eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plFinanseGrupypl.biznes.wgpwFelieton › Felieton
  • Path: news-archive.icm.edu.pl!newsfeed.gazeta.pl!feed.news.interia.pl!not-for-mail
    From: "Dr.Endriu" <nmp3(wytnij to)@interia.pl>
    Newsgroups: pl.biznes.wgpw
    Subject: Felieton
    Date: Sun, 25 Jan 2009 22:16:41 +0100
    Organization: INTERIA.PL S.A.
    Lines: 104
    Message-ID: <glik5c$2ps$1@news.interia.pl>
    NNTP-Posting-Host: chello087206014028.chello.pl
    X-Trace: news.interia.pl 1232917485 2876 87.206.14.28 (25 Jan 2009 21:04:45 GMT)
    X-Complaints-To: u...@n...interia.pl
    NNTP-Posting-Date: Sun, 25 Jan 2009 21:04:45 +0000 (UTC)
    X-MimeOLE: Produced By Microsoft MimeOLE V6.00.2900.5579
    X-RFC2646: Format=Flowed; Original
    X-Newsreader: Microsoft Outlook Express 6.00.2900.5512
    X-Priority: 3
    X-Authenticated-User: nmp1 % interia+pl
    X-MSMail-Priority: Normal
    Xref: news-archive.icm.edu.pl pl.biznes.wgpw:465047
    [ ukryj nagłówki ]

    Wklejam go w całości ce względu na jakże istotną jego treść:

    W służbie bezpieczeństwa
    http://www.michalkiewicz.pl/tekst.php?tekst=643

    " [...]
    Krzysztof Olewnik, syn przedsiębiorcy Włodzimierza Olewnika z Płockiego,
    został porwany przez nieznanych sprawców 27 października 2001 roku. W dwa
    dni potem porywacze zażądali od rodziny okupu w wysokości 300 tysięcy euro.
    Rodzina zebrała pieniądze i przekazała je porywaczom, zgodnie z ich
    instrukcjami zrzucając 24 lipca 2003 roku torbę z Alei Armii Krajowej w
    Warszawie. Policja oczywiście była o wszystkim na bieżąco informowana, ale -
    jak się później okazało - w ogóle ani nie spenetrowała miejsca, w którym
    porywacze zażądali zrzucenia torby z pieniędzmi, ani nie obserwowała
    zdarzenia. Mimo przekazania okupu, 5 września 2003 roku Krzysztof Olewnik
    został zamordowany. O tym jednak nikt wtedy nie wiedział, bo śledztwo w tej
    sprawie policja prowadziła wyjątkowo nieudolnie, popełniając wszystkie
    możliwe zaniedbania i błędy. Na przykład porywacze wielokrotnie dzwonili do
    rodziny porwanego, ale policja ani nie sprawdziła kto, ani - skąd dzwoniono.
    Warto przypomnieć, że w Polsce rejestrowane są nie tylko wszystkie rozmowy z
    telefonów komórkowych, ale utrwalana jest również ich treść. Ojciec
    porwanego przekazał policji anonimowy list, którego nadawca wskazywał osoby
    zamieszane w sprawę porwania (jak się później okazało - również jego
    mordercę), ale policja ten sygnał zignorowała. Wreszcie w czerwcu 2004 roku
    skradziono w Warszawie policyjny samochód z 16 tomami akt tego śledztwa.
    Nigdy nie znaleziono sprawców tej kradzieży, a prokuratura skwapliwie
    umorzyła postępowanie, chociaż wkrótce do Włodzimierza Olewnika zgłosił się
    nieznany mężczyzna, przekazując mu kartkę z notatka, że "Akta miały zginąć.
    Dobrze, że w chwili kradzieży policjantów nie było przy nich, bo też
    musieliby zginąć.". Nieznani sprawcy grozili świadkom, ale nadal pozostawali
    nieznani zarówno dla policji, jak i prokuratur prowadzących czynności w tej
    sprawie. Bo prokuratura warszawska jakoś nie potrafiła sobie poradzić i
    dopiero prokuratura w Olsztynie miała więcej szczęścia; w październiku 2006
    roku udało się jej znaleźć zwłoki porwanego Krzysztofa Olewnika, a także
    natrafić na ślad sprawców tej zbrodni. Jeden z nich był bardziej rozmowny i
    dzięki temu udało się doprowadzić ich przed sąd - ale nie wszystkich, bo sam
    główny herszt powiesił się w celi olsztyńskiego aresztu zanim rozpoczął się
    proces. Skazani na dożywocie Sławomir Kościuk i Robert Pazik też się
    powiesili w więzieniu w Płocku - pierwszy w kwietniu 2008 roku, a drugi - 19
    stycznia br. W tej sprawie skazanych zostało jeszcze 10 ludzi, a zarzuty ma
    podobno usłyszeć również b. szef SLD z Sierpca Krzysztof Korytowski.

    Przypominam tę sprawę, bo wszystko w niej wzbudza podejrzenia, iż sprawcy
    tej zbrodni albo byli tajnymi współpracownikami rozwiązanej niedawno
    razwiedki, albo byli przez nią doraźnie wynajmowani do mokrej roboty, co w
    sumie na jedno wychodzi. W przeciwnym razie nie da się w żaden sposób
    wytłumaczyć nieudolności policji i prokuratur, które w innych przypadkach
    działają aż nadto energicznie. Na przykład ojcu zamordowanego niezawisła
    prokuratura już postawiła zarzut "naruszenia nietykalności cielesnej
    prokuratora", bo podobno na skutek silnego wzburzenia, wywołanego lekturą
    akt sprawy zabójców jego syna miał chwycić prokuratora za klapy marynarki.
    Podobnie trudno wytłumaczyć serię samobójstw, popełnionych w celach
    monitorowanych 24 godziny na dobę. Najwyraźniej w tej sprawie oprócz już
    znanych, działają również "nieznani sprawcy", o których niczego nie wiemy,
    poza jednym - że, podobnie jak w głębokim PRL-u, pozostają w ścisłym związku
    z razwiedką i wykonują polecenia "człowieków honoru".

    O wykonywanie poleceń "człowieków honoru" podejrzewam również Platformę
    Obywatelską, jak i cały rząd premiera Donalda Tuska, który w ten sposób
    odwdzięcza się za stworzenie mu możliwości uchwycenia zewnętrznych znamion
    władzy. Tym między innymi tłumaczę sobie tajemniczość, jaka nadal otacza tę
    sprawę, mimo, iż niezawisły sąd już sprawców niby to osądził - zaś epidemia
    samobójstw w celach monitorowanych przez 24 godziny na dobę tylko te
    podejrzenia wzmacnia. W tych podejrzeniach nie jestem bynajmniej
    odosobniony, bo osoby dobrze poinformowane utrzymują, że premier Donald
    Tusk, który początkowo, podobnie jak i cała Platforma Obywatelska, nie
    chciał nawet słyszeć o zdymisjonowaniu ministra sprawiedliwości Zbigniewa
    Ćwiąkalskiego po znalezieniu Roberta Pazika powieszonego w swojej
    monitorowanej celi, ale kiedy zobaczył sondaże, to nie tylko zdymisjonował
    ministra, ale i wiceministra Cichosza, odpowiedzialnego za więzienia i szefa
    Służby Więziennej, pana Pomiankiewicza, ale nawet kazał Platformie zgodzić
    się na powołanie sejmowej komisji śledczej w do sprawy zabójstwa Krzysztofa
    Olewnika, chociaż jeszcze kilka godzin wcześniej najtęższe autorytety tej
    partii przekonująco dowodziły, że nie tylko nie ma to sensu, ale jest
    głęboko szkodliwe zarówno dla samego śledztwa, jak i wymiaru
    sprawiedliwości. Głowy zatem poleciały, ale też tylko na tym poziomie, więc
    "człowieki honoru", chociaż oczywiście demonstrują nieutulenie w żalu z
    powodu takiego potraktowania ministra Ćwiąkalskiego i rozgoryczenie objawami
    niewdzięczności i samowolką premiera Tuska, przecież zasadniczo nie utraciły
    zaufania ani do niego, ani do Platformy Obywatelskiej - że nie wykorzysta
    tej sprawy do jakiejś desperackiej próby emancypacji.

    Wkrótce okaże się, czy mają rację, czy nie, bo oto premier Tusk na miejsce
    Zbigniewa Ćwiąkalskiego mianował posła Andrzeja Czumę. Jest to posunięcie w
    stylu: i pieniądze zarobić i wianuszka nie stracić. Poseł Andrzej Czuma
    bowiem z jednej strony ma znakomity życiorys opozycyjny, więc z tego powodu
    jest dość trudnym obiektem do atakowania ze strony PiS, a zwłaszcza -
    tamtejszych opozycjonistów ostatniej godziny, zaś z drugiej strony poseł
    Andrzej Czuma już co najmniej kilka razy pokazał, że okazanego zaufania nie
    zawodzi i można na nim polegać. Zatem - nadal jest bezpiecznie. I o to
    właśnie chodzi, zwłaszcza w sytuacji gdy zarówno śmierć Krzysztofa Olewnika
    przemawia do rozsądku każdemu i przypomina, że tylko "tych co płacą - nic
    nie spotka", zaś epidemia samobójstw w celach monitorowanych przez 24
    godziny na dobę przypomina, kto w Polsce rządzi naprawdę.

    Stanisław Michalkiewicz
    [...]


    --
    Pozdrawiam
    Dr.Endriu


Podziel się

Poleć ten post znajomemu poleć

Wydrukuj ten post drukuj


Następne wpisy z tego wątku

Najnowsze wątki z tej grupy


Najnowsze wątki

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1