eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plFinanseGrupypl.biznes.banki › [ing] super express opisuje afere z kontami
Ilość wypowiedzi w tym wątku: 5

  • 1. Data: 2003-01-15 14:37:22
    Temat: [ing] super express opisuje afere z kontami
    Od: m...@p...onet.pl

    w dzisiejszym wydaniu super expressu jest ciekawy artykuł dotyczący znikania
    pieniędzy z oddziału ING w Sosnowcu

    http://www.se.com.pl/iso/dzisiaj/reportaz/teksty/rep
    ortaz_1.shtml


    robson

    --
    Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl


  • 2. Data: 2003-01-15 14:43:55
    Temat: Re: [ing] super express opisuje afere z kontami
    Od: "Rafał J. Czekała" <r...@w...pl>

    <m...@p...onet.pl> napisał w wiadomości
    news:58f5.000001b4.3e257222@newsgate.onet.pl...
    > w dzisiejszym wydaniu super expressu jest ciekawy artykuł dotyczący
    znikania
    > pieniędzy z oddziału ING w Sosnowcu
    >
    > http://www.se.com.pl/iso/dzisiaj/reportaz/teksty/rep
    ortaz_1.shtml

    Już jutro pod tym linkiem będzie inny artykuł ;-)
    Więc dla tych co nie zdążą przeczytać dziś...
    RJCz
    ----------

    Bank Śląski: tam zniknęła kasa
    Klientom oddziału w Sosnowcu wyparowały pieniądze z konta
    Szli z pieniędzmi do banku. W gabinecie przyjmowała ich Elżbieta B. -
    szykowna pani, przedstawiająca się jako dyrektor. Po kilku miesiącach
    stwierdzali ze zdziwieniem, że ich konta bankowe zostały wyczyszczone. Z
    dokumentów wynika, że pieniądze wypłaciła - właśnie Elżbieta B., która nigdy
    w tym banku nie pracowała.

    Będzin, Sosnowiec, Katowice
    Co więc się dzieje w Banku Śląskim? Bada to m.in. Andrzej Koweszko, dziś
    dyrektor departamentu bezpieczeństwa ING Bank Śląski w Katowicach, niedawno
    dyrektor warszawskiego biura Interpolu.
    Historia wydaje się tak nieprawdopodobna, że trudno w nią uwierzyć.
    - Nigdy z podobną sprawą się nie spotkałem. Nie potrafię w logiczny sposób
    wytłumaczyć, jak mogło do niej dojść. Ktoś obcy nie może się przecież
    pojawić w banku, podawać za jego pracownika i przyjmować klientów. W każdym
    oddziale banku jest kierownictwo, które wie: kto pracuje w danym oddziale, a
    kto nie - mówi nam Michał Koksztys ze Związku Banków Polskich.
    Przeprowadziliśmy dziennikarskie śledztwo. Bo jedno było pewne: nasi
    rozmówcy wpłacili pieniądze w sosnowieckim oddziale Banku Śląskiego przy ul.
    Lenartowicza. Kiedy przyszli po nie kilka miesięcy później, pieniędzy nie
    było.
    Wszystkim poszkodowanym, z którymi rozmawialiśmy, pieniądze wypłynęły z kont
    w ten sam sposób. Pobrała je tajemnicza Elżbieta B., która wcześniej
    przyjmowała ich w banku jako zastępca dyrektora.
    Były i nie ma
    Wanda Gałwa. 70 lat, tęgawa, energiczna. Obecnie na emeryturze, wcześniej
    prowadziła z mężem kiosk z warzywami. Całe życie oszczędzali.
    - 3 czerwca ub.r. wpłaciłam w sosnowieckim oddziale Banku Śląskiego 50 tys.
    zł. 3 lipca kolejne 10 tys. To były wszystkie nasze oszczędności. W banku
    przyjęła nas pani Elżbieta B. i jeszcze jedna pani dyrektor. W listopadzie
    poszłam po pieniądze. Okazało się, że na moim koncie zostało... 30 zł.
    Waldemarowi Duraczyńskiemu i jego żonie Teresie zniknęło z kont w tym samym
    oddziale BŚ 140 tys. zł!
    Teresa Duraczyńska:
    - Mieliśmy na kontach po 70 tys. zł. Pieniądze wpłaciliśmy w kwietniu.
    Przyjęła nas kobieta, która przedstawiła się jako Elżbieta B., zastępca
    dyrektora ds. obsługi klientów, i druga pani dyrektor, Aleksandra W.
    Poprosiły nas do osobnego stanowiska, przy którym wpłaca się większe ilości
    gotówki. Przy nich oddałyśmy pieniądze kasjerkom. Dokładnie podpisywaliśmy
    wszystkie dokumenty.
    Jak zachowywała się Elżbieta B.?
    - Jak szefowa oddziału. Wszyscy zwracali się do niej: pani dyrektor! Była
    ubrana jak inne osoby w banku, zachowywała się, jakby była najważniejszą
    osobą w oddziale - to Teresa Duraczyńska.
    Nic nie podpisywali
    W listopadzie, kiedy Duraczyńscy poszli pieniądze wypłacić (chcą otworzyć
    własny biznes), okazało się, że na ich kontach zostało... 1250 złotych.
    W jednym i drugim przypadku pieniądze zostały wypłacone już kilka dni po
    umieszczeniu ich na kontach.
    I pani Gałwa, i państwo Duraczyńscy zawiadomili o kradzieży bank. Dostali
    podobne odpowiedzi:
    "W dniu otwarcia rachunku (tu data) ustanowił Pan pełnomocnikiem do swojego
    rachunku Elżbietę B., co zostało potwierdzone Pana własnoręcznym podpisem".
    I dalej: "Stwierdzono, że przy realizacji transakcji zostały zachowane
    procedury obowiązujące w ING Banku Śląskim SA, a podpisy na dyspozycjach
    wypłat są zgodne z Kartą Wzorów Podpisów".
    Teresie Duraczyńskiej zaparło dech.
    - Pani Elżbieta B., którą niby uczyniłam pełnomocnikiem konta, to właśnie
    pani dyrektor, która przyjmowała nas w banku! - skojarzyła. I to pani B.
    wyczyściła ich konto. To także ona wypłaciła pieniądze z konta pani Gałwy.
    - Poznaliśmy tę kobietę w banku. Nie dawaliśmy jej żadnych pełnomocnictw.
    Nie podpisywaliśmy żadnych dokumentów - już razem powtarzają Duraczyńscy i
    Wanda Gałwa.
    Nawet emeryt stracił
    Elżbietę B. pełnocmocnikiem do swojego rachunku uczynić miał także Tadeusz
    Słomka, górniczy emeryt z Dąbrowy Górniczej. Wpłacił w oddziale Banku
    Śląskiego przy ul. Lenartowicza w Sosnowcu 30 tys. zł. Oszczędności życia.
    - Syn mnie namówił. Wcześniej trzymałem je w domu i na starość, głupi,
    zachciało mi się banku - prawie płacze. Bo on też ma puste konto. Pieniądze
    wypłaciła Elżbieta B.
    - Nie znam tej kobiety. Pełnomocnikiem do swojego konta uczyniłem tylko
    syna - zarzeka się.
    Dariusz Słomka, syn Tadeusza, miał na koncie 70 tys. zł. Jego pieniądze
    zniknęły w identyczny sposób. Wypłaciła je "pani dyrektor".
    Z dokumentów bankowych wynika, że Elżbieta B. robiła na kontach
    poszkodowanych co chciała. Wpłacała i wypłacała pieniądze. Poszkodowani
    zawiadomili o sprawie prokuraturę.
    - W prokuraturze powiedziano nam, że takich jak my jest wielu. Poszliśmy do
    centrali banku w Katowicach. Tam powiedziano nam, że pani Elżbieta B. nie
    jest ich pracownicą. To chyba komuś na głowę padło! Przyjmuje nas w oddziale
    banku kobieta, do której wszyscy zwracają się: "Pani dyrektor", która sama
    mówi, że jest dyrektorem. A w centrali w Katowicach twierdzą, że taka
    kobieta u nich nie pracuje. Paranoja? Paranoja!
    Co na to prokuratura?
    Andrzej Koweszko, dyrektor departamentu bezpieczeństwa ING Bank Śląski w
    Katowicach:
    - Znamy sprawę. Zanim jeszcze zgłosili się poszkodowani, zawiadomiliśmy o
    nieprawidłowościach prokuraturę. Bank w żadnym wypadku nie wycofuje się z
    odpowiedzialności za pieniądze złożone w depozycie. Ale czekamy jeszcze na
    ustalenia prokuratorskie, które w tej sprawie są bardzo ważne i które wiele
    mogą wyjaśnić - mówi.
    Czy pani Elżbieta B. jest pracownicą banku?
    - Nie - odpowiada Andrzej Koweszko.
    To kim jest?
    - Naszą klientką.
    Dlaczego siedziała w oddziale banku, podawała się za jego pracownika?
    Dlaczego wszyscy traktowali ją jak prawdziwą dyrektor?
    - Jeśli tak było, to wyjaśni prokuratorskie śledztwo - pada odpowiedź.
    Z naszych informacji wynika, że w oddziale banku przy ul. Lenartowicza
    pracują już nowi ludzie. Bank zwolnił dwie osoby, w tym dyrektora oddziału.
    Powód?
    - Nie mogę podać - odpowiada dyrektor departamentu bezpieczeństwa. Dodaje,
    że sprawa jest bardzo poważna, ma wiele aspektów i więcej mówić o niej nie
    może.
    Udało nam się ustalić, że zwolnionym dyrektorem oddziału Banku Śląskiego w
    Sosnowcu przy ul. Lenartowicza była Aleksandra W. To ona miała przyjmować z
    Elżbietą B. interesantów. Kobiety znają się. Dlaczego żaden z innych
    pracowników nie doniósł dyrekcji, co dzieje się w oddziale? Na to pytanie
    nie ma odpowiedzi.
    Tajne przez poufne
    Poszkodowani ustalili adres Elżbiety B.
    - Zapytaliśmy, gdzie są nasze pieniądze. Twierdziła, że jest pracownicą
    banku. Zaczęła na nas krzyczeć. Że cóż my sobie myślimy, że naszymi
    pieniędzmi obracają ważni ludzie w banku - opowiada Teresa Duraczyńska.
    Zadzwoniliśmy do Elżbiety B., jest na wolności, zgodziła się na rozmowę.
    Później nieoczekiwanie zmieniła zdanie.
    - Proszę się ze mną nie kontaktować - powiedziała.
    Sprawą zajmuje się Prokuratura Okręgowa w Katowicach.
    - Nie udzielamy żadnych, kompletnie żadnych informacji w tej sprawie - mówi
    prokurator Tomasz Tadla, rzecznik prasowy. Prokurator nie chciał powiedzieć,
    w jakim kierunku idzie śledztwo, ani z jakiego paragrafu zostało wszczęte.
    Wszystko jest tajne.
    - Mnie, proszę pani, nie interesuje, kto za tym stoi: czy pani Elżbieta B.,
    czy jakaś ważna osobistość. Wpłaciłem do banku pieniądze, zniknęły. Ja chcę
    je z powrotem! - kręci głową emeryt Tadeusz Słomka.

    Co to jest za bank...
    ING Bank Śląski SA jest jednym z największych banków w Polsce oferujących
    swoje usługi firmom i klientom indywidualnym. Ma ponad 335 oddziałów na
    terenie całego kraju.
    Bank Śląski rozpoczął działalność w Katowicach w lutym 1989 r. 18
    października 1991 r. został przekształcony z banku państwowego w spółkę
    akcyjną. 13 stycznia 1994 r. pierwsze akcje (25,9 proc. kapitału akcyjnego)
    kupiła holenderska grupa ING.
    25 stycznia 1994 r. akcje BSK SA notowane były po raz pierwszy na
    Warszawskiej Giełdzie Papierów Wartościowych i uzyskały rekordową cenę 675
    zł za sztukę. 6 września 2001 r. Bank Śląski, już jako członek holenderskiej
    Grupy ING, rozpoczął działalność pod nowym szyldem ING Bank Śląski SA.
    Klienci muszą wiedzieć
    Badając tę sprawę przeprowadziliśmy wiele rozmów, zadaliśmy dziesiątki
    pytań. Bankowi, prokuraturze, policji. Większość pozostała bez odpowiedzi.
    Co naprawdę zdarzyło się w sosnowieckim oddziale wielkiego banku? Jak to
    możliwe, że "przebierany" bankowiec mógł przyjmować klientów w siedzibie
    banku? Dlaczego fałszywa dyrektorka pozostaje na wolności? Dlaczego wreszcie
    cała sprawa objęta jest aż taką tajemnicą? Czy Elżbieta B. była tylko
    pionkiem w wielkiej grze o wielkie pieniądze?
    Opinia publiczna ma prawo domagać się odpowiedzi na pytanie, co dzieje się w
    jednej z największych polskich instytucji finansowych. W pierwszej
    kolejności ta wiedza potrzebna jest klientom Banku Śląskiego.

    Dorota Kowalska



  • 3. Data: 2003-01-15 14:52:17
    Temat: Re: [ing] super express opisuje afere z kontami
    Od: "rena" <r...@p...pl>


    nieprawdopodobna historia



  • 4. Data: 2003-01-16 16:27:22
    Temat: Re: [ing] super express opisuje afere z kontami
    Od: m...@p...onet.pl

    widze że sprawa zaczyna robić się coraz bardziej rozwojowa, pod adresem który
    podałem wcześniej ukazał się kolejny artykuł w którym dochodzą nowe podejrzenia
    dotyczące oddziału ING przy ul. Lenartowicza w Sosnowcu, min. pojawia się
    przypuszczenie prania brudnych pieniędzy na kwote 1 mln $ !!!

    http://www.se.com.pl/iso/dzisiaj/reportaz/teksty/rep
    ortaz_1.shtml

    robson

    --
    Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl


  • 5. Data: 2003-01-16 19:04:55
    Temat: Re: [ing] super express opisuje afere z kontami
    Od: "berdycz" <p...@b...pl>


    Użytkownik <m...@p...onet.pl> napisał w wiadomości
    news:1f9a.000001c8.3e26dd6a@newsgate.onet.pl...
    > przypuszczenie prania brudnych pieniędzy na kwote 1 mln $ !!!

    Znowu komuchy??? czy zwykli polacy ??


strony : [ 1 ]


Szukaj w grupach

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1