eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plFinanseArtykułyAktualności finansowe › Najciekawsze wydarzenia finansowe 2008

Najciekawsze wydarzenia finansowe 2008

2009-01-02 13:48

Niezależnie od narodowości i koloru skóry najnowsza generacja inwestorów w tym oto roku namacalnie poznała na swojej skórze znaczenie słowa bessa. Wobec powagi załamania gospodarczego termin ten i tak należy uznać za eufemizm. A jeszcze kilkanaście miesięcy temu próbowano udawać, że jest tak pięknie i beztrosko. Tymczasem wedle prawidła "więcej pijesz - mocniejszego masz kaca" przeciąganie znieczulicy na nadciągającą recesję nie tylko odroczyło wyrok, ale znacznie zwiększyło jego wymiar.

Przeczytaj także: Rynki finansowe - podsumowanie 2008r.

Najgrubsze od całych dekad giełdowe minusy w skali roku zniweczyły dorobek prawie pięciu lat hossy. Bezlitośnie obnażono naiwność kilku haseł inwestycyjnych i wizji gospodarczych, lansowanych na wyznaczniki lepszej jakości mającej generować wieczny strumień bogactwa. W gruzach legły kolejno: carry trade, „decoupling”, miraż krajów BRIC czy Next-11. Płonnymi się okazały zapewnienia, jakoby kryzys śmieciowych kredytów subprime miał pozostać lokalnym problemem bez wpływu na realną gospodarkę. Na zasadzie znanego w teorii chaosu deterministycznego „efektu motyla” przebita w USA bańka kredytowo-nieruchomościowa rozesłała swą negatywną energię za ocean i wprowadziła ceny mieszkań w licznych krajach Europy na równię pochyłą.

Rzutem na taśmę zdołano jeszcze rozdmuchać megabąbel na metalach przemysłowych oraz surowcach energetycznych i rolnych, który także pękł z głośnym hukiem. Było to już agonalne tchnienie dzikiej spekulacji, podzwonne hossy na wszelkich klasach aktywów pompowanych za pożyczone, powtórzmy: pożyczone pieniądze (czytaj: do zwrotu kiedyś). Rynki kredytowe weszły w fazę zlodowacenia w pełni adekwatnego do wcześniejszego niezdrowego przegrzania. Paraliż wzajemnego zaufania doprowadził do strukturalnej, jakościowej zmiany w dynamice całych gospodarek. Dumne, prężne banki inwestycyjne stanęły nad czeluścią niebytu, w którą liczne z nich powinny były wpaść. Ale wpadli weń bardzo nieliczni, a to dzięki socjalistycznemu rozmywaniu odpowiedzialności tak niewielu nietykalnych (bankierów) za pomocą setek miliardów wszelakiej waluty, ostatecznie wyłożonej przez nas wszystkich.

Kolokwialnie rzecz ujmując, wszędzie pękły rozpalone do czerwoności lewary. Rok 2008 metaforycznie można nazwać rokiem pożaru w fabryce fajerwerków ze wszystkimi tego tragicznymi konsekwencjami. Przez cały styczeń 2009 będziemy epatowani dramatycznymi podsumowaniami i statystykami z mijającego roku na giełdach. Dlatego tutaj pozwólmy sobie na abstrahowanie od nieprzebranych zestawień i liczb, za to spróbujmy (subiektywnie) wskazać najbardziej spektakularne wydarzenia finansowe AD 2008 (ze świadomością, że poniższa lista nie wyczerpuje tematu) oraz pokusić się o kilka prognoz natury jakościowej na nowy rok. Wiele z omawianych wydarzeń pozostaje we wzajemnych relacjach przyczynowo-skutkowych.

1. Czerwony październik i deszcz pieniędzy rządowych

Giełdowe powiedzenie: „jaki styczeń, taki cały rok” tym razem sprawdziło się idealnie. Po defekcie stycznia przez kolejne pół roku z okładem zdołano na indeksach giełdowych wygenerować nędzne korekcyjne fale (a raczej ząbki), po których nadchodziły kolejne zniżki. Prawdziwy wodospad nadszedł z przytupem na początku jesieni, gdy upadający Lehmann Brothers uświadomił wszem i wobec, że jednak w systemie jest poważny problem lub używając języka komputerowego, krytyczny wyjątek. Pośród tąpnięć rzędu 8-10 proc. w skali dnia na czołówki serwisów poczęły wypełzać słowa dotąd zakazane: krach, kryzys, recesja. Dość przypomnieć, że wskaźnik Dow Jones Industrial Average od końcówki września do dołka z połowy listopada zapadł się o 4000 punktów, a nasz zacny WIG20 w ciągu 18 październikowych sesji zjechał o 1000 pkt, czyli o 40 proc. Rynki wschodzące stały się rynkami schodzącymi, gdyż to one zawsze płacą największą cenę za zbiorowy powrót świadomości ryzyka.

Straty z kryzysu subprime sięgają już biliona dolarów, przy czym wobec faktu że kryzys się rozlał na inne sfery trudno o kategoryzację źródeł tych strat. Plan Paulsona i pompowanie pieniędzy w wysychające rynki ma zastopować staczanie się gospodarki amerykańskiej w przepaść. Skoordynowane akcje pomocowe mnożą się również w Europie Zachodniej, a za słowem bail-out stoi de facto upaństwowienie licznych instytucji wraz z rozmywaniem odpowiedzialności głównych aktorów poprzednich wypaczeń. Trudno nawet zliczyć, na jaką łączną kwotę opiewają obietnice wyborcze Barracka Obamy.

Co najgorsze, stopy dolarowe kilkoma szybkimi ruchami ścięto do zera, a więc nie wyciągnięto wniosków z błędów ery Greenspana. Nadal uważa się, że dodruk pieniędzy stanowi remedium na każde dolegliwości, w rzeczywistości natomiast zamyka się koło coraz bardziej niszczycielskiej machiny cyklicznych boomów i załamań. Stanowi to pożywkę dla powrotu napięć inflacyjnych i nowej fali megaspekulacji zrodzonej przez tani pieniądz. I przypuszczalnie będzie to już absolutnie ostatni taki boom za czasów kapitalizmu w obecnym kształcie, po czym po kilkuletnim okresie indukowanej prosperity nastąpi krach jeszcze większy i ostateczny.
Przeczytaj także: Rynki finansowe I kw. 2010 r. Rynki finansowe I kw. 2010 r.

 

1 2 ... 5

następna

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1

Wpisz nazwę miasta, dla którego chcesz znaleźć bank.

Wzory dokumentów

Bezpłatne wzory dokumentów i formularzy.
Wyszukaj i pobierz za darmo: