GPW: notowania spadają bardziej niż w 1987
2008-09-30 12:50
Przeczytaj także: Dziś sprzedaż detaliczna i stopa bezrobocia
PROGNOZA GIEŁDOWA
Snucie prognoz przed dzisiejszą sesją jest ryzykowne. Niepewność jest olbrzymia, ale z tematem trzeba zmierzyć się na zimno.
Zatem wczorajsze spadki na Wall Street o 8-9 proc. są już częściowo uwzględnione. Wszak WIG20 spadł wczoraj o ponad 5 proc. Widzimy już reakcję giełdy japońskiej - strata Nikkei na poziomie 4,1 proc. wydaje się w tych warunkach stonowana.
Bez wątpienia zaczniemy od przeceny i zapewne ustanowienia nowych dołków bessy. Rynek jest już bardzo mocno wyprzedany - to jedyna nadzieja posiadaczy akcji na uniknięcie pogromu. Ale decyzja o tym, czy dziś należy kupować akcje należy do Wall Street - nie do nas. Będziemy więc czekać na niskich poziomach na nowe wieści z USA. Przed 9-rano kontrakty w Stanach rosły o ponad 1 proc. Ale dziś droga do końca notowań wydaje się niesłychanie długa, a czekanie na czwartek, gdy Kongres znów zacznie prace nad nowym planem ratunkowym wydaje się wiecznością.
WALUTY
Przed rozpoczęciem notowań w Europie inwestorzy stawiali na rynki będące synonimem bezpiecznego schronienia dla kapitału - umacniał się japoński jen głównie kosztem walut europejskich. Po poniedziałkowej interwencji rządów Belgii, Holandii, Niemiec, Wielkiej Brytanii czy Islandii, które ratowały od bankructwa firmy finansowe potwierdziły się obawy o kondycję europejskiego sektora bankowego. Do łask wrócił dolar i zyskiwał na wartości ok. 0,4 proc., ponieważ przynajmniej na pewien czas stracił on obciążenie w postaci planu pomocowego zakładającego zwiększenie wydatków rządu o 700 mld USD, co budziło liczne kontrowersje wśród ekonomistów. Za euro rano płacono 3,382 PLN, dolar kosztował 2,249 PLN, a frank szwajcarski 2,143 PLN.
fot. mat. prasowe
oprac. : E. Szweda, Ł. Wróbel / Open Finance