Adam Sito pisze:

> Wyjaśniło się, jednak chyba poważnie trzeaba się zastanowić nad mEwakuacją.
> Otóż reklamację złożyłem nie ja, tylko dział wewnętrzny, pani na partyline
> widzi treść ale nie nagłówki meila i wie że zostałem poinformowany ale nie
> wie dokładnie o czym. Się znaczy radio Erewań.
> Poszło rzekomo o to, że dział bezpieczeństwa podejrzewa że moja karta mogła
> zostać skopiowana. No to wystarczyło to napisać w meilu i słowem bym się nie
> odezwał, a jesli tak to tylko z mPochwałą za czujność. A tu jakieś meile o
> złożeniu reklamacji, której ja nigdy nie składałem i niepotrzebne
> podnoszenie ludziom ciśnienia.


To samo miałem. Co ciekawe dostałem tak lakonicznego maila, że
pomyślałem początkowo, że jest to jakiś fraud. Nie podpisany, z treścią
o pomyślnym przyjęciu mojej reklamacji czy coś.

Partyline nie wiedziało za bardzo co i jak, aż w końcu za drugim czy
trzecim "przełączeniem" mnie gdzieś ktoś mi wytłumaczył, że to ze
względu na podejrzenie wycieku danych (to akurat miało miejsce i brawo
za czujność! płaciłem w sklepie w Australii który potem ładnie się 2
razy skompromitował wyciekiem wszystkich danych o kartach z systemu).

W każdym razie - forma powiadomienia była słaba, bo na początku
myślałem, że to żart, potem że fraud bądź pomyłka. Musiałem na własną
rękę wydrążyć temat. Aczkolwiek sam fakt godny pochwały, że reagują i
coś robią - a mogli by olać.

Pozdr,
tomek