eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plFinanseGrupypl.biznes.banki › SKUR.... BANK !!!!!!
Ilość wypowiedzi w tym wątku: 57

  • 51. Data: 2009-03-20 01:54:11
    Temat: Re: SKóR wyprawy BANK warty ;)
    Od: "Eneuel Leszek Ciszewski" <p...@c...fontem.lucida.console>


    "kashmiri" gpfv4c$hge$...@n...ett.com.ua

    > Wyceniasz sam. Sąd się może zgodzić albo obniżyć.

    A podwyższyć nie może? W mojej sprawie stwierdził[a], że może
    podwyższyć, co też uczynił[a]. Wyrok zapadł, uprawomocnił się,
    (odwołania w czas nie było), ale został obalony :) (po uprawomocnieniu
    się) przez instancję tej samej kategorii. ;)

    Zdanie policji (jakby nie było -- państwowej) i moje miało dla
    białostockiego sądu wartość żadną wobec zdania mego adwersarza.
    Podobnie ze zdaniem zdrowego rozsądku --> można było albo obalić
    dwa wyroki, albo żadnego, ale nie można było obalać tylko jednego,
    bo drugi był związany pierwszym. Można było co najwyżej obalać
    motywację podwyższenia zadośćuczynienia, ale tego nikt nie obalał.
    (BTW -- ciekawi mnie powód, dla którego nie obalano tego podwyższenia)

    Adwersarza ganiałem dość długo, zanim padł. Najpierw poprosiłem
    Boga (Ty akurat jesteś wierzący) o to, aby adwersarz się wzbogacił,
    abym z biednego nie ściągał, po czym poprosiłem Boga o powalenie mego
    dłużnika na kolana. Blokowanie (z pomocą komornika) kont bankowych
    i rozsyłanie ,,listów gończych'' dało efekt dobry pomimo zdecydowanie
    złej współpracy z białostockimi komornikami -- mój dłużnik odjechał
    do Hameryki...

    Jednym z epizodów tej akurat bijatyki sądowej była jazda za konkubiną
    tegoż adwersarza. Akurat miałem do porozmawiania ze swoim znajomym, gdy
    spotkaliśmy tę kobietę. Znajomy miał ochotę pojechać za nią zderzak w zderzak,
    aby ją zdenerwować, na co nie wyraziłem ochoty. (znajomy dobrze jeździ i lubił
    nadzwyczaj mocno moją Mercedes) Konkubina zjechała po (iluś kilometrach
    ,,uciekania'')
    na komisariat policji -- my za nią. :) Tam czekała ją niespodziewanka, bo policjanci
    odmówili ;) współpracowania z nią... Mój znajomy zapytał jednego z policjantów o coś,
    po czym zauważył coś na kształt ,,to ja byłem tym nieznanym świadkiem, który wówczas
    wezwał karetki pogotowia''. :) Policjantom odeszła ochota na dalsze rozmowy... (bo
    i o czym -- jazda za konkubiną złodzieja nie jest zabroniona, choćby się tak jechało
    i ze 100 km, skoro zachowane zostały wszelkie środki bezpieczeństwa) Znajomy ów
    uratował
    policjantom życie po czołowym zderzeniu samochodu policyjnego i jakiegoś busa. Jadący
    busem chyba nie przeżyli przygody; policjanci w stanie ciężkim wrócili do życia
    dzięki
    szybkiej interwencji wezwanych lekarzy. O zdarzeniu tym wiedziałem, zanim doszło do
    konfrontacji na komisariacie. Co by było, gdybyśmy nie trafili (przypadkiem przecież)
    na jednego z tamtych policjantów? Miałem w zanadrzu odsiecz prawną z prokuratury. :)
    (poza tym -- co złego w jeździe za kimś, skoro odległość nie spadała poniżej 40
    metrów,
    jeśli nie liczyć okolic skrzyżowań, gdzie też nie podjeżdżaliśmy bliżej niż na około
    10 metrów, choć innych ,,użytkowników dróg'' denerwowaliśmy takimi małymi odstępami)



    Ale sąd nie dlatego nie uwzględnił stanowiska policji, że policjanci nie
    chcieli rozmawiać z rzeczoną konkubiną. :) Powodem było coś innego.


    Ww. wyrok został obalony (bo nie wiem, jak to inaczej nazwać) po czym zapadł
    wyrok o identycznej treści -- jako że inny nie mógł zapaść... I tu zagwozdka...
    Sąd podwyższając odszkodowanie (obalonego później wyroku) umotywował to. Kolejny
    wyrok (po wyroku obalającym) podtrzymał owo podniesienie, ale ***chyba*** już bez
    umotywowania. I to motywowanie, jeśli zostało powtórzone, kładzie powód obalenia
    wyroku. :) Trochę skomplikowane. ;)

    0. Jak można obalić połowę takiego ,,tandemu''?
    (albo bryła sztywna zatrzymała się, albo nie -- albo
    należało obalić dwa wyroki sztywno spięte razem, albo żadnego)

    1. Dlaczego mój głos i głos policji nie przekonał sądu?
    Czyżby mój dłużnik był osobą obdarzoną nadzwyczajnym zaufaniem?

    2. Skoro kolejny sąd uznał podwyższenie zadośćuczynienia, uznał
    też wartość obalonego wyroku... :) (obalenie opierało się o to
    coś, o co opierało się umotywowanie podwyższenia mego żądania
    w obalonym później wyroku...)


    Jedna z pracowniczek komornika została rozpoznana jako była pracowniczka ,,agencji
    towarzyskiej''. :) (delikatnie to ,,stanowisko pracy'' się nazywa -- kurtyzaną, czy
    jakoś podobnie) Na dodatek kilka osób (a te osoby nie znały się ze sobą, choć znały
    mnie) twierdziło, że mój dłużnik przekupił komornika, zaś pracowniczki komornika
    zapraszał na ,,wakacje'' -- między innymi do Chin. :)

    BTW Chin: Chiny, to takie miejsce w Azji, gdzie mówią, o tym, iż w Polsce jest
    tania siła robocza. :) Niedawno nawet polskie radio radio potwierdziło ten fakt. :)

    -=-

    Moje gonitwy wygoniły mego adwersarza i podcięły mu tak zwane skrzydła. :)
    (pomimo modłów różnych arcyważnych osób, które zbierały ofiary ;) od
    przyjaciół mego adwersarza -- pozdrawiam ;) między innymi księdza kustosza,
    Eugeniusza Makulskiego z Lichenia Starego oraz ojca założyciela, Tadeusza
    Rydzyka z Torunia)

    Gonitwy moich rzekomych wierzycieli nie podcięły moich skrzydeł.
    Ponoć (jak mawiają kręgi komornicze) zamierzała mnie gonić nawet
    moja własna ;) ciotka (rodzona siostra mojej biologicznej :) matki
    i teściowa białostockiego sędziego) za długi mego ojca, sądząc
    (najwyraźniej mylnie) że ojciec i syn -- to jedno. ;) (jak w biblii) ;)

    Ponoć ciotka zamierzała mi zabrać moją rekompensatę rządową; długiem zaś
    była niewyjaśniona historia, której finału nie ma do dzisiaj, choć upłynęło
    wiele lat -- ojciec mówi stale o jakiejś uproszczonej procedurze, która dawała
    sądom i bankom prawa nadzwyczajne ;) i nawet spłacone długi (ponoć bank przyznał
    przed sądem, że dług został spłacony w całości, choć kilka dni po terminie) można
    było egzekwować wielokrotnie, o ile nie przekraczały kwoty 10 tałzenów złotych.
    Ciotka jest jakimś szefem BKO BP SA, zaś ojciec potrafi zarobić dziennie tyle,
    ile Ty w kilka miesięcy -- kwota 10 tałzenów była śmiesznie mała także dla ojca,
    a dla mnie -- znaczyła więcej niż życie, choć Klosa :) nie oglądałem od dawna.

    Ptaki ćwierkają, że ta sama ciotka ze dwa lata później starała się o moją pomoc...
    Jej syn został zatrudniony (jako informatyk) na wydziale prawa białostockiego
    uniwersytetu, gdzie trochę niedomagał. ;) Ja, jako weteran ;) tego rodzaju pracy,
    miałem mu pomóc... (a właśnie wtedy nie dojadałem z powodu braku pieniędzy, gdyż
    pewny siebie i swego ex-przełożonego (łachudry) odszedłem z pracy bez stosownych
    dokumentów; na uczelni zarobkowego miejsca pracy dla mnie nie znajdywano...)

    Tak więc ciotka nie dopadła moich pieniędzy, dzięki czemu mogłem zorganizować
    moją II Wyprawę do Azalandii. Ale i inni nie dopadli mnie, gdy dopadały ;)
    ich nieprawdziwe wieści, jako że w tak zwanym świecie (światku?) biznesu
    znany byłem tu i ówdzie jako nieposzlakowanie czysty, :) któremu co jak co,
    ale niesłuszne długi nie przytrafiały się. Dochodziło nawet do tego, że czasami
    dosłownie jak spod ziemi wyrastali moi obrońcy, którzy swoją reputacją :) ręczyli
    za mnie i moją uczciwość, choć ich (obrońców) albo nie znałem, albo znałem słabo;
    tu okazuje się, że ta i owa dziewoja nawet się we mnie kochała w dawnych latach,
    o czym dowiadywałem się całkiem niedawno -- ciekawe jest to, że nie tylko dawano
    wiarę zakochanej onegdaj we mnie dziewoi, ale nawet moi nowi znajomi żyli tą wiarą
    i tymi opowieściami... (może dlatego, że za wiarygodność moich obrończyń ręczyli
    wiarygodni znajomi owych kobiet) Aby było jasne: podtrzymuję to, że długów
    niesłusznych
    i nie mam, i nie miałem, jeśli nie liczyć długów wspólnych z moim ojcem, które też
    zostały
    spłacone, choć po terminie. (mojemu ojcu warto pożyczać, bo potrafi ;) oddawać
    kilkakrotnie
    a ma z czego; ostatnio prześlęczałem pół nocy, aby udowodnić, iż zapłacił mi za coś
    -- na
    szczęście ja lokuję makulaturę dość szybko na bankowych kontach, więc łatwo wykazać
    takie
    wpłaty; inni niekoniecznie mają skrupuły takie jak ja i zazwyczaj wychodzi na to, że
    ojciec
    ma za coś płacić ponownie)

    Ponieważ jesteś wierzący (kiedyś pisałeś o tym) napiszę Ci, że przeklinano mnie
    za moje rzekome oszustwa i nawet Bóg wysłuchał tych przekleństw, bo byłem dość
    często oszukiwany. Niestety (jak to z Bogiem bywa) oszukiwano mnie (chyba zwykle
    nieświadomie) na moją korzyść, nie na niekorzyść...

    -=-

    Reasumując... Osobiście uważam, że utrata dobrego imienia nie jest sprawą prostą.
    Albo się ma takie imię dobre, albo się go nie ma. Uczciwe podważanie czyjejś
    wiarygodności nie jest sprawa prostą.

    Niestety, choć w upadek mojego dobrego imienia nie wierzono, pracy zarobkowej
    nie miałem. A odmówili mi zatrudnienia (w Białymstoku) także ci, którzy nie
    tylko ręczyli za mnie, ale nawet prowadzili długawe wywody dowodzące mojej
    niewinności. Co za ironia. :) Niektórzy lekką ręka skierowali ogromne
    pieniądze obok :) mnie, choć jednocześnie długimi tygodniami dowodzili
    mojej niewinności przed tymi, którzy próbowali mnie oczerniać...
    Praktykom takim przyglądałem się świadomie i spokojnie.
    (oczywiście ww. pieniądze mogły zahaczyć o mnie, a dosłownie ich
    drobinka mogła mi skutecznie dopomóc)

    Wiedziałem też w roku Pańskim ;) 2004 o zamachu ;) ciotki na moje pieniądze.
    Rekompensata przyszła nie gdzie indziej, ale na konto Inteligo i zabrałem
    ją nie cichcem, ale z ,,krzykiem'', udając się po nie do nieco odległego
    (z mego punktu widzenia) II Oddziału PKO BP SA w Białymstoku, gdzie pracuje
    wspominana ciotka, licząc na zaskoczenie i szybkość -- Scrybonius napisałby,
    że Korneliusz (jak to Korneliusz) z furią wypadł znienacka, po czym przygniótł
    wroga ogromnym impetem, straszliwą szybkością, nawałą ognia osłaniającego i po
    prostu potęgą straszliwej liczby zgromadzonych nadmobilnych oddziałów... :)

    Ustaliłem zawczasu, że PKO BP SA (a może wówczas to była jeszcze PKO bp?) ma
    taki sobie ;) wgląd w konta Inteligo (nie tylko rozmawiałem w tej sprawie
    z Centralą, :) ale także obmacywałem ten problem ,,własnoręcznie'') i gdzie
    jak gdzie, ale w swoim własnym oddziale ciotka nie będzie się mnie spodziewała,
    bo tam przebywałem nieczęsto -- może raz na kilka lat... :) W tamtym czasie
    (w roku 2004) nie liczono się ze mną w Białymstoku (byłem tu na prawach śmiecia),
    więc ja liczyłem się :) z możliwością zablokowania mojego konta na polecenie byle
    dyrektora, bez wszczynania sądowego postępowania, bez nakazów komorniczych itp...
    Ciotce znany byłem jako opieszały, :) więc uważałem, że nie będzie się spodziewała
    przedterminowego :)
    (w Białymstoku byłem śmieciem, choć nie wszędzie, gdyż wiele urzędniczek
    i wielu urzędników lubiło mnie -- oznak sympatii wiele osób nie kryje
    do dzisiaj; natomiast poza Białymstokiem budziłem niezrozumiałą sympatię;
    można by powiedzieć, że im mądrzejszego miałem interlokutora, tym większą
    budziłem sympatię i większą chęć do współpracy, choćby i nieco dziwnej,
    jak przyspieszenie :) wypłaty rekompensaty)
    zabrania pieniędzy, a (jak już napisałem) do kont Inteligo PKO miała takie sobie
    wejścia, choć ponoć Inteligo od dawna już należał do tegoż PKO... (kiedyś to były
    dwa różne banki)

    Spodziewany atak ciotki nieco pozmieniał moje plany, ale ich nie pokrzyżował.
    Sądy by ukarały ciotkę za bezprawne zagarnięcie mojego mienia? Byłem formalnym
    wspólnikiem pseudofirmy (pseudo-, bo brak tu osobowości prawnej i ciągle są tu
    jakieś problemy z jednoznacznym traktowaniem takich ,,firm'') ojca -- wspólnikiem
    spółki cywilnej. Wątpię (i wcale nie ;) dlatego, że zięciem ciotki jest sędzia)
    w takie ukaranie, a gdyby nawet do tego doszło, straciłbym czas, a o ten czas
    toczyła się wtedy wojna z wielebnymi...

    Wówczas uważałem, że ciotka robiła to ,,w imię ojca'' ;) i z jego błogosławieństwem.
    Wiedziałem później także i o tym, że szukała sposobności q temu, by mnie namówić na
    udzielenie (udzielanie?) pomocy jej synowi...

    Ponieważ ludzie są dziwni w ogóle -- powyższe zachowania nie wnosiły już niczego
    nowego w moją opinię, jaką sobie wyrobiłem o tychże ludziach... :)


    Innymi słowy: dobre imię dobrym imieniem, wiara w oczerniające informacje wiarą
    w oczerniające informacje, a postępowanie ludzi (ludzie są dziwni) postępowaniem
    ludzi... Życie toczy się nadal... No... Nie do końca... Gdy moi adwersarze mi
    docinają
    (w wyniku wojny straciłem czas i wiele cennych marzeń, których
    urealnienie było tak bliskie mnie, jak stojąca teraz obok mnie
    lampa -- to dodaje animuszu moim wrogom)
    przypominam im ich straty -- śmierć KrólowejF, śmierć honorowego prałata
    papieskiego, śmierć samego Jana Pawła II, koniec polityki tegoż ,,świętego'',
    wreszcie śmierć 9 Rycerek i 2 Rycerzy pod Jeżewem (śmierć w płomieniach, jakby
    na stosie) oraz kapitulację (z początku roku 2007) moich rodziców, wciągniętych
    do wojny ze mną przez ,,duchowieństwo i cały lud odkupionych'' w imię dziwnych
    i niezrozumiałych -- dla zdrowego na umyśle -- racji... A na tym wyliczanie
    strat moich przeciwników nie zakończy się. :)

    A sądy i odszkodowania oraz zadośćuczynienia w Polsce?
    Dobre, o ile zdrowy rozsądek nie zachoruje. ;)

    --
    .`'.-. ._. .-.
    .'O`-' ., ; o.' eneuel@@gmail.com '.O_'
    `-:`-'.'. '`\.'`.' ~'~'~'~'~'~'~'~'~ o.`.,
    o'\:/.d`|'.;. p \ ;'. . ;,,. ; . ,.. ; ;. . .;\|/....


  • 52. Data: 2009-03-20 07:40:28
    Temat: Re: SKUR.... BANK !!!!!!
    Od: Pete <n...@n...com>

    Marcin Wasilewski pisze:
    > Użytkownik "Pete" <n...@n...com> napisał w wiadomości
    > news:27b996-gd3.ln1@ihal.dal.local.domain...
    >
    >> Skarżyć mogę, ale jak się ma do tego praktyka sądowa w takich
    >> przypadkach (pomijając to, że pomówienie zapewne jest uznawane jako
    >> szkoda)?.
    >
    > Zadośćuczynienie jest przyznawane, czasami nawet w dość kuriozalnych
    > przypadkach,
    > np. historia kobiety, która złożyła wniosek w banku o kredyt (nie
    > pamiętam którym, ale
    > wielu z tej grupy zapewne pamięta), kredytu nie dostała, ale za to po
    > kilku miesiącach
    > dostała z owego banku kartkę z życzeniami na święta. Tak ją to
    > rozzłośiło, że podała bank
    > do sądu za bezprawne przetwarzanie jej danych osobowych z żądaniem
    > zadośćuczynienienia i
    > je otrzymała.

    To jest zupełnie inny przypadek. Bank złamał konkretne przepisy ustawy
    o ochronie danych os.

    >> Rozmawiamy o konkretnym przypadku.
    >> Bezpodstawne wpisanie do BIK, i związana z tym utrata zdolności
    >> kredytowej.
    >> Czy w związku z tą sytuacją jest szansa na jakiekolwiek zadośćuczynienie?
    >
    > Oczywiście, że można uzyskać zadośćuczynienie, można nawet uzyskać
    > odszkodowanie o ile potrafisz udowodnić, że poniosłeś szkodę materialną.
    > Sąd stwierdził tylko jedno - utrata zdolności kredytowej _SAMA_W_SOBIE_
    > nie jest szkodą. Ale jeśli potrafisz udowodnić,
    > że w związku z tą utratą zdolności poniosłeś konkretną szkodę, wtedy jak
    > najbardziej.

    A czytałeś uzasadnienie wyroku zacytowane wcześniej?
    Sąd stwierdził, że zdolność kredytowa nie jest prawem nabytym a jedynie
    uznaniową oceną kredytobiorcy. I jako takiemu nie przysługuje ochrona.

    W związku z tym wydaje się, że (opierając się na tym założeniu) sąd nie
    uzna, że w związku z utratą zdolności związana jest _jakakolwiek_ szkoda.


    --
    Pete


  • 53. Data: 2009-03-20 11:16:08
    Temat: Re: SKUR.... BANK !!!!!!
    Od: "Marcin Wasilewski" <j...@a...pewnie.je.st>

    Użytkownik "Pete" <n...@n...com> napisał w wiadomości
    news:2ttb96-qt3.ln1@ihal.dal.local.domain...

    >> Zadośćuczynienie jest przyznawane, czasami nawet w dość kuriozalnych
    >> przypadkach,
    >> np. historia kobiety, która złożyła wniosek w banku o kredyt (nie
    >> pamiętam którym, ale
    >> wielu z tej grupy zapewne pamięta), kredytu nie dostała, ale za to po
    >> kilku miesiącach
    >> dostała z owego banku kartkę z życzeniami na święta. Tak ją to
    >> rozzłośiło, że podała bank
    >> do sądu za bezprawne przetwarzanie jej danych osobowych z żądaniem
    >> zadośćuczynienienia i
    >> je otrzymała.

    > To jest zupełnie inny przypadek. Bank złamał konkretne przepisy ustawy
    > o ochronie danych os.

    I co z tego, a szkoda jaka wystąpiła? Z punktu widzenia prawa cywilnego
    nie ma
    żadnej różnicy między otrzymaniem kartki, a wpisem w BIK. I tu i tu możesz
    wnioskować o zadośćuczynienie.
    Za złamanie przepisów jest natomiast odpowiedzialność karna.

    >> Oczywiście, że można uzyskać zadośćuczynienie, można nawet uzyskać
    >> odszkodowanie o ile potrafisz udowodnić, że poniosłeś szkodę materialną.
    >> Sąd stwierdził tylko jedno - utrata zdolności kredytowej _SAMA_W_SOBIE_
    >> nie jest szkodą. Ale jeśli potrafisz udowodnić,
    >> że w związku z tą utratą zdolności poniosłeś konkretną szkodę, wtedy jak
    >> najbardziej.
    > A czytałeś uzasadnienie wyroku zacytowane wcześniej?

    > Sąd stwierdził, że zdolność kredytowa nie jest prawem nabytym a jedynie
    > uznaniową oceną kredytobiorcy. I jako takiemu nie przysługuje ochrona.
    > W związku z tym wydaje się, że (opierając się na tym założeniu) sąd nie
    > uzna, że w związku z utratą zdolności związana jest _jakakolwiek_ szkoda.

    Wiesz co, nie ma sensu z tobą dyskutować, bo jesteś betonem. Sąd tylko
    dlatego odrzucił pozew, gdyż:

    a) utrata zdolności kredytowej sama w sobie nie jest szkodą - można z tym
    polemizować, ale potrafię taką decyzję sądu zrozumieć,
    b) powód nie udowodnił, że w związku z tą utratą zdolności ponióósł
    jakiekolwiek wymierne straty finansowe,
    c) gdyby wnioskował o zadośćuczynienie, a nie odszkodowanie, punkt "b)",
    czyli zaistnienie _jakiejkolwiek_ szkody nie byłoby konieczne.

    http://pl.wikipedia.org/wiki/Zado%C5%9B%C4%87uczynie
    nie#Na_podstawie_art._448_k.c.


  • 54. Data: 2009-03-20 11:30:14
    Temat: Re: SKUR.... BANK !!!!!!
    Od: Krzysztof Halasa <k...@p...waw.pl>

    Pete <n...@n...com> writes:

    > W związku z tym wydaje się, że (opierając się na tym założeniu) sąd
    > nie uzna, że w związku z utratą zdolności związana jest _jakakolwiek_
    > szkoda.

    Ale Wy dociekacie. Wystarczy ze uzna, ze w zwiazku z blednym wpisem
    w BIKu ktos poniosl szkode. Utrata zdolnosci jakiejkolwiek nie jest tu
    do niczego potrzebna.
    Czy akurat uzna czy nie to juz inna sprawa.
    --
    Krzysztof Halasa


  • 55. Data: 2009-03-20 15:10:59
    Temat: Re: SKUR.... BANK !!!!!!
    Od: "kashmiri" <x...@g...com>

    PLONK!


  • 56. Data: 2009-03-20 16:42:04
    Temat: Re: SKUR.... BANK !!!!!!
    Od: Pete <n...@n...com>

    Marcin Wasilewski pisze:
    > Użytkownik "Pete" <n...@n...com> napisał w wiadomości
    > news:2ttb96-qt3.ln1@ihal.dal.local.domain...
    >
    >>> Zadośćuczynienie jest przyznawane, czasami nawet w dość
    >>> kuriozalnych przypadkach,
    >>> np. historia kobiety, która złożyła wniosek w banku o kredyt (nie
    >>> pamiętam którym, ale
    >>> wielu z tej grupy zapewne pamięta), kredytu nie dostała, ale za to po
    >>> kilku miesiącach
    >>> dostała z owego banku kartkę z życzeniami na święta. Tak ją to
    >>> rozzłośiło, że podała bank
    >>> do sądu za bezprawne przetwarzanie jej danych osobowych z żądaniem
    >>> zadośćuczynienienia i
    >>> je otrzymała.
    >
    >> To jest zupełnie inny przypadek. Bank złamał konkretne przepisy ustawy
    >> o ochronie danych os.
    >
    > I co z tego, a szkoda jaka wystąpiła? Z punktu widzenia prawa
    > cywilnego nie ma
    > żadnej różnicy między otrzymaniem kartki, a wpisem w BIK. I tu i tu
    > możesz wnioskować o zadośćuczynienie.

    Mozesz wnioskowac tez o zadoscuczynienie za plamy na sloncu.
    Taki sam bedzie efekt.

    >>> Oczywiście, że można uzyskać zadośćuczynienie, można nawet uzyskać
    >>> odszkodowanie o ile potrafisz udowodnić, że poniosłeś szkodę materialną.
    >>> Sąd stwierdził tylko jedno - utrata zdolności kredytowej
    >>> _SAMA_W_SOBIE_ nie jest szkodą. Ale jeśli potrafisz udowodnić,
    >>> że w związku z tą utratą zdolności poniosłeś konkretną szkodę, wtedy
    >>> jak najbardziej.
    >> A czytałeś uzasadnienie wyroku zacytowane wcześniej?
    >
    >> Sąd stwierdził, że zdolność kredytowa nie jest prawem nabytym a
    >> jedynie uznaniową oceną kredytobiorcy. I jako takiemu nie przysługuje
    >> ochrona.
    >> W związku z tym wydaje się, że (opierając się na tym założeniu) sąd
    >> nie uzna, że w związku z utratą zdolności związana jest _jakakolwiek_
    >> szkoda.
    >
    > Wiesz co, nie ma sensu z tobą dyskutować, bo jesteś betonem.

    Daruj sobie takie uwagi.
    Rownie dobrze ja moge cie nazwac betonem, bo ciagniesz dyskusje
    przytaczajac czysto teoretyczne dywagacje.
    Nie majace nic wspolnego z praktyka sadow w PL.

    Masz jakies orzeczenie sadu przyznajace zadoscuczynienie za wpisanie do BIK?

    Probowalem cos znalezc, ale jedyne co google wyplul, to rady podobnych
    do ciebie "podaj ich o 1mln zadoscuczynienia, niech placa".

    > Sąd tylko
    > dlatego odrzucił pozew, gdyż:
    > a) utrata zdolności kredytowej sama w sobie nie jest szkodą - można z
    > tym polemizować, ale potrafię taką decyzję sądu zrozumieć,
    > b) powód nie udowodnił, że w związku z tą utratą zdolności ponióósł
    > jakiekolwiek wymierne straty finansowe,
    > c) gdyby wnioskował o zadośćuczynienie, a nie odszkodowanie, punkt "b)",
    > czyli zaistnienie _jakiejkolwiek_ szkody nie byłoby konieczne.

    Znaczy, ze tej kobiecie ze sprawy doradzali jakies, za przeproszeniem,
    "d... wolowe" a nie prawnicy, skoro nie zadali zadoscuczynienia, skoro
    to takie proste...


    --
    Pete


  • 57. Data: 2009-03-20 17:35:10
    Temat: Re: SKUR.... BANK !!!!!!
    Od: "Marcin Wasilewski" <j...@a...pewnie.je.st>

    Użytkownik "Pete" <n...@n...com> napisał w wiadomości
    news:mktc96-j74.ln1@ihal.dal.local.domain...

    >> I co z tego, a szkoda jaka wystąpiła? Z punktu widzenia prawa
    >> cywilnego nie ma
    >> żadnej różnicy między otrzymaniem kartki, a wpisem w BIK. I tu i tu
    >> możesz wnioskować o zadośćuczynienie.
    > Mozesz wnioskowac tez o zadoscuczynienie za plamy na sloncu.
    > Taki sam bedzie efekt.

    Jak jesteś taki mądry to po co ta dyskusja. A potrafisz wskazać winnego
    za plamy na słońcu?

    >> Wiesz co, nie ma sensu z tobą dyskutować, bo jesteś betonem.
    > Daruj sobie takie uwagi.
    > Rownie dobrze ja moge cie nazwac betonem, bo ciagniesz dyskusje
    > przytaczajac czysto teoretyczne dywagacje.

    > Nie majace nic wspolnego z praktyka sadow w PL.

    Orzeczenie w sprawach cywilnych nie są publikowane więc jasne jest, że i
    ogólnodostępne orzecznictwo jest niezbyt wielkie.

    > Masz jakies orzeczenie sadu przyznajace zadoscuczynienie za wpisanie do
    > BIK?

    A masz jakieś orzecznictwo w sprawie zadośćuczynienia za brak dostawy
    zamówionej pizzy? Czy to znaczy, że zadośćuczynienie, za takie coś jest
    niemożliwe?

    > Probowalem cos znalezc, ale jedyne co google wyplul, to rady podobnych do
    > ciebie "podaj ich o 1mln zadoscuczynienia, niech placa".

    No widzisz zadośćuczynienia, a nie odszkodowania, jak w przedmiotowej
    sprawie. Bezsporne jest to, że prawnik dał ciała wnioskując o odszkodowanie
    i nie wykazując szkody. Tzn. zapewne jako szkodę wskazał brak zdolności
    kredytowej, a sąd uznał iż te nie jest szkodą. I nie ma tu co roztrząsać na
    temat zadośćuczynienia w podobnej sprawie, bo to są całkowicie inne żądania.

    > Znaczy, ze tej kobiecie ze sprawy doradzali jakies, za przeproszeniem,
    > "d... wolowe" a nie prawnicy, skoro nie zadali zadoscuczynienia, skoro to
    > takie proste...


    Oczywiście, że dupy wołowe. Myślisz, że prawnik za marne 1000 zł, poświęci
    twojej sprawie więcej czasu niż kilkadziesiąt minut na przerobienie szablonu
    z pozwem na mniej lub bardziej pasujący do sytuacji? Myślisz, że adwokat
    napisze Ci go lepiej, niż ty sam po kilkudniowym wyciśnięciu z googli
    pewnych informacji?

strony : 1 ... 5 . [ 6 ]


Szukaj w grupach

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1