W dniu 2010-09-14 17:23, Jan Werbiński pisze:
> Użytkownik "Wojciech Bancer" <p...@p...pl> napisał w wiadomości
> news:slrni8v3av.2a47.proteus@pl-test.org...
>> On 2010-09-14, PiotrF <u...@w...pl> wrote:
>>
>> [...]
>>
>>> szkoda że zaden konsultant czy opekun nie zadzwoni bo bym sobie
>>> pojeździł....
>>
>> A w czym oni są winni?
>
> Pewnie myślisz, że organizacja jest winna, ale jej członkowie już nie?
> Hitler był zły, ale miliony Niemców było OK, bo "wykonywali rozkazy"?
>
> Otóż są oni współwinni. Każdy z nich się przyczynił do sukcesu
> organizacji i ponosi część winy.
>
Popieram przedmówcę.
Zastanówcie się gdzie i jak wyraźne są granice kurestwa.
Czy wciskanie ludziom niekorzystnego dla nich produktu w ramach
"promocji" i "telemarketingu" jest jeszcze pracą, czy już jest kurestwem?
Czy aktor (Cichopek), czy dziennikarz (Babiarz) użyczający swojej mordy
do promowania złodziejskiej "loterii SMSowej" są jeszcze mordami do
wynajęcia, czy już kurwami z krwi i kości?
Czy praca w instytucji stosującej oszukańcze metody nie kłóci się z
czystym sumieniem?

... kiedyś, dawno temu, zacząłem sobie układać mój prywatny, osobisty
ranking kurestwa. Jako punkt "zero" ustawiłem panie prostytutki. W końcu
to najprawdziwsze i autentyczne kurwy. Potem rozejrzałem się wokół i
punkt "minus nieskończoność" przydzieliłem panu Jerzemu J., byłemu
ministrowi sprawiedliwości z ramienia pewnej lewicowej formacji. Tuż
ponad nim znaleźli się prawnicy (gremialnie), potem marketingowcy, dalej
dziennikarze, gdzieś tam PSL, a do pań prostytutek ciągle jeszcze
oj-daleko...


--
Dziękuję.
Pozdrawiam.
SQLwiel.