eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plFinanseGrupypl.biznes.banki › Rzepa - ciekawy artykuł na temat kosztów w bankach
Ilość wypowiedzi w tym wątku: 3

  • 1. Data: 2003-06-13 04:04:11
    Temat: Rzepa - ciekawy artykuł na temat kosztów w bankach
    Od: "Robert Kondraciuk" <m...@g...pl>

    http://www.rzeczpospolita.pl/gazeta/wydanie_030613/e
    konomia/ekonomia_a_14.ht
    ml



  • 2. Data: 2003-06-13 04:20:20
    Temat: Re: Rzepa - ciekawy artykuł na temat kosztów w bankach
    Od: "Robert Kondraciuk" <m...@g...pl>


    Użytkownik "Robert Kondraciuk" napisał w wiadomości
    news:bcbbph$jhh$1@news.onet.pl...

    http://www.rp.pl/gazeta/wydanie_030613/ekonomia/ekon
    omia_a_14.html



  • 3. Data: 2003-06-13 08:42:32
    Temat: Re: Rzepa - ciekawy artykuł na temat kosztów w bankach
    Od: "Michał 'Amra' Macierzyński" <m...@p...pl>

    Robert Kondraciuk wrote:
    http://www.rp.pl/gazeta/wydanie_030613/ekonomia/ekon
    omia_a_14.html

    Tak jak dla mnie A. Myczkowska to guru i chyle czolo - to tym razem
    jestem zawiedziony.
    Artykul probujacy na sile udowodnic falszywa teze.
    Chodzi o te nieszczesne badania Booz, Allen & Hamilton, ktore zrobily,
    hmmmm w wielu przypadkach wiecej zlego niz dobrego.
    Na tym badaniu wszyscy probowali (ja swego czasu tez ;) zbudowac teze,
    ze wlasnie koszty przemawiaja za bankowoscia internetowa.
    1 cent transakcja internetowa i 1,07 $ w placowce.
    Ale: - dotyczy to USA a nie Polski to raz i nie uwzglednia na przyklad
    rozpowszechnienia tam platnosci czekowych, ktore w pewnym momencie
    moga byc hamulcem dalszego rozwoju bankowosci internetowej w USA.
    U nas nie trzeba wypelniac czeku, wsadzac go w koperte, wysylac (a
    potem ktos to otwiera, wypelnia itp). U nas jest przelew zwykly -
    rachu ciachu i juz :)

    Metodologia badania tez jest nieznana - niestety - i u nas wyjszloby
    zupelnie co innego. Przyklad na przykllad mBanku - zaplacic za nowy
    system IT, sprzet, wdrozenie, wypromowanie marki, zdobycie nowych
    klientow, koszty wydania karty, koszty wyplaty przez klientow kasy z
    Euronetu, koszty przelewow (KIR), koszty stale (w tym najwieksze w
    banku - place) - a co najwazniejsze duzo nizsza marza (nie tylko
    odsetkowa!!!!) - no i niech ktos udowodni mi, ze to wyjdzie 4 grosze
    ;).
    Koszty srednie beda wielokrotnie wyzsze - a zwazywszy na to, ze
    rozkladaja sie na mala liczbe klioenow - banki usilnie probuja zdobyc
    nowych. Jak ich zdobyc? W bankowosci internetowej glownym sposobem
    jest model cenowy (brak kosztow, wyzsze oprocentowanie) - czyli - nie
    dosc zenie zarabaimy na uslugach, to jeszcze kupe kasy wydajemy na
    reklame. Dlatego NIE POWINIEN NIKOGO dziwic fakt, ze banki z duza baza
    klientow moga zaproponowac rownie atrakcyjne warunki - patrz Lukas :)
    Od razu inaczej im sie zwracal kanal internetowy, jesli zaproponowali
    go juz zdobytym klientom. No i internet tam dziala na obnizenie
    kosztow i zwolnienie placowek..
    Nie znajac metodologii badan, trudno tez stwierdzic czy i jak stosuje
    sie to do bankow wirtualnych i do bankow tradycyjnych, gdzie internet
    jest tylko dodatkowym kanalem dystrybucji odciazajacym placowki.
    Kolejny tez mit, ktory powinien upasc, to ten, ze te nowe kanaly
    radykalnie zmienia koszty ;) Okazuje sie, ze bankomaty owszem -
    odciaggnely ludzi w jakis sposob z placowek, ale za to
    zwiekszylyznacznie wolumen transakcji - i suma sumarum liczac
    wszystkie koszty....

    Nastepna rzecz warta zanegowania w artykule - oplacalnosc klientow....
    Jeszcze nie dotarlem do tych konkretnych badan (ale juz przegladalem -
    i mam nadzieje, ze na konferencji dobry rok wpisali heheheh badania
    :).
    Wychodzi na to ze juz w 96 roku McKinsey stwierdzil (ekhem - jak ktos
    zna to badanie - prosze na priiva w ktorym to numerze dokladnie bylo +
    tytul artykulu - oszczedzilobymi szukania...), ze 4% najlepszych
    klientow to ponad 40% zyskow w bankach.
    Mozna sie sprzeczac jak dziala w przypadku bankowosci zasada pareto
    20/80 czy akurat w ten "ogolny" sposob (sam Pareto odkryl, ze 20%
    konmsumentow dysponuje 80% calkowitych dochodow w spoleczenstwie - na
    podstawie badan nad roznymi krajami - pozniej te proporcje zauwazono w
    dobrach konsumcyjnych i uslugach - w Polsce z tym dochodem pewnie tez
    tak jest - albo jeszcze lepiej ;) warto prrzypomniec, ze 5% podatnikow
    placi podatek dochodowy w podobnej wysokosci jak reszta 95%
    spoleczenstwa. Jesli doliczymy przedsiebiorcow, ktorzy wszystko maja
    na firmy ;) - to moze wyjsc te 20/80 ;)
    ale wrcajac do bankoowosci - sa badania z 94 roku, z ktorych wynika,
    ze ponad 50% klientow szwedzkich bankow nabywa produkty bankowe w
    takiej ilosci i o takiej wartosci, iz sa oni dla banku niezyskowni.
    Natomiast 5-10% dokonuje zakupy na takim poziomie, ze przynosi to
    szwedzkim bankom az 98% ogolu realizowanych przez nie zyskow.
    Kolkejne badanie - (andersen consulting, Siebel System) na angielskich
    bankach detalicznych (dosc podobny rynek do naszego z tego wzgledu ze
    stoasunkowo malo tam bankow dziala).
    I tam wyszlo, ze rentowni klienci to 42%, neutralni 31,5% a
    nierentowni to az 26,5%.
    Wynika z tego, ze bank moze egzystowac obslugujac mniej niz polowe
    klientow ;)
    Warto zwrocic uwage, ze neutralni powiedzmy zyskow nie daja, ale w
    jakis tam sposob oplacaja funkcjonowanie placowek i koszty
    zatrudnienia pracownikow.
    No i mowimy o zupelnie innych dochodach (a koszty powinny byc nizsze
    dzieki m.in. elektronicznym kanalom - np. bankomaty, mniejsze
    zatrudnienie)
    Jeszcze inne badania (najnowsze) potwierdzaja wszystkie te
    zaleznosci - i pokazuja, ze tylko kilka procent najlepszych klientow
    przynosi zyski (w tej chwili nie chce mi sie grzebac w gazetach - dla
    zainteresowanych modern marketing).
    Ja tez pamietam badania, ktore wskazuja, ze w bankach nie 20% a 7%
    najlepszych klientow przynosi 80 obrotow i ponad 100% zyskow.
    (zdziwicie sie dlaczego ponad - ponad - bo do reszty klientow trzeba
    najnormalniej w swiecie doplacac).

    Oczywiscie nie znaczy to, ze wszyscy mniej dochodowi klienci sa do
    wyrzucenia ;)
    Oni moga korzystac z innych form oszczedzania i kredytowania - np
    SKOKi - chodzi o koszty stale dzialanosci, ktore w bankach sa ogromne.
    W bankach dominuje nadal myslenie, ze kazdy klient w danym segmencie
    jest tak samo wazny. Okazuje sie, ze tak nie jest - i wprowadzenie
    cenzusu wplywow moze radykalnie poprawic zyskownosc banku. Lepsi
    klienci nie powinni finansowac tych gorszych , majac podobny poziom
    uslug- czyli ogolne koszty powinny byc nizsze. (to jak w naszej
    sluzbie zdrowia ;) VIPy placa skladki ale i tak lecza sie prywatnie-
    natomiast cala reszta chociaz placi wiecej lub mniej ma to samo g. -
    rozwiazaniem bylby prywatne kasy chorych - ale wtedy caly system dla
    tych mniej zarabiajacych pada)

    Kolejna rzecz - segmentacja owszem - ale duzo glebsza niz stosuja
    polskie banki i nie oparta na cechach demograficznych, a bardziej na
    wartosci klienta w czasie.

    Zdobycie nowego klienta kosztuje bardzo duzo. I jesli jest to klient
    malo oplacalny (przyklad Inteligo jest tu chyba najlepszy - 100 zl +
    wydatki reklamowe), to wydatek na niego moze sie nigdy nie zwrocic...
    :) bo np w kazdje chwili moze przejsc do innego banku. (ale tutaj
    akurat bankowi chodzilo o zwiekszenie bazy klientow - bo koszty stale
    i tak i tak trzeba poniesc).

    Nie oznacza to takze, ze ci klienci mniej dochodowi sa od razu do
    skreslenia :) Po prostu - bank powinien ich wrecz zmuszac (oplatami ;)
    zeby korzystali z innych, tanszych kanalow dystrybucji uslug - IVR,
    bankomatow, internet - przez automatyzacje maja zapewniony staly (dosc
    wysoki) standard uslugi, no i sami sie obsluguja ;) (banki nie powinny
    zapominac o zwyklej edukacji klienta, ktory nie wie jak sie z tych
    nowych kanalow korzysta).
    Tacy klienci powinni dostac podstawowe uslugi i nic poza tym - bo
    wszystko ponad to jest marnowanie srodkow, ktore przeznaczone np do
    tych klientow neutralnych - zamienilyby sie w zyski - np z
    cross-sellingu - bo udaloby sie wcisnac KK, ubezpieczenie, obligacje,
    kredyt mieszkaniowy itp., itd.

    Nasz rynek jest dosc specyficzny ;) Do tej pory banki zarabialy na
    marzy odsetkowej, dlatego zeby zdobyc onwych klientow wiekszosc bylo
    za friko./
    Teraz marza odsetkowa gwaltownie sie skurczyla, banki nadal nie sa
    zrestrukturyzowane, pzostaly koszty informatyazacji (lub rozbudowy
    sieci placowek) - wiec cos musza zrobic :) Na razie ciachaja biednych
    klientow gdzie sie da - ale na dluzsza mete tak sie nie da - banki
    musza z czegos zyc - inwestorzy kiedys beda chcieli zwrotu kapitalu -
    dlatego nie ma obawy - kiedys zaczna zniwa wszystkie Lukasy,
    MultiBanki i tak dalej ;) Tylko niech zbiora wieksza baze klientow +
    beda znane na rynku.

    Huh - sie rozpisalem - a mialo byc o artykule.
    Jak dla mnie - artykul sprzed 2-3 lat + pokazuje, ze nasi bankowcy nie
    nadazaja za nowymi trendami (to co ja pisze to przeciez sam nie
    wymyslilem.. ja tylko wyciagnalem wnioski z tego co czytam)


    --
    Michal 'Amra' Macierzynski
    www.prnews.pl - swiat e-bankowosci


strony : [ 1 ]


Szukaj w grupach

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1