eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plFinanseArtykułyAnalizy i komentarze › Dochody i wydatki osobiste Amerykanów w X 2007

Dochody i wydatki osobiste Amerykanów w X 2007

2007-11-30 11:45

Na naszym parkiecie trwa walka rozsądku z emocjami. Można odnieść wrażenie, że nasi inwestorzy mniej poddają się tym drugim niż na przykład inwestorzy w USA. W czwartek, po dużym skoku amerykańskich indeksów ze środy, mieli do wyboru dwa warianty.

Przeczytaj także: RPP podniosła stopy procentowe do 5 proc.

Poddać się euforii i przystąpić do ostrych zakupów albo przyjąć wyczekującą postawę i dać sobie czas na ocenę sytuacji czy zryw kupujących w Ameryce to chwilowy wyskok, czy początek trwalszego ruchu. Przeważyła wczoraj postawa wyczekująca. Początkowo na fali optymizmu odnotowaliśmy spory wzrost, ale też jeszcze przed południem można było się zorientować, że mamy do czynienia raczej z przesunięciem notowań na wyższe poziomy niż z rzeczywistą siłą popytu zdolną popychać z każdą godziną kursy coraz wyżej. Widząc bierność kupujących notowania stopniowo opadały w czym pomagało oczekiwanie na korektę środowego wzrostu w USA pod wpływem kolejnej porcji słabych danych z rynku nieruchomości oraz niekorzystnych wyników finansowych spółek. W efekcie nasz rynek nie zdołał wykonać ruchu w górę, który uzasadniałby większy optymizm. Kolejna w ostatnim czasie czarna świeca nie nastraja dobrze. Ma ona podażowy charakter i skłania do przekonania, że podniesienie się cen akcji ich posiadacze wykorzystywali do ich pozbywania się.

Martwiły szczególnie doniesienia z rynku nieruchomości. Sprzedaż domów na rynku pierwotnym potwierdziła, że zapaść trwa. Ilość domów, jaka znalazła właściciela była mniejsza od spodziewanej. Jednak nie to było najgorszą wiadomością. Uwagę zwracał przede wszystkim 13-proc. spadek cen, największy od pierwszej połowy lat 70. To pokazuje wyraźnie, że mniejsze zainteresowanie kupnem domów przekłada się na ich ceny. Te ostatnie zaś mają istotny wpływ na rysowanie perspektyw dotyczących wydatków konsumentów w USA. Wzmocnieniem wydźwięku tych danych były wiadomości o blisko dwukrotnym w porównaniu z tym samym miesiącem 2006 r. wzroście w październiku liczby domów podlegających egzekucjom w związku z niespłaceniem kredytów. To kolejny miesiąc utrzymywania się tak wysokiej dynamiki wzrostu. Złego wrażenia nie był w stanie zatrzeć amerykański PKB w III kwartale. Trzeba pamiętać, że to dana najmniej skorelowana z zachowaniem giełd. Z innych informacji przykuwał uwagę mocny spadek cen domów w Wielkiej Brytanii, choć musimy pamiętać, że tam sytuacja nie jest jeszcze tak zła jak w USA, gdyż w skali roku wciąż mówimy o wzroście cen. Tym niemniej widać, że negatywne procesy postępują również i w Wielkiej Brytanii. To przypomina o wciąż wysokich stopach procentowych w tym kraju oraz jeszcze większym zadłużeniu Brytyjczyków niż Amerykanów w relacji do dochodów.

Po mocnym wzroście ze środy trudno było jednak liczyć, że do umysłów inwestorów te wszystkie wiadomości od razu się przebiją. W efekcie mieliśmy jedynie zatrzymanie zwyżki, ale nie cofnięcie się indeksów w USA. Trzeba mieć jednak świadomość, że seria złych wiadomości na rynkach zazwyczaj nie przechodzi na dłuższą metę obojętnie. Często kumulują się one, by wywołać w którymś momencie zdwojony efekt. Istnieje obawa, że tak jest również teraz. Co może stać się katalizatorem wywołującym reakcje na te złe doniesienia?

Widać tu dwa czynniki. Pierwszy jest bardzo groźny. To rosnące od wielu dni stawki na rynku międzybankowym, czyli oprocentowanie pożyczek, jakich banki sobie nawzajem udzielają (Wibor, Libor). Oznacza to, że banki nie są skłonne pożyczać sobie środków w obawie przed ich ulokowaniem w nietrafiony sposób. Taka sytuacja była jednym z najważniejszych czynników determinujących wyprzedaż akcji z lipca i sierpnia. Teraz również to zjawisko wygląda bardzo groźnie. Dotyczy to szczególnie amerykańskich banków, które finansując się właśnie za pomocą takich instrumentów ponoszą wyższe koszty, natomiast udzielając kredytów w oparciu o dochodowość długoterminowych obligacji, która mocno w ostatnich tygodniach spadła, znajdują się w bardzo niekorzystnym położeniu. Skłania do obaw o wyniki finansowe nawet wtedy, gdy założyć, że już nie poniosą żadnych dodatkowych strat związanych z odpisami wynikającymi ze spadku wartości aktywów opartych na kredytach hipotecznych. Cały problem ze stawkami na rynku międzybankowym jest najlepiej widoczny na tle środowych komentarzy wskazujących jakoby nadzieje na obniżki stóp procentowych w USA stały za szaleńczym wzrostem kursów. Takie nadzieje powinny spychać oprocentowanie w dół. Skoro tak nie było to znaczy, że dzieje się coś złego.

 

1 2

następna

oprac. : Katarzyna Siwek / expander expander

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1

Wpisz nazwę miasta, dla którego chcesz znaleźć bank.

Wzory dokumentów

Bezpłatne wzory dokumentów i formularzy.
Wyszukaj i pobierz za darmo: