eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plFinanseArtykułyAktualności finansowe › Najwięksi inwestorzy świata i ich grzechy

Najwięksi inwestorzy świata i ich grzechy

2010-11-15 09:40

Przeczytaj także: Nastroje globalnych inwestorów 2013


Inwestor domaga się praw człowieka

W połowie września Soros złożył do Europejskiego Trybunału Praw Człowieka skargę na orzeczenie francuskiego sądu, który skazał go 2002 roku na grzywnę w wysokości 2,2 mln euro za wykorzystanie poufnych informacji. Ta sprawa ciągnie się już od 22 lat. W 1988 roku, wkrótce po prywatyzacji francuskiego banku Societe Generale, Soros kupił spory pakiet jego akcji. Nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie fakt, że wykorzystał przy tej transakcji wiedzę o tym, że walorami banku interesuje się grupa innych inwestorów, planująca przejęcie kontroli nad nim. Do 2006 roku guru finansów wykorzystywał procedury odwoławcze w ramach francuskiego wymiaru sprawiedliwości. Gdy przegrał na wszystkich jej szczeblach, poszedł dalej, powołując się na niejednoznaczne regulacje prawne i długotrwałą procedurę. Sam wcześniej dążąc do jej wydłużenia. Na podejrzanej transakcji miał on osiągnąć zysk sięgający 2 mln dolarów.

Spekulant wie, co mówi. Tak można by skwitować wypowiedź Sorosa z końca maja 2008 roku, która pojawiła się w jednym z prasowych wywiadów. Powiedział w nim, że wzrost notowań ropy naftowej to „sprawka spekulantów”. W tym czasie cena za baryłkę czarnego złota przekroczyła 130 dolarów i zbliżała się do historycznego szczytu. Wówczas stwierdził też, że ropa będzie drożeć dopóki gospodarki Wielkiej Brytanii i Stanów Zjednoczonych nie znajdą się w recesji. Jeśli pójść za jego tokiem rozumowania, recesja w tych krajach zaczęła się już dwa miesiące później. W ciągu czterech kolejnych miesięcy cena ropy spadła z ponad 140 do nieco poniżej 40 dolarów za baryłkę. Warto przypomnieć, że już w listopadzie 2007 roku Soros był przekonany, że amerykańska gospodarka stoi na krawędzi bardzo poważnych kłopotów. W tym czasie baryłka ropy kosztowała około 90 dolarów. Nie ma jednak żadnych dowodów, by opierając się na tych przekonaniach Soros zarobił na ropie. To nie jego specjalność. W trakcie swojego wykładu na uniwersytecie w Nowym Jorku, wygłoszonego w poniedziałek 5 listopada 2007 roku, oznajmił jednak, że dokładnie wie, jak zachowają się główne waluty świata. Ze słuchaczami tą wiedzą się nie podzielił. Co więcej, odmówił odpowiedzi na pytanie o losy dolara. Być może nie musiał się na ten temat wypowiadać, bo kilka dni wcześniej Jim Rogers, nie mniej sławny guru, który przez wiele lat działał wspólnie z Sorosem, skazał amerykańską walutę na pożarcie, formułując zalecenie jej sprzedaży. W ciągu pięciu miesięcy, czyli do marca 2008 roku, kurs euro skoczył z 1,45 do 1,6 USD. W tym czasie na grze przeciw „zielonemu” można więc było zarobić 10 proc. Całkiem sporo, jak na rynek walutowy. Inna rzecz, że akurat ta prognoza Rogersa nie była zbyt rewolucyjna. Dolar był bowiem w trakcie wyraźnego i długoterminowego, trwającego od jesieni 2005 roku i niczym nie zagrożonego trendu spadkowego. Paradoksalnie, tendencję tę odwrócił dopiero globalny krach finansowy, który miał swe źródło w Stanach Zjednoczonych i następująca po nim recesja w amerykańskiej i światowej gospodarce.

oprac. : Roman Przasnyski / Open Finance Open Finance

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1

Wpisz nazwę miasta, dla którego chcesz znaleźć bank.

Wzory dokumentów

Bezpłatne wzory dokumentów i formularzy.
Wyszukaj i pobierz za darmo: