Możliwe słabe otwarcie na giełdach europejskich
2012-03-12 13:24
op © fot. mat. prasowe
Przeczytaj także: Dow Jones zyskuje 0,55 procent
Nie musi to być jednak przecena znacząca, raczej obrazek, który dobrze znamy w ostatnich dniach, a który często określany jest wyświechtanym terminem "oczekiwania na nowe impulsy". Po pierwsze bowiem Wall Street zakończyła sesję zwyżką, a osłabienie w końcówce było efektem tego, że S&P dotarł do szczytu trendu. Nie przebił go i część inwestorów zrealizowała zyski. Nie wynika z tego jeszcze, że nowe próby przebicia szczytu nie będą podejmowane.Po drugie zaś indeksy w Azji spadały za sprawą danych, których wymowa niekoniecznie jest zła. Mianowicie chodzi o deficyt handlowy Chin, który w lutym okazał się być najwyższym od 22 lat. Przyczyną jest wolniejsze tempo wzrostu eksportu, które wyhamowało do 18,4 proc. (daj nam Boże takie hamowanie), podczas gdy oczekiwano wzrostu o 31,8 proc. Tymczasem import wzrósł o 39,6 proc. (oczekiwano 31,8 proc.). Można takie dane wziąć za kolejny przejaw osłabienia wzrostu gospodarczego Chin i będzie to słuszna diagnoza. Ale można na nie spojrzeć także bardziej życzliwie - wysoka dynamika importu świadczy o ożywieniu krajowego popytu (w przypadku analogicznych danych z Polski wysokie tempo wzrostu importu niemal zawsze towarzyszy rozkwitowi rynku wewnętrznego), a wcześniejsze wskaźniki PMI dla produkcji wskazały, że przedsiębiorcy spodziewają się większych zamówień w kolejnych miesiącach.
fot. mat. prasowe
Ostatecznie zatem na kwadrans przed końcem notowań Hang Seng tracił 0,5 proc., Shanghai Composite 0,4 proc., co trudno uznać za bolesne ciosy. Nikkei stracił zaś 0,4 proc., a Kospi 0,8 proc.
fot. mat. prasowe
Mimo to, są to właściwie jedyne impulsy, które mogą wpływać na nastroje w Europie dziś rano. O 9:00 poznamy dynamikę włoskiego PKB w IV kwartale (oczekiwany jest spadek do III kwartału o 0,7 proc.), ale trudno oczekiwać po tej publikacji, że podniesie ona inwestorów na duchu. Raczej zaszkodzi niż pomoże.
Choć w ubiegłym tygodniu - zwłaszcza po sesji wtorkowej - WIG20 był bliski wybicia się dołem z kanału spadkowego, w którym przebywa od miesiąca, to w drugiej połowie tygodnia zdołał powrócić do jego obszaru. Ale już w piątek wzrost został zahamowany przez górne ograniczenie kanału, który nawiasem mówiąc jest bardzo wąski (szerokość ok. 85 pkt). Zadaniem dla byków jest wyprowadzenie indeksu ponad 2300 pkt - wówczas pojawi się szansa na wybicie z mini trendu spadkowego. Na otwarciu raczej nie będzie to możliwe. Pozostaje więc "oczekiwanie na nowe impulsy".
Wszystkie opinie i prognozy przedstawione w niniejszym opracowaniu są jedynie wyrazem opinii autorów w dniu publikacji.
oprac. : Emil Szweda / Open Finance
Przeczytaj także
Skomentuj artykuł Opcja dostępna dla zalogowanych użytkowników - ZALOGUJ SIĘ / ZAREJESTRUJ SIĘ
Komentarze (0)