Rynki akcji - Egipt wygodnym pretekstem korekty

Przeczytaj także: USA: słabe dane

Uważam, że to jest tylko takie wygodne wytłumaczenie. W Tunezji, Egipcie, Jemenie rewolucyjne nastroje panują już od miesiąca i nikt na to uwagi nie zwracał. Owszem, wydarzenie w Egipcie mogły wpłynąć na ceny surowców, ale to, żeby Amerykanie przejęli się Egiptem i sprzedawali akcje jest wysoce nieprawdopodobne. Bywały bardziej istotne, geopolityczne powody, które nie doprowadzały do wyprzedaży. Po prostu rynek już od dawna dojrzał do korekty i potrzebny był tylko pretekst.

Z pewnością za korektę nie odpowiadają dane makro. Zakończyliśmy tydzień raportem makro, który zdecydowanie opisuje historię i nie ma znaczenie na przyszłość, ale jest lubiany przez graczy. Wstępne dane o anualizowanym PKB w minionym kwartale (3,2 proc.) były nieco gorsze od oczekiwań (3,5 proc.), ale różnica była nieznaczna, a wstępna reakcja rynków była pozytywna. Poza tym końcowy odczyt indeksu nastroju Uniwersytetu Michigan (74,2 pkt.) był wyższy od oczekiwań (73,2 pkt.).

Rynek akcji próbował na początku sesji się bronić, ale pojawiło się nieco słabszych raportów kwartalnych (po sesji czwartkowej Amazon.com i Microsoftu, a przed piątkową Ford), które popsuły nastroje. Od długiego już czasu indeksy pełzły na północ bez istotnego uzasadnienia, rynek był wykupiony, więc w końcu musiał się skorygować. To nie musi rozpoczynać dłuższej korekty. Pierwsze sesje nowego tygodnia powiedzą nam, czy piątkowe spadki były tylko niegroźną realizacją zysków, czy początkiem czegoś dłuższego.

GPW rozpoczęła piątkową sesję od spadku WIG20, który chwilami sięgał blisko jeden procent, ale widać było, że obóz byków nie chce pozwolić na zejście poniżej 2.700 pkt. Pokazał to już w pierwszej godzinie spektakularną akcją podnosząc WIG20 do poziomu z czwartkowego zamknięcia sesji. Potem pomagały mu już nieźle zachowujące się giełdy europejskie i rynek wszedł w stabilizację połączoną z nieznacznym osuwaniem się, które zakończyło się po publikacji raportu o amerykańskim PKB. Po rozpoczęciu sesji w USA było już tylko gorzej i dzień skończyliśmy spadkiem WIG20 o 0,74 proc.

Wypada powtórzyć, że WIG jest już tuż nad dolnym ograniczeniem półrocznego kanału trendu wzrostowego. Oscylatory dały wstępne sygnały sprzedaży. Jeszcze jeden spadek (nawet nie tak znowu duży), a dostaniemy mocne sygnały wychodzenia z rynku. Najbardziej prawdopodobne jest, że znowu poziom 2.600 pkt. spadki zatrzyma. Jeśli pęknie to ruszymy ku 2.400 pkt. I jeszcze: to według mnie nie będzie koniec hossy.

Wszystkie opinie i prognozy przedstawione w niniejszym opracowaniu są jedynie wyrazem opinii autorów w dniu publikacji.