Ostatnio dowiedzialem sie ciekawej rzeczy o tym jak dzial bankowosci
detalicznej BRE traktuje prywatnosc swoich klientow. Otoz okazalo sie
ze dostep do pelnej historii rachunkow maja nie tylko pracownicy,
ktorym jest on zupelnie niezbedny, ale tez na przyklad telemarketerzy.
Moj znajomy (student, niezatrudniony nawet na caly etat) po krotkim
przeszkoleniu zaczal prace jako telemarketer (dzwoni do ludzi i wciska
im rozne mBankowe i Multibankowe produkty) i od razu dostal dostep do
pelnej bazy klientow, zarowno detalicznych jak i firmowych, z pelna
historia rachunkow, z mozliwoscia wyszukiwania i przegladania czego
tylko chce.

Bardzo ciekawie to wyglada w swietle tego czym chwali sie mBank na
swojej stronie w dziale Bezpieczesnstwo:

"W zakresie poufnosci danych osobowych wszystkie wewnetrzne procedury
mBanku sa zgodne z obowiazujacym prawem. Jednym z najbardziej
wrazliwych elementow skladowych calego systemu bezpieczenstwa jest
czlowiek, dlatego mBank wprowadzil rygorystyczne procedury postepowania
obowiazujace wszystkich pracownikow. Objawia sie to, miedzy innymi,
precyzyjnym ograniczeniem w dostepie do danych Klientow."

Zgodne z prawem to pewnie jest, ale "rygorystycznymi procedurami" bym
tego raczej nie nazwal. W zwiazku z tym mam pytanie: czy w polskich
bankach takie traktowanie problemu bezpieczenstwa danych klientow to
standard?