Stopa bezrobocia w USA wyniosła 4,7 proc. w październiku 2007

Przeczytaj także: RPP i FOMC ustalą stopy procentowe

Na dzisiejszej sesji główne europejskie indeksy kontynuowały czwartkową przecenę, chociaż zasięg spadków był dużo płytszy. O godz. 17:00 niemiecki DAX tracił 0,5 proc., francuski CAC40 0,4 proc., a brytyjski FTSE był niżej o 1,2 proc. W niełasce inwestorów pozostają spółki sektora finansowego po obniżeniu dla nich rekomendacji, co przypomniało rynkom jak głęboki (i długotrwały) może być kryzys kredytowy. Niepewność rodzi też spekulacje, m.in. dotyczącą zwrócenia się banku Barclays do Banku Anglii o pożyczkę. Warto w tej sytuacji przypomnieć słowa prezesów największych banków, którzy przed dwoma miesiącami otwarcie przyznawali, że oczyszczenie rynku instrumentów opartych na kredytach hipotecznych potrwa przynajmniej rok. Nastroje trochę poprawił raport z rynku pracy w USA, jednak indeksy S&P i Dow Jones zaczęły sesje na półprocentowych minusach.

WALUTY

Mamy kolejny rekord siły euro i słabości dolara. Na koniec dnia wspólną walutę wyceniano na 1,4496 USD, a w trakcie dnia było to nawet kilkanaście punktów powyżej 1,45 USD. Tempo osłabiania dolara już wzbudza dyskusje na temat możliwych interwencji w jego obronie (ze strony banków centralnych), ale trzeba pamiętać, że w świetle ostatnich danych i decyzji Fed, to dolar powinien zyskiwać do euro, której gospodarka wydaje się relatywnie słabsza (i traci na umocnieniu euro). Jen spadł dziś o 0,7 proc. do euro i o 0,2 proc. do dolara.

Mała płynność naszego rynku została wykorzystana do osłabienia złotego. Kurs euro wzrósł do 3,645 PLN, a franka do 2,182 PLN. Dolar pozostał w okolicach 2,514 PLN. Dopiero notowania w przyszłym tygodniu mogą okazać się bardziej pomocne w ocenie tego, czy rysuje się możliwość większej korekty notowań naszej waluty, czy też jest to tylko krótkotrwała realizacja zysków.