"J.F." <j...@p...onet.pl> writes:

> Cos w tym jest, ale IMO jednak ryzyko (wysoce prawdopodobne), bo
> jednak kwota nie musi opuszczac banku przynajmniej przez pewien czas.

To prawda, ale to nie jest takie ważne. Jeśli kwota kredytu opuści bank,
to (w skali ogólnej) do niego wróci. To kwestia tego, kto będzie
właścicielem wytworzonego przez kredyt depozytu.

> ale na rachunku w NBP bank ma znacznie mniej pieniedzy niz suma
> depozytow. Wlasnie przez kreacje.

W pewnym sensie, ale moim zdaniem nie tyle przez kreację (współczynnik
kreacji itd), ile po prostu z różnic terminów zapadalności depozytów
(kredytów). Dokładnie tak samo byłoby w sytuacji, gdyby pieniądz
z kredytu nie wracał do banku.

Natomiast to, co bezpośrednio wynika z kreacji, to jest różnica
oprocentowania, czyli zysk banku.

> Eee - kreacja jest tak stara, ze juz jest normalna, tylko to jest
> wlasnie kreacja bankow komercyjnych.

Owszem, dlatego sama kreacja pieniądza przez banki komercyjne nie jest
problemem ogólnym, np. całego społeczeństwa. Jest problemem części
społeczeństwa, tej części z krótkoterminowymi, drogimi kredytami, ale to
nie ta skala.

> Kreacja panstwowa to jest gdzie indziej - panstwo pozycza od obywateli
> przez obligacje, wydaje, i znow pozycza itd az do upadku :-)

To prawda, państwo działa tu jak taki patologiczny kredytobiorca,
niestety państwo ma możliwość zasilania swego budżetu z majątku
społeczeństwa. Emisja, i w szczególności celowo napędzana inflacja,
to jedna z metod tego "zasilania".
--
Krzysztof Hałasa