Kamil Jońca <k...@p...onet.pl> writes:

> Od jakiegoś czasu przebija się teoria, że o ile do pewnego poziomu,
> zarobki zależą, od pracowitości/wykształcenia/itp, o tyle powyżej dużo
> zależy od szczęścia i jako takie nie musi podlegać aż takiej
> ochronie.

Teoria? A to nie jest oczywiste?

> (Czy multimilioner faktycznie jest 100razy bardziej
> inteligentny lub wykształcony od innych?, czy pracuje 100 razy więcej niż
> ja? Raczej nie.)

Oczywiste jest, że nie. Ale multimilionerzy, przynajmniej potencjalnie,
są różnego rodzaju. Są tacy, którzy wszystko zdobyli uczciwie sami, bez
niczyjej pomocy. Są tacy, którzy dorobili się nieuczciwie. Są też tacy,
którzy dostali wszystko na talerzu (np. w spadku), a dodatkowo znaczną
część zdążyli już zaprzepaścić. Oczywiście to są wersje czarno - białe,
w praktyce będziemy mieć pewnie różne rodzaje szarości.

Z tym, że porównywanie "dobrobytu" nie jest takie oczywiste.
Samo przeliczenie na wspólną walutę nie wystarczy. To tak trochę jak
porównywanie szczęścia.
--
Krzysztof Hałasa