzedazy akcji w Biurze
Maklerskim WBK, pojechalem na stypendium do USA, a po powrocie z
oslupieniem stwierdzilem, ze akcje caly czas posiadam, tyle ze one sa warte
sa 40% mniej niz przed wyjazdem. Moze to idiotyczne, ale nie bawilem sie w
przepychanki, ale napisalem od razu do Ksenia, ktory wtedy (nie wiem czy
teraz tez) stal na czele WBKu. O dziwo, odpowiedz dostalem nieco ponad
tygodniu i to odpowiedz, ze mam racje. Sprawa skonczyla sie polubownie oraz
usciskiem dloni prezesa. Nie chodzilo mi o jakies pieniadze (wiem, moze
glupio zrobilem), ale przede wszystkim o zadoscuczynienie.

Moze uderzyc do arbitra bankowego? To taka luzna mysl.

z pozdrowieniami,
Przemyslaw Sperling