1. Zamkniecie KK - wyslalem jedno pisemko, za tydzien karta juz byla
zamknieta. Wszystko pieknie i gladko.

2. Postanowilem otworzyc sobie fundusze (z uwagi na mozliwa ewakuacje z
Multibanku) i wszystko rowniez przebieglo slicznie. Na kazdym etapie
bylem informowany co sie dzieje (mailowo). Po 4 dniach od wyslania
wniosku fundusze mam juz aktywne.

Moze tan m(ac)Bank nie jest taki zly ? Aktualnie nie widze zadnej
przewagi Multi nad mBankiem. Odnosze wrazenie ze oni maja nawet jedna
infolinie (obie sa na tym samym, zenujacym poziomie). Co do mozliwosci
wizyt w placowkach to tez na nic sie to zdaje, bo zawsze "uwala" mnie
mistyczny analityk :) O dziwo analitycy w innych bankach (mBank,
Millenium, Raiffeisen) "od reki" przyznaja mi np. limit na KK dwa razy
wiekszy niz tajemniczy analityk z Multi, pomimo ze w tamtych bankach
kont nie mam, a do Multi kazdego miesiaca wplywy sa calkiem spore.

Innymi slowy : doszedlem do wniosku ze placowki Multi sa mi do niczego
niepotrzebne, bo nie mam z nich absolutnie zadnej korzysci. Co z tego ze
moge isc pogadac z jakas (ladna) pania, skoro pozniej i tak wszystko
zostaje gdzies udupione. Bank ten jest calkowicie formalistyczny i ma
dziwne zasady (zupelnie odwrotnie niz Citi). Ponadto w mBank mial w
zasadzie jedna wpadke odkad mam tam konto, a Multi uporczywie odmawia mi
podwyzszenia limitu na KK czy tez udzielenia kredytu odnawialnego,
dodatkowo domagajac sie dokumentu ktory nie istnieje (i nie da sie
nikogo przekonac ze taki kwit nie istnieje, pomimo ze kredyt odnawialny
chcialem w wyskosci 1/2 srednich miesiecznych wplywow). O tym, ze Multi
swoich bankomatow nie posiada i jak cos sie spie*... to trzeba
reklamowac w zewnetrznych firmach nie ma co wspominac, bo chyba kazdy o
tym wie.

Tak wiec : mBank > Multibank ?


--
pozdrawiam
Mithos