Mieszkania mogą również tanieć
2007-05-23 13:39
Przeczytaj także: Mieszkanie nowe czy używane?
Europa Zachodnia
Bąbel spekulacyjny na nieruchomościach hiszpańskich zaczął syczeć jakiś czas temu, jednak dopiero w kwietniu na Półwyspie Iberyjskim doznano olśnienia i dostrzeżono ryzyko załamania cen. Od dawna budowano za dużo, wbrew panującym trendom demograficznym, a patologiczne windowanie cen dokonywało się przy walnym udziale obywateli brytyjskich. Luzowano kryteria przyznawania kredytów hipotecznych, w czym pomagały niskie stopy procentowe w strefie euro.
Gdzieś w tyle, w niszowych ośrodkach nieśmiało przebijały się głosy o przewartościowaniu hiszpańskich nieruchomości o ok. 30%, ale głosy te zignorowano. W popularnych regionach turystycznych: Andaluzji, Walencji, Katalonii wolumeny sprzedaży spadły o około 8%. Ogólna liczba transakcji na rynku pierwotnym spadła w skali kraju o 10%. Od stycznia br. średnia cena sprzedanego lokalu spadła o ok. 2%. Raz po raz wybuchają afery deweloperskie, wskutek czego wielu potencjalnych lokatorów zostaje z niczym. Rekordowa liczba projektów budowlanych nijak się ma do spadającego popytu, zatem prawdziwe, dwucyfrowe spadki cen są wciąż przed nami.
Weźmy na celownik Irlandię-tygrysa gospodarczego ostatniej dekady i mekkę (do pary z Wielką Brytanią) dla tysięcy Polaków szukających swojej szansy. Boom budowlany napędzany tanim kredytem w walucie unijnej wyniósł ceny nieruchomości na "zielonej wyspie" o 200% w ciągu ostatnich pięciu lat. Budownictwo w 2005 r. stanowiło ok. 25% irlandzkiego PKB, a zatrudnienie w tej branży odpowiadało 13% całej irlandzkiej siły roboczej. Ponieważ zabijano się w kolejkach po własne lokum brane oczywiście na wieloletni kredyt, budowano bez opamiętania, tworząc na rynku wielki nawis nowych mieszkań.
W ciągu ostatnich 5 lat liczba mieszkań zalegających na rynku urosła ze 100 do 250 tysięcy, dławiąc nowe projekty budowlane. Ocenia się, że w br. liczba nowo zaczętych mieszkań spadnie do ok. 65 tys. rocznie (ostatnie 12 miesięcy) z niemal 100 tys. jesienią ubr. Tak drastyczny spadek musi się przełożyć na rychły szok na rynku pracy, który po prostu ugnie się pod nadwyżką etatów w branży.
W takich okolicznościach pojawiły się niedawno doniesienia z rynku nieruchomości w Dublinie. Okazało się, że ceny zgłaszane przez sprzedających spadły w ciągu ostatniego półrocza o... dziesięć procent. Taka informacja musi wywołać u świeżo upieczonych nabywców tamtejszych mieszkań (niejeden z nich to szczęśliwy Polak na "własnym" ale przecież hipotecznym "M"...) zimne poty i cierpki dreszcz niepokoju. I słusznie, bo wiele na to wskazuje, że za kilka lat irlandzkie mieszkania będzie można kupić dużo taniej. A kolejki zwolnionych budowniczych w oczekiwaniu na zasiłek dla bezrobotnych zaczną pęcznieć.
Bardziej przekrojowy, krajowy indeks cen domów, tsb/ESRI spadł w marcu po raz pierwszy od ponad pięciu lat. Dodajmy, że według niedawnych szacunków OECD irlandzkie nieruchomości są przewartościowane o minimum 25%...
oprac. : Bartosz Stawiarski / expander
Przeczytaj także
-
Jakie trendy na rynku mieszkaniowym w 2020 roku?
-
Rynek mieszkaniowy - fakty i mity
-
Ilu Polaków kupuje mieszkania na wynajem?
-
Zakup mieszkań na wynajem nie traci na popularności
-
7 grzechów głównych budownictwa mieszkaniowego
-
Jak wojna w Ukrainie wpłynęła na rynek nieruchomości?
-
Program Pierwsze Mieszkanie szansą na pobudzenie rynku mieszkaniowego?
-
Zakup mieszkania głównie w celach inwestycyjnych
-
Zakup mieszkania coraz droższy. Rynek PRS w rozkwicie