eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plFinanseArtykułyAnalizy i komentarze › Impuls wzrostowy

Impuls wzrostowy

2006-06-02 19:30

Dzisiejszy dzień można podzielić na dwa okresy. Do godz. 14.30 i po niej. Do wspomnianej godziny notowania przebiegały spokojnie. Impuls wzrostowy dały rynkom europejskim notowania zza oceanu i z Azji.

Przeczytaj także: Dziś emocji nie zabraknie

Tam indeksy S&P500 i Nasdaq wygenerowały nawet pierwsze sygnały powrotu do hossy. Z kolei japoński Nikkei kończył dzień na poziomie o 1,8% wyższym i niewiele brakło mu do zamknięcia luki bessy ze środowego otwarcia. Dobry sentyment zaowocował wysokim otwarciem na parkietach europejskich i choć kontrakty terminowe na indeksy amerykańskie oscylowały wokół "zera" to jednak głodni akcji inwestorzy przystąpili do zakupów. Sielanka trwała do czasu publikacji danych z amerykańskiego rynku pracy. Są to figury, które zwykle wzbudzają na rynku wiele emocji. Nie inaczej było dzisiaj.

Wczorajszy impuls do wzrostów na rynkach akcji dała gorsza od prognoz publikacja wskaźnika ISM sektora wytwórczego. Spadek indeksu, sugerujący możliwe spowolnienie w gospodarce amerykańskiej, został jednak jak na ironię odebrany jako bodziec do zakupów akcji. Dlaczego? Otóż reakcja uczestników rynku była podyktowana oceną prawdopodobieństwa kontynuacji cyklu podwyżek stóp procentowych za oceanem. Gorsze dane to potencjalny brak impulsów inflacyjnych a to z kolei odsuwa w czasie ewentualne zacieśnianie polityki pieniężnej. W rezultacie wzrosły ceny amerykańskich papierów skarbowych, a rentowności 10-letnich obligacji spadły do poziomu 5,10%. Wobec spadków na rynku długu i deprecjacji dolara (EUR/USD wzrósł ponad poziom 1,28) rynek akcji zareagował wzrostem. Niskie wyceny spółek zachęciły inwestorów do zwiększania zaangażowania. Paradoksalnie zatem, publikacja mogąca zwiastować nadchodzące spowolnienie w gospodarce amerykańskiej dała impuls do wzrostu cen akcji.

Nadeszła godz. 14.30. Uczestnicy rynku ze wstrzymanym oddechem patrzyli na monitory, gdzie miały pojawić się publikacje amerykańskiego Departamentu Pracy. Wreszcie są. Liczba nowych miejsc pracy jaka powstała w USA w maju wyniosła 75 tys. wobec oczekiwanej figury na poziomie … 170 tys.!!! To był szok. Dodatkowo zrewidowano w dół dane kwietniowe z publikowanych 138 tys. na 126 tys. Nikt nie zwrócił uwagi na spadek stopy bezrobocia o 0,1% do 4,6%. Ważne było jedno. FED może zrobić przerwę w podwyżkach stóp procentowych.

Rynek walutowy i rynek długu zareagowały jednocześnie. EUR/USD wzrósł z poziomu 1,2820 do 1,2940 w ciągu pół godziny. Ci, którzy pierwsi zareagowali na publikowane dane mogli zarobić blisko 100% w relacji do zainwestowanych w depozycie pieniędzy. Nawet spóźnialscy nie mogą narzekać ciesząc się co prawda niższą, lecz równie imponującą stopą zwrotu. Pamiętać należy jednak to, iż z drugiej strony byli ci, którzy tyle samo stracili obstawiając odwrotny kierunek zmian na rynku lub zamykając w pośpiechu stratne pozycje. Ich depozyty mocno ucierpiały.

Powróćmy jednak do analizy tego, co było dalej. Amerykański rynek długu zareagował wzrostem cen. Niższe prawdopodobieństwo kontynuacji cyklu podwyżek kosztu pieniądza przekłada się na spadek rentowności papierów skarbowych. Rentowności 10-letnich obligacji amerykańskich spadły do 5,02%, 2-letnich do 4,95% (z 5,05% wczoraj) a 30-letnich do 5,12% (z 5,20% wczoraj). Spadek atrakcyjności rynku długu dał sygnał do wzrostu zaangażowania w akcjach. Indeksy giełdowe zareagowały wzrostem, podobnie jak wczoraj, lecz gorsze dane z rynku pracy raczej nie powinny sprzyjać zakupom akcji. Tak też się stało.

Już na notowaniach akcji z WIG20 widać było reakcję światowych giełd. Warszawska sesja skończyła się jednak na tyle szybko, aby nie odczuć w pełni rozpoczynającej się wyprzedaży. Indeks największych polskich spółek wzrósł na zamknięciu notowań o 2,64% do poziomu 2912,81 pkt przy obrotach niespełna 800 mln PLN. Trudno w tej sytuacji mówić o wielkim popycie na akcje mimo relatywnie dużego wzrostu ich cen. Warto wspomnieć, iż po publikacji WIG20 zwyżkował o ponad 3%. Po zamknięciu notowań na warszawskim parkiecie przecena ogarnęła jeszcze działające giełdy. Spadają ceny akcji za oceanem. Indeksy w Stanach Zjednoczonych o godz. 18.00 tracą już po ok. 0,5%. Warto jednak obserwować notowania amerykańskie zwłaszcza w kontekście ostatnio wygenerowanych sygnałów powrotu do trendu wzrostowego. Istotny zatem będzie dzisiejszy przebieg notowań oraz zamknięcie sesji w USA, które pozwolą oszacować nastroje inwestorów w przyszłym tygodniu.

Na zakończenie kilka słów o zachowaniu naszej waluty. Jak wiadomo jej notowania mocno zależą od zmian eurodolara. Aprecjacja euro przekłada się zwykle na umocnienie złotego. Tak było i dziś. W momencie gdy EUR/USD sięgał poziomu 1,2940 za euro płacono 3,91 zł a za dolara 3,02 zł. Tu warto wspomnieć, iż poziomy 1,29 a także nieco wyżej 1,30 są silnym technicznym oporem. Gdy tylko dynamika wzrostu kursu na rynku bazowym zaczęła słabnąć inwestorzy przystąpili do realizacji zysków na naszej walucie. O godz. 17.20 za euro płacono już 3,95 zł a za dolara 3,06 zł. Jeśli zatem notowania eurodolara spadną poniżej 1,29 co będzie oznaczało powrót do blisko trzytygodniowej konsolidacji wówczas realizacja zysków na naszej walucie może się pogłębić. Jednak udana próba pokonania poziomu 1,30 na rynku bazowym otwiera drogę do aprecjacji złotego. Wówczas możliwe są spadki EUR/PLN nawet w okolice 3,80 w relatywnie krótkim czasie.

Dziś na drugi plan zeszły notowania na rynku towarowym. A tam przecież również można było zarobić. Dość powiedzieć, że indeks surowców CRB zyskuje już 1,5%. Można to traktować jako reakcje po silnych spadkach jakie dotknęły zwłaszcza notowania metali w ciągu ostatnich dni.

Przyszły tydzień jawi się jako równie emocjonujący. Już w poniedziałek o godz. 16.00 poznamy wartość indeksu ISM sektora usług. Warto pamiętać, iż to właśnie odczyty wskaźników obrazujących aktywność w sektorze wytwórczym wzbudziły w tym tygodniu tyle wrażeń. Sektor usług jest w krajach rozwiniętych dominującą częścią gospodarki, więc zapewne emocji nie zabraknie. W czwartek z kolei ECB podejmie decyzję w sprawie poziomu stóp procentowych w strefie euro a prognozy analityków mówią o wzroście głównej stopy nawet o 0,5%. No i piątkowa publikacja amerykańskiego deficytu handlowego będzie kulminacją tygodniowych wrażeń.

Emocji zatem nie zabraknie. Warto więc wykorzystać nadchodzący weekend, aby z nowymi siłami w przyszłym tygodniu znowu puścić się w pogoń za zyskami. A okazji na pewno nie zabraknie.c

oprac. : Michał Kowalski / expander expander

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1

Wpisz nazwę miasta, dla którego chcesz znaleźć bank.

Wzory dokumentów

Bezpłatne wzory dokumentów i formularzy.
Wyszukaj i pobierz za darmo: