eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plFinanseGrupypl.biznes.bankiWedrowka ludow mBank -> VWBd. › Re: Wedrowka ludow mBank -> VWBd.
  • Data: 2004-02-05 15:05:00
    Temat: Re: Wedrowka ludow mBank -> VWBd.
    Od: Michał 'Amra' Macierzyński <m...@p...pl> szukaj wiadomości tego autora
    [ pokaż wszystkie nagłówki ]

    devnull <d...@n...net> wrote:
    > mbank nie jest notowany.

    mBank = wydzial bankowosci elektronicznej BRE Banku.
    BRE Bank juz notowany. Tak jak Commerzbank...
    Czy ja musze ci takie oczywistosci tlumaczyc? aaagh ;) To moj ostatni w tym
    watku mail.

    > I co nam z tego, tylko na tym teraz tracimy.
    > Podcinaja galaz, na ktorej siedza IMHO.

    W dlugim terminie. A wtedy mozna jeszcze duzo zrobic.

    > Bo traktuja nasz rynek jak 3 swiata. Chcieliby szybko zarobic i sie
    > zwinac, a tak sie z klientami detalicznymi na naszym rynku nie da, tu
    > trzeba polityki inwestycyjnej dlugoplanowej i ostatecznie by sie
    > oplacilo po wielokroc, (szczegolnie takiemu bankowi jak mbank, ktory
    > byl liderem bankowosci wirtualnej), ale dopiero po ladnych paru
    > latach... Moze i te 3 by wystarczyly, gdyby nie zle zarzadzanie,
    > przeinwestowanie w rozne za przeproszeniem duperele.

    zloz papiery do BRE. Lachowski zawsze stawial na mlodych i pomyslowych. Z
    pewnoscia cie zatrudni ;)

    > Juz nie, bo rozumiem, ze nie na tym banki w Polsce obecnie zarabiaja,
    > a nikt u nas nie ma ochoty inwestowac dlugoterminowo w rynek
    > detaliczny niestety, a krotkie inwestycje na rynku detalicznym nie
    > przyniosa szybkiego bep.

    Khem. Poszukaj w archiwum i zobacz ile inwestorzy musza czekac lat zeby im
    sie te inwestycje zwrocily.

    Za GB

    Cierpliwość nie popłaca


    Gdyby wyniki banków były zawsze takie jak w tym roku, UniCredito Italiano i
    Crédit Agricole miałyby pełny zwrot z inwestycji przed upływem dziesięciu
    lat.

    Wiadomość, że Dresdner Bank może wycofać się z kilku krajów Europy Środkowej
    i Wschodniej nie wzbudziła w Polsce wielkiego poruszenia. A szkoda, bo jeśli
    się sprawdzi, będzie to już drugie wyjście niemieckiego banku z naszego
    rynku. Pierwsze nastąpiło w 2001 roku, gdy Niemcy zdecydowali się rozwiązać
    jointventure na obcych rynkach, jakie mieli z francuskim BNP. Wkrótce potem
    Dresdner Bank kupił licencję Banku Powierniczo-Gwarancyjnego i rozpoczął
    działalność operacyjną pod własną marką. Czy tym razem byłoby to wyjście na
    dłużej?

    Im wcześniej, tym lepiej
    Jeśli jako wskazówki mogą posłużyć dotychczasowe doświadczenia innych
    niemieckich banków, odpowiedź brzmi - nie. Niemcy są skłonni wydawać ogromne
    pieniądze za samą obecność na polskim rynku, niekoniecznie za udział w
    rynku czy przyszłe zyski. Najwięcej wydała grupa HVB. Jeszcze jako
    niezwiązane ze sobą HypoVereinsbank i Bank Austria Creditanstalt kupiły za
    łącznie 5,3 miliarda złotych dwa duże banki: BPH i PBK. Ponad 700 milionów
    złotych zainwestowała w krajowym sektorze bankowym grupa Deutsche Banku. I
    co z tego ma? Deutsche Bank Polska jest na dwudziestym miejscu pod względem
    wielkości aktywów. Deutsche Bank PBC (do niedawna DB 24, wcześniej BWR)
    zajmuje 29. miejsce, a jego kapitały są o jedną trzecią mniejsze niż kwota,
    jaką Deutsche go zasiliło. Podobnie drogo za posiadanie spółki zależnej
    zapłacił DZ Bank (wcześniej DG Bank).
    Z wyboru banku w Polsce z pewnością może być zadowolony Commerzbank, który
    na zakupy akcji BRE wydał tyle samo, ile Deutsche na dwa swoje banki.
    Różnica jest taka, że aktywa BRE plasują go na piątej pozycji wśród polskich
    banków, a (chociaż w ostatnich latach wyniki są słabe) dywidendy wypłacone
    dotychczas przez polski bank pozwoliły na odzyskanie połowy zaangażowanych
    środków. To wszystko jednak przez dziewięć lat zaangażowania Commerzbanku w
    BRE.
    Jeszcze dłuższa jest historia współpracy BZ WBK z Allied Irish Banks. W
    pierwszej połowie lat 90. Wielkopolski Bank Kredytowy miał porozumienie
    bliźniacze z irlandzką grupą, które - po zakończeniu współpracy na tym
    gruncie - przekształciło się w zaangażowanie kapitałowe Irlandczyków. Koszt
    zakupu WBK z dzisiejszej perspektywy wygląda na śmiesznie niski - niespełna
    450 milionów złotych (wpłacone między marcem 1995 roku a majem 1997), a w
    dodatku z samego WBK irlandzka grupa odzyskała w postaci dywidendy czwartą
    część zainwestowanej kwoty.
    Crédit Agricole nie przepłacił
    Inaczej było z prywatyzowanym w 1999 roku Bankiem Zachodnim, za którego 80
    procent akcji AIB zapłaciła 2,3 miliarda złotych, a potem przez trzynaście
    miesięcy dokapitalizowała bank jeszcze kwotą 350 milionów złotych. Te
    wydatki skutkowały jednak wyraźnym zwiększeniem siły BZ WBK na rynku.
    Prywatyzacja Banku Zachodniego była podobna do sprzedaży Pekao SA włoskiemu
    UniCredito Italiano czy Lukas Banku - choć ten bank nie zmienił prywatnego
    charakteru. W tych dwóch przypadkach nowi właściciele również musieli
    wyłożyć znaczne kwoty. UniCredito zapłacił za akcje Pekao SA cztery miliardy
    złotych, by za rok wydać 700 milionów na nową emisję akcji. Crédit Agricole
    za trzy czwarte udziałów w firmie Lukas, która formalnie jest właścicielem
    Lukas Banku, zapłacił 1,1 miliarda złotych. Później Francuzi odkupili resztę
    akcji za pośrednictwem kontrolowanego przez siebie niemal w całości
    Europejskiego Funduszu Leasingowego. Kwota tej transakcji nie została podana
    do wiadomości. Gdy Crédit Agricole kupował akcje Lukasa, wydawało się, że
    płaci dużo. Przeczą temu jednak zyski, jakie wypracowuje grupa, w której są
    pośrednik kredytowy i bank. Po ponad stu milionach wyniku netto w ubiegłym
    roku, w tym sam Lukas Bank ma blisko 120 milionów zysku po trzech
    kwartałach. Zakładając, że Lukas przynosiłby cały czas tak samo dobre
    wyniki, jak obecnie, i przeznaczał całość zysków na dywidendę, Francuzi
    mieliby całkowity zwrot z tej inwestycji przed upływem dziesięciu lat (ten
    szacunek uwzględnia tylko bezpośrednie zaangażowanie CA w Lukasie, pomijamy
    25-procentowy pakiet w posiadaniu EFL). Jak w takiej klasyfikacji prezentują
    się inni inwestorzy?
    Okazuje się, że włoska inwestycja w Pekao SA ma niemal identyczny czas
    zwrotu. O połowę gorszy jest wynik pary Commerzbank/BRE, z tym że
    przedstawione w tabeli szacunki nie uwzględniają dywidend wypłaconych do tej
    pory przez BRE na rzecz głównego akcjonariusza. Gdyby te kwoty odjąć od
    zainwestowanego kapitału, to właśnie Commerzbank wysuwa się na czoło.
    Nakłady na BRE Bank zwróciłyby mu się w ciągu niespełna ośmiu lat, i to przy
    ciągle słabych wynikach osiąganych przez polską spółkę zależną. Trzeba
    jednak pamiętać o tym, że Commerzbank ma zamiar zwiększać zaangażowanie w
    BRE. Objęcie nowej emisji wyraźnie wydłuży czas zwrotu. Ale i wtedy BRE Bank
    będzie się prezentował pod tym względem bardzo przyzwoicie, co powinno
    wyraźnie zmniejszać prawdopodobieństwo pozbycia się przez Commerzbank
    takiego aktywu.
    W innej sytuacji jest Deutsche Bank. 35-procentowy współczynnik
    wypłacalności spółki-córki niemieckiego giganta wskazuje, że nie
    wykorzystuje ona kapitałów w optymalny sposób. W przynoszącym straty
    Deutsche Banku PBC nie ma o tym mowy. Gdyby był on ciągle na minusie, całość
    bankowych inwestycji DB zwraca się po niecałych 30 latach. Czy jest to
    perspektywa do zaakceptowania?
    Co mają powiedzieć inwestorzy strategiczni takich banków, jak BPH PBK czy BZ
    WBK, gdzie przy obecnym poziomie wyników na zwrot z inwestycji również
    należałoby czekać całe pokolenie? Albo w Millennium (nazwa jak najbardziej
    uzasadniona) czy ING BSK, gdzie potrwałoby to jeszcze dwa, trzy razy dłużej?
    Nie mówiąc już o KB, któremu przy uwzględnieniu wyników trzeciego kwartału i
    inwestycji KBC tylko w kapitał akcyjny, obejmujących również przeprowadzoną
    niedawno emisję akcji, fundusze własne wystarczałyby na niespełna siedem lat
    funkcjonowania na obecnym poziomie dochodowości?

    Koniec złej passy?
    Nasze zestawienie nie uwzględnia kwestii podatkowych, nie bierze pod uwagę
    alternatywnego kosztu kapitału, przy obliczaniu czasu zwrotu pomijamy
    również znaczenie zmian wartości pieniądza w czasie. Kupując akcje
    prywatyzowanych w pierwszej połowie lat 90. Banku Śląskiego czy WBK nowi
    inwestorzy wydawali więcej niż wynikałoby z przeliczenia kwoty transakcji po
    dzisiejszym kursie ich rodzimych walut.
    Dla tych zagranicznych grup finansowych, które - według dzisiejszych
    wyników - musiałyby czekać na zwrot z inwestycji, pocieszeniem może być
    fakt, że są duże szanse, aby bieżący rok zamknął trwającą już dłuższy czas
    złą passę sektora bankowego. Wraz z powszechnie oczekiwaną wyraźną poprawą
    wyników, skróci się również ich czas oczekiwania. Część krajowych banków -
    te, które teraz każą na to czekać kilkadziesiąt lat - przechodziła kosztowne
    procesy restrukturyzacji, niektóre od kilku lat systematycznie zawiązywały
    duże rezerwy. To wszystko daje nadzieję na znacznie zwiększenie rentowności
    już w niedalekiej przyszłości.

    Łukasz Wilkowicz

Podziel się

Poleć ten post znajomemu poleć

Wydrukuj ten post drukuj


Następne wpisy z tego wątku

Najnowsze wątki z tej grupy


Najnowsze wątki

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1