Panika ze znakiem zapytania
2006-06-14 10:55
Przeczytaj także: Credo Bena Bernanke
To będzie trudna, bo przedświąteczna sesja. Ceny surowców po zamknięciu sesji w Polsce naprawdę mocno spadły (miedź, złoto, ropa) i nadal w nocy spadały. To będzie dzisiaj na rynek negatywnie wpływało. Jednak zapowiedź tego, że skarb państwa chce, żeby KGHM wypłaciła 10 zł. dywidendy może kursowi tej spółki pomóc. Poza tym surowce mogą zacząć odbijać - należy im się już to. Gdyby Euroland poszedł drogą odbijającej Azji to jest i u nas szansa na dotrwanie w dobrym stanie do 14.30, gdzie wszystko powinno się rozstrzygnąć.
Dane o inflacji PPI niczego nie wyjaśniły
Wtorek rozpoczął się przeceną na wszystkich giełdach akcji. Nikt nie czekał na dane o inflacji, co było zachowaniem nietypowym. Logicznie zachowywał się jedynie rynek walutowy - EUR/USD stabilizował się czekając na dane o inflacji w USA. Nie mógł poprawić sytuacji gwałtowny spadek indeksu koniunktury niemieckiego instytutu ZEW (z 50 na 37,8 pkt.). Był to najniższy poziom tego indeksu od lipca 2005.
Dane makro z USA niczego nie wyjaśniły. Okazało się, że inflacja w cenach producenta (PPI) wzrosła tylko o 0,2 proc. (oczekiwano 0,5 proc.), ale inflacja bazowa wzrosła o 0,3 proc, (oczekiwano 0,2 proc.). Fed, jak pamiętamy, koncentrował uwagę na inflacji bazowej, więc nie była to dobra informacja, ale nie tak zła, żeby doprowadzić do gwałtownej przeceny akcji. Niezdecydowany był też rynek walutowy i obligacji. Jednak dolar w końcu znowu się wzmocnił reagując na wzrost inflacji bazowej, a rentowność obligacji spadła (cena wzrosła), bo gracze nadal uciekali z akcji w bezpieczny rynek obligacji. Poza tym tyle mówiono o spowolnieniu gospodarki, że obligacje musiały znajdować nabywców.
Fatalnie zachowywał się rynek surowców. Spadki cen złota miedzi o 7 procent, czy srebra o 13 procent naprawdę robią wrażenie. Nawiasem mówiąc formacja podwójnego szczytu na wykresie miedzi już się wypełniła, a spadek osiągnął prognozowaną wartość w ciągu 4 dni od przebicia linii szyi. Warto pamiętać jednak, że to był minimalny zakres prognozowanego spadku, więc wcale nie ma pewności, że cena nie spadnie z czasem niżej.
Niczego nie wyjaśniły również dane o majowej sprzedaż detalicznej w USA. Były dokładnie zgodne z prognozami. Sprzedaż drgnęła o 0,1 proc., a sprzedaż bez samochodów wzrosła o 0,5 proc. To też były dane niejednoznaczne i niepozwalające na ocenę czy mamy do czynienia z istotnym zmniejszeniem dynamiki wydatków konsumentów. Nie miały one najmniejszego wpływu na rynek tak zresztą jak i dane o zapasach w amerykańskich firmach. Te ostatnie wzrosły nieco mniej niż oczekiwano, ale współczynnik zapasów do sprzedaży jest nadal bliski historycznego minimum sygnalizując, że stan gospodarki wcale się nie pogarsza. Te dane jednak nigdy nie robią na graczach wrażenia.
oprac. : Piotr Kuczyński / Xelion
Przeczytaj także
-
Czym żyły rynki finansowe w 2023 roku?
-
Rynek akcji 2000-2009: inflacja zjadła zyski
-
Cena kakao o krok od swego szczytu z 2011 roku, kurs USD/TRY najwyżej w historii
-
Obecny kryzys jak kryzys paliwowy z 1973 roku?
-
Po NFP a przed CPI
-
Rynek akcji, walut, surowców. Czy staje się bańką?
-
WIG20 a kontrakty terminowe na miedź
-
Inflacja a indeksy giełdowe
-
Cykl inwestycyjny aktywów: w co i kiedy inwestować?