eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plFinanseGrupypl.biznes.banki › BPH czesc 3.. ;-)
Ilość wypowiedzi w tym wątku: 106

  • 61. Data: 2005-07-01 05:47:10
    Temat: Re: BPH czesc 3.. ;-)
    Od: Jacek Osiecki <j...@c...pl>

    Dnia Thu, 30 Jun 2005 14:35:57 +0200, Janusz - Vahanara napisał(a):
    > kiedy to Jacek Osiecki posłał(a) w świat wiadomość

    >>>> Za mBankiem jakoś nie przepadam - wolę darmowe przelewy.
    >>> mBank nie służy do przelewów.
    >> Ale COŚ do przelewów chyba trzeba mieć? :)
    > Jest Volkswagen, Raiffaisen i ewentualnie (płatny) Lukas.

    Raiffaisen to dopiero ma porażkę zamiast systemu bankowości internetowej :)
    Volkswagen chyba coś tam jednak jest płatny? Token, czy jakoś tak... Nie
    mówię że to źle :)
    Co do lukasa - jakoś nie przepadam za tą firmą :>

    >>> BPH drogie konto. OKO można mieć bez RORu (eMaksa też).
    >> Ale przelewy skądś muszę robić :)
    > OKO jest normalnym rachunkiem, z dostępem przez internet, marmurkowe kasy,
    > z możliwością dokonywania przelewów.
    > Nie ma żadnych ograniczeń, poza prowizją od drugiej i kolejnych wypłat w
    > miesiącu.

    No to odpada. Ja gotówki bardzo nie lubię, więc wypłacam tylko tyle ile to
    konieczne - wiele razy w miesiącu po 10, 20, 50zł...

    >>>> Dziękuję - chcę zwykłą kredytówkę, którą w razie czego będę mógł zapłacić
    >>>> choćby w żelazku :)
    > Nie będzie mi kelner biegał na zaplecze "odbijać" (wieloznaczność słowa w
    > pełni pożądana) kartę.

    A niech sobie odbija. Mnie to nie obchodzi... Przy kredytówce fraudy są
    problemem banku, nie moim. :) I wolę żeby mógł odbić kartę na żelazku niż
    stracić choćby 5 minut na kłótniach, dyskusjach i wyprawie po gotówkę...

    >> Kredytówka jest swoistym "wentylem bezpieczeństwa" - jeśli nagle trafi się
    >> niespodziewanie duży wydatek, to mogę go pokryć właśnie kredytówką. Nie
    >> muszę mieć pieniędzy zamrożonych na nisko oprocentowanym koncie do którego
    >> podpięta jest karta debetowa.

    > Jeżeli by się przydarzył spory zakup, w Lukasie czeka kredyt za okazaniem
    > dowodu. Na zakupy powyżej kilkunastu tysięcy robione pod wpływem kaprysu
    > mnie nie stać.

    Zwłaszcza sobie załatwisz ten kredyt gdy ucieknie Ci samolot a Ty musisz
    wydać np. 2000zł na powrotny bilet... :>
    Poza tym - po co kredyt? Ja mam pieniądze, tylko nie mam ochoty mieć ich
    wszystkich przy sobie! KK jest po to, bym mógł awaryjnie wydać więcej, a i tak
    spłacę wszystko w grace period.

    Ostatnio miałem sporo dodatkowych wydatków - zakupy w sklepach
    internetowych, rezerwacje itp. - i musiałem nawet przelewać na kartę
    wcześniej niż była data spłaty... Po prostu tak wygodniej niż kombinować w
    jakiś dziwny sposób.

    >> Do tego - często karta kredytowa po prostu jest wymagana: przy rezerwacji
    >> hotelu, wypożyczeniu auta
    > Mam pecha, nie spotkałem sie z *wymaganiem*. Zielony Mr. President cieszy
    > się poważaniem na całym świecie.

    Jak mówiłem, nie lubię gotówki. Zbyt łatwo ją stracić...

    >> internetowych. Zdarzało mi się, że wypukła debetówka była odrzucana w
    >> sklepie internetowym w Australii...
    > Jeżeli wytwórca chce mi sprzedać swój towar, to ma być dostępny w centrum
    > miasta w EMPiKu albo w hipermarkecie (i to w dobrej cenie!). Nie mam towaru
    > na miejscu? To niech sie producent lepiej postara albo mu nie zależy na
    > sprzedaży.

    No cóż - więc mogłeś sobie pójść do empiku i kupić AlienPack za jedyne
    650zł. Ja, biedny karciarz, mogłem jedynie ze smutną miną kupić identyczny
    AlienPack w Australijskim sklepie wysyłkowym za równowartość 220zł... :>

    >> No i - last but not least - do KK z reguły dodawane są ubezpieczenia. Jeśli
    >> się w rozsądny sposób dobierze kartę, to mogą być całkiem korzystne...
    > Eee tam. Poznałem ubezpieczenia ze strony pobierającego rzekomo należne
    > pieniążki. W skrócie: pic na wodę i bujda na resorach, obwarowane tyloma
    > wyjątkami od wyjątkowych wyjątków, że szkoda sobie głowę zawracać.

    Wszystko zależy od rodzaju karty :> Jak ktoś nie czyta umów i liczy na
    niewiadomo co to sam sobie szkodzi :)

    >> Wystarczy że akurat padnie system w jednym banku, albo coś się rymsnie
    >> w komunikacji między operatorem POSa a jedną organizacją płatniczą... Jeśli
    >> nam się spieszy to raczej kiepsko to widzę.

    > Na zakupy jest gotówka. Poza tym, kartą można płacić w tak nielicznych
    > miejscach, że wciąż głównym kryterium przy wyborze banku (z korzyścią dla
    > PKO) jest liczba bankomatów w małych miejscowościach w Polsce.

    Żyjesz w Burkina Faso? :>
    Ja jakoś nie mam problemu z płaceniem za większość rzeczy kartą... Może poza
    wrednymi multipleksami gdzie dziady nadal chcą kesz :-/
    No i generalnie - jak już mówiłem - gotówki nie lubię :) Po kiego nosić
    kilkaset złotych przy sobie, jeśli wystarczy mi 20-30? :)

    >>> Pierwszy silnik finansowy: gotówka w portfelu.
    >> Nie lubię gotówki - ukradną i tyle ją widziałeś...
    > A karty to nie? Na kacie stracisz więcej, 150 euro piechota nie chodzi.

    150 euro masz z ustawy, to po pierwsze.
    Po drugie - 150 euro do momentu zastrzeżenia karty. Nie zawsze złodziej od
    razu zrobi zakupy (choć z reguły - tak)...
    Po trzecie - od tego jest dodatkowe ubezpieczenie karty.

    >> Płaska? Baaardzo przydatna np. w takich Stanach :)
    > Wypukła, baaardzo przydatna w takiej Serbii.

    Ja mam płaską i wypukłą. Ty - tylko płaską. Który z nas ma mniej problemów z
    płaceniem? :)

    >> Wolę dwie kredytówki różnych organizacji i różnych banków + karta płaska -
    >> _awaryjnie_ gotówka.
    > Na cotygodniowy wyjazd do Stanów, czy niedzielne zakupy? ;-)

    Zakupy robię kilka razy w tygodniu - prawie zawsze kartą...

    >> Ja wiem że spóźnić się na samolot to nie taka tragedia jak przypadkiem
    >> polecieć w kosmos bez możliwości powrotu, ale jakoś nie uśmiecha mi się taka
    >> ewentualność... :)
    > Już pisałem wyżej, że parę papierów w gotówce przyspiesza załatwianie wielu
    > spraw i zmienia nastawienie do płacącego. :-)

    Zwłaszcza wytłumaczysz to odlatującemu samolotowi :>

    >> Ja też nie jestem. Po prostu z nich korzystam, bo są wygodniejsze i
    >> bezpieczniejsze...

    > Ani bardziej wygodne, ani bezpieczniejsze.

    Wolę iść do sklepu, wybrać co chcę i zapłacić kartą niż wcześniej
    zastanawiać się nad cenami konkretnych produktów w celu pobrania
    odpowiedniej gotówki. Jak zobaczę że np. są moje upragnione buty na które
    polowałem od pół roku, to sobie po prostu je kupię mimo że miałem tylko
    kupić bułki... :)

    > A przy niezbędnej bardzo często wypłacie gotówki płace prowizję i diabli
    > biorą grace period.

    Jak ktoś używa KK do pobierania gotówki... to znaczy że nie wie do czego KK
    służy :>

    > Najpierw organizacje płatnicze musiałyby drastycznie zmniejszyć prowizje,
    > by plastikowy pieniądz był częściej akceptowany, poza butikami i
    > hipermarketami w wielkich miastach.

    Myślisz że takie multikino czy inne cinema city przejmuje się wysokością
    prowizji? Gdyby była 4x mniejsza to pewnie też by nie przyjmowali kart -
    biorąc pod uwagę że za "przekąski" biorą mniej więcej 10-krotną cenę...

    Jakoś ja nie mam najmniejszych problemów z płaceniem kartą niemal
    wszędzie... Owszem, nie płacę nią w warzywniaku, kinie, najmniejszych
    sklepach - ale od tego właśnie mam tych 30-50zł w kieszeni "na wszelki
    wypadek".

    >> Kiedy kredytówka tak czy siak JEST wygodna - z powodów takich jak podane
    >> powyżej. No i bezpieczeństwo - wolę mieć przy sobie kartę kredytową, niż
    >> taką która jest podpięta do konta z większą kasą :)
    > Wytłumacz mi łaskawie, jaka jest różnica, pomiędzy wyczyszczeniem za pomocą
    > debetówki z konta 5000 zł, a nabiciu kredytówką 5000 zł długu?

    Taka, że w drugim przypadku to są pieniądze banku - a nie Twoje. To bank się
    martwi - a nie Ty, że ktoś Ci ukradł pieniądze i od dobrej woli
    banku/ubezpieczyciela zależy to kiedy je odzyskasz...

    > Jeszcze raz: ja nie robię wielotysięcznych zakupów pod wpływem kaprysu
    > w niedzielne popołudnie.

    Bywa że trzeba sporo wydać bez planowania, niekoniecznie pod wpływem kaprysu
    :)

    Pozdrawiam,
    --
    Jacek Osiecki j...@c...pl GG:3828944
    "Poglądy polityczne mają takie znaczenie w sejmie jak upierzenie u krokodyla"
    (c) Tomasz Olbratowski 2004


  • 62. Data: 2005-07-01 07:47:02
    Temat: Re: BPH czesc 3.. ;-)
    Od: Bartol Partol <bartolpartol@gazeta.>

    Użytkownik PshemeK napisał:

    >> Przestane potrzebowac
    >> niedlugo tego konta i je zlikwiduje. I z bani.
    >
    > A wyżej było : "trzyma mnie tam tylko lenistwo"
    >
    > Czyli jednak do czegoś tego konta potrzebujesz? Coś oprócz lenistwa Cię
    > tam trzyma, tylko nie chcesz przyznać co takiego... Może darmowe
    > przelewy? Może lokaty 10 dniowe?

    To jest bardzo proste. Jak lopata. Jest mi potrzebne, wiec korzystam. A
    lenistwo powoduje, ze nie chce mi sie z tym przenosic do innego banku,
    gdzie wcale nie musi byc lepiej.

    Na darmowe przelewy leje, bo moje podstawowe konto to Inteligo i tam
    place za rozne rzeczy jak leci. I wcale mi to nie przeszkadza. Z lokat
    nie korzystam. Nie ma to dla mnie sensu przy takiej kasie jaka obracam.

    > No napisz co Ci się w tym banku podoba.

    Nic. Ale tez juz nic mnie nie denerwuje. Po prostu wiem, ze koniec
    bliski i z bani.

    Bartol


  • 63. Data: 2005-07-01 09:55:46
    Temat: Re: BPH czesc 3.. ;-)
    Od: Janusz - Vahanara <"[invalid]tu_wstaw_mój_nick"@olimp.gapp.pl>

    Nastał nam piękny 30 czerwiec 2005 roku,
    kiedy to Konrad Brywczyński posłał(a) w świat wiadomość
    <news:2DA8AA784D386E48A4090BA3B1647E1002E98D38@is~jp
    lwant003.jasien.net>

    > Wiesz, aż głupio taki elementarz na pbb uskuteczniać: na kredytówce to są
    > pieniądze banku i to bank musi ci udowodnić, że dokonałeś płatności, a nie
    > że był to fraud. A na debetówce jest to twój pieniądz i to ty bankowi
    > będziesz udowadniał, że nie jesteś wielbłądem.

    Wisiałem ze dwadzieścia minut abo dłużej na infolinii każdego z banków.
    Zadawałem upierdliwe pytania, przy każdej rozmowie byłem proszony o chwilę
    cierpliwości, bo moje pytanie musza zostać "skonsultowane wyżej".

    W przypadku Śląskiego sprawa sprowadza się do jakiś dodatkowych ubezpieczeń
    i mętnego przedstawiania sprawy z naciskiem na "nasze karty zapewniają
    pełne bezpieczeństwo, nie musi sie pan obawiać, ble, ble, ble...".

    W przypadku Lukasa podobnie, z tym, że przyciśnięta pytaniami konsultantka
    przyznała, że i tak, to za każdym razem sprawa jest rozpatrywana
    indywidualnie.



    Podsumowując godzinkę ze słuchawką przy uchu

    Im bardziej drążę temat, ty częściej jestem proszony o dwie minuty
    cierpliwości i tym bardzie, prosta z pozory sprawa odpowiedzialności za
    niezablokowaną kartę, zaczyna być niejednoznaczna.

    Przy okazji debetówki wyciągnąłem nawet od Lukasa kolejny przykład
    zrzucania odpowiedzialności na klienta.
    Załóżmy, że mam na koncie 50 zł z małym hakiem. Pobieram 50 zł w obcym
    bankomacie.
    Dostaje do ręki 50 zł, ale na opłacenie prowizji brakuje, powiedzmy, 50 gr.
    Co robi Lukas? Nalicza od razu karne odsetki (tak postępują też inne
    banki), ale dodatkowo dowala 30 zł kary za niedozwolony debet oraz
    (teoretycznie, bo konsultantka zapewniała, że w tym przypadku raczej
    odstąpią od telefonu, jeżeli debet zostanie szybko zlikwidowany) 15 zł za
    telefon z upomnieniem.
    45 zł za 50 groszy debetu. Gdyby dobrze poszukać, to w każdym banku
    znalazłyby sie takie ciekawe zagrania wobec klientów.

    O wprowadzeniu cichaczem 5 zł za prowadzenie bezpłatnego e-direct w
    Volkswagenie, kiedy na swojej stronie wciąż reklamowali "prowadzenie: 0 zł"
    nie będę przypominał.

    Dlatego nie wierzę w dobrą wolę banku ani w zabezpieczenie moich pieniędzy
    gwarantowane przez nie do końca przejrzyste ubezpieczenie, z niejasnymi
    regulaminami, do których zmiany są wprowadzane po cichu (zmiany regulaminu,
    TOiP, z wglądem w placówce banku - skąd to znamy? ;-).

    W pierwszej minucie rozmowy sprawa wygląda tak, jak ją przedstawiasz, po
    kwadransie dociekania szanse klienta na odzyskanie gotówki gwałtownie
    maleją a rosną wyjątki od wyjątków pozwalające bankowi przerzucić
    odpowiedzialność na klienta.

    --
    _________________________________________________

    Jestem tu, by wrzasnąć: Ku-ku-ry-ku!,
    a czy słońce wzejdzie, to już nie moja broszka...
    _________________________________________________


  • 64. Data: 2005-07-01 12:48:33
    Temat: Re: BPH czesc 3.. ;-)
    Od: Janusz - Vahanara <"[invalid]tu_wstaw_mój_nick"@olimp.gapp.pl>

    Nastał nam piękny 1 lipiec 2005 roku,
    kiedy to Jacek Osiecki posłał(a) w świat wiadomość
    <news:slrndc9m8p.3jh.joshua@pingwin.ani>

    >>>>> Za mBankiem jakoś nie przepadam - wolę darmowe przelewy.
    >>>> mBank nie służy do przelewów.
    >>> Ale COŚ do przelewów chyba trzeba mieć? :)
    >> Jest Volkswagen, Raiffaisen i ewentualnie (płatny) Lukas.
    > Raiffaisen to dopiero ma porażkę zamiast systemu bankowości internetowej :)
    Po pierwsze działa, po drugie działa szybko, po trzecie nigdy nie ma
    kolejek, po czwarte wysyłają wyciągi za darmo.

    > Volkswagen chyba coś tam jednak jest płatny? Token, czy jakoś tak... Nie
    > mówię że to źle :)
    Na razie 1 zł rocznie za token. Drogo, ale ostatecznie można przeboleć. ;-)

    > Co do lukasa - jakoś nie przepadam za tą firmą :>
    Bank nie żona. Nie ma miejsca na uczucia.


    >>>> BPH drogie konto. OKO można mieć bez RORu (eMaksa też).
    >>> Ale przelewy skądś muszę robić :)
    >> OKO jest normalnym rachunkiem, z dostępem przez internet, marmurkowe kasy,
    >> z możliwością dokonywania przelewów.
    >> Nie ma żadnych ograniczeń, poza prowizją od drugiej i kolejnych wypłat w
    >> miesiącu.
    > No to odpada. Ja gotówki bardzo nie lubię, więc wypłacam tylko tyle ile to
    > konieczne - wiele razy w miesiącu po 10, 20, 50zł...
    A ja nie mam nic przeciwko gotówce.

    >>>>> Dziękuję - chcę zwykłą kredytówkę, którą w razie czego będę mógł zapłacić
    >>>>> choćby w żelazku :)
    >> Nie będzie mi kelner biegał na zaplecze "odbijać" (wieloznaczność słowa w
    >> pełni pożądana) kartę.
    > A niech sobie odbija. Mnie to nie obchodzi... Przy kredytówce fraudy są
    > problemem banku, nie moim. :) I wolę żeby mógł odbić kartę na żelazku niż
    > stracić choćby 5 minut na kłótniach, dyskusjach i wyprawie po gotówkę...
    Już pisałem, że teoria różna od praktyki, a wyprawa ręką do portfela nie
    zajmuje dużo czasu.

    >>> Kredytówka jest swoistym "wentylem bezpieczeństwa" - jeśli nagle trafi się
    >>> niespodziewanie duży wydatek, to mogę go pokryć właśnie kredytówką. Nie
    >>> muszę mieć pieniędzy zamrożonych na nisko oprocentowanym koncie do którego
    >>> podpięta jest karta debetowa.
    >> Jeżeli by się przydarzył spory zakup, w Lukasie czeka kredyt za okazaniem
    >> dowodu. Na zakupy powyżej kilkunastu tysięcy robione pod wpływem kaprysu
    >> mnie nie stać.
    > Zwłaszcza sobie załatwisz ten kredyt gdy ucieknie Ci samolot a Ty musisz
    > wydać np. 2000zł na powrotny bilet... :>
    Zostawmy te sytuacje ekstremalne, kiedy sobie nagle przypominasz, że nie
    wracasz autostopem, bo możemy sie licytować bez końca.

    > Poza tym - po co kredyt? Ja mam pieniądze, tylko nie mam ochoty mieć ich
    > wszystkich przy sobie! KK jest po to, bym mógł awaryjnie wydać więcej, a i tak
    > spłacę wszystko w grace period.
    Pieniądze na lokacie, koncie, w limicie kredytowym, przyznanym kredycie do
    wykorzystania... Dysponuje nimi przez przelew, kartę debetową, kredytową,
    przez pobranie gotówki w kasie itd.

    > Ostatnio miałem sporo dodatkowych wydatków - zakupy w sklepach
    > internetowych, rezerwacje itp. - i musiałem nawet przelewać na kartę
    > wcześniej niż była data spłaty... Po prostu tak wygodniej niż kombinować w
    > jakiś dziwny sposób.
    Znów te sklepy internetowe. Brakuje jeszcze PayPala.
    Nie potrzebuję ich.

    >>> Do tego - często karta kredytowa po prostu jest wymagana: przy rezerwacji
    >>> hotelu, wypożyczeniu auta
    >> Mam pecha, nie spotkałem sie z *wymaganiem*. Zielony Mr. President cieszy
    >> się poważaniem na całym świecie.
    > Jak mówiłem, nie lubię gotówki. Zbyt łatwo ją stracić...
    Gdy ktoś ma pecha, to na równej drodze nogę złamie. ;-)

    > No cóż - więc mogłeś sobie pójść do empiku i kupić AlienPack za jedyne
    > 650zł. Ja, biedny karciarz, mogłem jedynie ze smutną miną kupić identyczny
    > AlienPack w Australijskim sklepie wysyłkowym za równowartość 220zł... :>
    Znów internet... Pyszne, dorodne truskawki w przydomowym warzywniaku, a nie
    ten przebrany chłam w hipermarkecie. O, to kupuję ostatnio prawie
    codziennie. Australia mnie nie interesuje.

    >>> No i - last but not least - do KK z reguły dodawane są ubezpieczenia. Jeśli
    >>> się w rozsądny sposób dobierze kartę, to mogą być całkiem korzystne...
    >> Eee tam. Poznałem ubezpieczenia ze strony pobierającego rzekomo należne
    >> pieniążki. W skrócie: pic na wodę i bujda na resorach, obwarowane tyloma
    >> wyjątkami od wyjątkowych wyjątków, że szkoda sobie głowę zawracać.
    > Wszystko zależy od rodzaju karty :> Jak ktoś nie czyta umów i liczy na
    > niewiadomo co to sam sobie szkodzi :)
    O właśnie. Wszystko cacy, póki nie zdarzy się coś złego. Wtedy okazuje się,
    że siedemnasty punkt na czterdziestej trzeciej stronie jednak należało
    inaczej zinterpretować (oczywiście na moja niekorzyść). Mam ciekawsze
    zajęcia, niż dogłębne studiowanie umów.

    >> Na zakupy jest gotówka. Poza tym, kartą można płacić w tak nielicznych
    >> miejscach, że wciąż głównym kryterium przy wyborze banku (z korzyścią dla
    >> PKO) jest liczba bankomatów w małych miejscowościach w Polsce.
    > Żyjesz w Burkina Faso? :>
    W Polsce.

    > Ja jakoś nie mam problemu z płaceniem za większość rzeczy kartą... Może poza
    > wrednymi multipleksami gdzie dziady nadal chcą kesz :-/
    Bilety kolejowe, autobusowe (MPK i PKS), do kina, sklepy na osiedlu,
    usługi.
    Ze sklepów w centrum odrzucam wszystkie te, w których nie opłacę kartą
    małych zakupów, poniżej 20 zł, czyli większość.
    Nawet w hipermarkecie, gdybym chciał kupić w wewnętrznej cukierni pączka
    albo colę, to nie zapłacę kartą (5 zł minimum), choć przy kasie mogę.
    W hurtowni? Tylko gotówka. Sklepy komputerowe, nawet duże, jak z sieci
    Proline - tyko gotówka.
    Coś bym przekąsił na szybko na mieście? Tylko gotówka.
    Nawet porannej gazety nie kupie z kartą.
    Mało tego, w wielu miejscach za płatność gotówką dostane rabat większy, niż
    bym trzymał kasę nie tylko przez (średnio) miesiąc grace period, ale przez
    cały rok.

    Kredytówka to historyczny, nieaktualny element szpanu, jak kiedyś komóra.
    Owszem, bankom bardzo by zależało, by wszyscy płacili kartami, bo nawet do
    2% od średniej pensji wydanej na zakupy opłacone kartami daje im ok. 30 do
    40 zł co miesiąc. O takich prowizjach z RORów banki mogą tylko pomarzyć.

    > 150 euro masz z ustawy, to po pierwsze.
    > Po drugie - 150 euro do momentu zastrzeżenia karty. Nie zawsze złodziej od
    > razu zrobi zakupy (choć z reguły - tak)...
    > Po trzecie - od tego jest dodatkowe ubezpieczenie karty.
    Po czwarte, reklamowana teoria sobie, a praktyka sobie.

    >>> Płaska? Baaardzo przydatna np. w takich Stanach :)
    >> Wypukła, baaardzo przydatna w takiej Serbii.
    > Ja mam płaską i wypukłą. Ty - tylko płaską. Który z nas ma mniej problemów z
    > płaceniem? :)
    Niech sięgnę pamięcią... z dziesięć lat będzie od pierwszej karty? Więcej?
    Nie przypominam sobie kłopotów, poza tym, że - IIRC - Hrvatska Banka nie
    przyjmował żadnej karty Banku Śląskiego (wtedy jeszcze chyba nie INGu).

    >>> Wolę dwie kredytówki różnych organizacji i różnych banków + karta płaska -
    >>> _awaryjnie_ gotówka.
    >> Na cotygodniowy wyjazd do Stanów, czy niedzielne zakupy? ;-)
    > Zakupy robię kilka razy w tygodniu - prawie zawsze kartą...
    Nie zawsze mi odpowiada jakość produktów (nie tylko) spożywczych z
    hipermarketu. A rano lubię świeże pieczywo.

    >>> Ja wiem że spóźnić się na samolot to nie taka tragedia jak przypadkiem
    >>> polecieć w kosmos bez możliwości powrotu, ale jakoś nie uśmiecha mi się taka
    >>> ewentualność... :)
    >> Już pisałem wyżej, że parę papierów w gotówce przyspiesza załatwianie wielu
    >> spraw i zmienia nastawienie do płacącego. :-)
    > Zwłaszcza wytłumaczysz to odlatującemu samolotowi :>
    Samolot to nie tramwaj, nie latasz nim pięć razy dziennie.
    Od kiedy weszły na rynek tanie linie latanie nie robi wrażenie w
    towarzystwie. Za dużo reklam: Rano casting w NY, w południe obiad w
    Londynie a wieczorem kolacja w Wenecji. L'Oreal, jestem tego wart. :-)
    Gdybyś tyle latał, to nie pisałbyś na początku wątku: "Niby tak, ale weź
    pod uwagę że BPH przegina coraz bardziej z wprowadzaniem kolejnych opłat".

    >>> Ja też nie jestem. Po prostu z nich korzystam, bo są wygodniejsze i
    >>> bezpieczniejsze...
    >> Ani bardziej wygodne, ani bezpieczniejsze.
    > Wolę iść do sklepu, wybrać co chcę i zapłacić kartą niż wcześniej
    > zastanawiać się nad cenami konkretnych produktów w celu pobrania
    > odpowiedniej gotówki. Jak zobaczę że np. są moje upragnione buty na które
    > polowałem od pół roku, to sobie po prostu je kupię mimo że miałem tylko
    > kupić bułki... :)
    O w mordkę jeża! To po piętnastu latach transformacji ustrojowej nadal
    trzeba pół roku polować na buty? Biegnę sprawdzić zapas papieru
    toaletowego. :-D

    >> A przy niezbędnej bardzo często wypłacie gotówki płace prowizję i diabli
    >> biorą grace period.
    > Jak ktoś używa KK do pobierania gotówki... to znaczy że nie wie do czego KK
    > służy :>
    Banki czeka niemała akcja edukacyjna.
    Google wypluł m.in. taki link
    "Najczęściej wypłacamy gotówkę"
    http://media.prnews.pl/index.php/najczesciej_wyplaca
    my_gotowke,display,12337

    >> Najpierw organizacje płatnicze musiałyby drastycznie zmniejszyć prowizje,
    >> by plastikowy pieniądz był częściej akceptowany, poza butikami i
    >> hipermarketami w wielkich miastach.
    > Myślisz że takie multikino czy inne cinema city przejmuje się wysokością
    > prowizji? Gdyby była 4x mniejsza to pewnie też by nie przyjmowali kart -
    > biorąc pod uwagę że za "przekąski" biorą mniej więcej 10-krotną cenę...
    A właśnie, dlaczego te "kinowe hipermarkety" nie akceptują kart?

    > Jakoś ja nie mam najmniejszych problemów z płaceniem kartą niemal
    > wszędzie... Owszem, nie płacę nią w warzywniaku, kinie, najmniejszych
    > sklepach - ale od tego właśnie mam tych 30-50zł w kieszeni "na wszelki
    > wypadek".
    Hipermarketów za bardzo nie lubię. Stać mnie na to, by zapłacić ciut więcej
    za lepszą jakość.

    >>> Kiedy kredytówka tak czy siak JEST wygodna - z powodów takich jak podane
    >>> powyżej. No i bezpieczeństwo - wolę mieć przy sobie kartę kredytową, niż
    >>> taką która jest podpięta do konta z większą kasą :)
    >> Wytłumacz mi łaskawie, jaka jest różnica, pomiędzy wyczyszczeniem za pomocą
    >> debetówki z konta 5000 zł, a nabiciu kredytówką 5000 zł długu?
    > Taka, że w drugim przypadku to są pieniądze banku - a nie Twoje. To bank się
    > martwi - a nie Ty, że ktoś Ci ukradł pieniądze i od dobrej woli
    > banku/ubezpieczyciela zależy to kiedy je odzyskasz...
    Teoria, teoria...

    >> Jeszcze raz: ja nie robię wielotysięcznych zakupów pod wpływem kaprysu
    >> w niedzielne popołudnie.
    > Bywa że trzeba sporo wydać bez planowania, niekoniecznie pod wpływem kaprysu
    I wtedy docenia sie dobry bank, z błyskawicznym, tanim kredytem.

    --
    _________________________________________________

    Jestem tu, by wrzasnąć: Ku-ku-ry-ku!,
    a czy słońce wzejdzie, to już nie moja broszka...
    _________________________________________________


  • 65. Data: 2005-07-01 13:39:45
    Temat: Re: BPH czesc 3.. ;-)
    Od: Jacek Osiecki <j...@c...pl>

    Dnia Fri, 1 Jul 2005 14:48:33 +0200, Janusz - Vahanara napisał(a):
    > Nastał nam piękny 1 lipiec 2005 roku,
    > kiedy to Jacek Osiecki posłał(a) w świat wiadomość

    >>> Jest Volkswagen, Raiffaisen i ewentualnie (płatny) Lukas.
    >> Raiffaisen to dopiero ma porażkę zamiast systemu bankowości internetowej :)
    > Po pierwsze działa, po drugie działa szybko, po trzecie nigdy nie ma
    > kolejek, po czwarte wysyłają wyciągi za darmo.

    >> Volkswagen chyba coś tam jednak jest płatny? Token, czy jakoś tak... Nie
    >> mówię że to źle :)
    > Na razie 1 zł rocznie za token. Drogo, ale ostatecznie można przeboleć. ;-)

    A jaki token? Prawdziwy czy lukasowy? :)

    >> Co do lukasa - jakoś nie przepadam za tą firmą :>
    > Bank nie żona. Nie ma miejsca na uczucia.

    Tylko w jedną stronę ;)

    >> No to odpada. Ja gotówki bardzo nie lubię, więc wypłacam tylko tyle ile to
    >> konieczne - wiele razy w miesiącu po 10, 20, 50zł...
    > A ja nie mam nic przeciwko gotówce.

    Już wyjaśniłem dlaczego nie lubię ;) Nie chcę planować każdego wydatku co do
    grosza, wolę mieć możliwość kupienia tego co chcę i kiedy chcę. Nie lubię
    też nosić większej gotówki przy sobie, bo kradzież wtedy jest bardzo bolesna.
    Oprócz tego lubię kontrolować wydatki - a jestem zbyt leniwy by wszystkie
    drobne wydatki notować sobie na karteczce :) Przy zakupach "na kartę" mam
    dostęp do wszystkich danych.

    >> A niech sobie odbija. Mnie to nie obchodzi... Przy kredytówce fraudy są
    >> problemem banku, nie moim. :) I wolę żeby mógł odbić kartę na żelazku niż
    >> stracić choćby 5 minut na kłótniach, dyskusjach i wyprawie po gotówkę...
    > Już pisałem, że teoria różna od praktyki, a wyprawa ręką do portfela nie
    > zajmuje dużo czasu.

    Przy karcie debetowej jest to ból - fakt. Przy kredytowej - problem banku.
    W najgorszym wypadku przez jakiś czas nie będę miał tej karty kredytowej
    i użyję innej :>

    Co do tego o czym pisałeś: czego się spodziewałeś od panienek na infolinii?
    Są opłacane byle jak, jest z reguły duża rotacja pracowników a szkolenie
    ogranicza się do wklepania na pamięć paru regułek o produktach banku bo to
    wystarczy 99% klientom. Gdy faktycznie dochodzi do sytuacji gdzie potrzebni
    są fachowcy - znajdą się :)

    >>> Jeżeli by się przydarzył spory zakup, w Lukasie czeka kredyt za okazaniem
    >>> dowodu. Na zakupy powyżej kilkunastu tysięcy robione pod wpływem kaprysu
    >>> mnie nie stać.
    >> Zwłaszcza sobie załatwisz ten kredyt gdy ucieknie Ci samolot a Ty musisz
    >> wydać np. 2000zł na powrotny bilet... :>
    > Zostawmy te sytuacje ekstremalne, kiedy sobie nagle przypominasz, że nie
    > wracasz autostopem, bo możemy sie licytować bez końca.

    Ja po prostu lubię być zabezpieczony na różne niemiłe okazje - takie jak ta
    powyższa... Równie dobrze może to być sytuacja w której auto mi się nagle
    rozkracza i muszę zapłacić za naprawę...
    Pamiętam jak dopłynęliśmy do Dover jachtem. Wchodzą na pokład panowie z
    obsługi portu i proszą o uiszczenie kwoty. Nie, nie wpuszczą dopóki nie
    zapłacimy. Nikt nie miał przy sobie funtów... Wypukłą kartę wzięli, odpisali
    numer, złożyłem podpis i wszystko było git.

    >> Poza tym - po co kredyt? Ja mam pieniądze, tylko nie mam ochoty mieć ich
    >> wszystkich przy sobie! KK jest po to, bym mógł awaryjnie wydać więcej, a i tak
    >> spłacę wszystko w grace period.
    > Pieniądze na lokacie, koncie, w limicie kredytowym, przyznanym kredycie do
    > wykorzystania... Dysponuje nimi przez przelew, kartę debetową, kredytową,
    > przez pobranie gotówki w kasie itd.

    A po co będąc za granicą mam jeszcze sobie głowę zatruwać jakimś łączeniem
    się z bankiem, robieniem przelewów na konto karty debetowej i inne
    kombinacje? Po prostu wyciągam kartę i kupuję, spłacam później i niczym się
    nie przejmuję.

    >> Ostatnio miałem sporo dodatkowych wydatków - zakupy w sklepach
    >> internetowych, rezerwacje itp. - i musiałem nawet przelewać na kartę
    >> wcześniej niż była data spłaty... Po prostu tak wygodniej niż kombinować w
    >> jakiś dziwny sposób.
    > Znów te sklepy internetowe. Brakuje jeszcze PayPala.
    > Nie potrzebuję ich.

    Skoro wolisz przepłacać - Twoja sprawa :>
    Wielu rzeczy nie kupisz inaczej jak przez internet - a jeśli już, to albo
    wymaga to sporych poświęceń albo słono kosztuje...

    >>> Mam pecha, nie spotkałem sie z *wymaganiem*. Zielony Mr. President cieszy
    >>> się poważaniem na całym świecie.
    >> Jak mówiłem, nie lubię gotówki. Zbyt łatwo ją stracić...
    > Gdy ktoś ma pecha, to na równej drodze nogę złamie. ;-)

    Jakoś wolę się zabezpieczyć - nic nie kosztuje (nawet trochę zysków daje ;)

    >> 650zł. Ja, biedny karciarz, mogłem jedynie ze smutną miną kupić identyczny
    >> AlienPack w Australijskim sklepie wysyłkowym za równowartość 220zł... :>
    > Znów internet... Pyszne, dorodne truskawki w przydomowym warzywniaku, a nie
    > ten przebrany chłam w hipermarkecie. O, to kupuję ostatnio prawie
    > codziennie. Australia mnie nie interesuje.

    A czytać potrafisz? :> Co ma Alien do truskawek? Choć fakt - raz oglądając
    Aliena jadłem polskie smaczne truskawki z grządki... :)

    W sumie zaczynam Ciebie rozumieć - siedzisz sobie pod gruszą, uprawiasz
    grządkę, czasami listonosza zapytasz "co tam w stolicy", pospacerujesz po
    łąkach... Fajne życie - przyznam :> Tylko mało realne w dzisiejszych czasach ;(
    Tak w ogóle - co Ty tu robisz, skoro tak nie lubisz internetu?

    >> Wszystko zależy od rodzaju karty :> Jak ktoś nie czyta umów i liczy na
    >> niewiadomo co to sam sobie szkodzi :)

    > O właśnie. Wszystko cacy, póki nie zdarzy się coś złego. Wtedy okazuje się,
    > że siedemnasty punkt na czterdziestej trzeciej stronie jednak należało
    > inaczej zinterpretować (oczywiście na moja niekorzyść). Mam ciekawsze
    > zajęcia, niż dogłębne studiowanie umów.

    A, to Ty jeszcze z tych co podpisują w ciemno umowy? :)

    >>> Na zakupy jest gotówka. Poza tym, kartą można płacić w tak nielicznych
    >>> miejscach, że wciąż głównym kryterium przy wyborze banku (z korzyścią dla
    >>> PKO) jest liczba bankomatów w małych miejscowościach w Polsce.
    >> Żyjesz w Burkina Faso? :>
    > W Polsce.

    Chyba w innej niż ja :)

    >> Ja jakoś nie mam problemu z płaceniem za większość rzeczy kartą... Może poza
    >> wrednymi multipleksami gdzie dziady nadal chcą kesz :-/

    > Bilety kolejowe, autobusowe (MPK i PKS), do kina, sklepy na osiedlu,
    > usługi.

    MPK nie jeżdżę - w Krakowie to jest parodia komunikacji miejskiej ;)
    PKP - jakieś problemy z zakupem biletów? Zawsze płacę kartą...
    PKS - no, raz na 10 lat może nimi jeżdżę :)
    Drobne usługi - OK, rzadko przyjmują karty. Podziękowania do naszych
    operatorów za złodziejskie prowizje.
    Sklepy osiedlowe - chyba tylko jeden, najmniejszy sklepik osiedlowy nie
    przyjmuje kart. Pozostałe w promieniu kilometra przyjmują :)

    > Ze sklepów w centrum odrzucam wszystkie te, w których nie opłacę kartą
    > małych zakupów, poniżej 20 zł, czyli większość.

    W dwóch jest limit bodajże 10zł. Jakoś nigdy mi to nie przeszkadzało.

    > Nawet w hipermarkecie, gdybym chciał kupić w wewnętrznej cukierni pączka
    > albo colę, to nie zapłacę kartą (5 zł minimum), choć przy kasie mogę.

    Nie lubię jeść w hipermarketach :) A Ty mi coś tu mówiłeś o zdrowej
    żywności... :>

    > W hurtowni? Tylko gotówka.

    Nie bywam zbyt często :)

    > Sklepy komputerowe, nawet duże, jak z sieci Proline - tyko gotówka.

    Często kupujesz komputery?

    > Coś bym przekąsił na szybko na mieście? Tylko gotówka.

    No to od tego mam tych 20-30zł. Ale nie jadam na mieście, wolę za te same
    pieniądze upichcić coś dobrego z żoną :)

    > Nawet porannej gazety nie kupie z kartą.

    To jest ból - ale gazet już nie czytuję :) Poza tym co tydzień wciskają mi
    jakieś za darmo ;)

    > Mało tego, w wielu miejscach za płatność gotówką dostane rabat większy, niż
    > bym trzymał kasę nie tylko przez (średnio) miesiąc grace period, ale przez
    > cały rok.

    W hipermarkecie/spożywczaku/ASO dostaniesz zniżkę za gotówkę? Nie spotkałem
    się...

    > Kredytówka to historyczny, nieaktualny element szpanu, jak kiedyś komóra.

    Jakoś nie uważam tego za szpan tylko za zwyczajne, wygodne i bezpieczne
    narzędzie. To że Ty tak traktujesz kredytówki - Twoja sprawa.

    > Owszem, bankom bardzo by zależało, by wszyscy płacili kartami, bo nawet do
    > 2% od średniej pensji wydanej na zakupy opłacone kartami daje im ok. 30 do
    > 40 zł co miesiąc. O takich prowizjach z RORów banki mogą tylko pomarzyć.

    Wpłaty gótówkowe od firm tez są płatne - wiesz? :)
    Poza tym - jadą na naiwnych którzy np. spłacają tylko kwotę minimalną albo
    jeszcze lepiej wybierają z bankomatu...

    >> 150 euro masz z ustawy, to po pierwsze.
    >> Po drugie - 150 euro do momentu zastrzeżenia karty. Nie zawsze złodziej od
    >> razu zrobi zakupy (choć z reguły - tak)...
    >> Po trzecie - od tego jest dodatkowe ubezpieczenie karty.
    > Po czwarte, reklamowana teoria sobie, a praktyka sobie.

    Po raz fefnasty powtarzam: właśnie DLATEGO lepiej mieć kredytówkę :)

    >> Ja mam płaską i wypukłą. Ty - tylko płaską. Który z nas ma mniej problemów z
    >> płaceniem? :)
    > Niech sięgnę pamięcią... z dziesięć lat będzie od pierwszej karty? Więcej?
    > Nie przypominam sobie kłopotów, poza tym, że - IIRC - Hrvatska Banka nie
    > przyjmował żadnej karty Banku Śląskiego (wtedy jeszcze chyba nie INGu).

    A ja pamiętam różne dziwne zdarzenia, tak w Polsce jak i za granicą.

    >>> Na cotygodniowy wyjazd do Stanów, czy niedzielne zakupy? ;-)
    >> Zakupy robię kilka razy w tygodniu - prawie zawsze kartą...
    > Nie zawsze mi odpowiada jakość produktów (nie tylko) spożywczych z
    > hipermarketu. A rano lubię świeże pieczywo.

    Ja nie mam czasu o 6 rano lecieć po pieczywo ;)
    A bułeczki w Realu - o dziwo - są rewelacyjne :)

    >>> Już pisałem wyżej, że parę papierów w gotówce przyspiesza załatwianie wielu
    >>> spraw i zmienia nastawienie do płacącego. :-)
    >> Zwłaszcza wytłumaczysz to odlatującemu samolotowi :>
    > Samolot to nie tramwaj, nie latasz nim pięć razy dziennie.

    Ale raz się spóźnisz i bardzo boli :)

    > Od kiedy weszły na rynek tanie linie latanie nie robi wrażenie w
    > towarzystwie. Za dużo reklam: Rano casting w NY, w południe obiad w
    > Londynie a wieczorem kolacja w Wenecji. L'Oreal, jestem tego wart. :-)
    > Gdybyś tyle latał, to nie pisałbyś na początku wątku: "Niby tak, ale weź
    > pod uwagę że BPH przegina coraz bardziej z wprowadzaniem kolejnych opłat".

    Bo nie lubię gdy bank próbuje robić mnie na szaro. Jestem w miarę świadomym
    klientem, znam różne sztuczki stosowane przez banki - a mimo to dałem się
    złapać na "cichą" zmianę prowizji za wypłatę w bankomatach zagranicznych...

    >> odpowiedniej gotówki. Jak zobaczę że np. są moje upragnione buty na które
    >> polowałem od pół roku, to sobie po prostu je kupię mimo że miałem tylko
    >> kupić bułki... :)
    > O w mordkę jeża! To po piętnastu latach transformacji ustrojowej nadal
    > trzeba pół roku polować na buty? Biegnę sprawdzić zapas papieru
    > toaletowego. :-D

    Wiesz, niektórzy mają trochę wyższe wymagania i niekoniecznie biorą pierwsze
    lepsze z półki.
    A papieru toaletowego to ostatnio w Finlandii zabrakło ;)

    >> Jak ktoś używa KK do pobierania gotówki... to znaczy że nie wie do czego KK
    >> służy :>
    > Banki czeka niemała akcja edukacyjna.

    Po co? Im to jest na rękę, jelenie płacą więcej...

    > Google wypluł m.in. taki link
    > "Najczęściej wypłacamy gotówkę"
    > http://media.prnews.pl/index.php/najczesciej_wyplaca
    my_gotowke,display,12337

    Ale tu nie ma nic o wypłacaniu gotówki przy użyciu KK.

    >> Myślisz że takie multikino czy inne cinema city przejmuje się wysokością
    >> prowizji? Gdyby była 4x mniejsza to pewnie też by nie przyjmowali kart -
    >> biorąc pod uwagę że za "przekąski" biorą mniej więcej 10-krotną cenę...
    > A właśnie, dlaczego te "kinowe hipermarkety" nie akceptują kart?

    Ze skąpstwa? :)

    >> Jakoś ja nie mam najmniejszych problemów z płaceniem kartą niemal
    >> wszędzie... Owszem, nie płacę nią w warzywniaku, kinie, najmniejszych
    >> sklepach - ale od tego właśnie mam tych 30-50zł w kieszeni "na wszelki
    >> wypadek".
    > Hipermarketów za bardzo nie lubię. Stać mnie na to, by zapłacić ciut więcej
    > za lepszą jakość.

    Nie tylko w hipermarkecie zapłacisz kartą :0

    >>> Wytłumacz mi łaskawie, jaka jest różnica, pomiędzy wyczyszczeniem za pomocą
    >>> debetówki z konta 5000 zł, a nabiciu kredytówką 5000 zł długu?
    >> Taka, że w drugim przypadku to są pieniądze banku - a nie Twoje. To bank się
    >> martwi - a nie Ty, że ktoś Ci ukradł pieniądze i od dobrej woli
    >> banku/ubezpieczyciela zależy to kiedy je odzyskasz...
    > Teoria, teoria...

    ... i praktyka. Nie moja własna, ale jednak...

    >>> Jeszcze raz: ja nie robię wielotysięcznych zakupów pod wpływem kaprysu
    >>> w niedzielne popołudnie.
    >> Bywa że trzeba sporo wydać bez planowania, niekoniecznie pod wpływem kaprysu
    > I wtedy docenia sie dobry bank, z błyskawicznym, tanim kredytem.

    Co Ty z tymi kredytami? Po co mi jakiś kredyt? :>

    Pozdrawiam,
    --
    Jacek Osiecki j...@c...pl GG:3828944
    "Poglądy polityczne mają takie znaczenie w sejmie jak upierzenie u krokodyla"
    (c) Tomasz Olbratowski 2004


  • 66. Data: 2005-07-01 16:35:33
    Temat: Re: BPH czesc 3.. ;-)
    Od: Janusz - Vahanara <"[invalid]tu_wstaw_mój_nick"@olimp.gapp.pl>

    Nastał nam piękny 1 lipiec 2005 roku,
    kiedy to Jacek Osiecki posłał(a) w świat wiadomość
    <news:slrndcahut.s9k.joshua@pingwin.ani>
    >
    >>> Volkswagen chyba coś tam jednak jest płatny? Token, czy jakoś tak... Nie
    >>> mówię że to źle :)
    >> Na razie 1 zł rocznie za token. Drogo, ale ostatecznie można przeboleć. ;-)
    > A jaki token? Prawdziwy czy lukasowy? :)
    Oj, nie wiem, jaki token dają w Lukasie.
    W VW jest obecniei taki, jak poniżej:
    http://banki.prnews.pl/index.php/najnowszy_token_rsa
    _w_volkswagen_bank_direct,display,11060
    Ja mam jeszcze poprzedniego typu (standardowy token RSA?).

    >>> Co do lukasa - jakoś nie przepadam za tą firmą :>
    >> Bank nie żona. Nie ma miejsca na uczucia.
    > Tylko w jedną stronę ;)
    Nim napiszesz, że mój bank mnie kocha, to szybko dopije kawę. Tak na
    wszelki wypadek. :-)

    >>> No to odpada. Ja gotówki bardzo nie lubię, więc wypłacam tylko tyle ile to
    >>> konieczne - wiele razy w miesiącu po 10, 20, 50zł...
    >> A ja nie mam nic przeciwko gotówce.
    > Już wyjaśniłem dlaczego nie lubię ;) Nie chcę planować każdego wydatku co do
    > grosza, wolę mieć możliwość kupienia tego co chcę i kiedy chcę. Nie lubię
    > też nosić większej gotówki przy sobie, bo kradzież wtedy jest bardzo bolesna.
    > Oprócz tego lubię kontrolować wydatki - a jestem zbyt leniwy by wszystkie
    > drobne wydatki notować sobie na karteczce :) Przy zakupach "na kartę" mam
    > dostęp do wszystkich danych.
    Z moją byłą kobietą to byście się dobrali jak w korcu maku.

    > Co do tego o czym pisałeś: czego się spodziewałeś od panienek na infolinii?
    > Są opłacane byle jak, jest z reguły duża rotacja pracowników a szkolenie
    > ogranicza się do wklepania na pamięć paru regułek o produktach banku bo to
    > wystarczy 99% klientom. Gdy faktycznie dochodzi do sytuacji gdzie potrzebni
    > są fachowcy - znajdą się :)
    fachowcy ze strony banku (z ubezpieczycielami jest tak samo), by się czasem
    nie okazało, że klient ma rację.
    Mam doświadczenia, wyłącznie negatywne.

    > Ja po prostu lubię być zabezpieczony na różne niemiłe okazje - takie jak ta
    > powyższa... Równie dobrze może to być sytuacja w której auto mi się nagle
    > rozkracza i muszę zapłacić za naprawę...
    > Pamiętam jak dopłynęliśmy do Dover jachtem. Wchodzą na pokład panowie z
    > obsługi portu i proszą o uiszczenie kwoty. Nie, nie wpuszczą dopóki nie
    > zapłacimy. Nikt nie miał przy sobie funtów... Wypukłą kartę wzięli, odpisali
    > numer, złożyłem podpis i wszystko było git.
    Zmieniłeś uciekający samolot i zakupy do Australii na jacht w Dover.
    Pływałem tylko po Adriatyku (cieplutko!) i Bałtyku (zimno!).

    > A po co będąc za granicą mam jeszcze sobie głowę zatruwać jakimś łączeniem
    > się z bankiem, robieniem przelewów na konto karty debetowej i inne
    > kombinacje? Po prostu wyciągam kartę i kupuję, spłacam później i niczym się
    > nie przejmuję.
    Gdybym tyle czasu spędzał za granica założyłbym sobie konto w zagranicznym
    baku, by nie tracić na przewalutowaniu.
    Nijak sie to ma do BPH i polskiej codzienności.

    > Wielu rzeczy nie kupisz inaczej jak przez internet - a jeśli już, to albo
    > wymaga to sporych poświęceń albo słono kosztuje...
    Jeszcze na taki towar nie trafiłem. Wszystko przede mną.

    >> Znów internet... Pyszne, dorodne truskawki w przydomowym warzywniaku, a nie
    >> ten przebrany chłam w hipermarkecie. O, to kupuję ostatnio prawie
    >> codziennie. Australia mnie nie interesuje.
    > A czytać potrafisz? :> Co ma Alien do truskawek? Choć fakt - raz oglądając
    > Aliena jadłem polskie smaczne truskawki z grządki... :)
    Z Alienów to najbardziej mi się podoba druga część: "Obcy - Decydujące
    starcie".
    Kart do gry Alien (czy ja je zwał), podobnie jak i miliona innych towarów
    nie kupowałem, nie kupuję i nie będę kupował. Natomiast truskawki pałaszuję
    z rozkoszą.

    > W sumie zaczynam Ciebie rozumieć - siedzisz sobie pod gruszą, uprawiasz
    > grządkę, czasami listonosza zapytasz "co tam w stolicy", pospacerujesz po
    > łąkach... Fajne życie - przyznam :> Tylko mało realne w dzisiejszych czasach ;(
    > Tak w ogóle - co Ty tu robisz, skoro tak nie lubisz internetu?
    Mnóstwo rzeczy. Nawet kupuje przez internet, znaczy się na Allegro.

    >> O właśnie. Wszystko cacy, póki nie zdarzy się coś złego. Wtedy okazuje się,
    >> że siedemnasty punkt na czterdziestej trzeciej stronie jednak należało
    >> inaczej zinterpretować (oczywiście na moja niekorzyść). Mam ciekawsze
    >> zajęcia, niż dogłębne studiowanie umów.
    > A, to Ty jeszcze z tych co podpisują w ciemno umowy? :)
    Nie, czytam przed podpisaniem. I często po przeczytaniu w ogóle nie
    podpisuję.

    >>>> Na zakupy jest gotówka. Poza tym, kartą można płacić w tak nielicznych
    >>>> miejscach, że wciąż głównym kryterium przy wyborze banku (z korzyścią dla
    >>>> PKO) jest liczba bankomatów w małych miejscowościach w Polsce.
    >>> Żyjesz w Burkina Faso? :>
    >> W Polsce.
    > Chyba w innej niż ja :)
    Pewnie tak. Tu klienci są zgodni z handlowcami i ani jednym ani drugim nie
    spieszy się, by co miesiąc płacić "podatek kartowo-POSowy".

    > MPK nie jeżdżę - w Krakowie to jest parodia komunikacji miejskiej ;)
    Na Śląsku czasem szybciej dojedzie się autobusem, niż znajdzie wolne
    miejsce do parkowania w centrum zamkniętym dla ruchu.

    > PKP - jakieś problemy z zakupem biletów? Zawsze płacę kartą...
    Pociągiem można wyskoczyć w góry, a tam ledwie kasa czynna.
    Czemu nie autem? A piwka przed powrotem to się nie napijesz?

    > PKS - no, raz na 10 lat może nimi jeżdżę :)
    Jak wyżej.

    > Drobne usługi - OK, rzadko przyjmują karty. Podziękowania do naszych
    > operatorów za złodziejskie prowizje.
    O, dochodzimy do sedna.

    > Sklepy osiedlowe - chyba tylko jeden, najmniejszy sklepik osiedlowy nie
    > przyjmuje kart. Pozostałe w promieniu kilometra przyjmują :)
    Patrz wyżej. Nie wiem, czy na Śląsku liczba marketów przekroczyła
    pięćdziesiąt, czy wkrótce przekroczy, ale małe sklepy ostro walczą i nie są
    chętne płacić za każdą transakcję i dodatkowo abonament za terminal.

    >> Ze sklepów w centrum odrzucam wszystkie te, w których nie opłacę kartą
    >> małych zakupów, poniżej 20 zł, czyli większość.
    > W dwóch jest limit bodajże 10zł. Jakoś nigdy mi to nie przeszkadzało.
    Nowa moda: minimum 20 zł, by płacić kartą.


    >> Nawet w hipermarkecie, gdybym chciał kupić w wewnętrznej cukierni pączka
    >> albo colę, to nie zapłacę kartą (5 zł minimum), choć przy kasie mogę.
    > Nie lubię jeść w hipermarketach :) A Ty mi coś tu mówiłeś o zdrowej
    > żywności... :>
    Cola wszędzie w ta sama, a drożdżówki w Carrefourze dobre.

    >> W hurtowni? Tylko gotówka.
    > Nie bywam zbyt często :)
    Prowadzę działalność gospodarczą.

    >> Sklepy komputerowe, nawet duże, jak z sieci Proline - tyko gotówka.
    > Często kupujesz komputery?
    Płytki CD dość często. W małych ilościach, ale raczej często.
    Są o wiele tańsze, niż w hipermarketach.

    >> Coś bym przekąsił na szybko na mieście? Tylko gotówka.
    > No to od tego mam tych 20-30zł. Ale nie jadam na mieście, wolę za te same
    > pieniądze upichcić coś dobrego z żoną :)
    To już po, a nie w trakcie pracy.

    >> Nawet porannej gazety nie kupie z kartą.
    > To jest ból - ale gazet już nie czytuję :) Poza tym co tydzień wciskają mi
    > jakieś za darmo ;)
    Darmowych nie czytuję.

    >> Mało tego, w wielu miejscach za płatność gotówką dostane rabat większy, niż
    >> bym trzymał kasę nie tylko przez (średnio) miesiąc grace period, ale przez
    >> cały rok.
    > W hipermarkecie/spożywczaku/ASO dostaniesz zniżkę za gotówkę? Nie spotkałem
    > się...
    Porównywałeś koszt obsługi w ASO i SO?
    Ta sama naprawa w trójmiejskim ASO Volvo cztery do pięciu tysięcy zł, w
    warsztacie w Gdańsku 1400 zł.

    >> Kredytówka to historyczny, nieaktualny element szpanu, jak kiedyś komóra.
    > Jakoś nie uważam tego za szpan tylko za zwyczajne, wygodne i bezpieczne
    > narzędzie. To że Ty tak traktujesz kredytówki - Twoja sprawa.
    Płacenie kredytówką za byle pierdółkę to szpan. A kiedy co raz wiecej kart
    wymaga autoryzacji pinem, to głupota. Kiedy mi ukradną portfel stracę
    stówę, dwie w gotówce i pięć tysięcy na karcie kredytowej potwierdzone
    pinem, czyli żegnajcie ubezpieczenia.


    >> Owszem, bankom bardzo by zależało, by wszyscy płacili kartami, bo nawet do
    >> 2% od średniej pensji wydanej na zakupy opłacone kartami daje im ok. 30 do
    >> 40 zł co miesiąc. O takich prowizjach z RORów banki mogą tylko pomarzyć.
    > Wpłaty gótówkowe od firm tez są płatne - wiesz? :)
    Nawet do czterech procent? :-)

    > Poza tym - jadą na naiwnych którzy np. spłacają tylko kwotę minimalną albo
    > jeszcze lepiej wybierają z bankomatu...
    Jeszcze mam otwartą zakładkę:
    http://media.prnews.pl/index.php/najczesciej_wyplaca
    my_gotowke,display,12337
    "Najczęściej posługiwaliśmy się kartami debetowymi (Visa Electron, Maestro)
    - wynika z danych zebranych wśród banków działających w Polsce przez
    Narodowy Bank Polski. Przeprowadzono przy ich użyciu niemal 156 mln
    operacji na kwotę 37,4 mld zł. Były to głównie wypłaty gotówki z bankomatów
    - niemal 116 mln operacji o wartości przekraczającej 33 mld zł".
    Chyba nie musze dodawać, że większość wypłat była dokonywana
    bezprowizyjnie, w macierzystych bankomatach.

    Banki liczą na smaczne kąski, kiedy zwiększy się liczba KK będących w
    użyciu. Prowizje od wypłat w bankomatach, odsetki, kary umowne itd,

    A ja uważam, że jeżeli banki chcą pobierać 3% BAT (Bank Added Tax) od
    każdej mojej płatności, to moje pieniądze musza być lepiej zabezpieczone.

    Przez lata nie szastałem kartami i - odpukać - nie miałem kłopotów.
    Nie zmienię tego, by na własnej skórze się przekonać, że podpisywanie pinem
    każdej małej transakcji grozi solidnym długiem.

    Kredytówka to zabezpieczenie finansowe, natomiast do codziennych płatności
    służy gotówka i Visa Electron (systematycznie "ładowana").
    Grace period jest dla mnie mało istotny.

    >>> 150 euro masz z ustawy, to po pierwsze.
    >>> Po drugie - 150 euro do momentu zastrzeżenia karty. Nie zawsze złodziej od
    >>> razu zrobi zakupy (choć z reguły - tak)...
    >>> Po trzecie - od tego jest dodatkowe ubezpieczenie karty.
    >> Po czwarte, reklamowana teoria sobie, a praktyka sobie.
    > Po raz fefnasty powtarzam: właśnie DLATEGO lepiej mieć kredytówkę :)
    A ja zostanę przy swojej opinii: Visa Electron jest dzisiaj
    bezpieczniejsza.

    > Ja nie mam czasu o 6 rano lecieć po pieczywo ;)
    > A bułeczki w Realu - o dziwo - są rewelacyjne :)
    Pieczywo "na rogu" jest rewelacyjne, do hipermarketu kawał drogi.

    > Bo nie lubię gdy bank próbuje robić mnie na szaro. Jestem w miarę świadomym
    > klientem, znam różne sztuczki stosowane przez banki - a mimo to dałem się
    > złapać na "cichą" zmianę prowizji za wypłatę w bankomatach zagranicznych...
    Mam więcej złych doświadczeń z bankami i dlatego nie wybieram
    usług/produktów przy których bank próbuje pogrywać ze mną w kotka i myszkę.
    Powtarzam: Bank chce prowizji od moich zakupów? Musi na nią zasłużyć!
    Umywając ręce: "Klient powinien chronić pin i nie udostępniać go osobom
    trzecim" nie skłoni mnie do częstych zakupów z KK.

    > Wiesz, niektórzy mają trochę wyższe wymagania i niekoniecznie biorą pierwsze
    > lepsze z półki.
    > A papieru toaletowego to ostatnio w Finlandii zabrakło ;)
    Wymagania wobec banku i karty to mam ja. Jeżeli bank nie jest w stanie
    zapewnić mi odpowiedniego poziomu obsługi i bezpieczeństwa, to banku nie
    stać na to, bym był jego klientem i by bank pobierał prowizję od moich
    zakupów.

    >>> Jak ktoś używa KK do pobierania gotówki... to znaczy że nie wie do czego KK
    >>> służy :>
    >> Banki czeka niemała akcja edukacyjna.
    > Po co? Im to jest na rękę, jelenie płacą więcej...
    Zbyt dużo niezadowolonych z "niespodziewanych" opłat świeżo upieczonych
    klientów wywoła odwrotny skutek. KK wylądują w szufladach. Już to
    przerabiała Telekomunikacja, kiedy w "świadomości społecznej" zakodowało
    się, ze dzwonienie na komórki jest drogie albo że na Błękitnej Linii nie
    można niczego załatwić. Czubówna do tej pory chyba obala mity. :-)

    >> Google wypluł m.in. taki link
    >> "Najczęściej wypłacamy gotówkę"
    >> http://media.prnews.pl/index.php/najczesciej_wyplaca
    my_gotowke,display,12337
    > Ale tu nie ma nic o wypłacaniu gotówki przy użyciu KK.
    Według artykułu KK wypadają blado. Mało tego, Polacy nawet Visą Electron
    niechętnie płacą, a głównie pobierają gotówkę z bezprowizyjnego bankomatu.
    "Najczęściej posługiwaliśmy się kartami debetowymi (Visa Electron, Maestro)
    - wynika z danych zebranych wśród banków działających w Polsce przez
    Narodowy Bank Polski. Przeprowadzono przy ich użyciu niemal 156 mln
    operacji na kwotę 37,4 mld zł. Były to głównie wypłaty gotówki z
    bankomatów".

    >>> Myślisz że takie multikino czy inne cinema city przejmuje się wysokością
    >>> prowizji? Gdyby była 4x mniejsza to pewnie też by nie przyjmowali kart -
    >>> biorąc pod uwagę że za "przekąski" biorą mniej więcej 10-krotną cenę...
    >> A właśnie, dlaczego te "kinowe hipermarkety" nie akceptują kart?
    > Ze skąpstwa? :)
    I ty się dziwisz małym sklepom i zakładom usługowym?! :-)

    >>> Jakoś ja nie mam najmniejszych problemów z płaceniem kartą niemal
    >>> wszędzie... Owszem, nie płacę nią w warzywniaku, kinie, najmniejszych
    >>> sklepach - ale od tego właśnie mam tych 30-50zł w kieszeni "na wszelki
    >>> wypadek".
    >> Hipermarketów za bardzo nie lubię. Stać mnie na to, by zapłacić ciut więcej
    >> za lepszą jakość.
    > Nie tylko w hipermarkecie zapłacisz kartą :0
    Na osiedlu raczej nie zapłacę kartą, a jest to cicha i spokojna, zielona
    dzielnica. Z drogimi mieszkaniami. Może dlatego, że nie ma blokowisk,
    blokersów, są małe, rodzinne sklepy?

    >>>> Jeszcze raz: ja nie robię wielotysięcznych zakupów pod wpływem kaprysu
    >>>> w niedzielne popołudnie.
    >>> Bywa że trzeba sporo wydać bez planowania, niekoniecznie pod wpływem kaprysu
    >> I wtedy docenia sie dobry bank, z błyskawicznym, tanim kredytem.
    > Co Ty z tymi kredytami? Po co mi jakiś kredyt? :>
    A nie wiem. Mnie zazwyczaj starcza tyle, co mam na koncie.

    --
    _________________________________________________

    Jestem tu, by wrzasnąć: Ku-ku-ry-ku!,
    a czy słońce wzejdzie, to już nie moja broszka...
    _________________________________________________


  • 67. Data: 2005-07-01 17:40:21
    Temat: Re: BPH czesc 3.. ;-)
    Od: Konrad Brywczyński <http://cerbermail.com/?EPpJiWnVOQ>

    Janusz - Vahanara" <"[invalid]tu_wstaw_mój_nick <Użytkownik "Janusz -
    Vahanara" <"[invalid]tu_wstaw_mój_nick"@olimp.gapp.pl> w wiadomości
    news:news:1gocmi0yz3bpg.dlg@vahanara.pl napisał(a):
    >> Wiesz, aż głupio taki elementarz na pbb uskuteczniać: na kredytówce to są
    >> pieniądze banku i to bank musi ci udowodnić, że dokonałeś płatności, a
    >> nie
    >> że był to fraud. A na debetówce jest to twój pieniądz i to ty bankowi
    >> będziesz udowadniał, że nie jesteś wielbłądem.
    > Wisiałem ze dwadzieścia minut abo dłużej na infolinii każdego z banków.

    niepotrzebnie


    > Dlatego nie wierzę w dobrą wolę banku

    I słusznie. Ale przy kk nadal pieniądze wykłada bank i w przypadku fraudu
    musi Ci udowodnić, że dokonałeś transakcji.

    > ani w zabezpieczenie moich pieniędzy

    Olać ubezpieczenie. Niech się bank ubezpieczy, bo to jego pieniądze.

    --
    Konrad J. Brywczyński Bus station is the place where bus stops.
    k...@b...tk Trainstation is the place where train stops.
    www.brywczynscy.com I have a workstation on my desk...


  • 68. Data: 2005-07-01 18:37:28
    Temat: Re: BPH czesc 3.. ;-)
    Od: g...@p...onet.pl (Piotr Gralak)

    On Fri, 1 Jul 2005 14:48:33 +0200, Janusz - Vahanara
    <"[invalid]tu_wstaw_mój_nick"@olimp.gapp.pl> wrote:

    >> Raiffaisen to dopiero ma porażkę zamiast systemu bankowości internetowej :)

    >Po pierwsze działa, po drugie działa szybko, po trzecie nigdy nie ma
    >kolejek, po czwarte wysyłają wyciągi za darmo.

    Srajfajzen nie podaje _ŻADNYCH_ danych dotyczących otrzymanych
    płatności.
    Jest owszem, kwota (brawo!), i opis: Polecenie Przelewu Otrzymane. I
    nic więcej nie da się w internecie uzyskać.
    Może ja jakiś nienormalny jestem, ale dla mnie to dyskwalifikuje
    system na starcie, niezależnie od tego jak szybko i zajebiście działa.

    G.


  • 69. Data: 2005-07-01 18:40:25
    Temat: Re: BPH czesc 3.. ;-)
    Od: g...@p...onet.pl (Piotr Gralak)

    On Fri, 01 Jul 2005 18:37:28 GMT, g...@p...onet.pl (Piotr Gralak)
    wrote:

    >Srajfajzen nie podaje _ŻADNYCH_ danych dotyczących otrzymanych
    >płatności.
    >Jest owszem, kwota (brawo!), i opis: Polecenie Przelewu Otrzymane. I
    >nic więcej nie da się w internecie uzyskać.
    >Może ja jakiś nienormalny jestem, ale dla mnie to dyskwalifikuje
    >system na starcie, niezależnie od tego jak szybko i zajebiście działa.

    Aha, jeszcze jedna rzecz dyskwalifikująca zupełnie samodzielnie. Brak
    możliwości złożenia dyspozycji przelewu z przyszłą datą.

    G.


  • 70. Data: 2005-07-02 08:21:05
    Temat: Re: BPH czesc 3.. ;-)
    Od: Janusz - Vahanara <"[invalid]tu_wstaw_mój_nick"@olimp.gapp.pl>

    Nastał nam piękny 1 lipiec 2005 roku,
    kiedy to Konrad Brywczyński posłał(a) w świat wiadomość
    <news:2DA8AA784D386E48A4090BA3B1647E1002EA513F@is~jp
    lwant003.jasien.net>

    >> Dlatego nie wierzę w dobrą wolę banku
    > I słusznie. Ale przy kk nadal pieniądze wykłada bank i w przypadku fraudu
    > musi Ci udowodnić, że dokonałeś transakcji.
    >> ani w zabezpieczenie moich pieniędzy
    > Olać ubezpieczenie. Niech się bank ubezpieczy, bo to jego pieniądze.

    Primo
    Nie mam zaufania.

    Secundo
    Mam złe doświadczenia z ubezpieczycielami.

    Tertio
    Co raz powszechniejsze staje się autoryzowanie transakcji PINem. Tu jestem
    na przegranej pozycji, bo za PIN odpowiadam ja, nie bank.

    --
    _________________________________________________

    Jestem tu, by wrzasnąć: Ku-ku-ry-ku!,
    a czy słońce wzejdzie, to już nie moja broszka...
    _________________________________________________

strony : 1 ... 6 . [ 7 ] . 8 ... 11


Szukaj w grupach

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1