W dniu 2022-01-05 o 10:16, _Master_ pisze:

> Niestety.
> Ludzie (czy ich rodzice) którzy nie potrafili zadbać o schronienie przez
> lata tylko żyli sobie z dnia na dzień bimbając...
> muszą ponieść tego konsekwencje.
>
> Nie zgadzam się aby z moich podatków wyciągano ich na siłę z bagna w
> które się wpakowali.

Jeśli akceptujesz poziom podatków i takie wyciąganie nie prowadzi do ich
podnoszenia to właściwie niespecjalnie powinieneś mieć coś przeciwko.
Z tym, że aktualnie uskuteczniane wyciąganie właśnie doprowadziło do ich
podniesienia więc moje pierwsze zdanie zawiera fałszywy warunek.

Nie bierzesz pod uwagę, że niektórzy mogli urodzić się w takim bagnie i
praktycznie nie mają szans się z niego wyrwać bez jakieś formy
wyciągania (do takich wniosków doprowadza mnie program "Nasz nowy dom").

Niektórzy też (nie za swojej winy) nie są absolutnie w stanie osiągnąć
poziomu umiejętności pozwalającego na jakąś lepiej płatną pracę. I nie
musi to wynikać z 'lenistwa' (jak najłatwiej jest przyjąć). Im dłużej
żyję tym coraz bardziej to dostrzegam. Kiedyś myślałem - co za problem
się nauczyć - skoro ja mogę to i każdy inny może. Otóż nie, nie każdy może.

> Mogę ich wspomóc ale to zawsze powinna być moja dobra wola a nie przymus.

Czasem myślę tak, a czasem dokładnie odwrotnie.
Po co każdy ma się zajmować wyszukiwaniem przypadków zasługujących na
wspomożenie. Przydała by się też weryfikacja, żeby potem sobie w brodę
nie pluć, że się pomogło oszustowi. Czyż nie lepiej by było wspólnie się
zrzucić (czyli w podatkach) i zlecić to wyspecjalizowanemu urzędowi
wyposażonemu w odpowiednie narzędzia do wyszukiwania i weryfikacji.
Napisałem urzędowi, a nie organizacji bo według mnie w utopijnym
idealnym świecie takie organizacje nie powinny być potrzebne.
Tylko, że zdaje mi się, że jak dotychczas to organizacje lepiej sobie z
tym radzą niż urzędy (no i pytanie 'dlaczego?').
Wariant 500+ czyli wszystkim jak leci jest zaprzeczeniem tego co
napisałem powyżej, ale daje chyba najwięcej głosów.

> Tak to okropne słowa. Ale tak jak z imigrantami na granicy. Więcej dobra
> się przysporzy tym ludziom NIE WPUSZCZAJĄC ich niż wpuszczając.

Mam nieodparte wrażenie, że przeczysz sam sobie.
Z jednej strony piszesz negatywnie o ludziach, którzy żyli sobie z dnia
na dzień i przez to są w bagnie, a z drugiej uważasz, że tym, którzy
podjęli olbrzymi wysiłek, aby wyrwać się z bagna trzeba to uniemożliwić.

W noc Wigilijną 1939 nastoletni przemytnik przeprowadzał mojego dziadka
z rodziną przez granicę ze strefy zajętej przez ruskich do Generalnej
Guberni. Trafili ze skrajnego zimna i głodu (łapanie bezpańskich psów
aby cokolwiek zjeść) prosto na zastawione świąteczne stoły.
Dziadka nigdy nie poznałem - w 51 wzięli go na przesłuchanie (działał w
AK) i wrócił po tygodniu (wrócił tylko dlatego, że nie mieli pewności,
czy faktycznie działał, czy nie) z pękniętą śledzioną i wkrótce zmarł w
męczarniach.