Witam

Opowiem Wam (w miare mozliwosci) krotka i nie moja historie, ale chcialbym
pomoc osobie, ktorej sie przytrafila dlatego tez bardzom ciekaw Waszych
opinii.
Otoz było tak, iz zblizal sie jakis termin na cos tam (cos z karta
kredytowa), mniejsza o to na co, i trzeba bylo zaplacic w tym terminie aby
nie zaplacic kary. Nie mozna bylo zaplacic przelewem bo zostalby
zaksiegowany po terminie wiec bylaby kara. Zatem jedyna droga to zaplacic w
bankomacie.
Tak tez zostalo zrobione.
Przyszedl wyciag i na nim jest ta wplata w bankomacie (450,00) a zaraz potem
korekta (-450,00).
I tu w zasadzie koniec historii, pani z banku mowi ze jest jak jest wiec
wplaty nie bylo (chociaz co znamienne po sprawdzeniu rzekla ze ten bankomat
mial akurat awarie w tym dniu) i mozna pisac sobie jakies zale do biura
obslugi klienta itp.

Jak myslicie co zrobic, bo troche sie czuje bezsilny, w koncu zadnego dowodu
tej wplaty nie ma. Wszakze sa kamery w tych citipunktach, ale oni kaza
podania pisac o odczyt z kamer (co nie jest trudne ale nie wiem czy
celowe).Wydaje mi sie, choc moze nie mam racji, ze skoro tak ustalona jest
procedura wplat w bankomatach (tj. bez zadnego potwierdzenie dla klienta),
to cos tu nie tak jest z ta odpowiedzialnoscia za wplate (bo cala wciaz wisi
na kliencie). Skoro bank nie potwierdza przyjecia wplaty to chyba w jakims
chociaz malym stopniu winien umiec udowodnic, albo uwiarygodnic fakt iz
wplaty faktycznie nie bylo.

Kwota niby nie duza, chociaz..., najgorsze ze oni chca by wplacic ja drugi
raz a to juz jest wkurzajace, a teraz to ani konta zamknac ani nic i czlek
sie czuje dosc mocno pomiatany i bezrdadny...

ech ... to tyle...

Pozdrawiam

Sebel