eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plFinanseArtykułyAnalizy i komentarze › USA: rynek czeka na raport Fed

USA: rynek czeka na raport Fed

2008-07-15 10:25

W USA cała uwaga skupiona była w poniedziałek na sektorze finansowym. Z góry można było założyć, że odbiór decyzji Fed i administracji USA nakierowanych na ratowanie Fannie Mae i Freddie Mac nie będzie jednoznaczny.

Przeczytaj także: USA: Fed pomoże Fannie Mae i Freddie Mac

Problemy tych dwóch gigantów i kolejne włączenie się skarbu państwa na tak dużą skalę pokazują, że nikt nie jest bezpieczny. Każda instytucja finansowa może mieć problemy. Już w piątek bankructwo ogłosił bank hipoteczny IndyMac. W poniedziałek rozeszły się plotki o zbliżającym się bankructwie regionalnego banku National City, co doprowadziło nie tylko do chwilowego zawieszenia transakcji akcjami tej firmy, ale również do spadków kursów akcji regionalnych banków. Traciły zresztą również akcje innych firm sektora. Szczególnie mocno spadała cena Washington Mutual – Lehman Brothers prognozuje, że spółka będzie musiał znacznie podnieść rezerwy w celu pokrycia 28 mld USD strat.

O nastrojach najlepiej świadczy zachowanie akcji Fannie Mae i Freddie Mac. Sesję rozpoczęły dużymi wzrostami cen, które bardzo szybko zamieniły się na duże spadki. Owszem, był popyt na ich dług, bo gracze uważają, że państwo w razie problemów przejmie go w całości. Jednak zapowiedź kupna akcji przestraszyła graczy. Doszli do wniosku, że chodzi o kupno akcji nowej emisji, czyli o zwiększenie akcji będących w obrocie, czyli ze spadkiem ich wartości. Kropkę nad i postawiły Merrill Lynch i Citigroup obniżając docelowe ceny akcji Fannie Mae i Freddie Mac.

Indeksy giełdowe po bardzo mocnym otwarciu przez 3,5 godziny osuwały się. NASDAQ i S&P 500 spadały już po jeden procent. Jednak o 19.30 popyt wzrósł, bo zaczęto kupować przecenione akcje. Akcje Fannie Mae i Freddie Mac też zmieniły kierunek i zaczęły się kręcić wokół poziomu piątkowego zamknięcia. Widać było, że rynek ma duże wątpliwości z interpretacją wydarzeń i trudno się temu dziwić. Rząd i Fed chce pomagać, ale czy da radę? W końcu sesji przeważyły wątpliwości i niedźwiedzie wygrały. Jeśli rynek nie reaguje na takie znaczące posunięcia administracji i rządu to znaczy, że Fed i rząd przestały już panować nad sytuacją. To bardzo poważne ostrzeżenie. Jeśli bardzo szybko (dni, nie tygodnie) nie zostanie zaproponowane coś zaskakująco nowego i przekonującego (nie wiem, co to mogłoby być) to giełdom grozi dalsza, jeszcze większa przecena.

Zarówno dzisiaj (w Senacie) jak i jutro (w Izbie Reprezentantów) pół godziny po rozpoczęciu sesji pojawi się Ben Bernanke, szef Fed ze swoim półrocznym sprawozdaniem Rezerwy Federalnej na temat gospodarki i polityki monetarnej. Po wystąpieniu odbędzie się też długa sesja pytań i odpowiedzi. Jak zwykle w takim przypadku nie da się przewidzieć, co gracze wyłowią z tego wydarzenia i jaki pretekst wykorzystają. Pretekst, bo przecież słowa nie zmienią faktycznego stanu rzeczy, a bardzo wątpliwe, żeby szef Fed powiedział coś odkrywczego. Jednak w obecnej sytuacji każde słowo może się liczyć.

W Polsce, w poniedziałek złoty od rana umacniał się w stosunku do euro i tracił w stosunku do dolara. Potwierdzał w ten sposób, że nastąpiła zmiana korelacji: spadek kursu EUR/USD doprowadza do spadku EUR/PLN i wzrostu USD/PLN. To naprawdę bardzo zła informacja dla gospodarki. Siłę złotego wzmocnił Sławomir Skrzypek, prezes NBP, zapewniając, że bank nie przewiduje interwencji na rynku walutowym. Przyznam, że kompletne nie rozumiem dążenia rządu i NBP do umocnienia naszej waluty. Wydaje się, że po prostu lecimy jak ćmy do ognia.

GPW rozpoczęła poniedziałkową sesję od wzrostu indeksów. Jednak nawet na rynku dużych spółek nie był on bardzo zdecydowane, a na rynku mniejszych wręcz symboliczny. Takie, wyczuwalne, niezdecydowanie i niepewność już po nieco więcej niż godzinie zamieniło się na spadki MWIG40, a WIG20 wrócił do poziomu piątkowego zamknięcia. Im bliżej było do rozpoczęcia sesji w USA tym mocniej rosły indeksy w Europie. To podnosiło kontrakty na indeksy w USA i drogą sprzężenia zwrotnego poprawiało notowania w Europie. Tego nasz rynek już nie wytrzymał. WIG20 rósł, a MWIG40 redukował skalę spadków. Nadal jednak daleko nam było do przeciętnego europejskiego entuzjazmu, co po otwarciu sesji w USA, kiedy to indeksy amerykańskie zaczęły się osuwać, zaowocowało neutralnym zamknięciem na rynku dużych spółek i spadkiem MWIG40 o 1,4 procent.

Z dzisiejszą sesją jest problem, bo w ciągu dnia dużo może się wydarzyć. Poza tym wystąpienie szefa Fed będzie miało wpływ na rynki dopiero po zakończeniu naszej sesji. Wydaje się, że w tej sytuacji przetrwamy jakoś do 14.30, czyli do czasu publikowania serii danych w USA i dopiero wtedy kierunek indeksów zostanie ustalony. Początek sesji powinien być jednak słaby.

Wszystkie opinie i prognozy przedstawione w niniejszym opracowaniu są jedynie wyrazem opinii autorów w dniu publikacji.

oprac. : Piotr Kuczyński / Xelion Xelion

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1

Wpisz nazwę miasta, dla którego chcesz znaleźć bank.

Wzory dokumentów

Bezpłatne wzory dokumentów i formularzy.
Wyszukaj i pobierz za darmo: