eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plFinanseGrupypl.biznes.banki › Dokąd przenieść kartę kredytową?
Ilość wypowiedzi w tym wątku: 29

  • 11. Data: 2021-03-15 11:01:43
    Temat: Re: Dokąd przenieść kartę kredytową?
    Od: Piotr Gałka <p...@c...pl>

    W dniu 2021-03-13 o 20:44, cef pisze:

    > W Polsce -tak z 10 lat temu (pisałem to już kiedyś tutaj o tym) były
    > tylko dwie
    > karty kredytowe czy dwa banki dające rzeczywiście atrybut płacenia
    > pieniędzmi banku.
    > (Pekao SA i Citi) Czyli w przypadku reklamacji kwota sporna nie
    > obciążała rachunku karty.
    > A w większości kredytówek było, że najpierw spłacasz a potem ewentualnie
    > Ci oddadzą
    > czyli praktycznie tak jak w debetówce płacisz swoimi.

    Ale ten wniosek dotyczy tylko kwot reklamowanych. Dla wszystkich innych
    (w moim przypadku akurat 100%) to nie mając żadnej z tych kart i tak
    uważałem, że płacę pieniędzmi banku (pożyczanymi mi za 0%) w czasie gdy
    moje były wtedy na jakichś kontach z procentami większymi od 0.

    Dziś gdy % w zasadzie 0 to można uznać, że płacenie KK i KD to prawie to
    samo ale tylko dopóki na płacenie KD nie trzeba wchodzić w debet w koncie.
    P.G.


  • 12. Data: 2021-03-15 11:40:25
    Temat: Re: Dokąd przenieść kartę kredytową?
    Od: cef <c...@i...pl>

    W dniu 2021-03-15 o 11:01, Piotr Gałka pisze:
    > W dniu 2021-03-13 o 20:44, cef pisze:
    >
    >> W Polsce -tak z 10 lat temu (pisałem to już kiedyś tutaj o tym) były
    >> tylko dwie
    >> karty kredytowe czy dwa banki dające rzeczywiście atrybut płacenia
    >> pieniędzmi banku.
    >> (Pekao SA i Citi) Czyli w przypadku reklamacji kwota sporna nie
    >> obciążała rachunku karty.
    >> A w większości kredytówek było, że najpierw spłacasz a potem
    >> ewentualnie Ci oddadzą
    >> czyli praktycznie tak jak w debetówce płacisz swoimi.
    >
    > Ale ten wniosek dotyczy tylko kwot reklamowanych. Dla wszystkich innych
    > (w moim przypadku akurat 100%) to nie mając żadnej z tych kart i tak
    > uważałem, że płacę pieniędzmi banku (pożyczanymi mi za 0%) w czasie gdy
    > moje były wtedy na jakichś kontach z procentami większymi od 0.
    > Dziś gdy % w zasadzie 0 to można uznać, że płacenie KK i KD to prawie to
    > samo ale tylko dopóki na płacenie KD nie trzeba wchodzić w debet w koncie.

    Dla mnie nigdy nie miało to znaczenia.
    Jeśli robi się stale jakiś obrót, to i tak kwotę na spłatę
    trzeba mieć gdzieś pod ręką (niezablokowaną).
    Dla mnie jedyną przewagą KK była możliwość
    dokonania rezerwacji pewnych usług, które na
    płaskich nie działały, ale teraz pewnie spokojnie
    nawet w bookingu można podpiąć debetówkę.


  • 13. Data: 2021-03-15 13:18:41
    Temat: Re: Dokąd przenieść kartę kredytową?
    Od: Piotr Gałka <p...@c...pl>

    W dniu 2021-03-15 o 11:40, cef pisze:

    >>> W Polsce -tak z 10 lat temu (pisałem to już kiedyś tutaj o tym) były
    >>> tylko dwie
    >>> karty kredytowe czy dwa banki dające rzeczywiście atrybut płacenia
    >>> pieniędzmi banku.
    >>> (Pekao SA i Citi) Czyli w przypadku reklamacji kwota sporna nie
    >>> obciążała rachunku karty.
    >>> A w większości kredytówek było, że najpierw spłacasz a potem
    >>> ewentualnie Ci oddadzą
    >>> czyli praktycznie tak jak w debetówce płacisz swoimi.
    >>
    >> Ale ten wniosek dotyczy tylko kwot reklamowanych. Dla wszystkich
    >> innych (w moim przypadku akurat 100%) to nie mając żadnej z tych kart
    >> i tak uważałem, że płacę pieniędzmi banku (pożyczanymi mi za 0%) w
    >> czasie gdy moje były wtedy na jakichś kontach z procentami większymi
    >> od 0.
    >> Dziś gdy % w zasadzie 0 to można uznać, że płacenie KK i KD to prawie
    >> to samo ale tylko dopóki na płacenie KD nie trzeba wchodzić w debet w
    >> koncie.
    >
    > Dla mnie nigdy nie miało to znaczenia.
    > Jeśli robi się stale jakiś obrót, to i tak kwotę na spłatę
    > trzeba mieć gdzieś pod ręką (niezablokowaną).

    Albo wiedzieć, że wypłata przyjdzie na czas.

    > Dla mnie jedyną przewagą KK była możliwość
    > dokonania rezerwacji pewnych usług, które na
    > płaskich nie działały, ale teraz pewnie spokojnie
    > nawet w bookingu można podpiąć debetówkę.

    A ja nigdy z takich usług nie korzystałem i dla mnie istotne było to, że
    mam kredyt za 0%.
    Dlatego wszystkim KK przypisywałem cechę płacenia kasą banku a nie
    swoją. I dla mnie był to jak najbardziej rzeczywisty atrybut.

    Czyli punkt widzenia zależy od punktu siedzenia :)
    P.G.


  • 14. Data: 2021-03-15 19:36:20
    Temat: Re: Dokąd przenieść kartę kredytową?
    Od: cef <c...@i...pl>

    W dniu 2021-03-15 o 13:18, Piotr Gałka pisze:
    > W dniu 2021-03-15 o 11:40, cef pisze:

    >> Dla mnie jedyną przewagą KK była możliwość
    >> dokonania rezerwacji pewnych usług, które na
    >> płaskich nie działały, ale teraz pewnie spokojnie
    >> nawet w bookingu można podpiąć debetówkę.
    >
    > A ja nigdy z takich usług nie korzystałem i dla mnie istotne było to, że
    > mam kredyt za 0%.
    > Dlatego wszystkim KK przypisywałem cechę płacenia kasą banku a nie
    > swoją. I dla mnie był to jak najbardziej rzeczywisty atrybut.
    >
    > Czyli punkt widzenia zależy od punktu siedzenia :)

    I też sposobu korzystania, bo przy stałej kwocie w ruchu na KK,
    to nie ma znaczenia czyją kasą płacisz (jeśli dodatkowo
    przy reklamacji się nie różnią). Jedyną zaletą zapłacenia KK
    jest dla mnie fakt, że w przypadkach nagłych nie muszę
    troszczyć się o środki na karcie.


  • 15. Data: 2021-03-16 12:36:16
    Temat: Re: Dokąd przenieść kartę kredytową?
    Od: Dawid Rutkowski <d...@w...pl>

    poniedziałek, 15 marca 2021 o 19:36:23 UTC+1 cef napisał(a):
    > W dniu 2021-03-15 o 13:18, Piotr Gałka pisze:
    > > W dniu 2021-03-15 o 11:40, cef pisze:
    > >> Dla mnie jedyną przewagą KK była możliwość
    > >> dokonania rezerwacji pewnych usług, które na
    > >> płaskich nie działały, ale teraz pewnie spokojnie
    > >> nawet w bookingu można podpiąć debetówkę.
    > >
    > > A ja nigdy z takich usług nie korzystałem i dla mnie istotne było to, że
    > > mam kredyt za 0%.
    > > Dlatego wszystkim KK przypisywałem cechę płacenia kasą banku a nie
    > > swoją. I dla mnie był to jak najbardziej rzeczywisty atrybut.
    > >
    > > Czyli punkt widzenia zależy od punktu siedzenia :)
    > I też sposobu korzystania, bo przy stałej kwocie w ruchu na KK,
    > to nie ma znaczenia czyją kasą płacisz (jeśli dodatkowo
    > przy reklamacji się nie różnią). Jedyną zaletą zapłacenia KK
    > jest dla mnie fakt, że w przypadkach nagłych nie muszę
    > troszczyć się o środki na karcie.

    Zapłacić i tak w końcu trzeba swoimi. No chyba że z góry zamierza się zwrócić - np.
    wyrabiając warunki dla jakiejś bardzo dobrej, drogiej i wymagającej karty, albo
    wyłudzając moneyback.
    Co do środków "na karcie" - jak były jakieś % na oszczędnościowych, to miało to sens,
    teraz już nie bardzo.
    Bo myślenie, że w razie fraudu nie straci się swojej kasy, zawsze było fałszywe - no
    może oprócz banków, które od razu zwracały - bo co to za różnica, czy kasa zniknie
    dziś - a wróci kiedyś tam - czy też trzeba spłacić za 30 dni - no może nie zostaniesz
    bez kasy z dnia na dzień, ale za miesiąc i tak jej mieć nie będziesz, a nie wiesz,
    kiedy wróci.

    Tak że zalety KK, jakie pozostają:
    - zakupy nie zaśmiecają historii konta,
    - można mieć darmowy kredyt w wysokości ok. 1,5 miesięcznych wydatków - i to sobie
    trzymać w zapasie, jeśli ktoś nie ma żadnych oszczędności - i w razie potrzeby takiej
    wielkości kredyt na 0% można sobie zaciągnąć. Ale to i tak mało (podobno minimum
    komfortu dają oszczędności w wysokości 3-miesięcznych wydatków).

    A z minusów płatności KK są niestety zwykle ograniczone limitem karty.
    Powiedzmy że dla kogoś, kto zarabia trochę lepiej od średniej i nie ma KH, nie jest
    problemem limit rzędu 20k - ale nie każdy ma tak komfortową sytuację.
    A wiele KK niestety nie pozwala na nadpłatę, zaś limit dziennych wydatków jest
    ustawiony na poziomie limitu karty - i nawet jak spłacisz express elixirem to danego
    dnia więcej nie wydasz.
    Jak masz 20k to może nie nie jest to problem (nie wiem, czy za samochody można już
    kartami płacić), ale przy 5k można się nadziać.
    Zaś "biedne" KD pozwalają ustawiać "nieskończone" limity (sprawdzić, czy nie citek -
    oni dają ciała zarówno w kwestii KD jak i KK - kto wie, czy się nie okaże, że moje
    "wiele KK" też okaże się tylko citkiem ;)


  • 16. Data: 2021-03-16 16:46:48
    Temat: Re: Dokąd przenieść kartę kredytową?
    Od: cef <c...@i...pl>

    W dniu 2021-03-16 o 12:36, Dawid Rutkowski pisze:
    > poniedziałek, 15 marca 2021 o 19:36:23 UTC+1 cef napisał(a):
    >> W dniu 2021-03-15 o 13:18, Piotr Gałka pisze:
    >>> W dniu 2021-03-15 o 11:40, cef pisze:
    >>>> Dla mnie jedyną przewagą KK była możliwość
    >>>> dokonania rezerwacji pewnych usług, które na
    >>>> płaskich nie działały, ale teraz pewnie spokojnie
    >>>> nawet w bookingu można podpiąć debetówkę.
    >>>
    >>> A ja nigdy z takich usług nie korzystałem i dla mnie istotne było to, że
    >>> mam kredyt za 0%.
    >>> Dlatego wszystkim KK przypisywałem cechę płacenia kasą banku a nie
    >>> swoją. I dla mnie był to jak najbardziej rzeczywisty atrybut.
    >>>
    >>> Czyli punkt widzenia zależy od punktu siedzenia :)
    >> I też sposobu korzystania, bo przy stałej kwocie w ruchu na KK,
    >> to nie ma znaczenia czyją kasą płacisz (jeśli dodatkowo
    >> przy reklamacji się nie różnią). Jedyną zaletą zapłacenia KK
    >> jest dla mnie fakt, że w przypadkach nagłych nie muszę
    >> troszczyć się o środki na karcie.
    >
    > Zapłacić i tak w końcu trzeba swoimi.

    Dlatego przy stałym comiesięcznym obrocie nie ma to znaczenia.

    > Co do środków "na karcie" - jak były jakieś % na oszczędnościowych, to miało to
    sens, teraz już nie bardzo.

    Myślałem o przelaniu czegokolwiek na debetówkę,
    bo tam mam zazwyczaj przykładowo 500zł i na drobiazgi wystarcza,
    ale jak mi wypadnie nagle jakiś zakup za więcej, to na debetówkę
    musze coś przelać a KK użyję bez żadnych zabiegów.

    > Tak że zalety KK, jakie pozostają:
    > - zakupy nie zaśmiecają historii konta,

    To z drugiej strony też wada, bo trzeba wszystko i stale
    płacić KK, żeby wszystko było w jednym miejscu.
    Jak trzeba wyrobić jakiś limit debetówkami, to nigdy nie
    wiadomo po tygodniu gdzie tego szukać.

    > A z minusów płatności KK są niestety zwykle ograniczone limitem karty.
    > Powiedzmy że dla kogoś, kto zarabia trochę lepiej od średniej i nie ma KH, nie jest
    problemem limit rzędu 20k - ale nie każdy ma tak komfortową sytuację.
    > A wiele KK niestety nie pozwala na nadpłatę, zaś limit dziennych wydatków jest
    ustawiony na poziomie limitu karty - i nawet jak spłacisz express elixirem to danego
    dnia więcej nie wydasz.
    > Jak masz 20k to może nie nie jest to problem (nie wiem, czy za samochody można już
    kartami płacić), ale przy 5k można się nadziać.
    > Zaś "biedne" KD pozwalają ustawiać "nieskończone" limity (sprawdzić, czy nie citek
    - oni dają ciała zarówno w kwestii KD jak i KK - kto wie, czy się nie okaże, że moje
    "wiele KK" też okaże się tylko citkiem ;)

    To dla mnie te ograniczenia limitu, to zupełnie wyszukany problem.
    Raz na kilka lat zdarzy się, że zapłacę za coś kartą
    więcej niż 2 czy 3 tysiące. Ale jak ktoś ma takie wydatki
    stale, to raczej jest przygotowany i nie jest to problem dla niego.




  • 17. Data: 2021-03-17 13:44:48
    Temat: Re: Dokąd przenieść kartę kredytową?
    Od: Dawid Rutkowski <d...@w...pl>

    wtorek, 16 marca 2021 o 16:46:50 UTC+1 cef napisał(a):
    > W dniu 2021-03-16 o 12:36, Dawid Rutkowski pisze:
    > > poniedziałek, 15 marca 2021 o 19:36:23 UTC+1 cef napisał(a):
    > >> W dniu 2021-03-15 o 13:18, Piotr Gałka pisze:
    > >>> W dniu 2021-03-15 o 11:40, cef pisze:
    > >>>> Dla mnie jedyną przewagą KK była możliwość
    > >>>> dokonania rezerwacji pewnych usług, które na
    > >>>> płaskich nie działały, ale teraz pewnie spokojnie
    > >>>> nawet w bookingu można podpiąć debetówkę.
    > >>>
    > >>> A ja nigdy z takich usług nie korzystałem i dla mnie istotne było to, że
    > >>> mam kredyt za 0%.
    > >>> Dlatego wszystkim KK przypisywałem cechę płacenia kasą banku a nie
    > >>> swoją. I dla mnie był to jak najbardziej rzeczywisty atrybut.
    > >>>
    > >>> Czyli punkt widzenia zależy od punktu siedzenia :)
    > >> I też sposobu korzystania, bo przy stałej kwocie w ruchu na KK,
    > >> to nie ma znaczenia czyją kasą płacisz (jeśli dodatkowo
    > >> przy reklamacji się nie różnią). Jedyną zaletą zapłacenia KK
    > >> jest dla mnie fakt, że w przypadkach nagłych nie muszę
    > >> troszczyć się o środki na karcie.
    > >
    > > Zapłacić i tak w końcu trzeba swoimi.
    > Dlatego przy stałym comiesięcznym obrocie nie ma to znaczenia.

    Hmm, mógłbyś wytłumaczyć troszkę obszerniej (być może ponownie, ale nie łapię tego, a
    coś w tym może być)?

    > > Co do środków "na karcie" - jak były jakieś % na oszczędnościowych, to miało to
    sens, teraz już nie bardzo.
    > Myślałem o przelaniu czegokolwiek na debetówkę,
    > bo tam mam zazwyczaj przykładowo 500zł i na drobiazgi wystarcza,
    > ale jak mi wypadnie nagle jakiś zakup za więcej, to na debetówkę
    > musze coś przelać a KK użyję bez żadnych zabiegów.

    To też właśnie to podnosiłem - zakładając oczywiście, że wydaje się tylko pieniądze,
    które już się ma - że obecnie nie ma większego sensu "trzymać na debetówce tylko
    500zł", bo nie ma różnicy, czy np. 10k trzymasz na ROR czy na KO, % i tu i tu zerowy.
    I tak samo - bać się trzymać 10k "na debetówce", bo "mi konto wyczyszczą przez kartę"
    - a nie bać się trzymać 10k kredytu na kredytowej? No chyba że bank od razu zwraca
    sumę fraudu (hmmm, może teraz nawet ma prawny obowiązek?).
    To wszystko oczywiście w kontekście mojego pytania - jakie _obecnie_ są przewagi KK
    nad KD - no bo jednak uzyskanie KK jest nieco bardziej kłopotliwe niż KD.

    > > Tak że zalety KK, jakie pozostają:
    > > - zakupy nie zaśmiecają historii konta,
    > To z drugiej strony też wada, bo trzeba wszystko i stale
    > płacić KK, żeby wszystko było w jednym miejscu.
    > Jak trzeba wyrobić jakiś limit debetówkami, to nigdy nie
    > wiadomo po tygodniu gdzie tego szukać.

    A po co komu debetówki, którymi trzeba wyrabiać limity większe niż wymaganie 1
    pyk/mc?

    > > A z minusów płatności KK są niestety zwykle ograniczone limitem karty.
    > > Powiedzmy że dla kogoś, kto zarabia trochę lepiej od średniej i nie ma KH, nie
    jest problemem limit rzędu 20k - ale nie każdy ma tak komfortową sytuację.
    > > A wiele KK niestety nie pozwala na nadpłatę, zaś limit dziennych wydatków jest
    ustawiony na poziomie limitu karty - i nawet jak spłacisz express elixirem to danego
    dnia więcej nie wydasz.
    > > Jak masz 20k to może nie nie jest to problem (nie wiem, czy za samochody można
    już kartami płacić), ale przy 5k można się nadziać.
    > > Zaś "biedne" KD pozwalają ustawiać "nieskończone" limity (sprawdzić, czy nie
    citek - oni dają ciała zarówno w kwestii KD jak i KK - kto wie, czy się nie okaże, że
    moje "wiele KK" też okaże się tylko citkiem ;)
    > To dla mnie te ograniczenia limitu, to zupełnie wyszukany problem.
    > Raz na kilka lat zdarzy się, że zapłacę za coś kartą
    > więcej niż 2 czy 3 tysiące. Ale jak ktoś ma takie wydatki
    > stale, to raczej jest przygotowany i nie jest to problem dla niego.

    Wszystko rozbija się o to, jaki limit na karcie kto może dostać.
    Wbrew pozorom wcale nie jest łatwo nawet o 10k (chyba że w citku), a na oświadczenie
    jest do 4k - i to jest zapewne średnia.
    A 4k jako 1,5-miesięczne stałe wydatki kartą to nawet na niewielką rodzinę 2+1 wcale
    nie jest dużo - i już cały limit wkręcony w GP, więc nawet 2 czy 3k nie zapłacisz.
    Ja najwięcej płaciłem jednorazowo coś koło 6k za wczasy (o ja cię kręce, tyle
    pieniędzy - bo to była tylko ta większa rata - a co ja wtedy przeżyłem, z 5 lat życia
    mi to chyba zabrało).
    A inna ciekawostka to było jakieś 3k za meble i pani prawie mnie zastrzeliła
    stwierdzeniem, że "tyle to nie przejdzie zbliżeniowo" - śpieszyłem się i była
    kolejka, więc nie chciałem robić jej challengu (to 6k ZTCP pikaczem poszło z
    naklejki) - choć problem mógł być, bo zwykle nosiłem tylko naklejkę citka przy
    kluczach, ale wtedy coś mnie tknęło i zabrałem też plastik.
    Więc może to wyuzdanie, ale KK z limitem mniejszym niż 10k uważam za zabawkę i tylko
    do użytku tymczasowego - wisienkowego - a poważnie traktuję dopiero te z 20k (choć
    nie przekraczam na nich 10% limitu).


  • 18. Data: 2021-03-17 14:02:22
    Temat: Re: Dokąd przenieść kartę kredytową?
    Od: Kamil Jońca <k...@p...onet.pl>

    Dawid Rutkowski <d...@w...pl> writes:

    >> Dlatego przy stałym comiesięcznym obrocie nie ma to znaczenia.
    >
    > Hmm, mógłbyś wytłumaczyć troszkę obszerniej (być może ponownie, ale nie łapię tego,
    a coś w tym może być)?
    >

    Przy w miare stałym miesięcznym obrocie, masz po prostu w miarę stałe
    zadłużenie.
    Co oznacza, ze wszystko sie sprowadza do tego, że masz na koncie "stałą
    kwotę" wiecej (przy płaceniu kk) lub mniej (przy płaceniu
    debetowką). Przy 10 % rocznie [1] może to ma znaczenie. Przy obecnych
    stopach - IMO nie bardzo.

    Ja swego czasu KK miałem sporo, teraz - płacę debetówką.

    KJ

    [1] - to nie muszą być procenty od depozytów, to może byc też
    oszczędność na odsetkach w linii kredytowej.
    --
    http://stopstopnop.pl/stop_stopnop.pl_o_nas.html


  • 19. Data: 2021-03-17 14:08:22
    Temat: Re: Dokąd przenieść kartę kredytową?
    Od: Michał Jankowski <m...@f...edu.pl>

    W dniu 17.03.2021 o 13:44, Dawid Rutkowski pisze:

    >
    > Wszystko rozbija się o to, jaki limit na karcie kto może dostać.
    > Wbrew pozorom wcale nie jest łatwo nawet o 10k (chyba że w citku), a
    > na oświadczenie jest do 4k - i to jest zapewne średnia. A 4k jako
    > 1,5-miesięczne stałe wydatki kartą to nawet na niewielką rodzinę 2+1
    > wcale nie jest dużo - i już cały limit wkręcony w GP, więc nawet 2
    > czy 3k nie zapłacisz.

    Na początku citek mi dał bardzo mało (znacznie mniej, niż obiecywał
    agent, który widział mój kwit z zarobkami).

    Ale potem, to już się napraszali, żeby zwiększać. Ostatnio do
    absurdalnie wysokiego poziomu, i żebym tylko zaklikał, że potwierdzam,
    że za zarabiam >X zł (absurdalnie dużo) i wydaję na utrzymanie <Y zł
    (absurdalnie mało). Co więcej, jak wybrałem zwiększenie limitu o 100 zł
    to kwoty do zaklikania były te same... Dopiero przez telefon poszło lepiej.

    MJ


  • 20. Data: 2021-03-17 14:28:16
    Temat: Re: Dokąd przenieść kartę kredytową?
    Od: Dawid Rutkowski <d...@w...pl>

    środa, 17 marca 2021 o 14:08:36 UTC+1 Michał Jankowski napisał(a):
    > W dniu 17.03.2021 o 13:44, Dawid Rutkowski pisze:
    > >
    > > Wszystko rozbija się o to, jaki limit na karcie kto może dostać.
    > > Wbrew pozorom wcale nie jest łatwo nawet o 10k (chyba że w citku), a
    > > na oświadczenie jest do 4k - i to jest zapewne średnia. A 4k jako
    > > 1,5-miesięczne stałe wydatki kartą to nawet na niewielką rodzinę 2+1
    > > wcale nie jest dużo - i już cały limit wkręcony w GP, więc nawet 2
    > > czy 3k nie zapłacisz.

    > Na początku citek mi dał bardzo mało (znacznie mniej, niż obiecywał
    > agent, który widział mój kwit z zarobkami).

    Hmm, to ciekawostka, albo jakiś lewy agent.
    citek ma to do siebie, że daje zawsze maxa - do niedawna nie dawali nawet możliwości
    negocjacji przy wydawaniu karty (choć potem obniżyć można jedną wiadomością w ST),
    teraz chyba muszą, ale i tak robią to tylko wtedy, gdy klient wspomni.
    Zaś w citku można dostać najwyższy limit, bo wymagają tylko 2% spłaty minimalnej, co
    mocno zwiększa zdolność kredytową - szczególnie że "standardowo" jest to 5%.
    Mi na start dali 10k (choć może to nie było tak równo, może jakieś 10400zł czy cuś,
    np. mama dostała 9990zł ;) - a dowiedziałem się tego dopiero z przysłanej umowy ;)
    Trochę to było mało, bo w db pół roku wcześniej dostałem od ręki 20k, ale może
    dlatego, że przez telefon, choć chyba jakieś dokumenty dochodowe im dosyłałem mailem.
    A właściwie razem z kartą przysłali list, że mogę od razu zwiększyć do 15500.

    > Ale potem, to już się napraszali, żeby zwiększać. Ostatnio do
    > absurdalnie wysokiego poziomu, i żebym tylko zaklikał, że potwierdzam,
    > że za zarabiam >X zł (absurdalnie dużo) i wydaję na utrzymanie <Y zł
    > (absurdalnie mało). Co więcej, jak wybrałem zwiększenie limitu o 100 zł
    > to kwoty do zaklikania były te same... Dopiero przez telefon poszło lepiej.

    Taa, takie miałem po roku posiadania tej karty - i te absurdalne kwoty, niezależnie
    od sumy podniesienia, ale przez telefon dało się zwiększyć do 20k bez potrzeby
    składania fałszywych oświadczeń.
    A potem to miałem nawet 60k, jak dawali jakieś wisienki za podniesienie - wtedy to
    już odpowiedzialność karna by była ;>
    Potem były inne wisienki, i to specjalnie dla niezadowolonego klienta - bo była
    kolejna taka promo (oczywiście sporo wcześniej z tych 60k zeszedłem znów do 20k) -
    ale wtedy nagroda miała być tylko przy podnoszeniu przez internet, a nie chciało
    działać - więc po reklamacji sami zadzwonili, czy chcę podnieść, a nagroda będzie
    nawet jak załatwi się to przez telefon...
    Śmieszne też było to, że tą kartę podarunkową do ikei przysyłali "fizyczną", w
    kopercie, i to jeszcze chyba kurierem (dobrze, że do skrzynki mógł wrzucić) - a karta
    była na 50zł, a kurier pewnie kolejne 20.
    Kody za 500zł do biedronki za wzięcie kredytu przysłali już "elektronicznie".
    Z tymi kodami to też są jaja, bo na stronie biedronki każdy może sprawdzić, jaka suma
    pozostała na dowolnym kodzie i do kiedy jest ważny. Niby kod ma 13 liczb - ale jak
    dostałem 5, to 3 były z jednej serii, a dwa z drugiej (a to też tylko dlatego, że 2
    ostatnie dali dopiero po reklamacji). To tak jak z numerami KK w citku, też są po
    kolei ;>

strony : 1 . [ 2 ] . 3


Szukaj w grupach

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1