eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plFinanseArtykułyAktualności finansowe › Konta firmowe pełne, a inwestycji brak

Konta firmowe pełne, a inwestycji brak

2010-07-26 10:23

Przeczytaj także: Sytuacja finansowa sektora przedsiębiorstw II kw. 2016


W przypadku takich gigantów notowanych na giełdzie gromadzenie płynnych aktywów może być pozytywnie postrzegane przez inwestorów, ponieważ środki te można wykorzystać np. na wykup własnych akcji (buyback), przejęcia innych firm czy wypłatę wyższej dywidendy. O ile w pierwszej połowie 2010 roku wyraźnie widać było ożywienie pod względem liczby i wartości przejęć, a wartość odkupionych od akcjonariuszy akcji własnych była wyższa niż w całym 2009 roku, to z pewnością nie zanosi się na to, by firmy dobrowolnie podnosiły dywidendy.

Lekarstwo na deflację

Warto spojrzeć na to zjawisko z punktu widzenia rynków kredytowych i długoterminowych trendów. Sektor prywatny w USA i większości rozwiniętych gospodarek od ok. dwóch lat znajduje się w fazie ograniczenia zadłużenia. Gospodarstwa domowe i firmy, pomimo najniższych stóp procentowych w historii, są tak zdeterminowane w spłacaniu kredytów, że ekonomiści mają poważne obawy, czy nie przełoży się to na wieloletnią depresję.
Taka sytuacja miała miejsce w Japonii w latach 90. ubiegłego wieku, kiedy odlewarowanie sektora prywatnego po pęknięciu bańki na rynku nieruchomości, wywołało deflację. Spadające ceny napędzały niebezpieczną spiralę – skoro dobra i usługi systematycznie taniały, konsumenci maksymalnie odkładali większe wydatki. W okresie deflacji prawdziwe jest powiedzenie, że gotówka króluje (cash is the king). Wszyscy szukają stałego, przewidywalnego źródła dochodów, ale jeśli stopy procentowe są niskie, nie można liczyć na bankowe lokaty i jedyną nadzieją inwestorów są dywidendy i obligacje komercyjne. Wracając do obecnej sytuacji w USA, nie ma wątpliwości, że zarządy dużych spółek nie będą dobrowolnie podnosić dywidend, a w związku z brakiem popytu na ich produkty nie będą zwiększać nakładów na inwestycje.

Nie potrzeba nowych inwestycji

Zamieszczony powyżej wykres może być równie dobrze wykorzystany do poparcia odmiennego, mniej optymistycznego stanowiska. Jeśli przyjrzeć się jednocześnie zmianie stanu gotówki w firmach w ostatnich dwóch latach oraz zmianie zapasów, trudno nie dostrzec odwrotnej zależności. Od początku 2008 do połowy 2009 roku wartość zapasów, czyli niesprzedanych produktów czekających na kupców, spadła dynamicznie z ok. 1900 do 1650 mld USD. To właśnie opróżnianie magazynów przez firmy, a nie nowa produkcja, było jednym z głównych czynników umożliwiających ożywienie gospodarcze w USA. W tym samym czasie stan gotówki przyrósł z ok. 1400 mld USD do 1700 mld USD. W ciągu ostatnich kilku miesięcy zapasy zaczęły przyrastać, co jest jak najbardziej pożądanym zjawiskiem, tyle tylko, że firmy stojąc przed dylematem, czy wydać pieniądze na inwestycje czy na nową produkcję, najprawdopodobniej wybiorą to drugie rozwiązanie. Zwłaszcza, że dane o produkcji przemysłowej pokazują, że w skali całej gospodarki USA obecnie niewykorzystane moce produkcyjne sięgają 26 proc. Po co więc inwestować i tworzyć nowe miejsca pracy, skoro już posiadane maszyny stoją bezczynnie, a zatrudnieni pracownicy często nie mają do wykonania wielu pilniejszych zajęć niż układanie pasjansa.

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1

Wpisz nazwę miasta, dla którego chcesz znaleźć bank.

Wzory dokumentów

Bezpłatne wzory dokumentów i formularzy.
Wyszukaj i pobierz za darmo: