Prognozy 2011 wg Deutsche Bank

Przeczytaj także: Gospodarka UE powoli w górę

konsumpcja wsparta eksportem impulsem dla kontynuacji wzrostu

Pozytywny impuls dla gospodarki powinien utrzymać się zwłaszcza ze strony konsumpcji wewnętrznej, która wykazała się znaczną odpornością w trudnym okresie lat 2007-2009. Będzie to nadal jednym z głównych elementów prowzrostowych (zwłaszcza w zastawieniu z oczekiwaną poprawą na rynku pracy w naszym kraju oraz umiarkowanym realnym wzrostem płac). Ważnym czynnikiem powinien być również eksport. Z czasem jego znaczenie może się wprawdzie zmniejszyć, m.in. w związku ze spodziewanym umocnieniem naszej waluty, niemniej można oczekiwać, że dodatnia dynamika w skali całego roku utrzyma się.

… inwestycje na razie zagadką

Według nas główna niewiadoma, to poziom inwestycji, zwłaszcza prywatnych. Bez przekonania firm o trwalszym charakterze pozytywnych trendów w gospodarce, trudno bowiem spodziewać się istotnej zmiany podejścia w tym zakresie. Takie informacje, jak plany ograniczenia rządowych nakładów na inwestycje infrastrukturalne, nie tylko nie przyspieszą tego procesu, ale też mogą odbić się na wynikach niektórych branż. Widoczniejszej poprawy w zakresie dynamiki inwestycji można więc oczekiwać raczej dopiero w drugiej połowie bieżącego roku.

… pomoże także poprawa w innych krajach

Powodem pozytywnego nastawienia, jeśli chodzi o perspektywy polskiej gospodarki w 2011 roku jest również obserwowane od kilku kwartałów ożywienie w niektórych największych krajach Europy, w tym głównie w Niemczech będących naszym największym partnerem handlowym. Kryzys w Strefie euro spowodował wprawdzie duże zróżnicowanie pod względem tempa rozwoju, ale w największych gospodarkach Unii Europejskiej nie wywołał negatywnych skutków. Polska stoi przed dużą szansą wykorzystania tej sytuacji, tym bardziej, że krajowe firmy wykazują dużą zdolność przystosowania się do zmiennych warunków.

wskaźniki potwierdzają pozytywne perspektywy

Trwalszy charakter wzrostu gospodarczego, a zarazem pozytywne perspektywy na przyszłość potwierdzają indeksy oczekiwań (np. mierzący sytuację w przemyśle PMI w grudniu wyniósł 56,3 pkt., co jest najlepszym rezultatem od maja 2004 r.) oraz wskaźniki wyprzedające koniunktury. To kolejny powód pozwalający z pozytywnym nastawieniem patrzeć na sytuację gospodarczą Polski w tym roku.

nie można zapominać o ryzykach

Powyższe czynniki, które w bieżącym roku powinny być głównymi siłami napędowymi, staną jednak w konfrontacji z niepewnością i zagrożeniami, a tych nie brakuje zarówno w otoczeniu zewnętrznym jak i wewnętrznym.

Nie jest odkrywczą opinia, że największe obawy w Europie związane są z kryzysem fiskalnym w Strefie euro. W ubiegłym roku nieraz dawał on o sobie znać i można było już oswoić się z tym, że problemy Eurolandu istnieją i łatwo nie da się ich wyeliminować. Wydaje się, że to z kolei spowodowało swego rodzaju „uodpornienie” objawiające się przeświadczeniem, że póki efekty nie ujawniają się w dużej skali i w realnej postaci, można traktować je jako zagrożenie potencjalnie, niekoniecznie przekładające się na pogorszenie sytuacji gospodarczej o szerszym zasięgu, czy wyceny aktywów. Nadzieje na uniknięcie głębszego kryzysu pokładane są także w parasolu rozciągniętym nad krajami Strefy euro w postaci programu stabilizacyjnego, obecnie szacowanego na kwotę 750 mld EUR oraz szybkości działań pomocowych dla zagrożonych krajów. Pomimo świadomości istnienia ryzyka, sytuacja niektórych peryferyjnych krajów Strefy euro nie wywołuje więc obecnie zbyt negatywnych reakcji.